The Bear wraca do formy sprzed 3 sezonu, który nabrał też innego wydźwięku w kontekście nowych odcinków. Teraz nie mogę się tylko zdecydować czy potrzebny jest nowy sezon czy to co dostaliśmy w finale powinno pozostać słodko-gorzką klamrą.
Ciężko sobie wyobrazić, że można stworzyć coś tak dobrego. Coś co wgniata w fotel i ściska za gardło tak mocno, że naprawdę trudno to oglądać. Geniusz scenopisarstwa i reżyserii. Jeżeli ktoś zapyta mnie, dlaczego nie lubię świąt, to poproszę żeby obejrzał ten odcinek, bo jestem przekonany, że nawet wyrwany z kontekstu...
więcejW mojej nic nie znaczącej opinii oj Miśku Miśku. Amerykański dobry art, to skręcający w pop, to aspirujący w underground. Dużo zbliżeń, dużo dramy, dużo emocji, dużo relacji, dużo za dużo. A na talerzu tyle co nic pozostało.
Niby ma coś w sobie ale nie podzielam zachwytów. Bez przesady. Mało się dzieje. Daje do myślenia. Czuć ten specyficzny klimat ale trochę za nudne. Chyba oceniają sami kucharze ;)
Pojawia się sporo scen, wprowadzeń i przerywników bez dialogów wypełnionych muzyką, co jeszcze bardziej rozmywa wypełnioną obyczajnością akcję i gubi charakterystyczne kuchenne napięcie. Od samego początku serial serwuje nam bardzo ciekawe połączenia smaków, ale w najnowszej odsłonie da się odnieść wrażenie, że mamy do...
więcejOwszem to już nie są emocje i jakość 1 czy 2 sezonu, ale podobała mi się ewolucja większości postaci. Nie tylko Carmy poukładał sobie w głowie pewne sprawy, ale i reszta ekipy zakończyła ten sezon w innym lepszy miejscu. Dodałbym do tego 2 sceny, gdzie Carmy oddaje bluzę i zostaje zaproszony do środka, oraz że...
Właśnie tak powinno robić się odcinek otwierający sezon. Odcinek 1 sezonu 2 jest tego całkowitym zaprzeczeniem. Ten natomiast jest genialny.
Serial, który miał ogromny potencjał interesujące środowisko pracy w kuchni, dynamiczne tempo i pogłębione portrety psychologiczne. Niestety, mimo intrygującego pomysłu, nie wszystkie elementy zagrały tak, jak powinny.
Główny bohater, Carmy, wciąga widza w chaotyczny świat rodzinnej knajpy po śmierci brata. Z...
Dużo hałasu o nic. Serial ma dobry marketing, a poza tym chaos, chaos, krzyk i jeszcze raz chaos. Do tego durne wstawki niczym skopiowane od 'fajnopolackich' standupperów.
Napakowany emocjami i precyzyjnymi dialogami. Prędki i skondensowany niczym małe puszki z pomidorami. Dobry, bo te mniejsze są lepsze.
niekończące się awantury , kłótnie podkręcone hałaśliwą muzyką metal, jazz, która nakłada sie na darcie mordy , czy rzucane komendy. O ile w 1 sezonie było to nowatorskie (film akcji w kuchni), to w drugim zaczyna męczyć . Takie przypalanie naleśników, przy wrzeszczących bachorach z death metalem w tle. Cały setting...
więcej
Oglądając ten serial mam wrażenie jakby znowu był rok 1997. Zero poprawności politycznej, bo jest niepotrzebna, zero seksu, bo jest niepotrzebny, zero podtekstów rasistowskich, seksistowskich itp itd, bo są niepotrzebne.
Serial jest tak dobrze nakręcony, że człowiek ma wrażenie, że ogląda prawdziwe wydarzenia....
Mam sobie zgadywać/wybierać i czekać na S4 E1 i dopiero zobaczyć czy dobrze trafiłem? :D Taki jest zamysł z tą końcówką?