PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 177 tys. ocen
7,8 10 1 177126
6,6 33 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

SANCTUARY FOR ALL. COMMENTARY FOR ALL. THOSE WHO ARRIVE - SURVIVE.

Cotygodniowy temat dla wszystkich chętnych do wspólnego dyskutowania, wyrażania opinii, zachwytów oraz krytyki na temat szóstego odcinka szóstego sezonu TWD oraz przewidywań na temat dalszego rozwoju akcji w jednym miejscu. Korzystanie z tematu - jak zwykle - dobrowolne.

Previously on AMC's The Walking Dead:
- horda rozpoczyna oblężenie Aleksandrii, doprowadzając do powstania na ścianie "nocnych stygmatów"
- oblężeni podejmują strategię obronną obejmującą kradzież ciastek, upijanie się, samobójstwa i pocałunki

ZjedzCiastko

"Pełne portki randoma wiedziały." - :D :D :D

ocenił(a) serial na 8
ZjedzCiastko

BTW "Szat up..." było w 5 sezonie*. Mój błąd.

ocenił(a) serial na 10
ZjedzCiastko

Gdybym umiał klaskać, usłyszałbyś aplauz za stworzenie kolejnego udanego podsumowania z tak nudnego odcinka, szacun.

(niestety, moje łapki są zbyt puszyste)

I nie gniewam się za bezprawne wykorzystanie "Daryleu". Przynajmniej nie tak such much jak powinienem był :)

Pozdrawiam, dając zasłużone USZANOWANKO! za ubarwianie forum swoją tfurczościom!

Prezydent Pieseu.

ocenił(a) serial na 8
Einshaew

Uszanowanko Pieseu.

ocenił(a) serial na 10
ZjedzCiastko

Prezydent Pieseu ma świadomość, że tylko ZjedzCiastko ma talent do trafnego komentowania odcinków TWD. Ale czy to oznacza, że inni nie próbowali tego robić? TAK. ZDECYDOWANIE.

Dlatego Prezydent Pieseu postanowił podrobić (tfu! ZAINSPIROWAĆ SIĘ!) stylem ZjedzCiastko i stworzyć własny tekst.

Ostrzegam, że może być sucho tak such much bardzo, że nawet najwięksi sajko fani zwątpią w Pieseu. Zdrajcy, zawieszę wam uszanowanko!... to znaczy, nie przejmujcie, się, nic się nie stanie, jeśli nie PRYCHNIECIE śmiechem, przynajmniej raz l]

Zacznijmy więc:

