SANCTUARY FOR ALL. COMMENTARY FOR ALL. THOSE WHO ARRIVE - SURVIVE (YOU BET).
Forumowy temat dla wszystkich chętnych do wspólnego dyskutowania, wyrażania opinii, zachwytów oraz krytyki na temat trzeciego odcinka siódmego sezonu TWD oraz przewidywań na temat dalszego rozwoju akcji w jednym miejscu.
Korzystanie z tematu - jak zwykle - dobrowolne.
Previously on AMC's The Walking Dead:
- wizyta Carol i Morgana w Królestwie - osadzie mlekiem, miodem i tygrysami płynącej;
- danina dla Zbawców ze świń tuczonych trupiną;
- opuszczenie i nie opuszczenie w jednym ww. osady przez Carol.
Dopiero trzeci odcinek, a poziom już spada i to bardzo. Zresztą widać to po ratingach. Jak na początku sezonu można produkować takie zapychacze to chyba tylko AMC wie. Jeszcze gdyby to było ciekawe, ale jest denne. To całe wielkie sanktuarium które ma pełno oddziałów itp itd okazuje się zwykłym pierdlem, a Negan sobie chodzi z kijem i bardziej przypomina jakąś postać komediową niż prawdziwego lidera. Daryl jak zawsze irytujący który siedzi i milczy jak półgłówek. jak tak bardzo ma wszystko gdzieś to niech da się przebić na pal i tyle, no serio co on ma w tym łbie? Scenariusz leży, kolejny serial gdzie nie mogę skumać jak tacy ludzie znajdują robotę przy serialach. Pierwszy lepszy gimbus który robi błędy w co drugim zdaniu napisałby to lepiej.. jak nic się nie zmieni to chyba trzeba się będzie pożegnać z TWD, szkoda czasu na szrot
Po obejrzeniu tego odcinka naszła mnie smutna myśl, jak beznadziejną postacią jest Daryl, skoro nawet odcinek o nim jako JEDYNEMU przedstawicielowi Gangu Ricka i tak jest o kimś innym. Biedny ten Darylek, autentycznie mi go szkoda.
Z tego odcinka zapamiętałam tylko taniec na rurze zombi Magic Mike'a (wszystkie zombiaczki z okolicy wyskoczyły z szatek) oraz głębokie rozczarowanie, że tej pięknej, pieczołowicie przygotowanej kanapki Negan nie sprzątnął tuż sprzed ust Mr. D.
Czytałam szumne zapowiedzi o tym odcinku, o zapuszczeniu żurawia w społeczność osady Negana, z tego co widzę, to są tyły Rickowego więzienia (?) czy cuś w tym stylu (?)
Nie czaję Dwighta - kolejny gościu z "phoblemami", choć aktor jest spoko, Negan to jest dla mnie taka drama queen, brakuje mu tylko długiego kolorowego szala do zamaszystego zarzucania kiedy się oddala, Daryl zachował się jak Daryl, "łamanie" więźnia to jakieś zabawy dzieci (kurcze, czy w Guantanamo nie puszczają czasem Kanibal Korps, zamiast muzyczki przy której same nogi rwą się do tańca? :D )
Okej, jedna rzecz, ja naprawdę rozumiem mechanizmy podporządkowania sobie ludzi, ale Negan aż się prosi o zabicie. Nie ma w nim dosłownie nic, co budziłoby aż taki strach, a dodatkowo widać, że jest otoczony przez wykolejeńców lub ludzi mocno przez niego skrzywdzonych. Nie kupuję jego nietykalności. Większą charyzmę i wypracowane przywództwo widać było u Joe. Być może dlatego, że z tego co czytam Negan nie jest taki "ugładzony" w komiksie, jest bardziej bandycki - inteligentny - ale jednak bandzior i dlatego się go boją.
Neganek to taki niunieczek :)
http://67.media.tumblr.com/0135537c991e1c5ea48b36a5440bed9b/tumblr_ofkm9xH6uK1sa ykiio1_500.jpg
PS. Jakby to było Z Nation na pewno leciałyby żarty o deszczu zombi, tudzież nucono by it's raining zombies halleluyah, wspomniano by też na pewno zombinado :D
A jak szipersi wykraczą i Daryl zwiąże się z Hesusem, to będzie MUSIAŁ się umyć, bo Hesus taki prosto z reklamy proszku Pollena i nie będą wizualnie pasować...
Duuuuuude, no właśnie to będzie taki prostacki pairing na zasadzie przeciwieństw! Nie ma opcji w tym serialu, żeby Daryl się umył, mówię ci!
