PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=232988}

Westworld

7,9 108 472
oceny
7,9 10 1 108472
6,6 14
ocen krytyków
Westworld
powrót do forum serialu Westworld

Na Westworld czekałem od pierwszego zwiastuna obejrzanego w kinie. Anthony Hopkins, Ed Harris, dziki zachód, przyszłość, technologia i gęsty klimat. Ponad to jedynie dziesięć epizodów i produkcja HBO... Co mogło pójść źle? Okazało się, że sporo, ale nie uprzedzajmy faktów. Pierwszym sygnałem ostrzegawczym było nazwisko Nolan. Jonathan Nolan. Człowiek, który współtworzył Interstellar, jedną z najbardziej efektownych wydmuszek w historii kina. To, co było tylko obawą, gdzieś w okolicy siódmego odcinka zamieniło się w pewnik: Westworld to wydmuszka. Efektowny, ładnie nakręcony serial z ciekawym pomysłem zamieniony w pustą skorupę. Na zewnątrz wygląda na coś BARDZO MĄDREGO i BARDZO WAŻNEGO, ale kiedy przyłożyć do tego logikę, albo poszukać sensownych zasad, na których się opiera świat przedstawiony - zostajemy z niczym. Może nie tyle z niczym co z garścią oklepanych banałów na temat człowieczeństwa podanych z subtelnością walca drogowego. W dalszej części sobie pofolguję więc spojlery nieuniknione.

Fabuła bazuje na pełnometrażowej produkcji z lat siedemdziesiątych pod tym samym tytułem. Mamy tu wyjątkowy park rozrywki. Dziki Zachód odtworzony do ostatniego szczegółu i wypełniony "hostami" - androidami stworzonymi na podobieństwo ludzi, którzy grają tu rolę cRPGowych NPCów. Stanowią tło dla gości czyli ludzi, którzy przyjeżdżają do Westworld, żeby się bawić, przeżyć przygodę, oderwać od swojego życia. Wszystko wg zasady "hulaj dusza, piekła nie ma". Można przeżyć przygodę zaplanowaną przez obsługę parku, albo gwałcić, rabować i mordować do woli wg uznania.

Sielanka kończy się kiedy niektóre androidy zaczynają zachowywać się co najmniej dziwnie. Potem dowiadujemy się, że historia parku ma mroczne początki, jeden z założycieli (w tej roli Hopkins jako Robert Ford) jest na wylocie, a zarząd firmy Delos(właściciel Westworld), zaczyna zakulisowe rozgrywki polityczne. Jakby tego było mało, po okolicy kręci się tajemniczy kowboj w czarnym stroju (Ed Harris) i szuka czegoś, co nazywa środkiem labiryntu, ukrytym poziomem.

Z pozytywów (krótko będzie): Anthony Hopkins i Ed Harris to klasa sama w sobie i przyjemnością jest ich oglądać w absolutnie każdej scenie, w której się pojawiają. Reszta aktorów i aktorek robi co może, stara się, ale dzieli ich od wymienionych prawdziwa przepaść. Produkcja, jak przystało na stację HBO, jest dopieszczona technicznie, zdjęcia, montaż, muzyka - wszystko stoi na odpowiednio wysokim poziomie. Dzięki temu serial jest stylistycznie spójny, ładny i buduje intrygujący klimat tajemnicy i niepewności.

A potem wszystko siada. Scenariusz wybiera najbardziej przewidywalne i banalne rozwiązania. Ktoś z obsługi okazał się hostem. Szok? Niespecjalnie. Niektóre sceny okazały się być częścią zamierzchłej przeszłości? Klękajcie narody! Jedyny zwrot akcji, który mi się podobał to prawdziwa tożsamość postaci Eda Harrisa. Co prawda jego przemiana za młodu nastąpiła trochę za szybko i wyszło trochę sztucznie, mimo to - dobrze się to oglądało.