Bruksela. Siedziba Parlamentu Europejskiego. Tak. Właśnie tam.
Cisza w pokoju konferencyjnym była tak namacalna, że gdyby mogła, zostałaby oskarżona o molestowanie seksualne. Ale nie mogłaby, bo nie istnieje, chociaż wszyscy ją czuli. Dziwne.
W końcu ktoś chrząknął, budząc wszystkich z letargu i uzyskując niemą aprobatę zwrócił się do kobiety skrywającej twarz w dłoniach.
- Eee… - zaiste, najlepszy początek wypowiedzi -… eee? – rozwinięcie też niczego sobie – pani kanclerz?
Kobieta nie poruszyła się, nie drgnęła nawet o milimetr. Ale wiedziała już, że zabawa z dzieciństwa „ja was nie widzę, to wy też mnie nie widzicie!” znów nie przyniosła oczekiwanego efektu. Szajse.
- Pani kanclerz? – powtórzył ten sam typ - … musimy coś zrobić, tak nie można.
- Ale co ja mam robić? – zapytała nagle, odsłaniając twarz i patrząc na zebranych ze zgrozą – co ja poradzę, że zatrudniłam debili, którzy nie potrafili obliczyć, ilu ich tutaj przyjdzie?
Oskarżenie zostało rzucone. Zebrani wiedzieli co to oznacza. Zaraz posypią się zwolnienia za porozumieniem stron. Przed samymi świętami. Pięknie.
- Przyjmij uchodźców, mówili. To ofiary wojny, mówili. NIE BĘDZIE ICH DUŻO, MÓWILI! – kanclerz znów zakryła twarz w dłoniach. Może sztuczka ze znikaniem uda się tym razem.
- Fakt, jest ich zbyt wielu…
Kanclerz znowu odsłoniła twarz, tym razem szybciej niż poprzednio. To już trzy ruchy w przeciągu pięciu minut. Brawo. Aerobik na ten kwartał zaliczony.
- Co powiedziałeś?
- … Eee… co powiedziałem? – zapytał piskliwym tonem typ, który dopiero co się odezwał, czując, że jeśli to teraz spier*dzie*li, to poleci z roboty dyscyplinarnie.
- No właśnie, co przed chwilą powiedziałeś?!
Koleś myślał intensywnie. Nic. Pustka. Czarna dziura. Hjuston, mamy problem. Znów będziemy się bić o karpia w Lidlu na gwiazdkę. Co za poniżenie.
- Że jest ich wielu? – błysnął ktoś zupełnie anonimowy.
- Właśnie! WIELU! Jeszcze nie wszystko stracone! Szybko, dawać mi tu telefon!
Ktoś podsunął jej aparat, na którym zaczęła wciskać przypadkowe cyferki, a i tak udało się jej połączyć. Bez sensu. Wiem.
- Halo?? HALOO?? Czy to… Ryszard Grymas?
- Nie. Dać go do aparatu? Prych?
- Tak! Tak! Poproszę!
Oczekiwanie na rozmowę przedłużało się, skutecznie podnosząc ciśnienie zebranym. Czyżby recepta na kryzys?
- Halo? – usłyszeli po chwili na spikerze, czyli tak potocznie zwanym, głośniku.
Angela podskoczyła na krześle, nie wierząc własnym uszom.
- Halo?! To pan, panie Ryszardzie Grymasie?
- Tak, to ja – usłyszeli zebrani i chociaż tego nie widzieli, to mogli by przysiąc, że ton głosu świadczył o tym, że osoba wypowiadająca te słowa, przechyliła głowę na bok w charakterystyczny dla siebie sposób.
- Panie Ryszardzie, kochany Panie Ryszardzie! Koniecznie musi nam pan pomóc! Mamy tutaj masy niepotrzebnych ludzi koczujących u naszych granic!
- Tell mi abałt id.
Merkel zasłoniła trwożliwie słuchawkę, by broń boże rozmówca jej nie usłyszał i zwróciła się do pierwszej lepszej osoby siedzącej koło niej „leć po tłumacza!”
- Tak, tak – odpowiedziała do słuchawki, udając, że rozumie – no i ja właśnie w tej sprawie dzwonię. Wie pan, oglądam od czasu do czasu serial, w którym pan występuje i tak sobie pomyślałam…
- Du ju hew eny ajdia, hu du ju tokin tu? – nagłe pytanie, zadane ostrym tonem wybiło ją z pantałyku.
Rozejrzała się z przerażeniem, dalej nie widząc wokół siebie tłumacza. Wiedziała, że wybiła jej chwila prawdy.
- Jes, maj nejm is Angela. Najz tu mit ju – odpowiedziała przypominając sobie naprędce to, czego się nauczyła na kursie korespondencyjnym.
Niezmąconą ciszę z głośnika przerwało lekkie pacnięcie. Zupełnie tak, jakby osoba po drugiej stronie przyłożyła do skroni złożony palec wskazujący z kciukiem, w bardzo, ale to bardzo charakterystyczny dla siebie sposób.
- No dobrze… więc z czym dzwonisz? – spytał Ryszard Grymas, czując że sens tej rozmowy już dawno został zgubiony.
