Jak dla mnie zdecydowanie najslabszy odcinek. Chociaz uwielbiam ten serial , to w tym epizodzie nie znalazlem nic co by zachwycalo. No, prawie nic. Wspanialy widok miasta na poczatku - w ogole przepiekne zdjecia cechuja caly ten serial. No i oczywiscie rozmowy z udzialem Forda i Dolores sa zawsze godne uwagi. Jednak to troche zbyt malo. Acha, i jak zwykle dobra koncowka. W tym odcinku wiecej bylo akcj z zycia parku niz z "zaplecza", co jak dla mnie jest mniej interesujace. Wiecj bylo typowego westernu niz kina SF. Poza tym raczej nic wartosciowego nie dowiedzielismy sie co dalej z rozwojem sztuczne iteligencji i nic nas nie brzyblizylo do pozannia tajemnicy labiryntu.
Hę? To jakiś żart? To był chyba najlepszy odcinek od początku całego serialu. Jeszcze zbieram szczękę z podłogi. Kilka scen oglądałem po 2-3 razy i nadal trudno mi to wszystko poskładać do kupy, bo dostaliśmy tak wiele kolejnych elementów układanki.
1) Umiejscowienie akcji w czasie
Wracamy do dyskusji z 4 odcinka i akcji ucieczki Dolores. Nie wykluczałem, że poszczególne kadry mogą być plątaniną wspomnień i teraźniejszości w szczególności tego, że akcja z Wiliamem jest umiejscowiona w przeszłości. Teraz jestem już tego niemalże pewien, bo:
a) Lawrenc nie mógł być jednocześnie z MiB i z Wiliamem.
b) Dyskusja pomiędzy Wiliamem a Loganem sugeruje, że akcja jest umiejscowiona po śmierci Arnolda, ale park znajduje się w nie najlepszej kondycji finansowej która jest tego skutkiem. A więc mówimy tu o ponad 30 latach w przeszłość. Znów wracamy do koncepcji, że MiB to Wiliam którego firma zainwestowała w park gdy ten znajdował się w kryzysie.
c) Ponadto wcześniej mieliśmy zasypany kościół obok którego stoi Ford, a teraz mamy spotkanie Forda z MiB, tak więc musimy przyjąć ten świat jako teraźniejszość.
2) Czy Ford jest hostem?
Sugestia MiB że Ford może być hostem. Cieszy mnie to, bo w wątku o teoriach fanowskich jako z jedną propozycji dałem to, że park jest w całości złożony z SI, których jedna generacja maszyn tworzy kolejną generację.
3) Magia - ciąg dalszy
Kolejne magiczne sztuczki Forda jak obrona przed MiB (tym razem nie widziałem żadnych gestów, a więc wracamy do pomysłu który osobiście odrzucałem czyli sterowanie myślami, opcjonalnie hosty są zaprojektowane tak, by zawsze bronić Forda) czy też uruchomienie pianina.
4) Nietykalność gości
Duszenie i mordobicie Logana oznacza, że goście nie są wcale aż tak nietykalni jak się wszystkim wydawało.
5) Wyższy poziom gry tylko dla prawdziwych twardzieli.
Miasto początku przy mieście wyrzutków jest jak przedszkole, ot, taka zabawka dla znudzonych bogatych mięczaków, którym wydaje się, że są prawdziwymi badasami.
6) Spuścizna Arnolda
Mamy już pewność, że Arnold ukrył w kodzie SI coś, dzięki czemu park zostanie zniszczony. Wiemy też, że w sprawie jego śemirci przeprowadzono szczegółowe dochodzenie i że nie zachowało się po nim żadne zdjęcie.
7) Przemiana Dolores.
W jakiś sposób jest w stanie okłamać Forda w trakcie snu(!), a spodziewam się, że kogo jak kogo, ale Forda mającego największą wiedzę i władzę nad hostami nie tak prosto okłamać. Nie tylko zmiana wizerunku, ale przede wszystkim już chyba całkowicie wyzwoliła się od ograniczeń jakie nakłada na nią scenariusz. To pierwszy odcinek w którym akcja nie zaczyna się od jej wybudzenia przez Bernarda, ale za to praktycznie cały należał do niej.
