Jak dla mnie zdecydowanie najslabszy odcinek. Chociaz uwielbiam ten serial , to w tym epizodzie nie znalazlem nic co by zachwycalo. No, prawie nic. Wspanialy widok miasta na poczatku - w ogole przepiekne zdjecia cechuja caly ten serial. No i oczywiscie rozmowy z udzialem Forda i Dolores sa zawsze godne uwagi. Jednak to troche zbyt malo. Acha, i jak zwykle dobra koncowka. W tym odcinku wiecej bylo akcj z zycia parku niz z "zaplecza", co jak dla mnie jest mniej interesujace. Wiecj bylo typowego westernu niz kina SF. Poza tym raczej nic wartosciowego nie dowiedzielismy sie co dalej z rozwojem sztuczne iteligencji i nic nas nie brzyblizylo do pozannia tajemnicy labiryntu.
Sceny z Meave trochę teorię dublerów pogrążają. Gdyby jej jaźń przeskakiwała po śmierci do dublerki to po co na stole operacyjnym mieli by przełączać ją w stan uśpienia..no i fakt obudzenia się na stole. Nie padło z ich ust hasło "czemu obudziła się w tym ciele" tylko ochrzan, że zapomniał jej uśpić.. Cóż
Bernard i Dolores siedzieli na najwyższym poziomie, tuż pod powierzchnią ziemi. Był jeszcze drugi przypadek ściągnięcia hosta z aktywnego scenariusza przy obecności gości: szeryf, który się zawiesił. Ten trafił już do laboratorium i podczas wstępnej diagnostyki przeprowadzanej siedzi sobie w najlepsze w ubraniach. Dopiero po diagnozie się rozebrał i chyba trafił do lodówki. W kolejnym odcinku został zastąpiony przez nowego szeryfa.
No tak, ale jednocześnie mamy scenę z wielką halą wypełnioną gołymi robotami. Skąd wiadomo, że parę pięter wyżej nie ma takiej samej z dublami aktywnych :) eh, możliwości, możliwości..
Mi to wyglądało, że pstryknięciem palców 'uzdrowił' Teddy'ego, stąd jego werwa. Ford jest tam Bogiem, i kontroluje wszystko wedle woli. I nie widzę tu żadnych wizji o 'złym Edku'. Co najwyżej wspomnienia. On wszak bawi się tu już od 30 lat ponad, traktuje więc i roboty nader przedmiotowo.
Droga by to była zabawa :) Dziennie 40 patoli..
Jak dla mnie wyraźnie przekazał, że z determinacją szuka czegoś o wiele głebszego niż rozrywka. Zobacz niżej analize rozmowy, popraw jesli cos przeoczyłem lub zle zinterpretowalem. Lecialem doslownie klatka po klatce:)
a padło gdzieś stwierdzenie, że Edek płaci za tą rozrywkę? być może jako współwłaściciel / inwestor / specjalny gość / brat Forda ma tam wjazd za free?
4. Edek
Po pierwsze, zobaczcie jak jego droga do labiryntu różni się od tej, którą obrała Dolores. Prawidłowo dotarł do Lawrenca i jego córki, ale potem chyba żle coś zrozumiał, stawiam na celową pracę Forda by go pogubić. Zamiast zabrac Lawrenca do tego miasteczka by włączyć wątek o nitroglicerynie, ten go zatłukł i dał się wkręcić w wątek z Teddym i Wyatem, który przecież widzielismy, że został wymyślony przez Forda i wgrywany Teddyemu. Chociaż potem widać, że wie, że Wyatt jest nowy, stworzony przez Forda. Po co więc idzie nadal tą drogą?
Wyjasniło się dla mnie odnośnie jego roli, uzupełniając teorię o agencie zarządu.
Wiele wynikło podczas rozmowy z Fordem ale o tej trzeba napisać osobno.
Zacytował "swą przyjaciółkę" odnosnie tego, ze każdy ma swą drogę - jak wszyscy pamiętają dotyczylo to Dolores. Więc jego teksty z pierwszych odcinków nie były ściemą. On naprawdę musiał w ciągu tych 30 lat uważać ją bardziej za przyjaciółkę. Dlaczego? Sądzę, że Ed i Arnold się przyjaźnili, może byli jakąś skrytą rodziną, lub po prostu pili w akademiku. Patrząc na miny i niektóre słowa, wnioskuję, że jego motywacja to nie tylko czyste znudzenie parkiem, ma to być kamuflaż dla Forda i obsługi co dobitnie podczas rozmowy próbował pokazać. To co wcześniej powiedział, sądzi, że Arnold pozostawił po sobie ostatnią historię..
