PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 178 tys. ocen
7,8 10 1 177916
6,6 42 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead
Replikant1

łał, aleś się rozpisał na temat tego odcinka...

ocenił(a) serial na 10
Replikant1

tak naprawde cos sie dzieje przez jakies 5-6 min w calym odcinku, reszta to gadka gadka. Delikatna akcja z Carol na pomoscie i najlepszy fragment odcinka jak ekipa wpada na milion szwedaczy ;) i to by bylo na tyle ;)

Wishermill

Czyli jak zwykle zaczyna wiać nudą ;/

ocenił(a) serial na 7
Torres1993

pierwsze 3 odcinki sezonu dramatycznie slabe i jakos nie ma przeslanek ze bedzie lepiej... :/

ocenił(a) serial na 7
Torres1993

The Walkingd Dead to serial dramatyczny,a nie Macheta Zabija. W końcu jakiś odcinek co chociaż trochę był spokojniejszy i więcej można powiedzieć o nim, nie głupia sieczka.

ocenił(a) serial na 4
Vangelis7

Jak dobrze wiesz, zawsze gromko powtarzałem że TWD to serial dramatyczny i dla mnie nawet sam kilometrowy dialog mógłby być centrum fabuły. Niestety jednak mimo postawienia na ten dialog, to czwartym sezonem jestem szczerze zawiedziony bo tak naprawdę choć dochodzi do interakcji między postaciami, to jedynie na dzień dzisiejszy mogę wyróżnić Hershela oraz Carla jako tych najbardziej dynamicznych w swoim postępowaniu. A przecież mamy bohaterów prawie 30. Pokazane relacje są miałkie i bez polotu, pokazywana jest ciągła niekonsekwencja postaci (patrz Michonne), do centralnych wydarzeń wykorzystuje się osoby które kompletnie się do tego nie nadają (patrz Carol), a problemy pojawiające się na ekranie są sztucznie generowane. Niby dzieje się dużo, a tak naprawdę nie dzieje się nic. Twórcy podobnie jak to miało miejsce przy S3 zapowiadali wielkie napięcie i sporo akcji w pierwszych trzech epizodach, a tutaj jednym słowem pusto.

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

Ciężko się nie zgodzić. Odcinek zły nie był, ale to jest takie oglądanie tak żeby odfajkować. Oczywiście, w jakiś stopniu ciekawi, ale nie aż w takim żeby czekać z niecierpliwością na kolejny odcinek. Brakuje napięcia i klimatu.

Gadki Carla z Hershelem wyróżniały się na tle innych, bo były sensowne i były o czymś. Pitolenie Ricka z Carol, pitolenie Pączka z Sashą , pitolenie Maggie z Beth - z trudem się powstrzymywałam żeby nie odbiegać gdzieś myślami far, far away. Takie większe lub mniejsze zapychacze.

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

Odcinek nie był zły, ale też nie był dobry. Określiłbym go raczej mianem poprawnego. Uważam, że znacznie obniżono loty względem poprzednich dwóch, które jak wiadomo też rewelacyjne nie były. Jak już ktoś wcześniej tutaj wspomniał (chyba morgana00) brak w czwartym sezonie jakiejś centralnej osi fabuły. Mamy już trzeci odcinek a tak de facto nadal nie wiemy o co to wszystko będzie się rozchodzić. Mówiąc prościej dostaliśmy wszystko, a zarazem nic. Co jest jednak najgorsze, ponownie mamy pasmo głupich decyzji. Najpierw spotkaliśmy się ze śmiercią Karen, a teraz mamy marginalizację Sashy oraz Boba, którzy to poniekąd mieli odegrać znaczącą rolę. Beth nadal robi za statystkę, a Carol to idealny przykład kompletnie skopanego ciągu rozwoju bohatera. Już dawno nie spotkałem się z tak wielką niekonsekwencją. Odnoszę wrażenie jakby twórcy usilnie próbowali zaimplementować w niej wielopłaszczyznowość, ale bezskutecznie. Z jednej strony mamy bezwzględność działania Andrei, z drugiej poczucie człowieczeństwa Lori a z trzeciej to już nawet dostrzegam brak barier Michonne. Zachowuje się jak idiotka na którą nie jestem w stanie patrzeć, a co dopiero mówiąc o jej analizowaniu. To tak jakby ni stąd ni zowąd wspomniana Andrea stała się chociażby głównym antagonistom serialu, zaraz obok Gubernatora czy Shane'a. Postaci powinny mnie zaintrygować, zainteresowań, a tutaj czegoś takiego nie ma. Ja oglądając kolejne epizodu w myślach wstawiam sobie po prostu uśmierconych już bohaterów i zastanawiam się jak oni by się zachowali w danej sytuacji. T

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

Ja dałam 7 tylko za Hershela i Carla, bo mi się w tym odcinku bardzo podobali. Zwłaszcza Dziadek. Reszta po prostu jest.

