Co do Carol,nie zgodzę się z Tobą. Andrea była niesamowicie naiwna i głupia w swoim postępowaniu,decyzja o jej zabiciu moim zdaniem była jedną z lepszych. Bawi mi wieczny hejt na Carol. Nie wiem co musiałoby się stać,żeby przestały na nią lecieć hejty. Staje się twardą babeczką,wiedziała,że woda jest potrzebna grupie na tyle,że zaryzykowała własne życie. Choć w sumie śmiesznie,że wcześniej trochę tej wody wylała :P No,ale cóż,można jej to wybaczyć biorąc pod uwagę stres wywołany rozmową z Mudżynem T.
Poza tym w odcinku zrobił na mnie wrażenie Hershel. Kozak z niego i tyle w temacie. Minusem dla mnie była sytuacja,kiedy Carl nie zabił chociażby 1 z zombie,mając na uwadze jego nie tak dawne wspomnienia związane z nie zabiciem jednego z Walkersów.
Postać Andreii została okropnie sknocona. W komiksie jest świetna, w serialu była już irytująca niestety. Szkoda jej śmierci, bo zaczynała wychodzić na prostą, no ale Mazzara to kretyn - trudno stało się.
Postać Carol najpierw wzbudzała litość, później akceptację, następnie mocną irytację, hejtowanie, chęć zabicia jej po czym zaczynała dawać się powoli lubić, by znowu zaczęło jej odbijać :D Nie powiem, mi się podoba takie prowadzenie tej postaci, bo w komiksie miałą problemy psychiczne lekko mówiąc i jeśli chociaż w połowie ją tak przedstawią będę zachwycony.
Ale komiks to komiks,a serial to serial. Będzie mnie to zastanawiać zawsze,dlaczego ludzie narzekają nie niezgodność serialu z komiksem? Co to za radość oglądać serial,którego fabułę się zna kropka w kropkę.
Wracając,wierzę na słowo,że Andrea była prowadzona lepiej w komiksie,ale w serialu zrobioną z niej absolutnie nie życiowa postać,która wierzyła w niemożliwe i chciała zrobić eden ze świata dotkniętego apokalipsą.
Co do postaci Carol,uważam,że jest całkiem nieźle prowadzona,nabiera charakteru. Obok Hershela i Beth to postać,która zyskuje w moich oczach w tym sezonie.
Bo tak jest zawsze gdy serial, czy film jest na podstawie, książki/ serialu. Wtedy się po prostu porównuje. Tak zawsze było i będzie. Nic nie powiedziałem, że ma iść kropka w kropkę, ale myślałem, że głębszy sens będzie zachowany bo o to chodziło. Andrea w komiksie nadal żyje i jest prawdziwym bad bobbsem. Dlatego mnie jako fana, boli jej strata. Bo była irytująca, ale zaczynała wracać na swoje tory i miała szansę stać się tą niezależną i silną kobietą jak w komiksie.
No tu się zgadzam niestety co do Blondie. Aktorkę dobrali dobrą i z wyglądu i z warsztatu aktorskiego, ale jak widać to nie wszystko.
Herschel chyba od początku istnienia był spoko, Beth była statystką, ale dobrze została poprowadzona. Carol już jak mówiłem, im dalej tym lepiej. Obym nie zapeszył.
Ja uwielbiam Carol, po tym odcinku nie mam już wątpliwości. To najlepsza postać kobieca w całym serialu, jak dla mnie.
Jej przemiana jest ciekawa i ciekawi mnie coraz bardziej. Nie mogę się doczekać :)
Przyznam Ci racje - tez mnie troche juz zaczyna denerwowac temat Carol...Kobieta całkiem wporządku a cisną na nia jak na świnie jakąś...
Andrea moze i fajna babka ale fest naiwna,niewiedziała czego od siebie i innych chciała.Grupa Ricka była jej domem przez 2 sezony a ona wybrała sobie jakiegoś PATOLKA-GUBERNATORKA...
Przecież zabijanie i podpalanie ludzi jest całkiem ok! Ja też nie wiem czemu tak tą biedną Carolkę dojeżdżają. Przecież to taka silna badasska i w ogóle...
Wierz w możliwość odbudowania społeczeństwa, zostań nazwaną naiwną i głupią. Zamorduj z zimną krwią dwójkę niewinnych ludzi, stań się bohaterem i wyzwolicielem narodów . F uck logic!
Zauważ, że o tym, że to Carol zabiła te 2 osoby dowiedzieliśmy się dopiero dziś, a hejt na nią leci od dłuższego czasu. Także fail.