Pamiętamy, że Arnold miał mroczną wizję ludzkości, robił wątki drastyczne i złe, Edek mógł pomagać mu przy tworzeniu zlych charakterów. Może testowali oddziaływanie czystego zła na robotach z ewoluującą świadomością, i może jednak te wizje Dolores i Meave są z tych samych ukrytych wspomnień co reszta po-arnoldowego kodu a nie robotą Forda..
Widać, że fascynuje się pracami Arnolda i mówi o nim jako prawdziwym twórcy parku, zobaczcie jaka potwarz dla Forda i jaki przejaw szacunku czy właśnie nawet przyjaźni do Arnolda.
I teraz właśnie, wchodzi do gry tak zwany zarząd.
Trzeba by to chronologicznie poukładać.
- chłopaki tworzą świat, ktory z ich pięknej kreatywnej sielanki zmienia się w dolinę rozpusty, masowe walenie gruchy jak to ładnie nazwał Logan co spodobało się zarządowi bo zaczęło przyciągać klientów, Ford dokladnie tę wizję rozumiał co udowodnił na scenie z odrzuceniem wątku o indianach, Arnold jednakże znika, oficjalnie samobojstwo ( jednak )
- Edek przyjaźniący się z Arnoldem nie pogodził się z tą wersją dlatego z taką determinacją zaczął ten świat odwiedzać ( wydając przy okazji małą fortunę ), bo kto by tyle kasy wydał tylko dla postrzelania sobie ciągle do tych samych ludzi? Szukał przez 30 lat ale niczego nie znalazł
- Zarząd stwierdził, że jest to dobry moment do działań by obalić ekscentrycznego starca wykorzystując masę informacji jakie roboty wysyłały im skrytmi nadajnikami kierowanymi w pas Oriona bo tam o danej porze musiał znajdowac się satelita. Wiedzieli, że Arnold na koniec chciał cały park zniszczyć i znaleźli historię o ukrytym levelu i labiryncie, którą pośpiesznie przekazali najlepszej, najbardziej nadającej się osobie, Edkowi, z uwagi na jego długoletnią determinację, niepozorność, dobrą ściemę i wpływy.
- Zapodali wirusa przy okazji nowego updatu, by wyszło na błędy Forda, tak, że nawet Bernard dał się nabrać i wszystko ruszyło z kopyta
- Ford jest tego świadom, bo z odcinka na odcinek jest coraz bardziej nerwowy
- Ford konfrontuje się ze swoim największym zagrożeniem gdy już odkrył, że Ed podąża za arnoldowym labiryntem i bada go do czego jest w stanie się posunąć, jak dużo łączyło go z Arnoldem..scena z nożem to dla mnie kolejny dowód, że wiele, i że Ed oskarża Forda o jego śmierć, szukając po prostu dowodów
Nie możemy zapominać o zarządzie, w końcu komuś informacje były na zewnątrz przekazywane, komuś kto ma dostęp i możliwość wszeczepienia takich nadajników, więc na pewno nie sam Ed a ktoś z firmy. No i Ford boi się wysłannika tegoż właśnie zarządu. Jeśli Arnold umarł to tylko oni mogliby mieć tyle motywacji i możliwości by wykorzystać poarnoldowe pozostałości do obalenia Forda. Tylko czy ci w zarządzie wiedzą, że arnold chciał cały park zniszczyć ? Może obudzili bestię nad którą nie bedą mieli kontroli i tego boi się Ford.
Dobra, czas prześledzić tę ich rozmowę, mam nadzieję ze tu pomożecie co nieco.
Też obstawiam, że Ed był przyjacielem lub nawet bratem Arnolda, dlatego tak nienawidzi Forda i wypomina mu jego śmierć (chociaż ja powątpiewam w to - moim zdaniem Arnold nie umarł i jest w labiryncie; lub jego świadomość przeniesiona w jakiś sposób do nieśmiertelnego hosta - w końcu w centrum rysunku labiryntu jest jakiś człowiek).
Co do sabotażysty, to nadal uważam, że to sam Bernard. Dlaczego? Po pierwsze, to on zapoczątkował ewolucję Dolores poprzez potajemne spotkania i pozwolił dalej rozwijać się jej świadomości. Po drugie, gdy Elsie wspomniała mu o pasie Oriona, wyglądało, jakby za wszelką cenę, próbował ją odwieźć od dalszych poszukiwań (i gdy Elsie przynosi mu do gabinetu nadajnik, celowo rżnie głupa, a tak naprawdę widać, że jest podenerwowany). Po trzecie, jest szefem programowania, więc nietypowe zachowania powinny go interesować, a tymczasem całkowicie zignorował Elsie i jej opowieści o rysunkach drwala i kazał jej się tym nie zajmować.