"a teraz mamy marginalizację Sashy oraz Boba, którzy to poniekąd mieli odegrać znaczącą rolę."

No właśnie! 3 Odcinek a Sasha znowu jakiś minutowy epizodzik i do widzenia. Jeżeli sabotażystą okaże się Bob, to dla mnie będzie to słabe. Nie tylko dlatego że wszyscy na niego stawiają i będzie to aż zbyt oczywiste, ale też dlatego że póki co chłop się gdzieś tam pląta w tle i nie ma tu jakiegoś haka na niego, ot taki nie wzbudzający żadnych emocji statysta. Wiem, wiem mogą chcieć wywołać opad szczeny, bo że niby taki niepozorny, ale pomijając to, że i tak nic z tego nie będzie bo jw - to zbyt oczywiste, to dodatkowo takie to z dupy.

"Zachowuje się jak idiotka na którą nie jestem w stanie patrzeć, a co dopiero mówiąc o jej analizowaniu."

:D Dokładnie to samo czuję. Jak się pojawia na ekranie (a niestety jest jej co raz więcej), to już zaczynam się wyłączać i paczę na sufit. Ciekawi mnie co Rick zrobi teraz z tym fantem, wiedząc co ona zrobiła.

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

Im dalej w las, tym coraz więcej drzew. Ja zdawałem sobie sprawę z tego, nie naprawdę trudno będzie pozbierać serial po tym bagnie jaki zrobił Mazzara, ale do głowy nigdy mi nie przyszło, że zaserwują nam aż tak wyzbyty wszelkich emocji i pozbawiony dynamizmu materiał. Mamy już trzeci odcinek, a ja wciąż mam wrażenie ciągnącej się niepotrzebnie retardacji, po to tylko by jakoś zapełnić te 16 odcinków. To już przynajmniej w s3 było na czym oko zawiesić, bo to albo czyszczenie więzienia, albo walka w Woodbury, albo samotna wycieczka Andrei do więzienia. Tutaj kompletne zero. Zawiodłem się również na końcowej scenie z hordą. Poniekąd 10 tysięcy trupów, a te jak szybko się pojawiły tak szybko zniknęły przy czym nie zanosi się na to aby odegrały też jakąś znaczącą rolę w nadchodzącym epizodzie. Aczkolwiek kto wie?

Co do Sashy to zawiodłem się maksymalnie, ale nie na samej bohaterce jako takiej, ale na sposobie jej prowadzenia. Izolują oni materiał na dobry storytelling poświęcając czas który byłby aż nadto adekwatny dla takich kich jak Carol. O Bobie natomiast nie wiem co myśleć. Włożyli go do tego serialu od tak, po to by kogoś włożyć.

Zawiodłem się też niesamowicie na centralnej akcji czyli bitce Ricka z Tyreesem. Grimes wyleciał z procy jakby mu ktoś matkę zamordował nożem, a Ty jakby go ktoś igłą nie powiem gdzie dźgnął. Wszystko wyolbrzymione i maksymalnie wymuszone. Do tego ta Carol w tle, która tylko stała dla samego stania. Zastanawiałem się jakby to wyglądało w obecności chociażby Ricka, Daryla, Andrei, Lori oraz Merla. Postawmy sobie Merla kwestionującego przywództwo Ricka, spinę na drodze braci Dixon oraz bezpośrednio interweniującą Andreę oraz Lori. Chociaż sprawa rozchodziłaby się o obcych dla nich ludzi, to jednak sam konflikt byłby moim zdaniem dobrze umotywowany bo faktycznie ktoś ugodziłby w postępowanie Grimesa.

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

W 3 sezonie przynajmniej były jakieś emocje, a tutaj to jest póki co wszystko takie nijakie. Ktoś se umarł, nie wzbudza to żadnych emocji. Sasha czy Glenn zachorowali - ich los jest mi zupełnie obojętny. Jedynie Carl i Hershel wzbudzają u mnie jakieś uczucia. Boję się teraz o Dziadka, co by się nie zaraził. Jego los nie jest mi obojętny. To dlatego że on i Carl są na razie najbarwniejszymi i najciekawszymi postaciami i wyraźnie wyróżniają się z pośród szaro-burej reszty. A coś sensownego do powiedzenia mają. No przecież jak patrzę na postawę i zachowanie Carla, a patrzę na Ricka, no to nosz kuźwa...dzieciak jest poważniejszy od ojca.