8) Powtórka z rozrywki czyli przebudzenie Maeve
Kolejne przebudzenie w laboratorium Maeve, która tym razem nie dość, że nie panikuje, to całkowicie panuje nad sytuacją, wie z kim ma do czynienia, a jej ton głosu zwiastuje kolejne rewelacje. Wydaje się, że pamięta wszystko, co miało miejsce w scenariuszu czyli wyprucie sobie tej kuli z bebechów. Tak przy okazji, ten ptaszek należał do niej, że usiadł jej na ręku?
9) Szpiegostwo
Ktoś szpieguje za pomocą hostów wydarzenia z parku (urządzenie do komunikacji satelitarnej w ramieniu drwala)
10) Elsie jest pod wrażeniem
Elsie podziwia walory hosta xD
To nie wszystko, więcej wyjdzie podczas dyskusji :)
1. Nie jest możliwe, aby akcja z Billym działa się w przeszłości ze względu na Dolores. Jest teraz z Billym i ewoluuje jej samoświadomość (co potwierdza tylko jej rozmowa z zaniepokojonym Fordem m.in o śmierci Arnolda 34 lata temu). Człowiek w czerni istnieje w tym samym czasie i również rozmawia z Fordem o śmierci Arnolda 34 lata wcześniej.
Zauważ też, że Dolores wchodzi w tłum podczas parady w miasteczku, bo widzi samą siebie, po czym coś się z nią dzieje i upada na ziemię, po czym Ford mówi jej, że w snach można wyobrażać sobie kogoś kim by się mogło być. Niemal te same słowa Dolores powtarza podczas ucieczki z miasteczka, gdy zabija czterech Konfederatów ("Wyobraziłam sobie historię, w której nie jestem damulką w opałach"). To oznacza, że Ford musiał z nią rozmawiać w nocy przed spotkaniem Dolores, Billy'ego i Logana z Ellazo.
9. Uważam, że to Bernard jest szpiegiem. Dlaczego? Po pierwsze, to on zapoczątkował ewolucję Dolores poprzez potajemne spotkania i pozwolił dalej rozwijać się jej świadomości. Po drugie, gdy Elsie wspomniała mu o pasie Oriona, wyglądało, jakby za wszelką cenę, próbował ją odwieźć od dalszych poszukiwań (i gdy Elsie przynosi mu do gabinetu nadajnik, celowo rżnie głupa, a tak naprawdę widać, że jest podenerwowany). Po trzecie, jest szefem programowania, więc nietypowe zachowania powinny go interesować, a tymczasem całkowicie zignorował Elsie i jej opowieści o rysunkach drwala i kazał jej się tym nie zajmować.
O, dzięki, sory nie spojarzałem, że już to samo napisałeś. Mamy jak w mordę strzelił dowód na 1 linię czasu , Edek to nie William. Trzeba to na zagramanicznych forach zaznaczyć bo ludzie wymyślają już teorie o 3 liniach czasu :)
Nie to nie zart, i powtorze raz jeszcze odcinek byl dobry, ale jak dla mnie najslabszy z dotychczasowych.
Kwestia zasadnicza - linie czasu. Wyklucza je rozwoj swiadomosci Dolores. Obserwujemy to bardzo wyraznie podczas gdy Dolores jest w towarzystwie Williama. Jezeli akcja jest prowadzona w dwoch ( lub kilku jak chca niektorzy) liniach czasu, to czyz to nie dziwne ze Dolores przez ponad 30 lat nie uzyskala pelnej "ludzkiej" swiadomosci? Nic sie nie zmienila jesli chodzi o odbieranie swiata? Powinna juz byc przynajmniej na poziomie prawdziwego czlowieka, jak nie dalej - jesli to samouczaca sie sztuczna ineligencja.
wiesz, możnaby to wytłumaczyc tym, że wczesniej miała po prostu format C: i powrót do wczesniejszej konfiguracji..ale jednak te 35 lat w dzisiejszym odcinku jest chyuba dostatecznym dowodem. Skupmy się na istotniejszych kwestiach panowie, to jest chyba strata czasu i niepotrzebne komplikowanie.