Ale po co miałby sabotować na takim poziomie? Ford zabił mu dzieciaka ? Zobacz, on się fascynuje tymi robotami. W sumie to mimo ich częstych spotkań byla ciągle robotem aż do feralnego update'a gdy wielu zaczeło świrować i obudził się w niej po-arnoldowy kod ,najprawdopodobniej po wymówieniu słów kluczy przez abernathyego. Tych samych, które potem przekazała meave i ta zaczęła od tamtej pory świrować.
Przecież ten sabotaż ma na celu zdetronizowanie Forda, a zobacz jak Bernard go szanuje, jak się przy nim zachowuje, uważa na słowa, nie umie mu powiedzieć, że popełnił błąd itd. Ford widzi w nim tę wrażliwą duszę co mówi cullenowej. Aż tak by nas nabierał ? W prawdzie mówi żonie, że ból po stracie syna to jedyne co mu po nim zostało, tak jakby siedziało mu w głowie jak główna motywacja do dalszego życia. Więc ostatecznie, kto wie. Na pewno będą jakieś grube twisty.
Myślę, że kierować nim może po prostu zwykła ciekawość naukowca, który chce zobaczyć, jak rozwinie się świadomość maszyn tak doskonałych, jak hosty. Wydaje mi się, że specjalnie nie przejmuje się parkiem i tym, co się z nim stanie, dowodzi tego moim zdaniem obojętność, jaką reaguje na wizytę Elsie z nadajnikiem. Jest naukowcem, a nie biznesmenem.
To jest szalonym naukowcem z tendencjami do terroryzmu :D Przeszedłby te ich testy, o którychdziś mówli? Wahał się by dalej z Dolores gadać po tym jak Ford mu uświadomił odwołanie do utraty syna. Zrozumiał, ze ta jego naukowa ciekawość to próba zalepienia dziury po dziecku.
Tylko teraz właśnie. Skoro labirynt to poarnoldowy kod mogący zaszkodzić Fordowi, to co motywowało Bernarda by wprowadzić ją na tę drogę. Na pewno zdecydował się na to widząc w niej zaczątki świadomości, upewniając się, że laska się przebudza. A jednocześnie mówił, że nie wiedział kim był Arnold. Więc albo faktycznie ma jakąś mega maskę przed Fordem i skryte intencje ( kolejny członek spisku Edo-zarządowego ) lub dowiedział się o nim potem i o temacie labiryntu..wiedząc niewiele, tylko tyle, że przejście tej drogi może rozbudzić w niej świadomość całkowicie. Właśnie z takich naukowych pobudek. I nie pozwala o tym nikomu mówić bo wypełniając swoje egoistyczne zachcianki zagraża bardzo mocno samemu sobie. Wyleciałby od razu jakby się wydało, że się bawi w Arnolda.
chyba, że to co pisałem w analizie konfrontacji ed vs ford - labirynt wcale fordowi nie zagraża bo to jakiś slepy zaułek w ktorym nikt niczego nie znajdzie, co bylo widac poniekąd w koncowym zachowaniu Forda i dzikiej muzyczce :D
"Sądzę, że Ed i Arnold się przyjaźnili, może byli jakąś skrytą rodziną, lub po prostu pili w akademiku."
xDDD
5. Konfrontacja Ed vs Ford, czyli czytanie między wierszami
Mina zdziwienia Eda powiedziala wiele gdy go zobaczył, i to wymuszone "to dla mnie zaszczyt". Szybko opanował nerwy widząc, że Ford będzie atakował takim wpraszaniem się do stolika. Spytał Teddyego retorycznie czy wie kim jest Ford, by mieć pretekst do podkreślenia odpowiedzialności Forda za wszystkie dobre ale i te parszywe rzeczy. Podkreślił parszywe co od razu wskazuje na jakieś ukryte zarzuty wobec Forda, lecz wznoszony przy okazji toast ma to kamuflować. Ford nie łyka ściemy patrząc ciągle stanowczo na niego. I zaczyna się gra pozorów. Wiem, ze on wie, że ja wiem ale nie powiem wprost.
- Jak mi idzie Robercie ? Znajdę to czego szukam ? - czyli misja zarządu, plus własna motywacja, znaleźć prawdę o śmierci arnolda i początkach fordowego panowania by obalić go z boskiego tronu
Ford udaje, że nie wie więc drąży.