Też zaczynam być zawiedziona. Liczyłam na to że Sasha będzie więcej gościła na ekranie i będzie pełniła ważniejszą rolę (w końcu jest nawet w Radzie), a tu tymczasem marginalizacja.
Bob jest lekką niedorajdą. To jedyne co mogę o nim na dzień dzisiejszy powiedzieć. I w sumie to zdziwi mnie jeżeli taka ciapa będzie kretem.

Co do Carolki to powiem tylko tyle, że zaczynam odnosić wrażenie że wpychają ją na siłę gdzie się tylko da. Już mi zaczyna bokiem wyłazić.

Bitka Pączka i Ricka przypominała mi Szejnasa jak pobił Eda, żeby sobie spuścić z pary.

W takim składzie to by strzępy ubrań leciały :D Na pewno było by to bardziej emocjonujące i naturalniejsze.

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

bardzo bym nie chciała żeby Carl lub Hershel odpadli. Nawet w Mischonne pokłądam nadzieję.
Chociaż już sama nie wiem..... Do kitu by było ale dla mnie to całe wymieranie zrobiło się oklepane, że jakoś wrażenia na mnie nie robi. Cała reszta natomiast zobojętniała mi do granic możliwości. Nawet mój idol i obiekt westchnień - Daryl. Będzie - nie będzie, za jedno mi w tej kwestii. Przyznam że zaczynam tracić wiarę w podniesienie się tego serialu. Jeszcze oglądam z przyzwyczajenia ale myślę że gdyby nie wygadywanie się na forum, to bym już dawno porzuciła (idiotyzm, żeby klepanie w klawiaturę było bardziej fascynujące niż sam odcinek).

Dzisiejszy epizod rozpalił maleńką iskierkę nadziei - za tydzień zobaczymy czy do czegoś to zaprowadzi, czy znowu nastąpi mega zawód.

I właśnie rozchodzi się o ten klimat czy emocję.Ja się pacze i nie czuje. Ot mrygają sobie obrazki, postacie znane coś tam robią. Ciągle czekam aż się coś ruszy. Moim zdaniem temat epidemii powinien się zakończyć w przyszłym (max 5) odcinku. Czas jakąś kurczę akcje wprowadzić a nie zbitek przypadkowych scen.

ocenił(a) serial na 6
Deddlith

Michonne czasami zarzuci jakimś zadziornym tekstem, ale to za mało. Jakaś nijaka jest, jak reszta.
E-dsyskusje z e-koleżankami i e-kolegami, rzeczywiście są bardziej emocjonujące i więcej w nich życia niż w serialu. Liczę na to że może się to jeszcze jakoś rozkręci, będzie konkretniej, bo tak to takie paczenie jak na jaką Modę na Sukces, czy coś takiego. Ot siedzi się, odklepie się te kilkadziesiąt minut, a potem się przełącza na inny kanał.

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

Żeby nie było. Dla mnie obecna Mischonne jest nudna jak flaki z olejem. Ma fajne teksty czy akcje ale to kropla w morzu. Nie wiedzieć czemu ona mnie jeszcze jakoś intryguje i daje nadzieje. Reszta się snuje. Niby mają różne imiona i twarze ale dla mnie każdy jest absolutnie identyczny.
Postaci i sceny Carla i Hersha są jakby z innego świata. Jakby migawki z tego czym TWD powinno być. Ale to powinien być element serialu - jako filar to nie udźwignie.

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

No właśnie, emocje bo choć absurd goni absurd i w efekcie mamy jeden wielki syf to przynajmniej czuć było to napięcie ze względu na prezentowaną akcje. Muszę również uchylić czoła przed samym Nicotero który naprawdę potrafił wyczarować cuda tworząc scenografię do wydarzeń. Wszystko było takie klimatyczne (kto by pomyślał, że jeszcze coś dobrego o S3 powiem). W S4 natomiast wszystko maksymalnie skapcaniało. Gdyby taka choroba dotknęła Lori czy Dale'a to wszyscy by siedzieli jak na szpilkach czekając co się wydarzy. A tutaj? Jedyny pozytywy to to, że jest 50% szans na zgon Glenna. Hershel dostał ode mnie kilka gwiazdek bo po pierwsze w jednym zdaniu podsumował sytuację więzienia, a po drugie idealnie nakreślił położenie ich obecnego życia. Prawdę powiedziawszy to jego monolog może stać się jednym z bardziej rozpoznawalnych, zaraz obok wypowiedzi Lori podczas śmierci czy sentencji Andrei do Beth. Naprawdę mi się to niezmiernie spodobało.