Emo, zabiłaś mnie xD Cały dialog z Kass mnie zabił (sorry, znowu nie rzucę onelinera, jam nie Glenn :P)
Ale, ale... wszyscy się zastanawiają jak się skończy przygoda Daryla, a może to Jezus nadejdzie i go ocali? Szipuję zaciekle!!!!!!!!!!!!!!!
Negan w boa z piór <3
No jakby Jesus uratował Darylka to chyba.. nie wiem.. jakieś 9 punktów musiałabym dać tej produkcji :D
Negan w stylówie Priscilli Królowej Pustyni to jest to.
Daryl, Hesus, Dwajt w środku:
http://i1.celebixy.pl/a69ddb1434bc75fd27e0e84ed39f074d01b48763/5579_8e91_480-gif
Hell yeah, babe, hell yeah! :D
Wersja alternatywna - Dwajt, Trewor, Nigan w środku:
https://67.media.tumblr.com/a8aaa9af4bdaa8f06b43dba4a4c4386a/tumblr_mmca6aI6Eh1q lqjbho1_r1_500.gif
Alternatywa dla Twojej alternatywy- układ Daryla i Dwajta do Easy Street:
http://31.media.tumblr.com/tumblr_mbfafoavvP1rnjgkko1_500.gif
W takim razie dla Daryla i Hesusa mam coś w tym stylu: http://33.media.tumblr.com/a542959257ef732456439320fa5f2ac6/tumblr_nm7jeqtyCY1rb gu1so8_r2_250.gif
"głębokie rozczarowanie, że tej pięknej, pieczołowicie przygotowanej kanapki Negan nie sprzątnął tuż sprzed ust Mr. D"
Haha, z tą muzyczką w tle ta scena byłaby genialna xD
niestety (ik ik) limity internetów nie kazały mi wybierać
Murphy wygrał. Na TWD nie opłaca się marnować pakietu ;)
Jestem tym zdruzgotana. Ja, przefanka Daryleu, która wprawdzie nie patrzyła na niego od....początku sezonu 3, kiedy to postanowił zostać wypacykowaną paprotką, ale dlatego zachowała sentyment i ciagle czekała na łan ałer speszal episoe z jego udziałem. Ten pierwszy i wyczekany (opowieść o chatce w lesie uznałam za błąd twórców i uznałam za niebyły). I tak cudnie mi ten serial poprowadzili, że jak się domyślam, ten odcinek jest o Daryleu ale
1) jest już tak karykaturalny że w nim rudo-blond wieśniaka już nie widzę
2) akcja jest tak fascynująca, że chyba bym TopModel wybrała
3) nauczona doświadczeniem nie spodziewam się fajerwerków
I kurcze lata oczekiwań wzięły w łeb :P
Nie chcę się wypowiadać za innych, ale dla mnie Daryl w tym odcinku robił za postać drugoplanową. Równie dobrze odcinek mógł być o innym przypadkowo więzionym więźniu o imieniu na przykład Jehozabad jak już się trzymamy tej biblijnej mody.
Daryl tak naprawdę nie przechodzi traumy postLucynkowej (coś tam płakusia, ale scena jest totalnie bezjajeczna), nie wpływa na bieg wydarzeń, nie wpływa na pozostałych bohaterów. Poważnie, mogłoby go tu po prostu nie być. To pewnie będzie powtórka z Joe, Darylek będzie się tłukł po ekranie jak milczący święty Marek po piekle, żeby zakończyć swój wątek w jakiejś spektakularnej akcji, w której i tak ktoś inny będzie grał pierwsze skrzypce.
czyli bez zmian. Daryl nawet na pierwszym planie jest paprotką....
Wybór "Make america, america again" był jednak słuszny :)
Daryla mogliby przenieść do Z Nation. Lepiej by się bawił a i kusza miałaby odpowiednią oprawę :D
on od iluś sezonów ma takiego kija w tyłku, że nawet zeeweed by mu nie pomogło :P
Ej, Negan nie mógł mu zwinąć tej kanapencji, bo z fabuły mniej więcej wynika, że on głównie dla tych kanapek wrócił!
Z tyłami więzienia możesz mieć rację, ale ja nie jestem odpowiednią osobą do rozstrzygania, bo dla mnie całe uniwersum TWD od dobrych paru lat to jakieś cztery miejscówki, dwa parkingi i tory :P
Ale jaki to byłby plot tłist: Dwight poświęca panią żonę, wolność i możliwość paczenia w lustro bez grymasu dla pinterestowej kanapki, KTÓRĄ bach! tuż przed konsumpcją podprowadza Negan.