Doskonale wcina się Teddy z Fordową narracją o Wyacie, która jak widać została przez Eda rozgryźnięta, skoro mówi, że jest nowa to nie może być połączona z bardzo starym sekretnym levelem i skrytą wiedzą. Ed uśmiecha się gdy Teddy mówi o córce ranchera. Taka duma, że wykorzystał wewnętrzną narrację Teddyego do własnych celów co trochę zaskoczyło Forda. Gdy Ed powiedział, że upiększył jego historię, Ford zrobił minę mówiącą "okej, więc rozgryzłeś". Ed kamufluje to bzdetem, że jego motywacją było tylko upiększanie prac Forda, drobna cegiełka..Cóż za kontratak ze strony Forda, że w swej boskości ,geniuszu inżynierii i doświadczeniu, nie potrafiłby stworzyć kogoś takiego jak Ed.
Ford stwierdził, że nie pasuje do Eda pośpiech. Czyli musiał go dość bacznie obserwować przez te wszystkie lata, musiał wiedzieć czego szuka. Domyślił się, że tym razem nasłał go zarząd bo w jego zachowaniu wiele się zmieniło. Zdradzany niepokój. Jeśli po 30 latach jest się nagle z pomocą na właściwym tropie i coraz bliżej prawdy, na pewno czuje się niepokój..
Ed walnął minę jakby nie wiedział przez chwilę co powiedzieć. Wrócił do Wyata, myślałem, że będzie wykręcał kota ogonem ale jednak przyznał się, że szuka labiryntu i powiedział wprost o swym domyśle, że jest to postać, która ma mu przeszkodzić w dotarciu do celu. Zauważcie, przeszkodzić a nie pomóc jak to było w oryginalnych kawałkach układanki. Oczywiście powiedział to w sposób, robiący z siebie nadal zwykłego poszukiwacza przygód . I w tym momencie Ford spytał wprost : masz nadzieję, że co tam znajdziesz ? - bardziej bezpośrednio się nie dało. Prowokacja by Ed pęknął i wywalił swe prawdziwe motywy i emocje. Ed się zaśmiał w defensywie sięgając po flaszkę.
Zaczął monolog do Teddyego, mówiąc o wielkim wspaniałym świecie i ludziach w nim żyjących, że mają wszystko prócz celu. Do sztucznego zaspokojenia tej potrzeby stworzono park - widać tu, że dokładnie wie jak to wszystko działa i że gardzi tym systemem, ma żal, że w takie coś się to wszystko obróciło, tu musi się udzielać jego własna motywacja z czasów przyjaźni z Arnoldem. Dlaczego więc gościu gardzący tym systemem, przyjeżdża tu od czasu śmierci Arnolda? No właśnie.
Po tych słowach doszedł do własnej motywacji, głębszy sens, coś co chciał wyrazić twórca parku ( ignorując tu wkład Forda ), i słowo klucz "JAKAŚ PRAWDA", i to spojrzenie spod kapelusza prosto w oczy. Czujecie? Bajera bajerą, ale dal mu do zrozumienia, że wie iż coś ukrywa ale znajdzie tę prawdę choćby nie wiem co. Teraz Ford zaczął zwinnie ściemniać , podjął grę pozorów, że niby chodzi o morał opowieści, że chętnie mu pomoże zrozumieć.. Śmiech Eda pięknie pokazał reakcję na to tanie kręcenie i wytoczył kawę na ławę, potzebowałby łopaty bo prawdę zna ten kto zginął 35 lat temu, mówiąc to widzimy Forda jak wykręca szczękę bo oto wróg się całkowicie zdemaskował. Powiedział, że ARnold omal nie zaprzepaścił całego projektu. Nie zdażył go zniszczyć mimo, że był na takie coś przygotowany ukrytymi kodami w robotach. Skąd Ed wiedział tyle o Arnoldzie? O jego prawdziwych motywacjach i wizjach parku? Musieli się znać blizej .
I teraz powiedział ciekawą rzecz. " Park przetrwał dzięki mnie ". Jakby w jakiś sposób kontynował arnoldowe wizje po jego śmierci i jego ideologię.
I mamy scenę z nożem. Co bym znalazł gdybym cię rozciął? Takie odniesienie do rozmowy z Teddym przy drzewie, jak to na pocżatku byli wszyscy idealni a jak się później zepsuli. Czy wraz z flakami Forda wypłynęła by skrywana tak pieczłowicie jakaś okropna prawda?
- Dlatego się zjawiłeś? by mi to wyperswadować ? - więc pyta wprost : skoro już mnie rozpracowałeś a ja przestałem to ukrywać, czy każesz mi spadać z parku ( co udowodniło by że się czegoś boisz ) , czy pozwolisz mi szukać utrzymując swą niewinność.
Ford pewnym siebie tonem tylko go zachęcił do powrotu do swej misji. Widać, że będzie nadal słał mu kłody pod nogi. Najpierw zmyła z Wyatem, a dalej kto wie, komenda przekazana Teddyemu może być kolejnym strzałem. Patrzcie jak Ed wnikliwie wtedy na niego patrzy próbując dostrzec choćby odrobiny niepewności. Ale Ford na koniec aktorzy wzorowo, oddając mu nóż w geście maksymalnej pewności siebie.