Sasha natomiast wraz z Bobem poznają teraz zasadę "rola czarnego w obsadzie" Bodajże 7 linijek teksu na 3 odcinki. Dosłownie absurd.

"Co do Carolki to powiem tylko tyle, że zaczynam odnosić wrażenie że wpychają ją na siłę gdzie się tylko da. Już mi zaczyna bokiem wyłazić."

Jeszcze trochę, a zacznie ludziom spod łóżek wyłazić byleby ją tylko pokazać.

"Bitka Pączka i Ricka przypominała mi Szejnasa jak pobił Eda, żeby sobie spuścić z pary."

Fakt faktem, coś w tym jest ale gdzie furia Shane'a do niezwykle źle zagranej złości Tyreese. Ja to w ogóle miałem wrażenie jakby Gimple próbował odtworzyć w pewnym sensie kryzys spod stodoły w drugiem sezonie, który się tak przecież szczyci. Niestety bezskutecznie.

"W takim składzie to by strzępy ubrań leciały :D Na pewno było by to bardziej emocjonujące i naturalniejsze. "

Ba, ale co to by była za miodna akcja :D "Sugar tits" Merla przeplatane z "little shit" Daryla, a to wszystko przepełnione realną furią Ricka, walecznością Andrei i poczuciem wspólnoty Lori. A tak jak już jesteśmy przy Lori, to choć może irytująca w pewnych momentach była, to jednak potrafiła powiedzieć coś mądrego gdy dochodziło do kryzysu.

ocenił(a) serial na 4
tomb2525

Czyli niemożliwe stało się możliwe. Może być gorzej :)

Walki Shane vs Ed i Rick vs Pączek nie można porównywać. Runda #1 była mega. Testosteron, emocje brutalna przemoc i wściekłość wyciekała mi z monitora. Prawie oczy trzeba było zasłaniać. A tutaj? Ani za bardzo nie wiem o co chodziło, ani jak to się stało że Pączuś nagle stał się nieprzytomny. Ani później nie było jakiegoś wielkiego oddźwięku w ich rozmowie... Jakieś to takie mdłe i bezsensowne było. Emocjonujące jak smarowanie bułki masłem.

ocenił(a) serial na 4
Deddlith

Dokładnie. To nabuzowanie Shane'a aż wylewało się z ekranu, a nawet można powiedzieć że udzielało się widzowie, bo razem z bohaterem w równym stopniu nienawidziło się Eda i to tak de facto po dzień dzisiejszy, a przecież postać odeszła szmat czasu temu.

Rick-Tyreese to takie wymuszenie pewnych zachowań. Ani to nie miało silnego podkładu emocjonalnego, ani odpowiedniego bodźca warunkującego akcję. Takie bycie dla bycia, po to tylko by zapełnić czas antenowy. A emocje, jak przy oglądaniu schnięcia farby.

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

I z "Officer friendly" who is cold like ice.

Tu Merle fika do Ricka, tu Daryl do Merle'a, tu Andrea jeszcze leci na trzeciego i Dale na czwartego - no takie spiny i akcje to ja rozumiem.
Pamiętam że Lori raz mądrze przygadała Carol. Parę takich tekstów jeszcze by się znalazło. Aż taka durna to ona nie była.

Dla mnie reakcje Pączka jest jeszcze zrozumiała, choć nie powiem jest lekki zgrzyt, bo jakoś taka furia nie pasuje mi do miłego i uprzejmego do bólu Pączusia, który nie chce nikomu sprawić przykrości.
Bardziej mi tu nie pasowała reakcja Ricka, który zaczął bez opamiętania okładać Pączka pięściami. Aż za bardzo się wczuł.

No tak zapomniałam że w tym serialu musi być zawsze jakiś "czarnuch" robiący za sztuczny tłum, a finalnie za mięso armatnie.

Hershel jest ok, bo nie obnosi się z miną cierpiętnika, nie pląta się gdzieś po ekranie bez celu, nie pitoli jakiś nudnych głupot, tylko podwija rękawy i uparcie działa. Przy tym potrafi powiedzieć coś mądrego, coś co rusza, a potrafi też zażartować.