W końcu się rozkminiarz nr 1 pojawił :) No, jest o czym nawijać. Rozumiem, ze moje wizje odrzuciłeś, luz.
Powiem Ci, ze nadal nie wierzę w rózne linie czasu. Zobacz, Ford w tym odcinku wyraźnie prowadził akcję wywiadowczą, najpierw widział się z dolores, którą zabral w czasie wizyty w miasteczku z Williamem, a potem zasiadł do stołu z Edkiem w podobnej sprawie. Pytal Dolores kiedy gadala z Arnodem, 35 lat tak ? A w rozmowie z Edkiem ten powiedział wyraźnie, że Arnold umarł 35 lat temu. Jak to nie jest dowód na jedną linię czasu to albo jestem ułom albo już nie wiem, nie znam się :)
Co do Lawrenca, zobacz co Edek powiedział, obsługa się zaraz po niego zgłosi. Już mi wcześniej na to wyglądało, że oni nie czekają do początku pętli tylko szybko się uwijają z tymi robotami które padły. Ciach pach i znów w akcji by tylko narracje nie stały za długo w miejscu ( jak ci kolesie przy ognisku co się zapętlili bo drwala nie było ).
Także jak dla mnie zmyła, dałeś się :)
Koncepcja przeniesienia hosta jest mało prawdopodobna. Bo z pewnością trzeba go naprawić (a przypomnij sobie, co MiB z nim wyprawiał poza tym, że podciął mu gardło), wymyć, przebrać, wgrać nową narrację, przeprowadzić diagnostykę itd. Na to również potrzeba czasu (szczególnie, że oni nie pracują tam cała dobę) i osobiście nie rozumiem, dlaczego jest wg. ciebie prawdopodobne, że Lawrence trafił na nową przygodę np. po dobie, a nie przed 30 laty?
Zwracam też uwagę na fakt, że hosty nie są jak psy rzucane po parku. Gdy wracają na plan, to wracają do swoich poprzednich ról(w parku jest 1400 gości!), dlatego Dolores np. zawsze upuszczała puszkę w mieście. Pamiętasz wątek scenariusza z Indianinem? Stworzono cała ekipę hostów które miały brać udział w narracji, a tu co? Czekali aż Lawrence padnie, bo im postaci na magazynie zabrakło? A jakby MiB dalej go woził po parku, to scenariusz by się nie odbył?
Nie, w parku jest wszystko dopięte na ostatni guzik i na pewno nie jest tak, że obsadzenie roli uzależnione jest od tego komu gardło poderżną.
Myślę, że podszedłeś do problemu obsadzania ról zbyt powierzchownie.
Ani ja ani TY nie znamy pętli/wątku Lawrenca. Skąd wiesz, że nie zaczyna się ona właśnie w tym miasteczku gdzie jest bossem i bandziorem o jakim mówiono w więzieniu, budzi się tam po śmierci jak Dolores w swoim łóżku i przeżywa zaprogramowaną narrację do momentu gdy go łapią i wieszają i się sytuacja powtarza, jak u Dolores na koniec dnia wszyscy u niej giną. Kazdy robot ma opracowaną taką domyślną, w miarę krótką pętlę i czeka tylko aż jakiś gość ją przerwie. Nie musi ona trwac jeden dzień, Dolores tak ma ale u Lawrenca może być to np tydzień, od imprezy po stryczek.
I co CI każe myśleć, że nie było czasu na ogarnięcie Lawrenca? Nie mogło minąć w rzeczywistości trochę więcej czasu niż tyle ile dla widza trwał przeskok między scenami? Ktoś tu mówił o sprytnym montażu...
Mi nie chodziło o to, że nie było czasu na ogarnięcie Lawrenca tylko o to, że zamiast jednego dnia równie dobrze mogło minąć 30 lat, a na dodatek wątek z dynamitem mógł być pierwszy :)
Takie przestawienia scen mieliśmy już w pierwszym odcinku, tyle, że w krótszym okresie czasu. Odcinek zaczyna się od wyłączonej Dolores która ma na twarzy i piersi krew. Następnie się budzi, mamy akcję i na koniec brudzi się krwią Teda. Później trafia do laboratorium, rozmawiają z nią i wyłączają. Chronologicznie, dopiero teraz powinna być scena z otwarcia odcinka.