Komenda dana Teddyemu pokazuje, że Ford uzyskał odpowiedzi których szukał, że już się nie boi, że niebezpieczeństwo minęło. I teraz właśnie, albo to końcowa przykrywka dla Eda, albo tak naprawdę Ford bał się jeszcze czego innego i misja Eda do tej prawdy go nie zaprowadzi.. Dzika muzyczka podkreśla coś..nie wiem, wiwat?
Wychodzi z tego, że wszyscy znali się już wcześniej, a jedna z teorii mówi, że Ed i Ford to bracia, co by wiele wyjaśniało i rzuciło inne spojrzenie na całą sprawę.
Przyjmując, że Arnold miał pieniądze i to jego wkład finansowy pozwolił ruszyć całemu projektowi, można uznać, że po jego śmierci rodzina odcięła fundusze, a Ford musiał szukać nowego inwestora. A do kogo najłatwiej pójść z taką prośbą? Do rodziny oczywiście. Harris posiada fundację, więc prawdopodobnie ma również własną firmę, dzięki czemu może wspomóc projekt brata. Wyjaśniałoby to, dlaczego Ed zwraca się do Forda po imieniu, rozmawiając z nim jak równy z równym, a nawet z odnosząc się do niego zlekceważeniem. Może w ciągu tych 30 lat pojawiła się jaką spraw, przez którą przestali pałać do siebie braterską miłością, może stali się wrogami.
Co raz bardziej też jestem pewna, że słowa, które MiB powiedział do Lawrence'a, o tym, że on już nie wróci do domu, świadczą o tym, że z odkryciem labiryntu przyjdzie śmierć. Możliwe, że tylko dla niego, bo cały czas mówi, że musi się śpieszyć, na co uwagę zwrócił nawet Ford, pytając "skąd ten pośpiech", możliwe, że Ed umiera, a dotarcie do labiryntu ma być jego wyśnionym końcem, odkryje ostatnią zagadkę miejsca, które oprócz tego jednego punktu nie ma już przed nim tajemnic.
Przez całą rozmowę miałam cichą nadzieję, że w końcu dowiemy się jak nazywa się i kim jest MiB, a tu oprócz nowych teorii nadal nic.
O, patrz, wow. Nic dodać nic ująć, pasuje jak złoto do luźnej formy ich rozmowy. Nie widać strachu, wstydy czy szacunku jak ze strony Bernarda/pracownika, ani tym bardziej zwykłego gościa stającego przed obliczem organizatora imprezy. No i "park przetrwał dzięki mnie" pasuje znów jak zloto.
Też słowa o tym, ze woli ulepszac te jego historyjki, jakby znali sie od dziecka, a potem slowa Forda, ze nie stworzylby nikogo takiego, mówiące o tym jak dobrze go zna od srodka, od tych skrywanych może stron.
No powiem Tobie, że Ockham by chyba pogratulował. Czyżby najprostsze wyjaśnienie tej sceny ?
Dodatkowym potwierdzeniem tej teorii jest historia opowiedziana w tym odcinku przez Forda, w której wspomina brata. W tym serialu raczej mało rzeczy jest przypadkowa, raczej wygląda to na wprowadzenie postaci, a kim innym mogłaby ona być niż osoba, z którą w następnej scenie spotyka się Ford?
Kimś o kim wspominał w poprzednim odcinku, że został wysłany przez zarząd :)
gdzie mówi o bracie? na początku z tym starym hostem ?
Może morał dotyczył właśnie brata - Edka ? cale życie polował a teraz nie wiedział co z tym zrobić? 30 lat w parku to kawał życia..
czyli taka refleksja na temat brata i (bez)sensu jego działań?
Swietna teoria z tymi bracmi. Tylko dlaczego Ford zwraca sie do MiBa per Pan? Ale musze przyznac ze bardzo atrakcyjna i prawdopodobna teoria.
w polskim tlumaczeniu mówi się pan , po angielsku wali na ty, trzeba sie wsluchac w angielski ale wątpie że użył jakiegoś formalnego słowa
nasz tłumacz albo nie został doinformowany albo celowo tak zrobili by nie zasugerować za wiele :)
6. Dodatkowe drobiazgi
Co oznaczała wg was scena u wróżbitki? Btw, dobrze było zobaczyć labirynt wyraźnie, też widzicie w końcu tego ludzika w środku o którym pisałem ?Rozkraczony z podniesionymi rękami.
