Ech, serial nie tak skopany jak wiedźmin ale dużo poniżej oczekiwań. Miała być akcja, miał być rozwój relacji Joel-Ellie, mieli być zarażeni, mieliśmy się zżyć z bohaterami a wyszło średnio. Zaczęło się nieźle, a później dostaliśmy obyczajową papkę. Nachalna ptopaganda lgbtqerty, spłycenie emocji, zarażeni to rzadko spotykany ewenement.
Gra była pełno zarażonych, walka z nimi i sytuacje podbramkowe to jedna z rzeczy, która zbliżyła głównych bohaterów. Można było to poczuć. W serialu dostajemy jakiś śmieszny skrót - no jesteś przesyłką Ellie - mówi Joel, aż w którymś odcinku z dvpy mamy głęboką więź, "trzymam Cię mała, jesteś bezpieczna". Kwikłem. Gdzie jakaś walka z purchlakiem, gdzie GROZA w hotelowych piwnicach? Gdzie strach, gdzie akcja? Ni ma.
Jest za to lqbtqwerty, widocznie twórcom za mało, że główna bohaterka jest homo i zwiąże się z biseksualną dziewczyną w ciąży, a ich wrogiem będzie napakowana testosteronem dziewucha. Za mało! Musieli zrobić nudny, bezsensowny odcinek nr 3, tworząc gejowskie, godzinne love story, podczas gdy oryginał to coś przeciwnego. Mieliśmy wzmiankę, że powieszony to partner billego (który to wisielec zostawił nienawistny list pożegnalny) i AKCJĘ prowadzącą do zdobycia akumulatora do auta.
Wiadomo, że gry nie da się przenieść na ekran w 100%, ale tu poszło w drugą stronę. Dużo gadania, mało akcji, dużo sztuczności, mało emocji.
Ogólnie wielkie rozczarowanie, miało wyjść inaczej a wyszło jak zwykle.