Co to ma do tego co wyżej napisałam?
Już wcześniej była wkurzająca to leciał na nią hejt już wcześniej.
Poza tym ten kolo pisze to tutaj w temacie o wrażeniach z odcinka, więc już widział co ona narobiła, a pisze takie coś.
ty jestes wkrzająca !!! tak się składa ze wole ogląda taką Carol jaka jesst teraz niz Andreę przez cały serial ! nie pasi ? boli ze zdechła ? masz jakis problem ? wypad z tego forum , nie potrzebujemy taki pseudo- fanów ...i w dupie mam ze masz prawo do wypowiedzenia się, napisz coś sensownego a nie ciągłe narzekanie...pfff jesteś załośna,
Ty za to jesteś bardzo sensowny i nie żałosny z swoim fanatyckim bełkotem i wieczną napinką.
Dlaczego ja mam respektować to co ty "wolisz",skoro ty masz moje zdanie w dupie? Dziecioczku , siedzę na tym forum znacznie dłużej od ciebie i jeżeli tobie coś nie pasuje, jeżeli cię drażnię, to po prostu nie czytaj i mnie ignoruj. Potrafisz tak? Jak nie to polecam wybrać się do lekarza, może ci przepisze coś na uspokojenie. Nie pójdę stąd bo jakiś niepełnosprytny smark, nie może znieść innego zdania od jego. Jesus, gdzie są twoi rodzice?!
Bez odbioru.
Takie motywy z jej udziałem będą jedynie wzmacniać niezadowolenie, ponieważ z odcinka na odcinek twórcy coraz bardziej załamują racjonalny ciąg rozwoju tej postaci. Próbując zrobić z niej kogoś kim nie jest, nie zważając na jej rys charakterologiczny. Jest to jednej z gorszych procesów rozwoju postaci już nie tylko na tle samego TWD, ale również wszystkich innych seriali.
"Próbując zrobić z niej kogoś kim nie jest"
A nie przyszło Ci do głowy, że to całkiem naturalne zachowanie?
dla mnie było by dziwne jakby non stop była taka sama - wiesz tu rodzinka, a ona ciepła miła i spokojna,
a tu stado zombie, świat się zmienił o 180st a ona ciagle miałaby być cicha, spokojna i zrównowazona?
nie lubię jej od początku i jak milion razy pisałam chciałabym by zginęła jak w komiksie :P
ale to, że jej postac ewoluuje jest dla mnie jak najbardziej na plus
porównując jej postać z postacią chociażby Maggie, to Carol jest już jakaś, a Maggie wydaje mi się że się cofa w rozwoju (serialowym) jedna mina-podobnie jak skopana Andrea :/
Jeżeli zachowanie Carol uważasz za naturalne to ja naprawdę nie mam nic do dodania. Kobieta która uchodzi za drugą najbardziej religijną osobę w grupie, która za wszelką cenę chcę poniekąd utrzymać w sobie człowieczeństwo, która nigdy na nikogo nawet nie krzyknęła, bo o podnoszeniu ręki to już nie ma co mówić, ni stąd ni zowąd idzie mordować dwójkę bezbronnych ludzi odizolowanych od reszty grupy, nie świadomych tego co się z nimi dzieje i jaka czeka ich przyszłość. Nie zważa na konsekwencja czy warunki jakie nastały w więzieniu. Co najgorsze później idzie sobie jak gdyby nigdy nic i wali mówkami o tym, że niewiele ich zostało głosząc moralizatorskie gadki o pojednaniu Ricka z Tyreese. No proszę Cię, zagranie godne chyba samego Gubernatora. Dla mnie to nie jest naturalna ewolucja, a sztuczne generowanie problemu. Jeszcze zrozumiałbym gdyby Karen z Davidem stanowili zagrożenie nie do opanowania, iż ostatecznością byłoby ich całkowite usunięcie. Ale nie! Tutaj nie ma nic z naturalności.
"świat się zmienił o 180st a ona ciagle miałaby być cicha, spokojna i zrównowazona?"
Carol była dobrym materiałem na samym początku bo życie w patologicznej rodzinie dawało naprawdę spore pole do popisu. No ale co z tego, skoro później uległa całkowitej marginalizacji i jak z tyłka wystrzeliła ona ze swoją manipulacją, morderstwami czy "vagina revenge"? Nie powiem bo Carol na pewno ma silną wolę przetrwania i posiadał pokłady siły psychicznej, ale dlaczego zamiast postawienia jej w roli kobiety utrzymującej dalsze funkcjonowanie więzienia, twórcy robią z niej niestabilną emocjonalnie wariatkę? To jest absurdalna próba przejścia z jednej płaszczyzny na drugą bez dobrego umotywowania.