Mam odruch przykładania do wszystkiego, co oglądam, logiki. Oczywiście zakładając, że nie jest to film o wielkich robotach i Godzilli. No więc w starciu z logiką Westworld pada na deski i błaga o litość. Zasady rządzące światem są tak niejasne, że zazwyczaj dopasowują się do tego, co akurat trzeba pokazać. Najpierw host nie może skrzywdzić gościa, a potem widzimy jak ludzie dostają po łbie, prawie giną powieszeni, są torturowani, bici i co tylko sobie wymarzymy. Park posiada wielkie centrum zarządzania, z którego nic nie widać, nic nie wiadomo o tym, co się w tymże parku dzieje. Androidy budzą się na stole operacyjnym, zmuszają ludzi do oprowadzania ich po ośrodku - co oczywiście nie wzbudza niczyich podejrzeń. Wątek Maeve po finale ma sens TYLKO wtedy, jeśli się okaże, że rudy i Azjata to również roboty. W innym wypadku ten wątek jest tak bardzo pozbawiony sensu, że brakuje słów. No bo przecież człowiek, który prawie umarł z poderżniętym gardłem na drugi dzień wraca do pracy jak gdyby nigdy nic i niczego nie zgłasza, żeby się nie narazić przełożonym. Facet, który uczy się programowania na sztucznej ptaszynie i ledwo mu to idzie, na przestrzeni kilku odcinków jest behawiorystą-ekspertem. Facet, który jest legendą i zbudował to miejsce jest tak bardzo nieznany wszystkim, że Ford podstawia jego kopię ileś lat później i nikt tego nie zauważa. NIKT. Wyjaśnienie tego hasłem, że Arnold nie pchał się na afisz to śmiech na sali. Ludzie z obsługi dosłownie giną z dnia na dzień (Elsie, szef ochrony) i nikt się tym nie przejmuje. Wątek nie ma żadnego wyjaśnienia, żadnego zakończenia. Po prostu się urywa.

Wisienką na torcie są sceny akcji w ostatnim odcinku. Trzech hostów pod wodzą Maeve rozbija się po ośrodku i robi co chce, bo za przeciwników maja armię szturmowców z Gwiezdnych wojen. Tzn. przebrani są za jednostkę szybkiego reagowania, ale celność maja taką samą jak goście w białych skafandrach ze sztucznego tworzywa. Ogląda się to jak kino sensacyjne klasy Z. Kolejne fale spec-opsów wybiegają, oddają niecelną salwę w stronę celu i giną. Żenada. Oczywiście, żeby zachować nielogiczność w detalach robot widzi P90tkę i po trzech sekundach wie jak z niej strzelać, jak przeładować i posiada nieskończony zapas amunicji.

Westworld kończy się z przytupem. Wszystko okazuje się być sprytnym planem Forda, który dąży do tego, co chciał zrobić Arnold - uwolnić roboty i wypuścić je poza park, między ludzi. Genialnym sposobem na to jest przemycenie jednego egzemplarza poza park i nakazanie pozostałym wymordowanie członków zarządu i wszystkich gości na bankiecie. Chylę czoła przed pomysłowością scenarzysty. Z tym, że nie bardzo. Zakończenie typu deus ex machina, które kompletnie nie ma sensu. Albo inaczej, ma sens tylko jeśli w parku pracują same roboty albo Ford dziwnym sposobem potrafi też kontrolować ludzi i ich zachowania (jak wspomniana dwójka techników-idiotów). A ja tego nie kupuję.