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

No mi ta akcja nieskładna jakaś była. Bardzo czekałam na wybuch wściekłości BadDonata. Na zasadzie, że lukrowy pączuniu, pod wpływem tego co się stało, zmienia się w prawdziwego badassa. Więc jego w tej akcji jeszcze rozumiałam, chociaż no kurcze.... jakoś nie przekonał mnie do soich emocji (jakiekolwiek tam w nim były).
Zachowania Ricka nie czaje. Nie wiem o co mu chodziło. Tydzień temu pistoletu do ręki nie chciał wziąć i aż serce się krajało, jak szedł mordować trupy. A tu? Co się takiego stało, że spowodowało taką reakcję? Poza tym, nawet jeżeli ktoś mi to jakoś wyjaśni, to dla mnie tej scenie i tak brakowało wyrazu.

Pamiętacie jak położył Merla czy Daryla? wtedy to było coś. A tu?

ocenił(a) serial na 6
Deddlith

http://24.media.tumblr.com/1df726b594d67bcba8c68b8b8ed5dc39/tumblr_mi4onpVyoN1r4 wtt1o1_r1_500.gif

To było epickie. Zawsze mnie to bawi :D

No właśnie Rick taki hippie co to bronią się brzydzi i w ogóle that's aw., a tu tak biednego Pączusia sprał.
Chłopina widzi że znowu się wszystko zaczyna chrzanić, a że on cały czas przeżywa no to mu nerwy puściły. Nie mniej, jakieś to było no...bez wyrazu właśnie.

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

Kurcze jak mogłam o tej scenie zapomnieć!

Chodziło mi o akcje na dachu ale ta spełnia swoją rolę znakomicie :D

ocenił(a) serial na 6
Deddlith

Na dachu też była dobra bitka:

http://www.youtube.com/watch?v=u0dmVA9HGFU

Rick jak tam poleciał gdzieś.

ocenił(a) serial na 4
Tortuga033

Kurcze, aż mnie paszcza zabolała od patrzenia :D

I to się nazywa przemoc :D

Tortuga033

Kurczę, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak brakuje mi Merla :P
Tak w ogóle to w porównaniu do tego, co teraz dzieje się w TWD, ta scena wydaje się jak z innego serialu. Nawet "statyści" mają jakąś rolę, każdy próbuje coś zrobić, jest dynamika, widać od czego konflikt się zaczął, a nie to, co w Isolation - Tyreese leje Ricka, Rick po namyśle leje Tyreesa, Daryl podskakuje na drugim planie, a Carol robi za drzewo. Coś tam niby bohaterami targa, ale nikt nie wiem co i po co. :/

ocenił(a) serial na 6
TorZireael

Bo pierwszy sezon w porównaniu do reszty (zwłaszcza 3 sezon wzwyż) to praktycznie inny serial.

ocenił(a) serial na 3
Tortuga033

serial jest taki saam , tylko Ty jesteś inna ! i szukasz w nim cudów.

ocenił(a) serial na 6
ocenił(a) serial na 7
tomb2525

Mazzara, chociaż kompletnie skopał drugą połowę trzeciego sezonu, to i tak wypada 2 razy lepiej od obecnego showrunnera. Gimple całkowicie zawiódł. 4 seria jest nudna, wyprana z emocji i maksymalnie naciągana.

ocenił(a) serial na 4
Grieves

Mazzara skopał jakościowo cały sezon, bo nie zachował żadnego ciągu przyczynowo-skutkowego. Dodatkowo wrażenie braku pomysłu potęgowane jest uśmiercaniem bohaterów dla ogólnego szoku. Aczkolwiek trzeba przyznać, że nadrabiał mimo wszystko klimatem i rozemocjonowaniem prezentowanych akcji. Gimple natomiast na dzień dzisiejszy się nie sprawdza bo nie potrafi połączyć w jedną całość zarówno dramatyzmu historii jak i jej wielopłaszczyznowości z ciągłym progresem fabularnym. Odnoszę wrażenie jakby prowadził jedną wielką retardację.

ocenił(a) serial na 9
tomb2525

"Zastanawiałem się jakby to wyglądało w obecności chociażby Ricka, Daryla, Andrei, Lori oraz Merla. Postawmy sobie Merla kwestionującego przywództwo Ricka, spinę na drodze braci Dixon oraz bezpośrednio interweniującą Andreę oraz Lori. Chociaż sprawa rozchodziłaby się o obcych dla nich ludzi, to jednak sam konflikt byłby moim zdaniem dobrze umotywowany bo faktycznie ktoś ugodziłby w postępowanie Grimesa."