"dlaczego zamiast postawienia jej w roli kobiety utrzymującej dalsze funkcjonowanie więzienia, twórcy robią z niej niestabilną emocjonalnie wariatkę"
może tak włąsnie chcą poprowadzić jej postać, zbliżyć ją do komiksowej Carol. która była psychiczna ;)
ja nie widzę w tym nic absurdalnego
i jakie chcesz mieć umotywowanie choroby psychicznej?
dla mnie wystarczy to co widziałam - chciała się pozbyć dwóch zakażonych jednostek kierując się dobrem ogółu, w momencie kiedy okazało się że to nie pomogło bo chorych jest więcej zdała sobie sprawę z tego o zrobiła i teraz normalna osoba zaczęła by pewnie najpierw wyć, rzygać i ogólnie mieć mega wyrzuty sumienia, ale ona pewnie sama przed sobą powiedziała sobie - ok, tak musiałam zrobić i tyle...
dodatkowo na łóżku Karen widać slady krwi na podusze - może to ta starsza z sióstr chciała wypróbować nowe dla siebie techniki zabijania "chorych", widzieliśmy że jeśli chodziło o jej ojca nie przemogła się, ale w stosunku do Karen mogla spokojnie nie mieć takich zahamowań
Carol mogła to widzieć, zobaczyć nie wiem natknąć się co mała robi i dalej wiadomo co było...
"i jakie chcesz mieć umotywowanie choroby psychicznej?
dla mnie wystarczy to co widziałam"
Ja tam wolę żeby zrobili z niej wariatkę niż jakaś badasskę w stylu komiksowej Andreii.
"Andrea moze i fajna babka ale fest naiwna,niewiedziała czego od siebie i innych chciała.Grupa Ricka była jej domem przez 2 sezony a ona wybrała sobie jakiegoś PATOLKA-GUBERNATORKA..."
:D:D hehe miSZCZ podsumowanie ;)
Nie miało to brzmieć jak wieczny hejt. Po prostu hejt ;) Ale w tym momencie inaczej nie mogę do niej podejść. ZAMORDOWAŁA i spaliła dwie chore, a co za tym idzie, bezbronne osoby. Nie można tego inaczej nazwać. A przecież jest nadzieja na wyzdrowienie (Daryl i paczka pojechali po antybiotyki). Carol nie dała im żadnej szansy, po prostu najzwyczajniej w świecie odebrała im życie i w normalnym świecie trafiłaby (o ironio!) do więzienia. Robiła to przecież jak najbardziej świadomie. Zabiła, przeciągneła ciała, polała benzyną i spaliła. Może nawet chciała się później pozbyć tego co zostało z ciał, ale nie spodziewała się, że Ty akurat pójdzie w odwiedziny do Karen (swoją drogą nawet spoko była). Dla mnie to nie jest synonim 'twardej babeczki'. Mam nadzieję, że nasz szeryf nie będzie tego faktu trzymał dla siebie.
No CHYBA, że tych ludzi pozabijała ta mała dziewczynka, wtedy inaczej bym może na to spojrzała.
A Andrea była naiwna, to trzeba jej przyznać. Ale była też waleczna. Nie lubiłam jej co prawda w 2gim sezonie, to całe spiknięcie z Shanem, zostawienie Beth samej jak ta była w samobójczym nastroju. Ale zyskała u mnie morderczym biegiem przez las jak walkersi opanowali farmę, skokiem na walkersa z nożem (Woodbery, jak stała na straży). Nie była nijaka. Chociaż jak spiknęła się z Filipkiem i zostawiła Michonne to też była u mnie do odstrzału. Podsumowując: dla mnie Andrea>Carol.
SPOILER! (tak na wszelki wypadek ;)
I coś mi się zdaje, że twórcy planują paring Daryl-Michonne (z dwojga złego lepiej w te stronę). Jeśli już muszą koniecznie z kimś spiknąć Daryla (wątek romansu u Daryla jak dla mnie zbędny) to niech to już będzie Mich.
Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Zwłaszcza o Carloce-psycholce.
Jak już mają Daryla z kimś kojarzyć to z Michonne. I nie wiem czy tak se nie będzie.