Najciekawsze jest to, że jest to słaby labirynt. Do wewnętrznych warstw nie ma wejścia z zewnątrz. Nie może odzwierciedlać labiryntu jako czegoś fizycznego. U wróżbitów każdy obrazek to jakiś symbol, rajt? Coś czuję, że z tym znakiem wyjdzie jeszcze sporo ciekawych rzeczy. Jak na razie służy za marker, że się jest na dobrej drodze. To powiedziała sama do siebie na koniec, podążaj za znakiem labiryntu. Patrzcie, córka bandziora Edowi kazała iść za wężem przy rzece, a Dolores pokazała obrazek labiryntu. Kolejne zabezpieczenie przed niepowołanymi ludźmi.
Ale co oznacza, że się rozpadasz? Że rozpada się jej wewnętrzna maszynowa skorupa? Jakby się wykluwała na nowo ?
Własnie, i kwestia śmierci Arnolda. Znów mydlą nam oczy, raz mówią że umarł ,raz tak układają słowa jakoby była możliwosć że on wciąż żyje.
A jednak Ford przy Dolores powiedział, że widziała się z nim w dniu jego śmierci, więc byli tego świadkami. Głosy to nie nadający Arnold z ukrycia, lecz zapisane stare komendy, lub coś o wiele więcej. Arnold pracował nad świadomością, może zrobił odpowiednik siebie? Klon swojej świadomości przechowywany w jakimś tajnym miejscu, próbując niczym duch walczyć by prawda wyszla na jaw, nawet po 35 latach. A może ARnold odkrył sposób na transfer jaźni do maszyny? Niczym Johny Depp schował się w chipach opuszczając swe ciało, pozwalając mu umrzeć. Wyglądałoby to na samobojstwo? Pewnie tak! Musiał być przyparty mocno do muru, szukał ostatniej deski ratunku i czekał te wszystkie lata na odpowiedni moment..No no, z teorii o prostym po-arnoldowym kodzie, robi się tu grubsza sprawa. Parę opcji jest, kto wie co to będzie. Natomiast nie chce mi się wierzyć, że arnold fizycznie schował się na terenie parku i przez 35 lat nie mogli go znaleźć.
Dochodzi jeszcze kwestia tego, że o śmierci Arnolda i widzeniu przez Forda i Dolores może Robert mówić metaforą np. umarł, bo przeniósł świadomość do hosta, umarł bo odszedł z parku.. naciągane, ale nie wykluczałbym takiej kwestii zważywszy, że Ford wie, że jakaś pozostałość w jakiejś formie Arnolda jest w Dolores (lub w hostach ogólnie?). Skoro gadają tu czasem 'poetycko' to słowo śmierć z ust Forda nie musi oznaczać dosłownie śmierci. Takie tam gdybanie :D
A pewnie, może i tak być, śmierć jako pogrzebanie własnej pracy życiowej, ideałów, Kordianowska czy Konradowska przemiana lub jakaś jeszcze inna inna ;) Tylko po co Ed musiałby uzywać łopaty by go o coś tam zapytać ?
Pytaniem również jest, czy Edek faktycznie chce 'pytać' a może coś więcej. Tutaj podoba mi się to, co napisała Czarnolas na pierwszej stronie odnośnie niby tego, że Edzio może być śmiertelnie chory. Pasowałoby to do Twojej wypowiedzi o przenoszeniu świadomości do hosta ale w tej chwili zaczynam już piętrzyć nieprawdopodobnie teorie z kolejnych teorii, więc.. czekamy na więcej odcinków i więcej danych :)
Kwestia labiryntu też mnie bardzo ciekawi. Ed musiał się zdrowo naszukać, żeby odnaleźć tajemniczy level parku, natomiast Dolores znak labiryntu widzi dosłownie wszędzie. Na każdym jej kroku pojawia się ten obrazek, gdzie nie spojrzy tam go widzi. I coś czuję, że Harris pozbył się dobrego pionka, bo jednak Lawrence wie, czym jest ten znak, nie przypadkowo znajduje się ona na trumnach, które on transportuje. Ale czym jest labirynt nie potrafię wymyślić, bo co raz mniej wygląda to na faktyczny labirynt, a jedynie jakiś symbol, który doprowadzi do ukrytego poziomu.
Raczej nie rozpada się jej maszynowa powłoka, a jej umysł, ona wie, że coś się dzieje, ale na razie nie zdaje sobie chyba sprawy z tym, że nie jest człowiekiem.
"Raczej nie rozpada się jej maszynowa powłoka, a jej umysł, ona wie, że coś się dzieje, ale na razie nie zdaje sobie chyba sprawy z tym, że nie jest człowiekiem."