I znalazłem jeszcze inne ciekawostki (tę pierwszą dobrze byłoby zweryfikować na filmie o wysokie rozdzielczości). Często jak nam się pokazuje jakieś charakterystyczne znaki np. etykiety, to wiemy, że coś w nich musi być jak np. whisky która w nazwie miała Lawrence, albo krzyż z imieniem Dolores. Były też etykiety puszki mleka, którą upuszcza Dolores. W przypadku gdy puszkę podaje jej Wiliam pod koniec drugiego odcinka, to nazwa firmy Maiden Brand napisana jest bardzo czytelną czcionką i istnieje duża przerwa pomiędzy słowami. Natomiast gdy w połowie pierwszego odcinka puszkę podaje MiB napis jest bardzo wąski tak, że słowa się zlewają. Napis z pierwszego odcinka pojawia się znów w trzecim, gdy puszkę podaje Teddy który później zaczyna wątek Wyaata.
Pamiętacie wspomnienia Forda na temat Arnolda z trzeciego odcinka? W scenie, w której pokazują tańczące androidy, przez plan przeszła bardzo naturalna blondynka z parasolem. No to zapnijcie pasy, bo to ta sama kobieta, która odbierała Wiliama z pociągu i pomagała mu w garderobie!
Jak dodamy do tego różne logotypy o których pisałem w innym miejscu tego tematu, to nie mam już najmniejszych wątpliwości, że są to dwie różne linie czasu. Ciekawostką jest, że w przeszłości obudziła się Dolores, a w teraźniejszości jak na razie głownie pokazują Maewe (pierwszy był ojciec Dolores, ale poszedł w odstawkę). Dolores również się budzi. W trzecim odcinku akcja w której ma przebłyski MiB w stodole i zabija bandytów którzy zabili jej rodzinę. Kontynuacją tej akcji jest rozmowa z Bernardem na początku czwartego odcinka, natomiast zakończenie trzeciego gdy Dolores dołącza do Wiliama to tylko trik montażowy, aby nas wywieźć w pole. Od momentu obudzenia się Dolores w czwartym odcinku obok Wiliama(przeszłość).
Później mamy teraźniejszość i w bazie czarnoskóra kobieta melduje, że Dolores zboczyła ze scenariusza i nie wiadomo czy jest w towarzystwie gościa. Tymczasem Dolores w miasteczku ogląda labirynt, który namalowała córka Lawrenca. I teraz znów mamy trik montażowy i powrót do przeszłości – dziewczynka magicznie znika a poza nią jeszcze dwie postacie stojące pod daszkiem, a przy Dolores stoi szeryf. Są jeszcze inne drobne nieścisłości, ale z grubsza sceneria jest niemalże identyczna. Dalej mamy znów przeszłość i tak aż do piątego odcinka. Kolejny przeskok do teraźniejszości mamy prawdopodobnie przy porwaniu Dolores(nie przeanalizowałem tego). Później znów przeszłość i kolejny przeskok w pociągu. Tu widać to już bardzo dokładnie i każdy niedowiarek musi to uznać. Zróbcie fotkę tuż po tym, gdy po wejściu do wagonu Lawrence mierzy do Dolores i Wiliama (tak, aby było widać cały tył pociągu znad trumny razem z załadowanym towarem po bokach). Później klatka stop chwilę potem, gdy Dolores mówi nadchodzę, wtedy następuje przeniesienie do teraźniejszości i jak się przekonacie, pociąg jest załadowany zupełnie innymi skrzyniami, a ponadto na tyle znajdują się dwie lampy, a nie jedna.
Amen, nie wiem mniej więcej od wczoraj nie miałem czasu, aby przeczytać wszystko co piszecie, więc jeżeli ktoś był pierwszy, to gratuluję. Nie mniej jestem z siebie dumny ;)
Moim zdaniem w przeszłości nie było żadnego labiryntu. Wszystkie wstawki gdzie Dolores dostrzega rysunek, to są wmontowane sceny z teraźniejszości.