Dla mnie też :D
Akcja ze zwędzeniem kanapki byłaby boska! Już to widzę, Dwight już-już wpycha ją sobie do ust i delektuje się wybornym smakiem pomidorków i musztardy, a tu nagle bam! Negan w mgnieniu oka wyrywa mu kanapeczkę i z wyszczerzem zaczyna konsumować.
Idźcie pracować do AMC, błagam was
Ciekawostka z planów filmowych TWD - Aleksandria i Łódberry to tak naprawdę dwie osady umiejscowione niedaleko od siebie :)
Upragniony odcinek o Sanktuarium wreszcie nadszedł. Szczerze? Na początku sezonu nie spodziewałem się, że będzie on tak wcześnie w sezonie.
Odcinek był spokojny, a jego rolą było zaprezentowanie kolejnej osady od środka. Obyło się bez ucieczki rodem z Terminusa połączonej z rzezią i wielkimi eksplozjami. Nie ujawniono zbyt wielu sekretów, tylko niektóre procedury i postaci. Jak dla mnie ciekawie to ukazano, obszerniej niż w komiksie, gdzie zawsze czułem niedosyt wiedzy o Sanktuarium. Tu już wiemy jak wygląda praca, jak podwładni traktują przywódcę, jakie rarytasy mogą spożywać uprzywilejowane jednostki i co czeka buntowników. Fajnie też, że zachowano motyw "ściany trupów" przed ogrodzeniem. Wiem, że nie wszystkim takie odcinki przypadają do gustu ale pamiętajcie, że w alternatywie mamy aleksandryjską żałobę przesyconą szlochaniem, rozpaczaniem, "we have to", "we ain't" itp. itd. :D
Negan mógłby się wreszcie ogolić, jak zapowiadał. Postać tak długo występowała na kartach komiksu, że zdążyłem się przyzwyczaić do jego wyglądu i ten zarost nieco irytuje, bo utrudnia mi utożsamienie z nim aktora. Poza tym bez zarzutu.
Dwight jest sympatyczniejszą i "głębszą" postacią, niż w oryginale - głównie dzięki bardzo udanemu zabiegowi z przedstawionym nam wcześniej wątkiem próby ucieczki. Już po jednym odcinku można mu współczuć sytuacji w jakiej się znalazł.
W odcinku została również poruszona kwestia niepodzielnej władzy Negana nad całą społecznością - padło stwierdzenie, że Negan zapewnia wygraną nad pozostałymi, jest więc dla pozostałych wartościową jednostką, która zdejmuje z pozostałych konieczność podejmowania decyzji, martwienia się o przetrwanie i szukanie schronienia. Z oczywistych względów wykorzystuje swoją pozycję dla uzyskania przywilejów takich jak posiadanie żony bliźniego swego i ładnie umeblowany pokój (podobnie jak czynił to aleksandryjski lekarz damski bokser), jednak dla większości pozbawionych ambicji pomagierów to pewnie niewielka cena. A słabsi nie mają siły się postawić. Jest to sytuacja podobna do Szpitalników z Atlanty, z tym że tu mieszkańcy nie mają dokąd uciec, gdyż prędzej czy później wpadną na ludzi Negana w którejś z osad. Albo na środku ulicy szarpiąc się z pojedynczym trupem xD
Co do Daryla - naprawdę podziwiam tę eks żonę Dwighta, że była w stanie z nim rozmawiać stojąc twarzą w twarz i nawet się nie skrzywiła. Facet siedział w ciemnicy przynajmniej kilka dni, więc raczej nie zalatuje cytrynową świeżością :D Ta terapia łamania piosenką była straszna, ja już miałem jej dosyć, a co dopiero ktoś, kto musiałby jej słuchać godzinami... Nieźle wyszła ta scena płaczu nad fotką Glenna, jak widać nie zawsze impulsywność popłaca.
Sam początkowy montaż wypadł całkiem oryginalnie, jak coś nie z tego serialu. Później rzeczywiście niektóre cięcia były dyskusyjne. I kiedy Dwightowi popsuł się motor?? Krajobrazem odcinka natomiast jest dla mnie zdecydowanie pobojowisko rozwleczonych trupów pod mostem. Super to wyszło!
Ps. Po długim dniu pracy nie ma nic lepszego, niż czytanie opinii na tym forum :'D
A dialog odcinka?? zapomniałeś :D
Scena odcinka: dwa randomy, myjące suchymi mopami, czystą podłogę :D
No właśnie nie wyłapałem nic... No może poza "Your face looks like a baboon's ass" xD
Naprawdę? :D W którym momencie?