z całym szacunkiem do tego co piszesz, ale już rzygam tym analizowaniem co by było gdyby... ileż można wypominać śmierć Andrei i Merla
naprawdę aż tak Ci żal skopanej roli Andrei czy Merla buntownika bez charakteru? :/

ocenił(a) serial na 4
fnh81

Żal mi jest tego, że ze sceny która mogła spokojnie zdefiniować cały dalszy ciąg wydarzeń zrobili farsę bez żadnych podstaw. Mając na uwadze możliwości jaki dawał ten wątek, twórcy z całą pewnością mogliby zrobić wręcz kultową dla serialu sekwencję podobną chociażby do konfliktu ogólnogrupowego pod stodołą. W założeniu miała być dramatyczna i pełna napięcia walka, a w efekcie wyszła istna tragifarsa której do powagi daleko ze względu na wychuchanie i maksymalną hiperbolizację zachowań będących nieadekwatnymi do warunków jakie stały się poniekąd podstawą wydarzeń. Mówiąc krótko, scenarzyści nie potrafią wykorzystać tego co obecnie mają praktycznie na wyciągnięcie ręki i starają się za wszelką cenę zrobić z danego motywu rzecz, która się do tego nie nadaje.

ocenił(a) serial na 9
tomb2525

ale czy to była AŻ tak wazna scena?

Ty się wkurzył walnął pierwszemu lepszemu, padło na Ricka
Rick się na niego rzucił - ostatnie tygodnie widać był stonowany, cichy, nie używał broni, nagle wybuch i dał upust swoim emocjom, również przy pierwszej lepszej okazji...

co do tego przywództwa Ricka - ja już tego nie widzę, zatarły się granice między panem szeryfem, a cała resztą, widać że liczą się z jego zdaniem, owszem ale widać również że liczą się ogólnie ze swoim zdaniem
i nie lecą do Ricka jak do króla z byle pierdołą

każdy wie co ma robić bez wydawania komend pana szeryfa

ocenił(a) serial na 4
fnh81

Z założeń była ważna, ponieważ stała się podstawą dla dalszego toku wydarzeń które będą ciągnąć się przez następne dwa czy nawet trzy odcinki, patrząc na to jak rozwija się fabuła. Miało to zdefiniować nie tylko relacje na drodze Tyreese-Rick, ale również postępowanie większości bohaterów. To założenie widać gołym okiem, tylko szkoda że nie osiągnięto wytyczonego pułapu. Co za tym idzie słaby początek rzutuje później na słabe rozwiązanie akcji.

Nie chcę też nawet wspominać o tym, że zachowanie bohaterów było tak maksymalnie nierealne że aż głowa mała. Rick, który już wyszedł na prostą po stracie Lori, który w końcu zazna gruntu pod nogami okładał Tyreese bez opamiętania wpadając w istną furię. Dosłownie wyglądało to tak jakby Ty wyrżnął mu całą rodzinę i ten po prostu idzie z odwetem. Zachowanie Tyreese natomiast było tak przekoloryzowane, że wyglądał jakby wpadł w delirium.

ocenił(a) serial na 9
tomb2525

"Tyreese bez opamiętania wpadając w istną furię. Dosłownie wyglądało to tak jakby Ty wyrżnął mu całą rodzinę i ten po prostu idzie z odwetem"

no sorry na miejscu Tyreesa tez bym się wku**iła i to mocno, fakt aktor jest jakiś dziwny, ten jego tępy wyraz twarzy zniszczył te emocje, no ale...

a Rick dał upust emocjom - widocznie kopanie w ziemi nie wyzwoliło tych uczuć, a bójka owszem ;)

ocenił(a) serial na 10
fnh81

w 3 sezonie Rick był zjechany psychicznie, na granicy normalnego funkcjonowania. Oglądając ten sezon i patrząc na Ricka nie wiedziałem, czy zaraz komuś nie sypnie z łokcia, czy kogoś nie zastrzeli. Wydaje mi się, że cała reszta też tak myślała (akurat w tym czasie był niezrównoważony) i słuchali się go jak władce. Potrzebowali takiego pana szeryfa który będzie przywódcą aby przeżyć. Teraz tego nie ma. Wnioskując po tym iż Hershel dał Rickowi do wiadomości, że "dziś będzie spotkanie rady, chciałbym żebyś wiedział" .. (coś takiego tam powiedział), po tym doszedłem do konkluzji, że Rick się takimi sprawami nie zajmuje, on tam sobie świnki pasł, kwiatki pokopał...heh. Byłem zachwycony tym co zrobili z tą postacią od 1 sezonu. Co sezon Rick zmieniał wartości, również było widać jego zmiane psychofizyczną. I jak od 1 sezonu mieliśmy to progres... tak teraz Rick zaczyna być taką ciapą...

