Drugi odcinek kontynuuje bezsensowne wątki pierwszego. Galadriela pływa po morzu a koleś z meteorytu ma amnezję.

Plusy:
Podoba mi się muzyka, np. klimatyczny motyw krasnoludzki i z napisów końcowych.
Dobre są też lokacje, np. Moria wygląda OK.
Anegdota Celebrimbora o Morgocie, który zapłakał nad Silmarillem. To chyba jedyny przebłysk w stylu tolkienowskim, w każdym razie nie kojarzę aby taką historię Tolkien napisał.

Minusy:
Śródziemie multikulti. Pomieszanie osób wyglądających na pochodzące z różnych stron świata w każdym miejscu: wśród elfów, ludzi – południowców z łodzi (Harandor? Umbar?), krasnoludów, hobbitów.
Szczególnie rażące jest to przy Nori, która nie wygląda jak dziecko swoich rodziców a jeszcze bardziej przy Durinie. Królowie krasnoludów mieli na imię Durin (I-VII), bo byli do siebie na tyle podobni, że krasnoludowie sądzili, że są to „reinkarnacje” pierwszego Durina. Patrząc na żonę Durina IV, Durin V nie mógł być jej potomkiem. Możliwe wyjaśnienia, mając na uwadze primogeniturę: 1) Disa jest jego drugą żoną a pierworodny potomek Durina IV był z inną, 2) dzieci Durina IV i Disy zginęły, 3) wiarygodność pod względem wyglądu czy wierności ciekawostkom typu „reinkarnacje”Durina twórcy serialu mają gdzieś – uważam, że jest to najbardziej prawdopodobne.
O Śródziemiu multikulti szerzej pisałem tu: https://www.filmweb.pl/serial/Władca+Pierścieni%3A+Pierścienie+Władzy-2022-83508 2/discussion/Dlaczego+to+będzie+profanacja,3283823

Absurdy:
Orkowie mają na tyle siły, roboczej że drążą tunele do wiosek, ale gdy atakują, to pojedynczo.
Celebrimbor musi błyskawicznie wybudować wieżę-kuźnię, bo tak. Z tego co mówi wynika, że już chce robić wielkie pierścienie.

Ocena: 3-4/10