Carol nie zabijała bezbronnych ludzi, ale obiekty zakazone, które mogły zainfekować więcej osób
ona pewnie myślała, ze to są jedyni zainfekowani - jedyne źródło zakażenia i chciała je wyeliminować by ratować resztę...
widziałam jak ją dobił fakt, że chorych jest już dużo więcej, zdała sobie sprawę z tego co zrobiła i widać że ma wyrzuty sumienia, ale chowa je pod przykrywką swojego nowo nabytego twardego charakteru ;P
moim zdaniem to wielki krok w kierunku jej choroby psychicznej, a dla mnie to jest plus tej postaci ;')
chyba, że tak jak piszesz smierć tych ludzi miał związek z tą starszą z sióstr to wtedy pokrzyżują moje domysły :P
Wątpię żeby to była sprawka tej dziewczynki - w celi Karen było widać ślady szamotaniny. Wątpię w to żeby dorosła kobieta, czy facet nie byli wstanie obronić się przed dzieckiem. To musiała być osoba dorosła.
nie widziałam celi tego kolesia, ale na poduszce Karen widać było ślady krwi - tak jakby dostała nożem w głowę na śpiocha
młoda mogła poczuć chęć potrenowania tego czego uczyła ją Carol ;) (ojca nie dźgnęła, ale taka KAren całkiem niezłe żródło do wypróbowania nowycn umiejętności)
Carol mogła ja na tym nakryć i dokończyć to co już widzieliśmy w tym zadźgać tego Davida czy jak mu tam
Skąd dzieci by o tym wiedziały.
Skąd dzieci by wiedziały, że trzeba zabić tych dwoje, żeby się zaraz nie rozprzestrzeniała.
I najważniejsze - skąd w tych dzieciach aż taka żadza mordu, żeby ot tak, nagle postanowiły(ła) zabić dwoje dorosłych ludzi? I to na wstępie być na tyle skutecznym mordercą, żeby bez problemu zabić?
Poza tym, gdyby Carol faktycznie nakryła ją na morderstwie i posprzątałaby po niej, to nie spuszczałaby z niej wzroku po tym wszystkim.
carol wydaje się najbardziej prawdopodobna po tym jak się przyznała. Wskazują na to jej dwie reakcje: pierwsza, kiedy dziewczynka zachorowała, druga, po rozmowie z Tyreesem - jest załamana. Możliwe, że dlatego, że mimo że popełniła tak straszny czyn, tłumaczyła go sobie dobrem ogółu. Kiedy jednak zaraz się rozprzestrzenia dalej, nie dość, że nie pomogła, to jeszcze obciążyła własne sumienie tą zbrodnią.
ja nie twierdzę, że to ta mała na 100%, w końcu Carol się przyznała itd.
fakt jest zalamana, ale może dlatego, że ma wyrzuty sumienia co do tego, że uczyła te dzieci posługiwania się bronią i zabijania w razie wu...
nie mówię o wszystkich dzieciach tylko o tej konkretnej dziewczynce ;)
dla mnie ona jest skopana psychicznie
nie mówięc tez o Davidzie, ale o KAren - na poduszce jest krew, wiadomo, że doatała strzała nożem w głowę i włąsnie tego uczyła dzieciaki Carol - skutecznej i szybkiem śmierci - opuściłaś poprzedni odcinek?? ;)
Nie opuściłam, oglądałam szok tych dzieci. Dlatego dziwne mi się wydaje, żeby teraz im odbiło i poszły zabić ŻYWYCH ludzi (o których nie miały pojęcia, ani kim są ani że są chorzy), żeby potrenować i pozbyć się "słabości".
ta starsza chciała zabic ojca, ale to był włąsnie jej ojciec, dlatego tego nie zrobiła, podejrzewam, że gdyby to był ktoś nie związany z nią zrobiłaby to, mówię cały czas o tej jednej konkretnej dziewczynce...
a skąd wiesz ze nie miała pojęcia że są chorzy?
ja już nie wiem czy to troll czy kretyn, który chce wywołać kłótnie..
najlepszy odcinek tego sezonu jak narazie :)
Jak dla mnie 0/10 jest przesadzone, ale więcej niż 4 bym nie dała. Moim zdaniem zbyt wiele się nie działo... Do Carol nic nigdy nie miałam, ale od tego odcinka zaczęła mnie strasznie wku*wiać. Pączuś się za bardzo rzucał, więc dostał po mordzie, a "scena z młoteczkiem" (teraz wiem o co wszystkim chodziło! :D) była dla mnie komiczna. Poza tym rozumiem, że Daryl był zaskoczony tym komunikatem, ale kurde mógłby patrzeć na drogę -,- uważam, że trochę głupio się wpakowali w ten przemarsz zombiaków... Trochę szkoda Glena, ciekawe jak to się z nim potoczy. Hershel i Rick na propsie.