ocenił(a) serial na 9
DarkBartek

mi się wydaje, że Rick "wraca"
otrząsnął się z tej całej tragedii po Lori, a ten wybuch ataku na Tyrresie zapoczątkował jego powrót do rzeczywistości, włąsnie już nie musi swinek wypasać, nie musi plewić ogródeczka, założył pas i znów może być sobą

ocenił(a) serial na 10
fnh81

zobacyzmy. Jak na razie założył pas. Co dalej z nim zrobi nie wiadomo. Jakieś flashbacki już ma, bo wraca twardy Rick, ale co zrobią z jego postacia......tego nigdy nie wiadomo ;)

ocenił(a) serial na 6
fnh81

Merle bez charakteru? Jezu większego bullshitu nie można było wymyślić...

ocenił(a) serial na 9
Tortuga033

dla Ciebie Merle to idol, dla mnie zwykły przeciętniak, "wieeelki groźny" krzykacz o babskim głosie, dla mnie to na pewno nie był idol tylko koles bez wyrazu, pionek
nawet brat po nim nie rozpacza :P i dla mnie to np. wystarczy by taki ktoś był nikim ważnym :P

fnh81

Chryste, jak ty oglądasz ten serial? Facet z patologicznego domu, który sobie z tym radził poprzez stosowanie przemocy oraz autodestrukcję, który dostał szansę w życiu ze strony świra pod postacią Filipa, który go co prawda wyciągnął z bagna, ale wykorzystał dla własnych celów, który oprócz bycia ksenofobem i burakiem okazuje się być również sprytnym i inteligentnym gościem, który szczerze kocha swojego brata równocześnie starając go sobie podporządkować i jest dla niego zdolny do wszystkiego, który osiągnął mistrzostwo w dopasowywaniu się do sytuacji u Filipa i u Ricka, który koniec swojego życia ma prawdziwie badassowy i jego śmierć można porównać tylko ze śmiercią Lori i T-Doga.... to jest "koleś bez wyrazu, pionek"??? ojp

Brat po nim rozpaczał. To że potem nic nie jest pokazane to już nie jest wina Daryla i jego traktowania brata, który go ukształtował jako "nikogo ważnego", tylko scenarzystów.

Nie wiem, czy to było poważne pytanie, czy tylko trollujesz usiłując sprowokować fanów Merla.

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

Ty to widzisz tak, ja inaczej, dla mnie to żaden badass na Boga :/

wiem że merle ma sporo fanów, ale ja nie rozumiem tego uwielbienia do akurat tej postaci i tyle

TY podłapałaś jego potencjał, ja nie

i wex o tych jakichś trollach nie pisz bo mam wrażenie że masz naście lat, co to za słowo w ogóle :/

fnh81

Troll to normalne słowo, obczaj definicję na wiki.
Ataki na fanów Merla pojawiają się na tym forum coraz częściej, nawet był ostatnio cały temat z niczym innym tylko personalnymi podjazdami. W tym temacie też (patrz niżej).

Merle nie jest badassem? Koleś odciął sobie rękę na żywca i ze skrwawionym kikutem nawiał z miasta opanowanego przez zombi.
Sam poszedł tłuc się z Filipem w sprytny sposób wykorzystując zombi. Podjął decyzję, której wielki policmajster Rysiek nie był w stanie.

To nie chodzi o to, że widzimy go inaczej. Możesz go nie lubić, ja mogę go lubić, ale obie nie możemy ignorować faktów. A Merle nigdzie nie pokazuje że jest mało wyrazistym człowiekiem, czy pionkiem. Ja ci podaję przykłady że jednak jest badassem z charyzmą i nie poddaje się losowi jak co poniektórzy bohaterowie TWD, teraz ty podaj przykłady mdłego pionka Merla.