I jeszcze łażą po tym, co dopiero "wymopowali na sucho".
Moja pedantyczna dusza pedantki łkała cichutko...
Oni nie myli podłogi, oni ją froterowali żeby się świeciła jak psu jajca zanim rozłożą czerwony dywan przed Niganem.
PS. Scena w kurniku skojarzyła się mi się z posiedzeniami jedynej słusznej partii w PL, kiedy wchodzi pewien niski pan...
"Na kolana , władza idzie!"
No to tym bardziej nie łazi się buciorami po świeżo wyfroterowanej podłodze bo zostają ślady!!! Kurde, ciężko w dzisiejszych czasach o porządna służbę, biedny Milord Negan :(
Haha, jest dokładnie tak :D
Pewnie dlatego taki nerwowy ten Nigan. Okaże sie jeszcze, że przed apokalipsą był woźnym w gimnazjum, i mu te wszystkie gimby buciorami podłogi znaczyły. No a przeciez każdy ma swoje granice ;)
W sumie logicznie wytentegowałeś dlaczego Neganek jest u władzy :) Wychodzi na to, że jest na wiele sposobów użyteczny.
Jednak nie do końca to kupuję, bo no właśnie.. np. czyjeś te żony wcześniej były, jakieś relacje między podwładnymi były, nie wszyscy są po prostu wygodnickimi degeneratami. Z pewnością Dwight przeszedł niezły mind f*ck, ale nosz... jakoś tak nie do końca ogarniam jak może po prostu tak stać, kiedy jego żona jest zapładniania przez innego faceta. Szczególnie że Dwight okazuje się, że jest zdolny do buntu.
Nie wiem, coś jest nie tak w tym imidżu Sanktuarium i jego mieszkańców, choć możliwe że serial po prostu nie potrafi pokazać tego, co składnie jest pokazane w komiksie.
W każdym bądź razie ten Negan aż się normalnie prosi o cichy strzał zza węgła :P
Ładnie to ujął Ezekiel w poprzednim odcinku, że ludzie potrzebują lidera-legendy. Ryszard wgryzacz krtani, Ezekiel władca tygrysów i Negan psychiczny rozłupywacz czaszek. Mało jest odważnych, którzy by przeciwstawili się takim, a jak któś by się na taki krok zdecydował to zginąłby lub został ukarany dla przykładu. Jakby na to nie patrzeć Negan stworzył cała sieć, która działa sprawnie i eliminuje kolejne zagrożenia dzięki czemu "punktowi" obywatele mają ochrone. W plenerze niekoniecznie dają sobie radę (nawet z jednym zombiakiem) a co dopiero ruszyć na bydlaka z bejsbolem otoczonego swoimi sebixami ;)
W komiksie już sama aparycja Negana jako tako dawała znać, z kim ma się do czynienia. Gość po prostu wyglądał strasznie, bo wielki z niego facet, co jest dość mocno zaznaczone na tle takiego Dwighta, który tam też jest raczej wysportowany.
Jego techniki przywódcze polegały w znacznej mierze na zastraszaniu, ale kierował się też dziwnym kodeksem moralnym, jego ludzie choć brutalni - nie byli zwierzętami. A jeśli któryś przekraczał granicę, do gry wkraczała Lucille. Warto też dodać, że Sanktuarium to nie tylko obwieszone łachami zakapiory, ale też cywile, którzy potrzebują schronienia - i Negan im to skutecznie zapewnia. I ta skuteczność to drugi czynnik wpływający na jego sukces. On nie jest tak inny od Ricka, w wielu miejscach Kirkman rysował paralelę miedzy tymi postaciami, po prostu tam gdzie Negan miał szansę korzystał z bezpośrednich środków, bo tak było łatwiej i szybciej - i w jego mniemaniu skuteczniej. Kiedy mówi, że nie chce zabijać to faktycznie w to wierzy, w serialu wygląda jakby mówił to dla zgrywu.
No i właśnie to nie jest tak, że on tylko chodzi z tym kijem i wszystkich straszy.
To inteligentny facet jest, jego społeczność miała działającą strukturę, w której nikt nie głodował i wszyscy mogli przetrwać.
Z braku alternatyw nie dziwie się, że niektórzy woleli przystać na to co on oferował.
Zreszta kiedy ta alternatywa się pojawiła, dla wielu z Saviorsów wybór był prosty.