Westworld to ładnie i sprawnie nakręcona wydmuszka. Serial, który udaje coś, czym nie jest i do przekazania swojego morału na temat sztucznej inteligencji i ludzkiej brutalności dobiera sobie sceny dowolnie, ignorując zasady, które wcześniej sam ustanawia. Od razu widać tu rękę gościa, który współtworzył Interstellar. Przerost formy nad treścią do takiej potęgi, że klękajcie narody. Najsmutniejsze jest to, że tych dziesięciu godzin zainwestowanych w serial nikt mi nie odda. Jeśli chcesz obejrzeć dobrą produkcję traktującą o podobnych tematach - sięgnij po Blade runnera lub Ex machina. Na Westworld zwyczajnie szkoda czasu.

http://zabimokiem.pl/hopkins-harris-i-wydmuszka/

SithFrog

Można porównać ten serial do twojej recenzji . Zdecydowanie za długa i pełna grafomańskiej manii wielkości

ocenił(a) serial na 5
yossarian3x

Yyyyy... dzięki?

SithFrog

Bardzo ładnie . Widzę że chciałeś i chcesz dobrze . Choć ideałem byłby ten , który zawsze chciałby źle i któremu też by się nie udało

ocenił(a) serial na 5
yossarian3x

No nie wiem. "Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi." ;)

SithFrog

„ ludzi „ ... to nie kampania wyborcza a ja to nie TV Trwam .

ocenił(a) serial na 5
yossarian3x

Nieprzypadkowo dałem "". To cytat. Serdecznie polecam film, z którego pochodzi, koniecznie z polskim dubbingiem.

SithFrog

Nie lubię oglądać filmów z dubbingiem czy tez z lektorem . Asterixa lubię ale jako komiks . A ludzi , cóż , cenię jednostki bo w przeważającej liczbie to tylko ( lub aż ) baterie .

ocenił(a) serial na 5
yossarian3x

Wiem, że to brzmi groteskowo, ale zaufaj i obejrzyj. Ja też nie cierpię dubbingu, ale akurat tu jest nie dość, że rewelacyjnie "odegrany" to jeszcze nakłada się na to bardzo fajne tłumaczenie. Absurdalny humor wysokich lotów.

SithFrog

Czytam te Wasze wypociny i przychodzą mi niestety tylko na myśl słowa S.Lema ,o tym ,jak przekonał się,korzystając z internetu, ilu idiotów jest na świecie. Aby zrozumieć czym jest fantastyka, taka jak Interstelar itp. trzeba nie tylko mieć rozum. Trzeba to czuć,trzeba coś wiedzieć i mieć wyobraźnię. Wszelkie próby racjonalnego skupiania się nad szczegółami, świadczą niestety tylko o głupocie i braku wyobraźni, i to właśnie dlatego jest tak niewielu ludzi,którzy mogą napisać,czy nakręcić taką historię. Prawdziwa fantastyka wymaga pewnych podstaw, ale też wczucia się w klimat.,a tego w Westworld nie brakuje. Jeśli chodzi o Nolana, to napewno Incepcji ,można zarzucić najwięcej,tego nie da się oglądać. Westworld to inna bajka,w której nie wszystko jest podane na tacy. Najlepiej zakończyć ma pierwszym sezonie ,to napewno.

ocenił(a) serial na 5
Victorio_2

Chciałem polemizować z drugą częścią Twojej wypowiedzi, bo mam kontrargumenty, ale nazwałeś 2 czy 3 razy mnie i innych krytyków Westworld/Interstellar idiotami bez wyobraźni, a na takim poziomie to ja dyskutować nie zamierzam. Życzę przyswojenia kultury osobistej i kultury rozmawiania na takim poziomie jak masz "czucie" i wyobraźnię. Szkoda, że zabrakło jej na szacunek dla innych i ich odmiennego zdania.