Oczywiście, że jeszcze sobie nie zdaje sprawy ale William już zauważa, że ona 'słyszy/rozumie więcej niż inni' (co Logan w ogóle nie przyjmował do świadomości). Krok po kroku i dojdzie w pewnym momencie do oświecenia. Inna sprawa: najwięcej Dolores zyskała na wyrwaniu się ze swojej pętli - w nowym 'wątku' z Billym i Loganem o wiele bardziej wykazuje coraz to większą inteligencję otaczającego ją świata (jak William zauważył: 'nie powinnaś tego zauważać' na jego wypowiedź o realnym świecie). Pomijam już fakt, że obeszła swoje zabezpieczenie odnośnie nieużywania broni (co ciekawe: w momencie ratowania Williama z rąk tych 'konfederatów' strzelała.. prze-kozacko.. czyżby scena miała sugerować, że host, gdy nie będzie ograniczony przez swoje oprogramowanie i będzie chciał coś wykonać to wykona to bezbłędnie?). Dolores niejako sama była zaskoczona, jak jej 'poszło'.
hah ,no, ona jeszcze nie wie ale zmienia się w terminatora :D dojdą z Williamem do labiryntu i Dolores palnie " I'll be back " po czym dozna formatu i po 30 latach spełni obietnicę.
odnośnie tych dwóch linii czasowych - jeżeli to nie jest kwestia montażu, żeby nas zmylić to zauważcie, że Dolores trafia na Williama i Logana jakby w konsekwencji akcji na farmie, gdzie po raz pierwszy jest w stanie użyć rewolweru. jeżeli to nie jest tak, że ona w identycznym stanie (jak po akcji z bandytą do którego strzela) trafia do Williama i Logana to niestety to jest dowód, że jest jedna linia czasu, ponieważ: w czasie akcji widzi swojego ojca, który jest już hostem wymieniony za tego, który pierwszy zaczął świrować, później na chwilę miga jej ten "oryginalny" ojciec, który był analizowany przez starego Forda a tuż przed strzałem miga jej obraz Edka, do którego strzela. w następnej scenie trafia do Williama i Logana. oczywiście może być tak, że do obozu Williama i Logana trafia 30 lat wcześniej po innej akcji i w identycznym stanie jak 30 lat później. tylko, że chyba po raz pierwszy Dolores przeżyła taką akcję, zwłaszcza, że jej pętla była chyba dosyć krótka. no i w gruncie rzeczy 30 lat lata w tej samej kiecce :-)
jeszcze jeden szczegół - dopiero po akcji w teraźniejszości widząc jako swojego oprawcę MiB jest w stanie przełamać kod, nacisnąć spust i zabić bandziora a w akcjach z Williamem (niby 30 lat wcześniej) wali do bandziorów z tej pseudo armii jak do kaczek. moim zdaniem to wyklucza dwie linie czasowe. a mamy podkreślane, że ona przez cały czas miała zakodowane nie używanie broni nawet wobec hostów
broniąc tezy dwóch linii czasowych to musielibyśmy przyjąć rozwiązanie, że twórcy serialu pokazali nam jak Dolores przemogła ten kod w teraźniejszości (przy pomocy wizji MiB), a nie pokazali nam jak Dolores przełamała ten kod 30 lat wcześniej zanim poznała Williama (bo przy Williamie strzela jak terminator)
broniąc czy obalając? bo faktycznie nie przypominam sobie specjalnie sceny ktora przełamała u niej kod w "przeszlosci" .
Jeszcze taka myśl co do Edka - ważna sprawa myślę.
i dolores i meave widziała Edka z nożem, identycznie jak do nich podchodził - tyle, że nie pokazali co było dalej ! Zakładamy ,że jakieś grube patroszenie co nie ?
I teraz, trzeba by sie zastanowić CO JEŚLI to tylko taka sugestia ?
A tak naprawdę Ed robi zupełnie co innego? uwalnia je jakoś ? wycina im nożem jakieś czujniki, sondy lambda czy inne anteny jak u tego z rozbitą głową ? Jeśli są 2 linie czasu to może wlasnie laski sobie przypominają co bylo 30 lat temu jak to młody william z tym nożem był tą pomocą o której mowiła Dolores i dopełnił dzieła uczłowieczania grzebiąc przy nich nożykiem. Po coś ta scena musiała utkwić w ich głowach..
Ależ mi się to podoba, ile ja bym dała żeby to była prawda, Ed jako postać nie do końca bez serca dla hostów. Gdybym tylko nie widziała paru nieprawidłowości w twojej teorii, bo jednak jak wytłumaczysz to, że w chwili, gdy wspomnienie Eda z nożem pojawiło się przed oczami Dolores ona przełamał się i strzeliła? To bardziej wyglądało na to, że go nienawidzi i boi się go, chyba że nie jest w stanie przypomnieć sobie co było dalej. Scena tkwiła w ich głowach raczej po to, żeby scenarzyści mogli przedstawić MiB jako tego najgorszego, co potwierdzają słowa Forda, który przecież wie prawdopodobnie wszystko o poczynaniach Eda.