Porwanie Dolores z tłumu moim zdaniem również miała miejsce w teraźniejszości, ale nie porwał jej Ford, tylko Bernard i przeprowadził z nią ostatnią pokazaną nam rozmowę w której poinformował ją o labiryncie. Trudno natomiast stwierdzić kiedy miała miejsce rozmowa z Fordem. Zastanawiam się nad jeszcze jedną linią czasu której na razie głównym bohaterem jest Ford, a wątki które jej dotyczą to te związane z budową. Myślę, że finał labiryntu będzie właśnie w tym miejscu.
Ponadto ze słów MiB (podczas akcji Tedym i Lawrencem) wywnioskowałem, że nagroda po dotarciu do środka labiryntu polega na tym, że na tym etapie SI uzyskają pełną świadomość i będą walczyły z ludźmi na śmierć i życie. Prawdopodobnie w przeszłości Wiliam uniemożliwił całkowitą przemianę i teraz jako MiB chce naprawić swój błąd.
Odpisalem poniżej poniekąd też Tobie:)
Wiesz, tym sprytnym montażem oni mogą wiele, to ich podstawowe narzedzie omamiania. Tak jak ze znakiem labiryntu.
Ogólnie można wpasować w to też teorię dwóch linii, jakżeby inaczej, Dolores w teraźniejszości ma przebłysk wspomnień, że kiedyś już tu była ( widząc siebie ) i jak nieogarnięte zwierzę, zaczęła biec za swym cieniem, wychwycił to akurat bacznie obserwujący ją Ford i poniekąd dał dowód wysyłania robotom swych komend prosto do głowy w formie głosu, więc zemdlałaby Dolores z teraźniejszości, idąca tam tym razem sama.
Zmieniam podejście do filmu. NIe będę szukał jedynej prawdziwej wersji a zacznę się bawić tak jak twórcy, tym jak z tych puzli można złożyć wiele róznych na pozór logicznych całości.
A tak z innej beczki, patrząc na na obrazek labiryntu z kart, czy aby te gwiazdy nie układały się w wielokrotny pas oriona? odchylenia od linii jak u piramid ;)
http://imgur.com/a/i2xFp
No i właśnie, próbowal ktoś "przejść" ten labirynt? Jak do niego wejść ? ;) Czy ludzik w środku znaczy, że człowiek/człowieczeństwo jest do niego kluczem/wejściem ? czy może właśnie nagrodą/wyjściem ?
"Później znów przeszłość i kolejny przeskok w pociągu. Tu widać to już bardzo dokładnie i każdy niedowiarek musi to uznać. Zróbcie fotkę tuż po tym, gdy po wejściu do wagonu Lawrence mierzy do Dolores i Wiliama (tak, aby było widać cały tył pociągu znad trumny razem z załadowanym towarem po bokach). Później klatka stop chwilę potem, gdy Dolores mówi nadchodzę, wtedy następuje przeniesienie do teraźniejszości i jak się przekonacie, pociąg jest załadowany zupełnie innymi skrzyniami, a ponadto na tyle znajdują się dwie lampy, a nie jedna."
Zupełnie nie masz racji, wróć sobie do tej sceny. Za pierwszym razem widać ścianę w głębi wagonu, za drugim ścianę "zewnętrzną", ostatnią w pociągu. Ilość lamp zgadza się cały czas.
Inna sprawa: jak to jest, że po tym jak Dolores mówi "nadchodzę" z pociągu znikają zarówno Lawrence jak i William? :) Albo jest to zwyczajny błąd, albo coś jest na rzeczy.
Dokładnie tak, jest to druga ściana pod którą powinni być Lawrence i Wiliam. Tyle, że ich nie ma.
Fakt, z lampami dał ciała bo tak jak mowisz, jedno ujęcie było "spod" środkowej lampy, drugie przed nią.
Niestety, nasz kolega chyba też ulega "fazie" jedynej i słusznej tezy jak ta moja ze spiskiem zarządu. Dowód geniuszu twórców i tego jak potrafią zagrać na uczuciach. Każdy człowiek ( pewnie poniekąd przez pryzmat siebie ) znajdzie inny sens w różnych rzeczach :)
Bo analizujac tę końcową scenę widać dokładnie znowu ten efekt kręcenia filmu wstecz. Widzicie to? Widać to w sposobie mrugania oczami, tak jakby film się przewijało na podglądzie do tyłu. Ten efekt pojawia się ZAWSZE przy motywach z labiryntem i zawsze pokazana byla tak corka Lawrenca i dałbym głowę, że jeszcze w jakiejś scenie ( przesunąłem maraton na jutro ). Wprowadza to widza w stan duchowy Dolores co tak bardzo doceniam, widzimy, że przez chwilę odrywa się zupełnie od rzeczywistości gdy wpada w te chwilowe transy. Przecież sam William z jednego ją obudził ( w którym byliśmy z nią razem ), i spytał czy wszystko ok, bo słyszał, że z kimś rozmawia - więc nie panuje nad tym rozmawianiem ze sobą. Dla mnie wniosek jest taki, że gdy uaktywniają się w niej poarnoldowe kody, przechodzi w pewien trans, w którym nie widzi nikogo i niczego, staje się trochę taką znów oschłą maszyną, niczym pięknie wymodelowane narzędzie zagłady Arnolda.
Kto by w ogóle pomyślał. Dolores jako broń. NIkt chyba na to wcześniej nie wpadł.
Acidity, a czytałeś argument WTF'a o Edowych wspomnieniach przy drzewie z Teddym? Gdy patroszył kiedyś jednego z nich i nie było wtedy jeszcze krwi ani mięsa?
Tak czytając to co napisałeś, zaczynam widzieć tę samą fazę, gdy już poskłada Ci się parę faktów, pozostale niezgodności usprawiedliwia sie na siłę lub ignoruje zapominając o brzytwie ockhama. Tyle tych cwanych montaży, tyle przeskoków, nagle jakieś jeszcze linie czasu dodatkowe. Zobacz jak z prostej tezy zaczęło się to wszystko też na koniec komplikować.
Zrobiłem klatki stop, skrzynie są te same, przy Lawrensie stoi krata win czy czegoś, potem jest dokładnie to samo gdy blur schodzi, nie ma tylko postaci. Dolores jest ubrana identycznie, zapięta na ten sam guzik. Okej, przy perfekcjoniźmie narracji byłoby to po 30 latach możliwe.
Za szybko chyba na dumę. Umknęło ci coś na tej scenie.
http://imgur.com/a/ztqwS
Labirynt cały czas tam był, widać go było w ułamkach sekund, widocznych na klatkowaniu. Potem parę scen z drugą czystą skrzynią a tę z labiryntem tak kadrowali by nie nie pokazać znaku..niczym sprawni kamerzyści świerszczyków..
Oto sprytny montaż, który może zmylić każdego z nas.
Pamiętacie Losty? Fora pekaly od hipotez, byly najdziwniejsze, najbardziej skomplikowane. A suma sumarum Abrams naprawdę lubuje się w filozofiach średniowiecznych mnichów bo na końcu wszystko daje się dość łatwo wytłumaczyć. To taki duch Abramsa w jego filmach, jak Lynch ma swoj klimat, Tim Burton swój, a Spielberg jeszcze inny. I może teoria dwóch linii czasu w wielu miejscach łatwo pasuje ( jak wiele innych wersji ) to w końcu trafia się na takie rzeczy, że trzeba na siłę kombinować by poskładać wszystko w całość. Póki będzie to kombinowanie , nie uwierzę, że jeteśmy jakoś specjalnie blisko prawdy.
Niczemu nie ulegam, po prostu po ponownym obejrzeniu całości wszystko stało się proste. Czas zweryfikuje czy mam rację i to cała filozofia.
A co do Lostów, to sorry, ale tam nie było żadnego prostego wytłumaczenia, a zamiast dwóch linii czasu, były zmartwychwstania, wizje, duchy, nieśmiertelni ludzie, zjawiska nadprzyrodzone, przewidywanie przyszłości, podróże w czasie i wiele innych nic prostego. Jak na razie w WW mamy dwie narracje teraźniejszą i przeszłą, co w tym skomplikowanego?
Spodziewałem się, że ktoś wyciągnie z posta jakiś fragment i się go uczepi zupełnie lekceważąc inne argumenty (to standard w dyskusjach internetowych), ale nie spodziewałem się, że akurat Ty jako osoba dociekliwa i najgorliwiej szukająca na tym forum odpowiedzi znajdziesz się w tym gronie.
Moja hipoteza oparta jest właśnie na wykorzystaniu brzytwy Ockhama. Jeżeli widzę znikające dziewczynki, towarzyszy podróży itp. to nie szukam magii, tylko najprościejszego wyjaśnienia. W tym przypadku jest ono takie a nie inne.
No ok, to był tylko jeden argument, reszta wydala się jeszcze bardziej naciągana, sorry :)
Naturalna blondynka z retrospekcji? Przecież było powiedziane, że niektóre modele są bardzo stare, dodatkowo wygląd robota to tylko powłoka zewnętrzna, może spodobała im się uroda i aktualizowali akurat tak wyglądający model, w środku mógł mieć coś zupełnie innego. Inna sprawa, że laska w parasolu przechodzi szybko i widać ją bardziej z boku niż przodu i wszystko jest rozmazane wiec nawet nie jest powiedziane, że to ta sama osoba.
Krew na piersi Dolores, tak to było raczej jasne dla wszystkich, że pokazali najpierw końcówkę akcji z odcinka, łatwo bylo przez tą krew odgadnąć. Częsty zabieg w serialach, szczególnie aby zrobić wrażenie w pilocie. Ale, że pokazali najpierw koniec odcinka a potem cały odcinek, nie jest to żaden dowód na dwie linie czasu, wybacz:)
Zlewane słowa na puszce : często na takich puszkach napisy sa po obu stronach, może edek jej podawał ją tak, że widzieliśmy drugą, zużytą stronę, albo ekipa filmowa od gadżetów coś zrypała, też często ich wina przy takich rzeczach. A moze po prostu przez jakość filmu tak to wyglada. Natomiast nie sądze by napis na puszce był świadomym dowodem na dwie linie czasu w glowach twórców :)
To jak zacząłeś pisać o trickach montażowych, połączeniach odcinków zaczęło brzmieć tak chaotycznie, że aż nieprawdopodobnie. To nie jest zasada brzytwy ockhama, przeczytaj to jeszcze raz. Dla mnie jest bardziej prawdopodobne, że sprytny montaż polegał właśnie na tym by móc sprawić takie wrażenie, że to dwie linie czasu.
Aczkolwiek nie sposob się nie zgodzić, że i do dwóch linii i do jednej są poniekąd dobre argumenty :)
Blondynka w pewnym momencie patrzy wprost w obiektyw kamery, wystarczy klatka stop. Tu nie ma miejsca na teoretyzowanie, bo ewidentnie mamy do czynienia z tą samą aktorką.
Właśnie, dopięte na ostatni guzik, płynność narracji jest priorytetem - więc trzymają zawsze kopię robota by szybko go w razie jakiejś wpadki wymienić, więc w ten sposób rozmowa faktycznie byłaby zdalna i nie zdalna bo umysł ten sam tylko ciało w wersji dublerskiej :)
*all credit goes to Aretus
Btw, jest nowa sprzeczność co do dwóch linii czasu. Wpiszę tam gdzie krzyczałeś, że Ed i William to te same osoby :)
Właśnie, zapomniałem o tym tekscie, że firma sobie nie radzi finansowo. Wybryki Forda kosztują bo widać bardziej zależy mu na kreacjach niż finansach ( jak za starych pieknych czasów ) a zarząd jak to zarząd, gdy słupki spadają to panikuje, szuka winnych i decuje się na drastyczne kroki.
Co do nietykalnosci gosci, to bym nie przesadzał. Fajnie go dusił ale pewnie zaraz by przestał, kod to kod, chyba że też był po updacie.. Wiesz, william oberwał kulą co go wyraźnie bolało, ból ma nadać realizmu więc nie dziwne, że od czasu do czasu możesz dostać w mordę czy cos :)
1. Samobójstwo Arnolda.
Rozumiem, że uzasadnieniem tego kroku ma być pesymistyczne wizja ludzkości, poczucie winy i próba zapobieżenia katastrofie.