SithFrog

Dla mnie clue pierwszego sezonu Westworld (dalszych nie oglądałem) to właśnie prace dra Forda i Bernarda/Arnolda nad tym, żeby hosty nie były tylko głupimi robotami ale żeby miały właśnie to "coś", tę bożą iskrę która upodobni ich do ludzi, żeby były istotami myślącymi które mają własne "ja". Ford wspomina o tym że wprowadzili do hostów "moment zadumy" czyli proces w którym sięgamy do zdarzeń z przeszłości i próbujemy łączyć fakty i wyciągać wnioski. Takie coś miała właśnie Dolores (czy ktoś jeszcze to nie pamiętam bo oglądałem dawno temu). Testem sprawdzającym czy ten mechanizm działa był właśnie labirynt - jeżeli host potrafi łączyć logicznie fakty to potrafi ze wskazówek podłożonych przez Forda (widzimy jakieś na ekranie? nie pamiętam) dojść do tego gdzie ukryta jest zabawka. "the maze isn't made for you" mówi dziewczynka Edowi Harrisowi, bo to jest test tylko dla hostów. Dodatkowo afair ten proces wnioskowania musi być jakoś strigerowany przez jakieś szokujące zdarzenie. No to jest średnio logiczne i służy tylko do tego żeby zakończenie było efektowne. Dla Dolores była to śmierć Alberta (Bernarda? nie pamiętam który był który) a dla pozostałych na końcu śmierć Forda i wymordowanie wszystkich ludzi. Nie pamiętam natomiast do końca czego szukał Ed Harris że chciał znaleźć labirynt, kojarzę że szukał "the meaning... the purpose...." ...

SithFrog

Gdzie moge go ogladac online?

ocenił(a) serial na 5
Justyna_Rebisz

Pewnie na HBO go/max.

ocenił(a) serial na 4
SithFrog

Zgadzam się całkowicie.

ocenił(a) serial na 5
radek_maslak

Dzięki!

ocenił(a) serial na 10
SithFrog

tak z ciekawości - jakie twoim zdaniem są te "banały na temat człowieczeństwa"?

ocenił(a) serial na 5
yemeth1

OMG, po tylu latach? Już nie pamiętam, ale coś było o tym, że w ludziach, nawet dobrych tkwi cząstka zła i jeśli można ją eksploatować bez konsekwencji to wyjdzie z człowieka bestia nawet w stosunku do kogoś, kto wygląda jak my. Do tego klisza z szalonym naukowcem z kompleksem boga. Więcej już nie pamiętam.

ocenił(a) serial na 10
SithFrog

to jest twoje banalne rozumienie, nie banalny przekaz serialu ;)

ocenił(a) serial na 5
yemeth1

To jakie niebanalne prawdy w takim razie mnie ominęły?

ocenił(a) serial na 10
SithFrog

o "prawdy" bym się nie pokusił, raczej pytania i propozycje odpowiedzi. teraz uważaj, bo nie sugeruję że jesteś głupi - ale żeby zrozumieć co oni tam próbowali przekazać, trzeba mieć trochę zaplecza teoretycznego. nie będę tu spamował ścianą tekstu, jak chcesz to możesz się odezwać i 1v1 i możemy pogadać; jeśli wolisz sam poszukać, to na początek polecam zapoznać się z pracą Gurdżijewa, z antyczną gnozą, z tradycją wedyczną, z Karlem Jungiem i z naszą rodzimą mistyką. warto też przynajmniej trącić temat bikameralizmu, o którym tam Ford w którymś odcinku wspomina. trzeba trochę poczytać, ale jak poczytasz to może zaczniesz widzieć połączenia i tematykę którą oni się tam spróbowali zająć. serial jest bardzo alegoryczny, a mowa w nim o świadomości ludzkiej i istocie człowieczeństwa; o tym kto jest człowiekiem, co to w ogóle znaczy być człowiekiem, czy człowiekiem można zostać i jeśli tak, to jak. stawia też w lekko zawoalowany sposób tezę, zapożyczoną zresztą od Gurdżijewa właśnie, że większości ludzi tylko się zdaje, że są ludźmi.

ocenił(a) serial na 10
SithFrog

według mnie najbardziej kluczowy do zrozumienia treści jest Gurdżijew, facet, który zaproponował tak zwaną "czwartą drogę" - sposób pogodzenia trzech tradycji: mistycyzmu, jogi i fakirów.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones