Jak dla mnie zdecydowanie najslabszy odcinek. Chociaz uwielbiam ten serial , to w tym epizodzie nie znalazlem nic co by zachwycalo. No, prawie nic. Wspanialy widok miasta na poczatku - w ogole przepiekne zdjecia cechuja caly ten serial. No i oczywiscie rozmowy z udzialem Forda i Dolores sa zawsze godne uwagi. Jednak to troche zbyt malo. Acha, i jak zwykle dobra koncowka. W tym odcinku wiecej bylo akcj z zycia parku niz z "zaplecza", co jak dla mnie jest mniej interesujace. Wiecj bylo typowego westernu niz kina SF. Poza tym raczej nic wartosciowego nie dowiedzielismy sie co dalej z rozwojem sztuczne iteligencji i nic nas nie brzyblizylo do pozannia tajemnicy labiryntu.
Występy gościnne nie zawsze wszystkie są podane do publiki. Przypomina mi się tutaj inny serial HBO, 'Gra o tron', gdzie takowe zagrania są na porządku dziennym np. bez spoilerów, w s2 pewna postać pojawiła się ale dopiero człowiek się o tym dowiedział z odcinka, nie wcześniej (a człowiek dowiaduje się dopiero w momencie oglądania danego odcinka i na napisach końcowych, ponieważ HBO ma w zwyczaju umieszczać nazwiska 'stałej obsady' lub znanej w czołówce z danego odcinka, a występy gościnne, te znane lub nie, na końcu). A skoro to serial HBO to możliwym jest, że nie wszystko zostało podane na tacy np. zakładając, że Arnold pojawi się w którymś odcinku i byłby podany aktor wiedzielibyśmy, że 'kiedyś' się pojawi a tak szczena może nam opaść bo dodatkowo zagra go znany aktor itp.itd. Podkreślam: jeśli się pojawi xd
Calkiem mozliwe, i oczywiscie tak jak napisales, zakladajac ze kiedykolwiek ma sie pojawic.
Czasami miałam takie wrażenie. Jednakże jest zdjęcie (tylko jedno, ale zawsze) przedstawiające Arnolda. Do tego z rozmowy Logana z Wiliamem wynika, że drugi wspólnik istniał (dane wynikajace z raportu poprzedzającego próbę przejęcia, więc raczej pewne). I rozmowa Forda z Man in Black, a to facet zorientowany w temacie.
Trzy źródła:(
Co nie oznacza, że niektóre z tez Arnolda, nie są tak naprawdę autorstwa Forda.
Ja tak ogólnie nie wierzę, że wynalazcy tj. geniusze potrafią współpracować:) ( to tak z psychologicznego punktu widzenia:)
Fotografia to może być zwykła fotka lub fotomontaż i kto wie, kogo przedstawia.
Ford mógł stworzyć świadomie swoje alter ego - nie żeby był schizofrenikiem:) - po prostu przed zarządem udawał, że jest jeszcze Arnold.
Chodzi mi o to, że tylko Ford znał Arnolda - na razie! Tylko on mówi, że z nim rozmawiał.
Niby jest ten Arnold z przeszłości - ale co się nim stało?? Żyje jako host? Popełnił samobójstwo? Ford go zamordował? Jeśli tak - to po co?
A w Fordzie - jest jakaś dwoistość. Niby traktuje hosty jak rzeczy - ale to on wprowadził wirusa, nowe kody i szyfry i rozumie tę całą piramidę. Jakby chciał - by hosty uzyskały zdolność odczuwania - ale i się tego boi.
1. Tak to dziwne, ale współpraca jest możliwa, vide Piotr Curie i Maria Skłodowska-Curie (im było jeszcze trudniej, a skończyło się wspólnym Noblem:D)
2. Na tamtym etapie to Arnold i Ford byli wspólnikami, którzy założyli Park. Do tego jest potrzebna umowa spółki, więc na którymś etapie minimum podpis Arnolda musiał się pojawić. Poza tym musieli znaleźć inwestorów, więc chciał nie chciał Arnold też w tych spotkaniach musiał uczestniczyć.
3. Ford mógł zabić Arnolda by uniemożliwić mu zniszczenie Parku, przejąć całkowita kontrolę nad projektem i po prostu ocalić dzieło swego życia.
Mamy ponad 30 lat funkcjonowania Parku, przez ten czas każdy człowiek się zmienia. Ford to skomplikowana postać, która potrafi kreować rzeczywistość go otaczającą. Może być znudzonym bogiem; człowiekiem, którego odpadają demony przeszłości...
To fascynująca układanka. Wciąż jest za mało danych. Ale jakie to daje pole do snucia teorii ;D
Ad. 1 Wyjątek potwierdza regułę:)! A sumie to nie wiadomo czy Maria nie wymyśliła wszystkiego:P.
Ad. 2 Ja myślę - że Arnolda nigdy nie było. To jest był jakby figurantem, nazwiskiem, ideą - tak by Ford miał swobodę działania i zawsze mógł powiedzieć przed zarządem: że może lub nie może czegoś zrobić - bo jego wspólnik myśli inaczej,
Ad. 3 Jeśli Arnolda nie było - nie było też morderstwa:)
Jestem bardzo ciekawa - jak to się rozwinie - i np. kto jest hostem, a kto nie:)
Jeśli Arnolda nie było, to nie było samobójstwa, morderstwa, przeniesienia świadomości, sztucznej SI i paru innych rzeczy.
Jeśli Arnold był figurantem, to skąd taka reakcja Forda w rozmowie z Dolores? Wtedy ta rozmowa traci sens.
Jeśli Ford ma rozdwojenie jaźni, to co mógłby zrobić ? Sprawdzić zapisy rozmów z Hostem. Ktoś powie, że zostały wykasowane z Hosta. Sam Ford wskazał, że pod masą aktualizacji jest zapis pierwotny. Można do niego dotrzeć.
Choć teraz pewnie wypisuje jakieś brednie;d
widzialaś tezę Ed = brat Forda ? genialne, stronę wcześniej czy jakoś tak, Amitel napisała. Dorzucajcie swoje 3 grosze:)
Ok, STOP. Czy przypadkiem nie tworzycie telenoweli Science Fiction ?
Teoria ciekawa, nie mówię nie. Panowie są po imieniu. Wciąż słyszymy o bracie Forda, więc na scenie musi się pojawić.
Jak już wcześniej ktoś zauważył dziwne, że do tej pory nie ma imienia Man in Black.
W końcu jakiś koleś przy ognisku znów palnie do niego odnośnie jego fundacji i nazwie go "mr ford" , wyobraź sobie jak opadnie szczęka tym wszystkim biednym widzom, którzy nie rozgryźli tego wcześniej jak my w tym zacnym gronie ;)
nie wiem czy motyw Ed=brat jest raczej nierealny. w rozmowie Forda z Edem Ed mówi do Forda Robercie, ale Ford w którymś momencie zwraca się do Eda per "pan" (przynajmniej w polskim tłumaczeniu HBO - nie mam dostępu do anglojęzycznej wersji, więc nie wiem jakiego sformułowania użył tam dokładnie, ale zakładam, że HBO przetłumaczyło oddając sens zdania). zmyłka scenarzystów, złośliwość Forda czy błąd tłumaczenia? w tych angielskich zdaniach, które nie były zagłuszone przez lektora Ford używał "you", ale nie niestety nie słyszałem wszystkich. ktoś oglądał to w oryginale?
pisaliśmy o tym wyżej panie "przeskakujący ważne posty" ;)
u nas się mówi Pan ,po angielsku wali na ty, hbo moglo nie chciec zasugerowac zbyt wiele lub zapomnieli o tym wspomnieć tlumaczowi
"Jak już wcześniej ktoś zauważył dziwne, że do tej pory nie ma imienia Man in Black."
Ciekawe, czy w serialu pokuszą się o przedstawienie Edka z imienia i nazwiska. Jeśli nie jest powiązany, można zostawić postać bez imienia (ukłon w stronę pierwowzoru), natomiast jeśli jest powiązany - to z pewnością wyjawią to jako plot-twist.
2. Labirynt.
A może mamy do czynienia z dwoma labiryntami: Forda i Arnolda?, przy czym ten pierwszy służy odnalezieniu drugiego. Być może Bernard tak naprawdę zaczął eksperyment z Dolores na polecenie Forda. Ford ma obsesję na punkcie dotarcia do spuścizny Arnolda. W tym celu trzeba było uruchomić "podłoże" Dolores, wgrane w nią kody przez Arnolda i pragnienie odszukania Arnolda. Dolores okłamuje Forda, więc był potrzebny ktoś, kto nie uruchomi blokad. I tu na scenę wkroczył Bernard, zaufany Forda. Oczywiście w pewnym momencie Bernard zaczął inaczej traktować Dolores, przed czym Ford go ostrzegał. Skoro Ford wie teoretycznie wszystko lub prawie wszystko, to jak taki ważny element mógł mu umknąć.
Ta pierwsza scena z szukaniem króliczka. Sądzę, że Ford przez lata pragnął dobrać się do cząstki Arnolda ukrytej w Dolores. Teraz jest pewien sukcesu i stąd jego rozważania o utracie celu.
No jest to jakaś myśl i opcja.
W ogóle a propos Bernarda, tak dumam czy on przypadkiem nie eliminuje teorii dwóch linii czasowych...
Proponuje Dolores wycieczkę do labiryntu na którą wybiera się z Williamem, więc Bernard musiałby być w "przeszłości" bo w teraźniejszości nic się nie zmienił. Zaraz ktoś powie, że proponował jej labirynt w przyszłości, a w przeszłości poszła na misję namówiona inaczej. Nie no masakra.
Ogólnie dobry by to był twist, pokazujący nagle, że ta cała ich ważna misja z odkryciem labiryntu i tajemnic arnolda była już kiedyś przez nich przechodzona, potem roboty miały format i dziś po 30 latach znów się historia powtarza. Wyobraźcie sobie to uczucie beznadziejności, takiego nieuchronnego fatum, zdaje ci się że ratujesz świat ale przegrywasz , i dowiadujesz się ,że 30 lat temu też tego próbowałeś z podobnym skutkiem, walka z wiatrakami.
I okej, tylko czemu przebłyski wspomnień ma z Williamem w przeszłości a nie tam gdzie jest Edek. Kurde, znów trzeba będzie całość obejrzeć i się przyjrzeć wszystkim jej scenom przebłysków, zapamiętać ludzi w jej otoczeniu itd. Szkoda, że Logan nie powiedział ile lat temu wspólnik się zabił..
3. Edek
To jeszcze muszę przemyśleć. Na tę chwilę Edek wygląda mi na kogoś, kto wydostal się z nizin. Wspomina coś o tym, że kiedyś nim gardzono (czy jakoś tak?), teraz jest otaczały szcunkiem i lubi władzę. Ktoś z taką przeszłością nie pasuje mi do Arnolda. Jeśli był z nim blisko, to dlaczego nie uszanowal jego ostatniej woli i uratował park? Przecież zamiast przez 30 lat to znosić mógł obserwować jak ten pomysł ginie w zarodku.
Muszę to jeszcze raz obejrzeć i wtedy coś nowego wymysle:)
Arnold nie chciał od razu parku niszczyć, miał na niego po prostu inną wizję. Dopiero jak zobaczył ,że nie wygra próbował walnąć sabotaż, tak ja to rozumiem. Edek lubił wizje Arnolda i robi za to czyste zło ze scenariuszy Arnoldowych, wprowadza element chaosu w te wszystkie narracje. Nie wiadmo w sumie jak rozumieć te słowa, że to dzięki niemu. Bo łaził i straszył roboty co dodało im realizmu i przyciągneło więcej gości ? Kolejna zagadka.
Scenarzyście normalnie należy się oscar.
Jeśli chodzi o punkt 1., nie jest powiedziane, że każda ze scen dzieje się dokładnie w tym samym czasie, przecież między zabiciem przez MiB Lawrence'a a sceną, gdzie spotyka Williama i Dolores mogło upłynąć kilkanaście godzin.
Ad. 2 Co jeśli Ford nie tyle jest hostem, co w ciągu całego życia, przeszedł parę chorób/wypadków, przy których leczeniu korzystano z materiałów wykorzystywanych przy produkcji hostów? Tak jak i te magiczne sztuczki jest w stanie wykonywać dzięki wszczepionemu implantowi? To by wyjaśniało słowa Harrisa, o ile nie były one przenośni.
My point exacly. Nie wiem skąd założenie, że od powieszenia na drzewie do spotkania w mieście minęła chwila. Nie ma nawet przesłanek by poweidzieć, że w każdym odcinku oglądamy skróty z jednego dnia a nie np tygodnia.
Na marginesie, pomijając pozostałe wątki. Jak fajnie w tym odcinku nawiązano, być może przez przypadek, do el Dia de Muertos :)
Día de Muertos czyli meksykański dzień zmarłych. A nawiązanie to scena parady kościotrupów w której Dolores widzi samą siebie.
1. Odcinek był emitowany tuż przed Halloween ;D
2. W tradycji meksykańskiej zmarli tak naprawdę nigdy nie odchodzą. U Majów byli chowani pod podłogą domu. 01 listopada w Meksyku idzie się na groby z jedzeniem. No i ta parada. To wszystko a propo śmierci Arnolda i jego dalszego wpływu na Park :)
Tylko wiesz, ze te narracje to krótkie zamknięte pętle i oni to święto mają tam raz na tydzień albo częściej? :d No nie ważne. Ciekawy zbieg okoliczności. Ciekawe czy pod niego układali plan emisji odcinków na świecie ;)
Mnie gnębi postać Arnolda. Jest tak niejasna że zaczynam myśleć że nigdy nie istniał. Że Ford i Arnold to jedna osoba.
O, i apropos "po-arnodlowych-kodów" - scena przy piramidzie, Ford mówi pokazujac Abernathyego "Arnold stworzył dla hostów wzorzec poznania, w ktorym komendy były monologiem wewnetrznym" - oto i cała definicja tego co sie dzieje w Dolores.
Ona nie rozmawia z arnoldem schowanym gdzieś, ona naprawdę dyskutuje sama ze sobą ! tak musi wyglądać początkowa faza tworzenia się świadomości wg Arnolda.
Tak jak pisałem wcześniej, najpierw jest komenda wewnętrzna , monolog , wewnatrz wiec "w umyśle" , natomiast by dopełnić proces myślenia i zrobić z niego dialog Dolores odpowiada temu wewnetrznemu monologowi mówiac na głos do siebie.
To kolejna zmyła :)
Wychodzi na to, że labirynt będzie ostatnim etapem tworzenia się świadomości u Doloreses. Wygląda to na test przygotowany przez jej stwórce, więc być może na końcu właśnie go spotka i mimo zakodowanych ograniczeń, by ukończyć labirynt i zerwać z powłoką sterowalną, będzie musiała go zabić.
a to może być początkiem końca parku, świadome roboty, czyli nie dość, że świadomość to i zniszczenie parku, oto konsekwencje przejścia labiryntu
ciekawe jak bardzo się teraz mylimy:)
Sorry, że w tym miejscu, ale naprawdę już trudno się połapać w tym temacie.
1. Dla mnie argumentem przemawiającym za tym, że to jest jedna linia czasowa jest postać grana przez Hemswortha. Kiedy Man in Black robi masakrę, to Hemstworth jako szef ochrony decyduje, że nic z tym póki co nie robią, bo temu klientowi wolno wszystko.
Kiedy Dolores ucieka i wpada w ramiona Wiliama, Hemsworth zostaje poinformowany, że Dolores wyszła poza swoją pętlę. Pada pytanie czy jest z gościem i jest mowa o zaburzeniu kontinuum przez Forda. To Hemsworth decyduje, że trzeba ją ściągnąć za pomocą behawiorystów. W scenie z Dolores pojawia się szeryf i próbuje ją zabrać, czemu zapobiega Billy.
Raczej nie wygląda na to, że Hemsworth się postarzał, ani że miał przodka.
2. Dolores ma wizje z białym kościołem i wieżą od niego. To to jest to miejsce, o którym rozmawia Ford z chłopcem, mówiąc, że pod ziemią jest miasto. On to miasto odkopuje. To do niego zmierza Dolores.
Pewnie są to oczywiste oczywistości i ktoś gdzieś już poruszał ten temat, więc być może dałam się czemuś zwieść i mnie oświeć proszę :)
No, nareszcie coś świeżego, trzeba się przyjrzeć tym scenom, żeby zaraz nie padło hasło, że to był sprytny montaż. Czy komandos ( Jezu jak on się w filmie nazywa ? ) mógł mówić o wyjściu z pętli Dolores gdy ta była tam po raz drugi, w teraźniejszości, bez Williama ? To że potem pokazali ją z Wiliamem mogło być tylko pierwszą wersją tej samej wycieczki..
Ale propsy za to spostrzeżenie.
Cholera, pkt drugi jest za dwoma liniami czasu. Załóżmy, że wizje Dolores z wchodzeniem do kościoła, klęczeniem nad grobem to właśnie ten labirynt, miejsce gdzie doznaje jakiegoś wielkiego przełomu w swej ewolucji czym może zagrozić parkowi albo wręcz przeciwnie, uśpić to zagrożenie na kolejne x lat..
Tam właśnie dotarła 30 lat temu i to sobie przypomina w teraźniejszości. Ford przecież ją śledzi i wie, że znów przeżywa to samo, pytając o głosy itd, i dlatego odkopuje miasto by stworzyć takie same warunki. Widocznie jest to ważne by było tak samo, musi chcieć by ona przeszła tę samą drogę, inaczej w sumie dawno mógłby wrzucić ją do pieca, czyż nie? Jest coś ważnego w tej misji z labiryntem.
Ps, dobrze, że tu piszesz, masakra to przewijanie 6 stron, też wcześniej jakieś myśli celowo na końcu wpisałem bo najłatwiej tu trafić :)
A gdyby tę podróż odbyła nie z Wiliamem, a Arnoldem przed jego śmiercia. Może tak naprawdę to nie była podróż, ale jej pierwotna narracja. Może Arnold, który przeżył tragedię i wolał hosty stworzył sobie namiastkę życia w tamtym miejscu. Idealne miasteczko, sąsiadów i kopię kobiety, którą stracił (jak wyzej pisaliscie). I za bardzo zanurzyl się w tej fikcji, zapominając, że hosty to nie ludzie.
Po tragedii miasto zakopano. Tak jak zniszczono wszelkie ślady Arnolda.
Po prostu przy przyjęciu kilku linii:
-Dolores podrozowalaby z Billym w przeszłości
- Man in Black szuka labiryntu teraz
- Dolores tez podróżuje teraz, a jako host nie może podróżować sama.
Brakuje pkt 3, który tak naprawdę jest 1.
Oczywiście to wszystko to tylko "może":D
I jeszcze jedno gdyby ten tajemniczy grób był tak naprawdę grobem prawdziwej partnerki Arnolda, na której wzór stworzył Dolores.
No nie teraz to już tworzę melodramat....
Dolores mogła równie dobrze mieć przebłyski poprzedniego wcielenia, być może tam rozgrywała się akcja jednego z pierwszych scenariuszy z jej udziałem, przecież przez cały czas nie miał roli córki farmera, musiała być wcześniej kimś innym. I tak jak Meave przypomina sobie poprzednie życie, w którym zaatakowali ją Indianie, tak tutaj Dolores przypomina sobie kim była wcześniej. W jej przebłyskach wyglądało na to, że miała siostrę, córkę, w każdym razie jakaś dziewczynka wybiegała z kościoła. Co jeśli to nad jej grobem klęczy Dolores, a jeśli faktycznie na tabliczce przytwierdzonej do krzyża jest napisane Dolores Abernathy, to przecież mogło po prostu być prostszym rozwiązanie, użycie go dla któregoś kolejnego wcielenia, zakładając, że dziewczynka była mało ważną postacią i nikt nie zwróciłby uwagi na zbieżność nazw.
Co do przyjęcia kilku linii czasowych to wracamy do tego co napisałaś wcześniej, też zwróciłam na to uwagę, jest to dość solidny argument, a jakoś nie wierzę w "sprytne montaże" ;)
A z tą tragedią Arnolda to mimo, że to się wszystko ładnie łączy to wydaje mi się, że to za duże dramaty jak na ten serial. Bardziej szłabym w to, że Arnoldowi było dobrze wśród jego tworów, plus jako idealista dążył do perfekcji, więc spędzał czas głównie wśród nich, ucząc się ich, pragnąc stworzyć je jako istoty z własną świadomością na własne podobieństwo, jako swoje dzieci.
Ford definiując Arnolda wspomina o jego tragedii, odseparowaniu itd.
Mnie zastanawia, gdy dziewczynka wspomina, że ona i Dolores pochodzą z tego samego miejsca i pojawia się Labirynt.
To co mnie ciekawi, to dlaczego to "miasto" zakopano i inaczej nie zagospodarowano tego miejsca. Przecież to czyste marnotrawstwo.
Pewnie mnie przystopujesz i wskażesz, że tylko kościół zakopano, a reszta to realizacja nowej wizji Forda :)
W porządku, co do Arnolda to moje przeoczenie z tą tragedią jaka go spotkała, chyba uznałam to za mało ważne i od razu zapomniałam ;)
Prawdopodobnie były w jednym scenariuszu w jednej wiosce, a co do Labiryntu, gdzieś pisałam o moich spostrzeżeniach na jego temat, że nie jest on labiryntem, a jedynie symbolem czegoś.
Ale Ford wspominał, że nie jest sentymentalny, może zrównać wszystko z ziemią i będzie miał to gdzieś. I możliwe, że faktycznie to do tego miejsca odnosi się do symbolu labiryntu, może Lawrence pośrednio doprowadzi Dolores do tego miejsca/rzeczy, czegokolwiek co oznacza labirynt, zwłaszcza, że on musi mieć jakieś powiązanie z labiryntem. Chyba, że cały ten labirynt oznacza rewolucjonistów, czy kogo Lawrence tam popiera, w końcu z jakiegoś powodu pojawił się ten symbol na trumnach mających przysłużyć się działaniu jakiejś frakcji. Tylko z jakiego powodu ta frakcja miałaby mieć tak wielkie znaczenie w stosunku do całości, tego wymyślić nie mogę...
A właśnie, kościół zakopano? Bo mam cały czas wrażenie, że widziałam, w którymś odcinku jakieś belki, dzwon, tak jakby jego ruiny gdzieś stały. Chociaż możliwe, że za dużo o tym myślę i już to sobie wyobraziłam ;)
To jest odcinek z Fordem i chłopcem. Jest tylko końcówka wieży otoczona ziemią. Chyba, że mam omamy:)
Ford nie jest sentymentalny, a trzyma zdjęcie z Arnoldem i tłumi łzy po rozmowie z Dolores:)
Pożyjemy, zobaczymy.
Dobra, to wiele wyjaśnia, a zarazem nie wyjaśnia nic, bo nawet nie wiadomo czy ten kościół i kościół z wizji Dolores to to samo miejsce, chociaż wydaje mi się, że raczej tak.
W sumie im więcej o tym myślę, tym mniej na temat tego serialu wiem i zdecydowanie ścieżki jakimi podążają myśli Forda nie są rzeczą, którą rozumiem ;)
właśnie, też o tym myślałem, że założyliśmy iż to ten sam kościół/wieża, a co jeśli to tylko sprytny montaż ? :D
Może ta wieża nie wystawała z ziemi a po prostu dół był zakryty przez jakieś wzniesienie ciut bliżej..
Właśnie, i czemu tłumił te łzy ? Dziewczyny, powinnyście odczytać emocje z twarzy faceta.. kurde.
Spójrzcie na to , analiza emocji Hopkinsa, o to jest cały geniusz
https://www.youtube.com/watch?v=4kSGkGKwp9U
Jeszcze jedna myśl odnośnie strzelania do siebie. NIe wiem czy słyszeliscie o nowych nabojach samonaprowadzających się, strzelasz na nabój sobie koryguje lot gdyby cel się zaczął ruszać. Same kule muszą być wtedy napiszkowane i elektroniką i jakimś paliwem itd. więc pomyślałem, że w filmie mogą też stosować specjalne naboje, które po prostu lecąc w strone żywego człwieka ulegają jakiemuś procesowi pogarszania struktury, może po prostu pękają jak bańka przy styku. Jakby się przyjrzeć Edowi który obrywa to widać na nim tylko takie puff, puff i nic wiecej :) nie ma odskakującej kuli ani niczego takiego. Natomiast kule są realne bo widzimy je jak Edek wyciąga je z pistoletu w 2 odcinku.
Jak dla mnie to gumowe kule, wygladajace jak prawdziwe. Jest siniak, boli ale MiB to stary wyjadacz i po nim to splywa juz:) Taka kula moze rozrywac powloke androida, a czlowiekowi wiekszej krzywdy nie robic.
Tak na marginesie, Dehzz szacunek za te wszystkie rozkminki i dociekliwosc, :) Tak masz zawsze, tzn, jak Cie jakis serial/film zainteresuje czy tylko akurat te serial tak Cie wzial ? :) Jesli o mnie chodzi, to Westworld jest wyjatkowy, nawet Lost mnie tak nie interesowal,
Lost mnie mega intrygował i w koncu trafilem na jakieś dzikie forum z milionem teorii...ale nie miałem odwagi dołączać do dyskusji bo tam to zachodziło już na paranoję.
Pod Bogiem, pierwszy raz tak mam bo generalnie podróże w czasie i AI to moje dwa koniki. Tutaj podejście twórców, aktorstwo, HBO-owy klimat obudził we mnie fanatyka, więc też sorry za momentami nadaktywność, ale to silniejsze ode mnie :)
Btw, skończyłem wypociny z uwagami zebranymi z wszystkich 5 odcinków, fajnie by było jakby każdy rzucił okiem i coś tam od siebie dodał, można też swoje wyłapane detale dorzucać, niech będą w jednym miejscu. Będziemy to puszczać nowym w dyskusjach gdy zaczną wylatywać z dawno zebranymi faktami.
http://www.filmweb.pl/serial/Westworld-2016-232988/discussion/Garść+spostrzeżeń+ po+obejrzeniu+raz+jeszcze+całości,2833194