Hehe dobre z tym "suchym szwagrem".

Od Carol przede wszystkim. Jak ona się pojawi w kolejnym odcinku to ja zacznę jej przesyłać kanapeczki z pomidorkami, jajeczkami, salami i psią kupką.

Carol będzie ogółem bardzo dużo, bo według wieści z planu, ekipa dużo kręci w tym jej domku na uboczu. Tak że wszystko jeszcze przed Tobą ;P

Radość. Szczęście. Haj.

Ugh.. wiecie może jakie piosenki mogą spaczyć umysł szarej? Bo trochę bym ją tym potorturowała, żeby w podskokach uciekła z serialu.

Carol ma od jakiegos czasu jeden sposob bycia udawanie perfekcyjnej pani domu i dziwienie sie "ooo to chyba jest pistolet ojej" jesli bedzie sporo o niej to serial bedzie ciekawy jak obrady sejmu... Wole juz zaszczutego Ricka i wiecznie głodną Lucille.

Ja tak samo. Poza tym Carol jest moją znienawidzoną postacią od sezonu 4

Zapomniałem z tego wszystkiego zerknąć na promo kolejnego epizodu. O rany julek, czyżby naprawdę obyło się bez szlochów i żałoby?? W następnym odcinku czeka nas już bowiem pierwsza wizyta Negana w Aleksandrii! :)

Ja nie wierzyć :o

A ja pytać: w takim razie, kiedy nadejść Jezus? ;>

Jezus będzie w piątym odcinku, bo akcja znowu odbije od Ricków i skupi się na Maggie/Hilltop.

Ech. Czekajcie a dostaniecie, czy jakoś tak. Odcinek mi się nawet podobał, ale po seansie z flejowatym Dixonem odczuwam jeszcze silniejszą potrzebę perwolowej świeżości Hesusa.

Ja pier...

Nie chcę mi się nic rozpisywać o tym odcinku, więc powiem tylko tak:

"Najgorsze odcinki w historii serialu są o Darylu"

Do tego dojdzie pewnie Negan i możliwe że Dwight też, bo są BEZNADZIEJNI.

BEZNADZIEJNI. CAŁA TRÓJKA. NIECH SIE ZABIJO NAWZAJEM. NAJLEPIEJ ZA KULISAMI, ABY ICH JUŻ NIE OGLĄDAĆ.

Jak na razie siódmy sezon to kibel i nędza. Oglądam już chyba tylko z przyzwyczajenia.
Wszystkie trzy odcinki nudne do bólu i bezsensownie głupie. Scenarzystom już się chyba skończyły pomysły na rozwój akcji i postaci. Może w komskie to jeszcze jakoś przechodzi ale w serialu wieje kiblem strasznie. Cały ten Negan to jedna wielka żenada. Podstarzały koleś łażący z kijem i pierdzielący takie bzdury że uszy bolą... i wszyscy ci kolesie którzy mu się podporządkowują, chociaż każdy mógłby go skasować już dawno. Jego wypocino-przemyślenia z pierwszego odcinka sprawiały fizyczny ból, te z trzeciego tylko minimalnie mniej kretyńskie. O drugim odcinku nawet nie wspomnę, bo był tak potrzebny jak pryszcz na tyłku, wszystko to można było zawrzeć w 10 minutach zamiast 45 minut smutków i żałosnych rozmkin czarnego ninja.
Teraz oczywiście scenariusz będzie wyglądał tak: dwa następne odcinki pierdzielenia i wewnętrznej walki Ricka, dwa odcinki smęcenia kobiety chinola, potem przyjadą do która koczkodana z tygrysem na sznurku, ugadają się z nim po tym jak mu Negan pod jakimś śmiesznym pretekstem pół wioski zdewastuje, ulepią kilki z gówna i w ostatnim odcinku, wielkim finale ubiją Negana... i znowu zapanuje wielka szczęśliwość i Rick znowu będzie hero dla całej wioski.

Odcinek na plus, twórcy przybliżyli nam rządy Negana, jak na przykład to, że za dobre sprawowanie "płaci seksem". Jego władza polega na zastraszeniu, a nikt się nie postawi, bo przynajmniej mają schronienie i wypas kanapki à la Subway.
Dobrze, że Daryl się nie złamał przed Neganem jak Ryyyk, który był już w stanie Coralowi odrąbać rękę.

P.S. Dwight nie tylko pożyczył od nowego bff Daryla motocykl, ale też nosi jego kamizelkę #justgirlythings

#justgirlythings
:DD

nie moge:D ten serial stacza sie na dno :D koles uciekl od NEgana i ucieka srodkiem ulicy xDDD i w dodatku walczy z zombiakami na srodku ulicy mimo iz jest 10x szybszy od nich i moglby uciekac w kazda strone lasem :D ale koles ucieka przed siebie srodkiem ulicy xDDDDDDDDDDDD

To ja się najpierw wypowiem, a przez 5 stron komentarzy przekopię się później :P

Pewnie niektórych zaskoczy, co tu zaraz napiszę, ale... tak jakby, tego... ekhem, ekhem... odcinek całkiem mi się podobał :P Może to kwestia maksymalnie obniżonych oczekiwań, może efekt obejrzanego chwilę wcześniej odcinka o Carol i Morganie niestrawnych jak zgniłe zombie...

Podobała mi się sekwencja przyrządzania Dwight-burgera. Wpisuję plusiki w rubryczki: montaż, muzyka.

Nie do wiary, ale ponownie zainteresował mnie Daryl. Ostatni raz ciekawy wydawał mi się gdzieś w okolicach śmierci Merle'a. Naprawdę żal mi się go zrobiło, no kurde... (swoją drogą nie sądziłam, że Dixon jest w stanie stać się jeszcze bardziej flejowaty :D).

Dwighta też zaliczam na plus. Jak na standardy tego serialu, gościu ma trzymającą się kupy psychologię, niezłe backstory i wiarygodne reakcje. No i wreszcie przestał być dla mnie No Name'em z przypaloną twarzą, teraz już wiem, że Dwight to Dwight, a nie jakiś Ogar-Wannabe.

Z zaskoczeniem odnotowuję przycięcie bullshitowania w dialogach i przypakowanie fabuły. Tak, wiem, że Negan uskuteczniał swoje ulubione pie*dololo, Dwight dyskutował o sensie życia z jakimś randomem na szosie, ale... Przypomnijmy sobie poprzednie odcinki.

Rzeczy na Które Przymykam Oko Because It's TWD, bitch!
- Negan. Każdy serial ma takiego villaina na jakiego go stać, a to jest villain na miarę TWD-owych możliwości. Na szczęście tym razem przycięli mu na pie*dololo i apaszce, ale jak widzę tego gościa i jego kijek, to jedyne co mi się nasuwa, to, że kolo ma poważne problemy w rejonach spodniowych.

- Daryleu. Odcinek chyba dlatego mi się podobał, bo trzymałam się myśli, że taki po prostu jest Daryl. Nie jest sku*wysynowatym Merlem, nie jest Berserkiem Ryszardem, nie jest Carol 007, nie jest do bólu pragmatycznym Szejnem. To jest prostolinijny chłopok z Redneckowa Większego, z niedawno uzyskanym poczuciem wartości i honoru. Chyba dla każdego jest jasne, że po odczekaniu odpowiedniego czasu powinien paść przed Neganem na klęczki, wkraść się w łaski, poszpiegować po Bazie i przygotować sobie solidny grunt pod ucieczkę. Oczywiście biorę pod uwagę, że Negan by go testował, pewnie kazałby mu zrobić jakieś okropne rzeczy i po środku tego wszystkiego tkwi pytanie, jak bardzo można się zeszmacić, byle tylko przetrwać... Kurde, po raz pierwszy do niepamiętnych czasów w TWD pojawiła się jakaś warta uwagi rozkmina ;D

Z minusów:
- lasia Dwighta w szatach rusałki. Nie ogarniam panny.
- zombie skaczące z wiaduktu. Były fan bungee?

PS. Co do poprzedniego odcinka: Lubię Ezekiela. Kolo sprawia wrażenie jakby w drodze na plan Z Nation skręcił z autostrady nie w tym miejscu co powinien :D

"odcinek całkiem mi się podobał :P"

http://i1.kym-cdn.com/photos/images/newsfeed/000/290/698/c3e.jpg :D

"Kolo sprawia wrażenie jakby w drodze na plan Z Nation skręcił z autostrady nie w tym miejscu co powinien :D"

Haha, jakie to prawdziwe :D

Wiem ;D Ale może to tylko chwilowe...

Ezekiel nie tylko ma wypasioną postapokalipytyczną stylówę z przytupem, ale w dodatku prezentuje stopień ogarnięcia niespotykany u przywódców w TWD. W sensie... u tego gościa z najbardziej absurdalną koncepcją osady i tygrysem na sznurku, wszystko DZIAŁA :D Chociaż pewnie już niedługo, biorąc pod uwagę, że nawiedziły go Ryki...

Przychodzi Ezekiel do lekarza:
- Co panu dolega?
- Panie doktorze, chyba mam Ryków... ;(

xD No niestety. Ryki dziesiątkują osady, jak ongi dżuma Europę.

raczej opRYYYYYYYszczkę.

taaa, Ezekiel jest cudownie pokręcony. Motyw ze świniakami też rodem z ZN, skok z mostu też - może się rozkręcają? :D. A ja oglądając ZN mam nieustająco minę jak Karola w momencie poznania Króla :)

Ezekiel jest niczym barwny ptak na tym drętwym TWD-owym padole... xD Karmienie świnek tez mi się bardzo podobało, ale nie jestem pewna - Ezekiel kazał je tak nafaszerować przez złośliwość, na zasadzie plucia do zupy? Czy ma nadzieję, że od jedzenie wykarmionych na zombie świń, Neganowcy się potrują? Ta druga opcja bardzo by mi pasowała, tzn. wydaje mi się, że najsensowniejszym sposobem pokonania Gawędziarza i jego ekipy jest zatruwanie posyłanego im jedzenia. Albo metodą raz a dobrze, żeby szlag trafił jak największą ilość w jak najkrótszym odcinku czasu, albo metodą systematycznego podtruwania rozłożonego na miesiące/lata.

cóż za odwaga, gdy ktoś przyznaje się publicznie, że mu się podobał odcinek TWD ;) przecież teraz obowiązuje narzekanie na serial, wytykanie braku logiki w zachowaniach postaci, luk fabularnych i komentowanie, że serial się skończył i teraz jest tylko coraz gorzej ^^ pozdrawiam :)))

TorZireael właściwie zrobił to wszystko, tylko przy tym jakoś mu się to nawet podobało ;D zdarza się, mi się na przykład bardzo podobał odcinek z Jezusem, chociaż wszystko tam było tak głupie...

Eee tam, najlepszy odcinek poprzedniego sezonu :D

Haha, masz rację :D Mam tak samo z odcinkiem hesusowym. Najfajniejszy w całym sezonie... problemem jest tylko jakoś całego sezonu ;)

Wieża Jaskółki jest Kobietą! :P

Wiele wskazuje na to, że ten sezon będzie lustrzanym odbiciem poprzedniego. Jeden/dwa dobre odcinki na... osiem. Przynajmniej taka pociecha, że w następnym będzie Rick i będzie Negan, w tym samym miejscu, w tym samym czasie, więc to na pewno będzie ten lepszy (chyba że całe zamieszanie już pokazali w trailerach, nie podoba mi się ta Rosita robiąca... coś, to jednak źle wróży) :P

Pardon, niedopatrzenie z mojej strony!

#preczzpoprawnościąpolityczną ;P

Właściwie to jest tak, jak majinus napisał. Po prostu biorąc pod uwagę moje rozczarowanie serialem i skalę porównawczą, wyglądam w TWD najlżejszej iskierki nadziei. A w tym odcinku obyło się bez znaczących fak apów. Ogólnie uważam, że po trzech odcinkach ten sezon jest lepszy od poprzedniego. Nie znaczy to, że na powrót zakochałam się w serialu, że jakość zwyżkuje... po prostu na razie nie jest aż tak fatalnie jak do tej pory. Przykro mi, jeżeli Cię rozczarowałam, nie chcę jednak, żeby przypisywano mi akty odwagi, na które nie zasługuję, ja, zaciekła hejterka wykwitła na zdrowej tkance serialu :P Pozdrawiam :)

po weekendzie dawaj znać jak Ci się podobało (jeśli nadal oglądasz), kto wie, może TWD jeszcze Cię zaskoczy ;P a jak nie, to przynajmniej pomęczysz się 40 minut i będziesz mogła wylać swoje żale na kochanym filmwebie ^^ pozdrawiam :)

Deal! :D

"zaciekła hejterka wykwitła na zdrowej tkance serialu"
tak nazwiemy nasz zespół grający glam rocka :)
ewentualnie naszą partię.
lub kota.

albo kota, będącego liderem partii która będzie agitować na koncertach glam roka.

PROBLEM SOLWD

Salomonowy wyrok!

Sędzia Anna Piesouowska!

Akurat szukam imienia dla kotki :D

"Co do poprzedniego odcinka: Lubię Ezekiela. Kolo sprawia wrażenie jakby w drodze na plan Z Nation skręcił z autostrady nie w tym miejscu co powinien"
kurcze, coś za często przywołujemy Z Nation na forum TWD :D

No co poradzisz, jak skojarzenia same się nasuwają, a Zetka już nawet nie ukrywa beki z TWD :D

Odcinek mi się podoba, szczególnie pokazanie tym razem z perspektywy daryla i człowieka negana.Oglądało mi się go z przyjemnością, nie to co odc 2 gdzie prawie zasnąłem.
Jeszcze jedno, dawać trevora!!!!

Jak się nazywa ta nutka gdzie puszczali ją darylowi w zamknięciu?

The Collapsable Hearts Club - Easy Street. Miłego torturowania się :D

Ogólnie to TWD już mnie nudzi tak że oglądam odcinek z poniedziałku w niedzielę kiedy cały dzień jestem na chacie i nie mam co robić.

Negan jest dla mnie jedynym plusem tego serialu. Może jeszcze tygrys. Reszta postaci jest już tak zeszmacona przez historie że nie są wartę uwagi. Swoją drogą co jest z tymi ludźmi Negana że się tak dają po ryjach bić? I jak oni wyglądają? Ja rozumiem że AMC nie chcę być stereotypowe ale jednak jakieś koksy w serialu by się przydały. Grubas to mnie już wgl rozwalił. Jak on musiał sobie radzić że po takim czasie od początku apokalipsy dalej jest gruby.

Czy ktoś wie co to za utwór którym skatowali Daryla? Mowa o tym gdy śpiewa kobieta...

No nie wierzę... Z ciekawości wpisałem dwa główne wyrazy w google i jak byk na pierwszej pozycji! To lenistwo czy zerowy poziom angielskiego?

Easy Street!!!

We're on Easy Street i tyle w temacie :D