- No właśnie widzi pan, ja mam taki problem, że zgłosiłam się na ochotnika jeśli chodzi o tych uchodźców. Wie pan.. taki kaprys. Sprawdziłam w Guugle Eartch że to jest w pis*du daleko stąd, więc sądziłam, że niewielu ich przypełznie a tu JEB! I miliony u płota! Co robić?
- Czy ty wiesz, że ja mam teraz własne problemy do solwed? Takie jak horda trupów pod Aleksandrią?
- Eee… - odpowiedziała Angela, zupełnie nie wiedząc, o czym jej rozmówca mówi. Ostatnie wydarzenia odarły ją z życia prywatnego do tego stopnia, że nie miała czasu na nic. Na seriale zwłaszcza.
- No co, nie kojarzysz? Najnowszy sezon? Horda?... – widać że znów zaczęły go ponosić nerwy, lecz zanim zdążył wybuchnąć, szczęśliwy los zesłał przypadkową osobę, na której Ryszard Grymas mógł skupić swój gniew – poczekaj, ktoś coś do mnie gada. Czego? Pytam, czego? Co?? MÓW GŁOŚNIEJ, BO MI TU TRUPY ZA MUREM HAŁASUJĄ?! CO?! Mam być ciszej? DU JU NOŁ HU AJEM?! Nie widzisz, że przez telefon rozmawiam!? Poszedł stąd, albo ci pokażę że ju skrułin łif ronk pipol! Kierwa… już jestem.
- Tak, tak, Panie Ryszardzie, cudownie! To co mamy teraz robić?
- Spróbuj odciągnąć ich hałasem.
Angela rzuciła spojrzeniem na salę, zupełnie się nie dziwiąc że widzi pełne dezaprobaty spojrzenia.
- Eee.. – zaczęła ostrożnie wiedząc, czym grozi wskazanie błędu Ryszardowi Grymasowi, który widział tak wiele, i zabił tak wielu. Tak. – Panie Ryszardzie, ale to nie są trupy…
- Potraficie się z nimi porozumieć?
- Nie… nie ogarniają języków, poza swoim własnym.
- Lezą wszędzie razem, a jak widzą większą grupę swoich, dołączają do niej?
- Tak, dokładnie! To właśnie robią! – wykrzyczała zachwycona, czując odradzającą się nić porozumienia.
- Cuchną?
- Tak… - przyznała niechętnie.
- Więc co mi ty tutaj mówisz, że to nie są trupy?
„Faktycznie!” pomyślała jego rozmówczyni, podobnie jak inni zebrani. Ale sprawa nie była taka prosta. Nie.
- Ależ Panie Ryszardzie Grymasie, sprawa nie jest taka prosta – „Nie” pomyślała – my tutaj w Europie mamy kartę praw człowieka i obywatela, która szanuje każde życie. Nawet tych, którzy naszego życia nie szanuje.
- To jest bardziej popieprzone niż to, co do tej pory widziałem a wierz mi, widziałem wiele.
- Tak, tak! Domyślam się!
- Wy Europejczycy jesteście serjusli faked ap. Chcesz mi powiedzieć, że masz u siebie miliony chodzących ludzi, z którymi nie można się porozumieć a wy nie możecie nawet sobie do nich postrzelać? To chore.
- …. Eee… no raczej nie. My tu mieliśmy do tej pory dwie wojny światowe i jesteśmy kompletnie posrani na myśl o trzeciej, także wolelibyśmy jej uniknąć. Panie Ryszardzie, czy nie mógłby nam pan pomóc?
Ryszard Grymas westchnął ciężko. Było to tak ciężkie westchnięcie, że przysłuchujący się mu ludzie zebrani na sali mogliby przysiąc, że w tym westchnięciu zawarty jest los człowieka, który stracił bliską mu osobę, dla obrony grupy musiał zabić najlepszego przyjaciela, oraz wiele razy musiał podejmować decyzje o wielkich konsekwencjach i znaczeniu moralnym.
Ale mogli się mylić.
- Już tego nie robię, Angela. Zmieniłem się. Ty wiesz, że jak byłem we więźniu, to hodowałem pomidorki? Na nawozie od świnek rosły jak po*je*ba*ne. Ale potem świnie mi się pochorowały, a potem po pomidorkach przejechał się czołg. Kombo brejker. Kierwa.
- Tak, tak… - wyjąkała do słuchawki pani kanclerz, czując, że Ryszard zaczyna się jej wymykać i odpływać do swojego świata. Gdy ostatni raz to się zdarzyło, widzowie stracili cały czwarty sezon. Tak pisali na filmwebie.
Machnęła szybko ręką na jakiegoś wystraszonego chłopaka i wyszeptała „bierz komputer, obejrzyj cały serial i powiedz mi, kto może nam pomóc!”
- A jak tam u was z pogodą, Panie Ryszardzie? – spytała, głupio zmieniając temat rozmowy.
- Okropność. Od pięciu lat samo lato, żadnego deszczu. – Ryszard westchnął ponownie – ale są i dobre strony. Wiesz, jakie to są oszczędności, gdy od pięciu lat nie musisz wydawać kasy na święta?