nie rozumiem was ludzie dla mnie 4 sezon jest najlepszy nawet po tych 3 odc wy byście chcieli tylko strzelanie mordobicie i ucinanie łbów zombiaków.. serial jest genialny i bardzo fajnie reżyser rozpoczyna 4 sezon tymi 3 odc :) ciekawi mnie kto ciągnie te zwłoki w promo 4 odc
Ja też nie za bardzo pojmuje krytykę sezonu i serialu. Mnie jak na razie się podoba, ale jak wiadomo - ilu ludzi, tyle opinii.
też nie rozumiem o co chodzi że odcinek słaby itd...
mi już te zombiaki wiszące na płocie spowszedniały, co innego jak widzimy całe kilkuset tysięczne stado - jest potencjał na kolejne odcinki ;)
ale nikomu nie pogodzisz :P
Jak dla mnie bardzo dobry odcinek, co chwilę bałam się żeby któryś z moich ulubionych bohaterów nie zachorował i nagle... Glenn. Kurde, szkoda mi go, ciekawe jak to się z nim potoczy, mam maleńką nadzieję że przeżyje. Wiem, że chyba nie jest tu jakoś lubiany, ale no kurde... To niesprawiedliwe by było kończyć w taki sposób jego historię :( Jedynymi postaciami co do których jestem pewna że na pewno nie zginą w tym sezonie to Rick, Daryl, Michonne... Rick wiadomo, wątpię żeby w tym serialu zastosowali zabieg z innego znanego serialu który nie szczędzi nam trupów, nieważne czy to główny bohater czy nie ;D Michonne wprowadzili dopiero na koniec 2 sezonu, a ''właściwie'' występować zaczęła dopiero w 3, więc też wątpię. No a Daryl? Tu raczej nie trzeba nic dodawać. Denerwowali mnie Tyresse i Carol. Boże, jak ja tej baby nie lubię, nieważne co. W ogóle, nagle taka z niej twarda babka kiedy jeszcze sezon temu trzęsła portkami na samą myśl o atakującym ją szwendaczu? Wiem, minęło trochę czasu, ale nie mogę po prostu zdzierżyć tej baby :P Następny odcinek zapowiada się rewelacyjnie <3
Haha, a myśleliśmy, że uderzenie Ricka przez Tyreesa to będzie oznaka, ze Tyreese przywołuje go do porządku haha a to było tylko przez to, że Rick wypowiedział imię jego pani nadaremno. Cały ten nowo odkryty maczyzm poczciwego Pączusia z zachciankami i problemami był taki trochę zabawny, no ale nie ważne.
Co jest ważne, to Hersh i Carl. I wreszcie wykazujący inicjatywę oraz umiejętności kierowania team work Daryl. Powtórzę się z ubiegłego roku: najlepsza ekipa to Daryl i Hersh. Oboje spokojni, nie mają schiz, są robotni i są ogarnięci. Nie drążą, nie przeżywają, tylko zakasują rękawy i do dzieła. Jak jest problem, to nie dumają nad nim, nie mędrkują, tylko go rozwiązują. Tak jak kiedyś napisałam: gdyby on tam byli razem, to już by mieli poletko zasadzone, obejście ogarnięte i firanki i pelargonie w oknach :D
Do tego zaszczytnego grona dopisuję niniejszym Carla. Jak an razie pokazuje również zdecydowanie, zamiłowanie do działania i nie kupuje niczyjego bulszitu, ze spokojem niszcząc przeciwnika argumentami i opanowanie, a nie fiksacjami, wrzaskami, bekiem czy pięścią.
Autentycznie ten dzieciak wykazuje większą dojrzałość, niż większość dorosłych w jego grupie. Bawi mnie, jak bardzo zagubiony i przestraszony wydaje się Rick momentami, kiedy rozmawia z synem. I podobało mi się, jak Hersh z nim rozmawiał w tym odcinku. Oboje są twardzi i nie dają się przegadać.
Nareszcie coś drgnęło w serialu, szkoda że na sam koniec - mam na myśli wyprawę. Brakowało mi epickości w TWD i widok hordy zombi po horyzont był mi miły. Niestety scena została zyebana przez Emodonata. Acha! Uwaga uwaga, mamy konkurencję dla Filipa - nie tylko on ucieka z okrążenia zombi!