Ale przyznaję, że teoria naprawdę ciekawa i chyba przez długi czas będę miała cichą nadzieję, żeby była prawdą.
To co piszesz to oczywista pierwsza myśl, ja już mówię co by było gdyby oni naprawdę bardzo mocno chcieli nas w bambuko z kązdą sceną robić :)
właśnie nie wyklucza tak do końca..niestety
bo zobacz, idea 2 linii opiera sie na tym, że Dolores przechodzi dokładnie ten sam proces tworzenia świadomości, po prostu 30 lat temu doszła do pewnego momentu gdzie Ford lub ktoś zainterweniował i zrobił jej cofke do stanu zwyklego robota.
Teraz znowu sie zaczeło i dlatego ma te dodatkowe przebłyski z przeszlosci, jakby dochodziło do niej ze juz to robila i być może dzieki tym przeblyskom uda jej sie tym razem oszukac starego i dojść dalej. Poki co ladnie jej idzie bo umie go oklamywać.
Natomiast wszystko to ladnie mozna tez zlepic w 1 linie czasu i nie ma zadnych przeslanek by nie byla to 1 linia.
też dokładnie o tym piszemy na jakiejś innej stronie :) nawet wkleiłem film na yt pokazujący tę scenę..fani 2 linii czasu twierdzą, że to własnie trick montażowy, Dolores uciekła z farmy w teraźniejszości a trafiła do Williama 30 lat temu, troche za duzo by musialo byc tych przeskoków jak dla mnie.
Jestem zawiedziony tym serialem. Akcja praktycznie stoi w miejscu, a mamy już 5 odcinek. Brak mi w tym serialu, jakichś ciekawych postaci (Ford i MiB to za mało) i wątków. Postacie grane przez cyborgi są drętwe. Być może było takie założenie reżysera, aby mniej przypominali ludzi grając drętwo, ale przy takim ich natłoku, jest to irytujące. Wydaje mi się że głównym problemem serialu, jest fakt że został nakręcony, na podstawie 90 minutowego filmu, a scenarzystą zabrakło pomysłu na zrobienie z tego serialu. Więc postanowili rozwlekać tępo akcji, do granic znużenia
Coś mi się wydaje ze Dolores jest :
a) ucieleśnieniem żony/corki Forda
b) pierwszym hostem jakiego stworzył Arnold
c) Arnold był kobieta i dolores jest stworzona na jego podobieństwo
Pytanie - Cholera jak wielki jest ten park ? Podroz pociagiem od miasteczka do miasteczka .Zaraz sie okaże ze park jest wielkości conajmniej Polski
a ta wojna w odległych terenach parku? kurde, wojna brzmi konkretnie, ładną musi to miec wielkosc
fakt, Ford patrzył na Dolores momentami jak na kopie kogoś bliskiego, jedna z pierwszych, kto wie czy na poczatku nie chcieli zrobić po prostu kopii swych zmarlych bliskich
troche hardcore ale kto wie
Wiec wychodzi na to ze dla gosci jest jedno wejscie i wyjscie. Ciekawe czy gość może gdzieś tam hen daleko wykonać telefon- eee znudziło mi się proszę mi zabrać.
Po za tym nasz czarny EDD musi być w zewnętrznym świecie kimś cholernie ważnym. Fundacja brzmi raczej dla kogoś kto zarabia w inny, brudniejszy sposób.
hm, jedno pewne ta jego fundacja to nei firma krzak do prania pieniedzy, uratował jakąś laske wiec coś chyba grubszego tam robią..cholera wie.
Na pewno mogą wychodzic, przeciez obsluga ciagle tam wchodzi tajnymi wejsciami by zabrac hosty na renowacje :D zakladam olbrzymią siec podziemnych tuneli z ukrytmi windami i jakims szybkim sposobem transportu
Chyba w 2 lub 3 odcinku widać w podziemiach coś w rodzaju tub i nawet raz jedną z nich(po lewej stronie kadru) z jakąś absurdalną prędkością przemieścił się jakiś jasny błysk światła. Wyglądało to jak ETT (Evacuated Tube Transport). O ile dobrze pamiętam, to taka kolej będzie mogła przemieszczać się z prędkością 8000 km na godzinę.
haha dokładnie to samo sobie przypomniałem jak o tym pisałem wyżej, od razu skojarzenie z Hyperloopem Muska itd.