- Domyślam się! – wypaliła od razu, słuchając uważnie Grymasa, a drugą ręką waląc po karku dzieciaka siedzącego tuż koło niej z nosem wlepionym w monitor, motywując go do szybszej pracy.
W końcu młody szepnął jej jakieś nazwisko.
- A może pan Szejn mógłby nam pomóc w naszej kwestii? Mógłby pan go poprosić na chwilę do aparatu?
Cisza, która zapadła tym razem była grobową. Można by rzec, że była ciszą we wnętrzu ciszy. Ciszocepcja.
- Szejn nie żyje. Aj kil im – odparł sucho Ryszard Grymas, który zabił wielu.
- Taaaak? A to przepraszam na chwilę! – zasłoniła dokładnie mikrofon w słuchawce i zwróciła gniewne spojrzenie na bogu ducha winnego chłopaka – za co ja ci ku*wa płacę?!
- Płacę? Jakie płacę?! Od dwóch lat siedzę tutaj na darmowym stażu!
- I dziwi cię to?! Jak nawet żywego bohatera nie potrafisz mi znaleźć?
- Jestem w pierwszych odcinkach drugiej serii, on tu jeszcze żyje!
- Nie obchodzi mnie to, won!
Angela otarła spocone czoło i ponownie odezwała się do słuchawki.
- Panie Ryszardzie, jest pan tam jeszcze?
- Jestem – odparł Ryszard Grymas, który był w wielu miejscach. Takich na przykład jak więzienie. Przez cały sezon. Szesnaście odcinków. Czterdzieści pięć minut każdy.
- To cudownie. Naprawdę, proszę nam jakoś pomóc, to sprawa na ostrzu noża.
Ryszard westchnął po raz kolejny, a w tle dało się usłyszeć tajemnicze „dasz mi z nimi pogadać?”
- Jasne – odpowiedział Ryszard Grymas i w spikerze rozległy się dziwne trzaski i szurania.
- Halo?
- Tak, słucham, tutaj Angela Merkel, z kim mam przyjemność?
- Ze mną. Prych.
- To znaczy? Mógłby się pan przedstawić?
- Daryleu. Prych.
- Bardzo mi miło. Tak więc, panie Daryle’u Prych, czy pomoże nam pan w naszej kwestii?
- Słuchaj, nie będę nikomu pomagał. Raz biegałem po lesie przez pół sezonu i nie za dobrze się to dla niej skończyło więc aj ejnt gonna help ju!
- … rozumiem, to w takim razie dlaczego chciał pan z nami porozmawiać?
- W ostatnich odcinkach zajumali mi motocykl. Pewnie trafi do was, ale za nim to nastąpi to chciałem spytać, czy nie macie czegoś na zbyciu. Może być Volkswagen. Ponoć teraz taniej u was idą. Jak dym z komina.
Zanim Angela zdążyła zareagować, w spikerze znów rozległy się trzaski, tym razem połączone z oburzonym prychaniem.
- Halo? To ja. Ryszard Grymas. Tak.
- Tak, panie Ryszardzie?
- Pomogę wam, jeśli odpowiesz mi na moje pytania.
- Oczywiście!
- Ilu ludzi zabiłaś?
Angela otworzyła szeroko oczy. Skąd on wiedział co robiła w młodości, w czasie wojny?
- Eee… w ogóle? – odpowiedziała, starając się przekonać samą siebie.
- Ilu łokerów zabiłaś?
- … Co? Panie Ryszardzie, czy pan się dobrze czuje?
- Dlaczego?
Angela popatrzyła bezradnie po zebranych, lecz znikąd pomocy. Zupełnie się pogubiła w tej rozmowie. Jak taki człowiek mógł być bożyszczem tłumów przez pięć i pół sezonu? Jak?
- Dajcie mi z nią porozmawiać – usłyszeli wszyscy – halo? Jest tam kto?
- Halo, z kim mam przyjemność rozmawiać?
- Ze mną. To ja. Jestem synem Ryszarda Grymasa.
- A jak się pan nazywa?
- CORAL PAPA.
Zebrani na sali wstrzymali oddech. Usłyszeli na żywo Chłopca, Który Od 2010 Nie Ściął Włosów. Zaiste, historyczny moment.
- A czy mogę spytać, jakie ma pan kwalifikacje do tego by nam pomóc.
- Zastrzeliłem własną matkę?
Ta odpowiedź zmroziła wszystkich. Azaliż, trafił im się madierfakier.
- To świetnie! To znaczy… wie pan, co mam na myśli, prawda?
- Ta, ta, dobra, pogadajmy o cenie.
Wszyscy wstrzymali oddech. Zebrani na sali wiedzieli, że w skarbcu zostało jedynie powietrze. Kasa poszła się jebać na ratowanie budżetów Grecji, Portugalii i innych darmozjadów, nie mówiąc o zasiłkach dla nowo przybyłych.
- A jakie kwoty by pana interesowały? – zapytała Angela ze ściśniętym od strachu gardłem, oczekując odpowiedzi jak wyroku.
- A ile puddingu macie u siebie i jak szybko możecie mi go dostarczyć?
HASZTAG tak było! 

ocenił(a) serial na 8
Einshaew

Za długie jak na histerojkę Pieseł!

ocenił(a) serial na 10
Jaskier16

Jak na "histerojkę" owszem, ale jak na historyjkę to wcale nie :)

ocenił(a) serial na 8
Valdoraptor23

Nie dość, że mamy Morgana aka jedi który nie zabija ludzi to teraz jeszcze Abraham który nie będzie zabijał zombie! Ten świat nie długo będą przepełniały kolorowe kucyki roznoszące pokój i miłość.
A przy okazji, to Dwight o którym gdzieś tutaj była mowa to ma być tym blondynem czy szefem tamtej grupy co szukali tej trójki? (Nie czytałem komiksu)

Pawel67_filmweb

Dwight to ten co ukradł motor. Abraham nie zabijał zombie, bo mu Sasha zabroniła zostawiać ślady.

ocenił(a) serial na 9
Valdoraptor23

Czarna d**a nim rządzi za przeproszeniem...czyżby Rosita na odstawkę ;-)

ocenił(a) serial na 10
Ciciu30

Rasizmeu i szowinizmeu w jednym poście? K-K-K-K-KOMBO BREJKER :D

ocenił(a) serial na 9
Einshaew

A jak ;-)...nie mogłem tego inaczej ująć :-D

ocenił(a) serial na 10
Ciciu30

Such much niepoprawne, SUCH MUCH! :)

ocenił(a) serial na 9
Einshaew

Aj noł end ajm sory ;-)...bat dis is te truf....:-D

ocenił(a) serial na 10
Ciciu30

Ju arent sory! Dont laj tu Prezydent Pieseu l]

ocenił(a) serial na 9
Einshaew

Dobra,masz mnie,uszanowanie ;-)

ocenił(a) serial na 10
Ciciu30

Ograniczone uszanowanko za rasizmeu i szowinizmeu! :]

ocenił(a) serial na 8
Valdoraptor23

Wiem, wiem to tylko tak pół żartem ;)

ocenił(a) serial na 8
Valdoraptor23

Ogólnie odcinek nawet na plus, w końcu zrobili coś innego, chociaż czasami się dłużył.
Co do dziewczynki z cukrzycą, sama choruję na tę przypadłość i powiem szczerze, że mile się zaskoczyłam, gdy ją zobaczyłam. Nieraz myślałam sobie co by ze mną było, gdyby nadeszła apokalipsa zombiaków ;) I dało mi to odrobinę nadziei, która równie szybko została pogrzebana przez jej śmieszną śmierć. Poza tym moim zdaniem jeśli reżyser "bierze się" za wątek z jakąś chorobą, powinien najpierw się zaznajomić o co w ogóle w niej chodzi. W odcinku dziewczyna nic nie jadła, przez brak insuliny prawie zemdlała - to dopiero absurd. Dla niewiedzących - insulina ZBIJA cukier po zjedzeniu posiłku, więc to w ogóle się kupy nie trzyma. Miałoby sens gdyby bardzo dużo zjadła, w co wątpię :)

tellmebaby

W poprzednim odcinku samotna kózka produkowała ser, żeby stworzyć swojską atmosferę, teraz wykorzystano cukrzycę - żeby było "dhamatycznie!"

tellmebaby

Scenarzysta TWD do scenarzysty TWD:
"Ty, co to ten diabetes, bo mamy to dać dziewczynie w serialu?"
"Yyy, to chyba takie coś, co się dostaje po oglądaniu obrazków tortów na 9gagu..."
"Aaaa... Lepiej ją szybko zabijmy!"
"Popieram!"

Valdoraptor23

Jak czytałem spoilery z The Spoiling Dead, przeczuwałem, że wywiąże się tu straszna gównoburza (głównie z powodu Daryla), ale jakoś udało się tego uniknąć (być może przez mniejszą aktywność na forum), nie wyłączając oczywiście stałej rubryki kółka masochistów, które nadal regularnie ogląda serial, mimo że od dłuższego czasu im się zupełnie nie podoba. Badly przynajmniej przestała się męczyć i dała sobie spokój jakiś czas temu, no ale ona może nie cierpi na nadmiar wolnego czasu.

Nie ukrywam, sam byłem trochę zażenowany jego naiwnością, ale na szczęście okazało się, że rozwiązano to lepiej niż się spodziewałem. Po Dwighcie i jego żonie widać, że to mimo wszystko dobrzy ludzie i jakbym nie był zaznajomiony z oryginałem, sam obstawiałbym, że nie wywiną żądnego numeru i dołączą do Aleksandrii. Strach przed nieznanym wziął jednak górę i wbrew początkowym zapowiedziom woleli wrócić do Sanktuarium. No ale takie uroki pracy rekrutera - "Maybe I'm stupid too". Daryl sam w końcu mówił Rickowi, że jego zdaniem powinni nadal szukać nowych ludzi. Aaron przerabiał to zapewne mnóstwo razy, choć on miał więcej szczęścia - no ale i więcej czasu na obserwację i wyciągnięcie wniosków.

Evangarden

Z jakiego powodu gównoburza? Że Daryl zaufał Dwightowi? W pewnym sensie wszystko w tym odcinku zmierzało do takiego zakończenia, że Daryl pomoże tym ludziom, bo wyglądali na słabych i również nie zabili go od razu na wstępie, gdy mieli szansę. Może gdyby nie było tej insuliny w torbie, to Daryl by nie wrócił, ale to kwestia chorej dziewczyny przesądziła. W sumie nie spodziewałem się, że Dwight i jego babka się "wypną" na ofertę pomocy, więc nie mam rekruterowi nic do zarzucenia. Jego decyzja była zgodna z przejawianymi przez niego poglądami w ostatnim czasie.

Valdoraptor23

Mniej więcej. Spodziewałem się wysypu komentarzy w stylu "no co za debil, po co on do nich w ogóle wracał, po co oddawał im zabrany wcześniej pistolet, ale ci tfurcy są głupi, kończą im się pomysły", bo z grubsza to samo działo się przy kilku poprzednich akcjach tego typu, gdzie rozchodziło się o zaufanie w świecie, w którym na dobrą sprawę ufać nie powinno się nikomu. Ostatnio oberwało się chociażby Tyreese'owi, gdy - zgodnie ze swoim charakterem - nie potrafił się przemóc, by zabić Martina. Jak rozmawialiśmy o możliwym uratowaniu Glenna przez schowanie się pod śmietnikiem (no ale sam uważam, że to naciągane), było identycznie. Zresztą widziałem tutaj czepianie się rzeczy znacznie błahszych.

"W sumie nie spodziewałem się, że Dwight i jego babka się "wypną" na ofertę pomocy, więc nie mam rekruterowi nic do zarzucenia. Jego decyzja była zgodna z przejawianymi przez niego poglądami w ostatnim czasie."
Zgoda, napisałem w sumie to samo.

ocenił(a) serial na 6
Valdoraptor23

i tadamm rozwiązali zagadkę '' HELP'',
SPOJLER: to był Eugene :O

ocenił(a) serial na 3
Valdoraptor23

Szukasz guza ?