Carol - mogłabym dużo tu napisać, ale ograniczę się tylko jednego - mam absmak.
Nie wiem jak to jest, ale nie czuję nic, jak ci wszyscy ludzie giną, jak chorują. Nada.
Wczoraj obejrzałam serial anime Attack on Titans, 25 odcinków połknęłam za jednym razem. Bardzo podobna konwencja, świat opanowany przez humanoidalne bezrozumne potwory, ludzie giną poza "bezpiecznymi" murami, lub gdy przez mur przedostają się owe jedzące ludzi olbrzymy (widok totalnie gore, zombi to przy tym pieski cziłała). Do tego wręcz namacalne przerażenie ludzi. Serial ten oglądałam z bijącym sercem i litrami wylanych łez. I po każdym odcinku myślałam: TEGO mi brakuje w TWD. Tych emocji, tych nerwów, napięcia, tego współczucia dla bohaterów, zarówno tych, którzy walczą, jak i dla tych, którzy się poddają. Ich dramaty łamały mi serce. Każda śmierć w AoT mnie dobijała (a trup ściele się gęsto), za to dziś w TWD oglądałam bezosobowy body count. Nosz kurde, coś jest nie tak!
Zapomniałam jeszcze o:
- Maggie wreszcie pokazała, że jej życie to nie tylko Glenn, okazało się, ze ma jeszcze rodzinę :) od razu ciekawiej
- żarciki Hersha - nikt się nawet nie uśmiechnie :(
- CSI w wykonaniu Ricka ;)
no co Ty? Ja nawet nie wiem o czym ona tam pitoliła bo się wyłączyłam po kilku zdaniach. Tzn. pierwszej pogadanki wysłuchałam ale zapomniałam już o czym była. Drugiej już nawet nie próbowałam. Ale dobrze, że już ich rozłączyli. Mają szansę pokazać, że oddzielnie są mniej beznadziejni niz w parze
Rick to prawdziwy szeryf-detektyw :) W CSI potrafią rozczytać wzór linii papilarnych z fotki satelitarnej. Rick potrafi poznać osobę po maźnięciu na framudze :)
Gdzie Hersh dżołkiem rzucił? Gdzieś mi umkło. Misch za to się udało :)
Przyznaję, że nie słuchałam jej rozmów z siostrą, bo się generalnie wyłączam, jak się pojawia to pastelowe dziewczę ze słodkim głosikiem. Chodzi mi o to, że nareszcie nie mamy Maggie matki, żony, kochanki. Jest też martwiącą się o ojca córką oraz poświęca swój czas siostrze. Wiesz, jak normalny człowiek, który ma kilka różnych relacji w życiu, nie tylko z wybranką(kiem).
Jak mówił do Ricka, że nie zaleca pisania na maszynie tymi palcami (Rick - smuta się).
Do Glenna zarzuca hasłem "polecenie weterynarza".
Attack on Titans lub Shingeki no Kyojin.
Pierwszy odcinek wbił mnie w fotel, a usmarkałam się w rękaw jak co najmniej na Czasem słońce, czasem deszcz.. Dawno coś mnie tak nie wciągnęło, że musiałam od razu obejrzeć następny odcinek. I następny.
Uprzedzam lojalnie, że Tytani są odrażający i jedzą ludzi w taki sposób, że ughhh.. jak wcześniej sprawdzisz trailery albo cuś, to nie sugeruj się, że jest to bajeczka o chłopcu, który samojeden staje naprzeciw zagrożeniu i ratuje ludzkość. Tak tam nie ma.
Ten serial dla mnie był o wiele bardziej przygnębiający i pesymistyczny, niż TWD.
Gorąco polecam.
Ja lubię obrzydliwe o odrażające rzeczy, więc będzie miło ;). To już szukam "w Internetach" i będę mieć na popołudnie. Dziękować :D
Ja nie chciałam tego oglądać, bo zasugerowałam się plakatami i opisem, że to właśnie będzie kolejna opowieść o dobrym, lekko nawiedzonym cudownym chłopcu i walce o Dobro, Miłość i Sprawiedliwość. Tak się faktycznie zaczyna, pierwsze 10 min, chłopiec jest zapalczywy i "górnolotny".
A potem wszystko idzie się yebać a ja kończę odcinek z opadniętą szczęką :)
Miłego popołudnia :D