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

dla mnie troll to potworek z bajek i tyle w tym temacie...

ja o Merlu pisłam już hoo hoo dawno temu jak jeszcze miał się dobrze, a nawet wtedy kiedy przywidział się Darylowi w lesie ;)

obciął sobie reke jak był albo jeszcze naćpany, albo jak był na głodzie ot co i dla Ciebie to jakiś mistrzunio?? gratuluję ;)

poszedł tłuc się z Gubciem bo widział, że nie ma nic do stracenia i nie miał się gdzie podziać tak na dobra sprawę

badass zabiłby Gubcia a nie był jego pieskiem na posyłki - i zajął by jego miejsce :)
i tu był pionkiem, wyrazisty to jest Gubcio, a nie jego popychadełko Merle...

baddas skrzyknął by team, który by mu podlegał, a nie szedł na zywioł i atakował kilkunastu chłopa, miał dobry pomysł, ale z góry skazany na niepowodzenie,
on był zagubiony osamotniony, dla mnie pioneczek w całej zamieszce Rick versus Gubernator

ocenił(a) serial na 6
fnh81

Jestem w stanie zrozumieć że go nie lubisz. Wiele można mu zarzucić ale - brak charakteru, brak wyrazistości? To równie dobrze mogłaby napisać tak o Szejnie, co było by kompletną bzdurą i fani by mnie zjedli :D

Uzasadnienie z Darylem jest głupie. Idąc takim tokiem rozumowania to nikt z tych co nie żyją jest nie ważny, bo grupa po nich nie rozpacza. Jak napisała Emo, to jest wina scenarzystów. Poza tym są wzmianki o tym, że on i Mich polują na Gubernatora. Gdyby Daryl miał głęboko brata, to po co by latał za Gubciem?

ocenił(a) serial na 9
Tortuga033

a widzisz nie lubiałam go fakt, Shanea tez nie, ale dla mnie nie ma porównania między nimi

Shane był jakiś
a Merle? krzykacz, nacpany i wiecznie podminowany, dla mnie pionek i tyle ;)

nie uzasadniałam zachowania Daryla wobec brata by w ten sposób ktoś odbierał Melra, przytoczyłam ot jeden przykład
no nic nie poradzę, że Merle nie wzbudzał we mnie żadnych głębszych emocji, jak pojawiał się wiadomo że będzie krzyczał i dymił, dla mnie to jest włąsnie koles bez charakteru, ja nie skupiam się na takich osobach, olewam z góry na dół ciepłym moczem ;)

fajne było jego zachowanie w ostatnich chwilach jego życia i tyle
za późno się ocknął tak jak schrzaniona postac Andrei, dlatego nie brak mi ich bo byli tacy sobie, dla mnie...

ocenił(a) serial na 6
fnh81

Kompletnie się nie zgadzam. Dla mnie zarówno Merle jak i Szejn (choć za nim nie przepadam) byli jacyś. Ale "whatever".

Tortuga033

Co do Boba i teorii, ze on jest sabotażystą. Mi też najbardziej to pasuje, ale zgadzam się, że jak się nim okaże, to będzie to bardzo z dupy pomysł. Dlaczego? Bo dlaczego ma być sabotażystą ktoś, kto jest pokazywany równie często, co Judith??
Patent "cichy, spokojny, a drań" jest dla mnie ok, tylko że... najpierw trzeba pokazać to cichy, spokojny. A tak to mamy Boba, który miał raptem jakieś trzy sceny mówione (do tej pory) i gdyby nagle okazał się zdrajcą, to widzowie zapytają najpierw: a kto to? Potem: a z jakiej paki? Ja sama chyba do drugiego odcinka nazywałam go Murzyn-nie-Tyreese, bo nawet nie zapamiętałam jego imienia :) A kojarzę go głównie dlatego, żeście mi o nim opowiedzieli wcześniej.

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

No właśnie o to mi chodzi. Jeżeli ma być tym sabotażystą, to jego obecność powinna być bardziej zaakcentowana, żeby nie było potem że "a to w ogóle taki był z nimi?". Choć ja liczę na to, że to nie on okaże się robić w gniazdko Ricka.

ocenił(a) serial na 9
Tortuga033

no ale włąsnie jak pisałam przed chwilką - czy jest ktoś inny spoza teamu Ricka kogo pokazują częściej? :D
tylko cicho ciemny Bobi

fnh81

Bo cichociemny Bob jako jedyny nie jest chory, więc ma większe szanse na pokazanie, czy to przy kopaniu grobów, czy to teraz na wyprawie :) Reszta poleguje albo umarta jest: dzieciak, od którego zaczęła się zaraza, Zack, Karen, Dr. S, Sasha, dzieci - oni wszyscy albo w grobie, albo w izolatkach.