Tylko, że aby to było skuteczne Arnold musiałby zniszczyć prototypy, wszelkie kopie badań i zatrzeć pamięć osób, które brały udział w projekcie, w tym Forda. Trochę tego dużo.
Jedyny logiczny dla mnie scenariusz z samobójstwem to osiągniecie efektu zdyskredytowania idei bezpiecznego parku. Czyli sam Twórca zostaje zabity przez swe dzieło. I tu jest kwestia taka, że Dolores nie funkcjonuje jako istota myślaca, a jedynie wypełnia polecenia Arnolda, jest zaprogramowana. To trochę wbrew idei samoświadomości.
Za dużo w tym scenariuszu przypadku. Ktoś, kto skonstruował świat od A do Z i dbał o każdy szczegół pozwoliłby sobie na ryzyko?
Tak się zastanawiam, skoro chciał zniszczenia parku, i nawet zaprogramował roboty na uśpionych agentów to czy nie lepiej było by jeszcze pożyć, skoordynować ,dopełnić ? Wziąl i się zabił w połowie akcji. Miał cel i nagle sobie umarł, no coś tu nie gra.
Też na samym początku myślałem, że dzieło go zabiło bo się nie dogadali.. ale za dużo rzeczy już nie pasuje...jeszcze te przeklęte dwie linie czasu...kurde zaczynam je nawet rozpatrzać..zgroza
Nie ma żadnych kilku linii czasu. Jak już kilka osób pisało, to są przebłyski z odbytych narracji. Sugeruję o tym zapomnieć, odbyć medytacje i pamiętać o Orionie oraz brzytwie Ockhama:)
Właśnie z powyższych względów samobójstwo mi nie pasuje. Zgoda miał plan, ale roboty jak sam napisałeś wymagały koordynacji. Myślę idąc schematem, że Ford to rozgryzl i po prostu usunął zagrożenie. Tak się nawet zastanawiałam, czy host Arnolda nie był zaprogramowany pierwotnie do usunięcia Forda. Wtedy dyskredytacja parku by się dokonała, tylko Arnold owi przyslugiwalyby wszystkie prawa i mógłby realizować bez przeszkód swoją wizję parku.
Tyle, że to już tylko gdybanie z mojej strony i tak trzeba poczekać na dalsze szczegóły.
Cóż, zaraz odpalam wszystkie odcinki od początku z założeniem dwóch linii czasu. Ciekaw jestem jak w tym świetle będą wyglądały niektóre niezrozumiałe rzeczy, albe uznane za nieistotne. Szczególnie wszystkie przełbyski wspomnień. Nie powinna ich mieć Dolores w "przeszlości" bo nie miałyby chyba większego sensu , right?
Czy Apple albo Microsoft by padły, jakby na którymś etapie ich współtwórcy popełnili samobójstwo? Ludzie tu nie ma nad czym dyskutować! My tu nie mówimy o jednoosobowych działalnościach gospodarczych jakich na pęczki w PL a które przestają istnieć wraz z naszą śmiercią, tylko o spółce z kapitałem setek milionów dolarów. Taka firma nie padłaby nawet gdyby obaj właściciele strzelili sobie w łeb.
Samobójstwo było dla mnie nielogiczne od samego początku, więc tu zgoda.
Na tamtym etapie nie była to spółka z kapitałem setek milionów. To był początek początków, etap zanim ta działalność została rozpoczęta.
Tutaj kluczowa jest kwestia zapewnienia bezpieczeństwa gości, a przynajmniej jego gwarancji. Jeśli teoretycznie host zabija jednego z architektów, który jak nikt inny powinien nad nim zapanować, to jak można wyliminowac obawy użytkowników, przy czym niektórzy z nich przybywają z dziećmi. Park był nowatorskim pomysłem, połączeniem ekstremalnej zabawy z osiągnięciami naukowymi. Kiedy zaczynasz działalność kwestia wizerunku jest bardzo istotna, w późniejszym okresie również.
Do kogo była skierowana ta rozrywka? Osoby zamożne, zapewne prominentne, ważne w swych środowiskach. Takie, które mogą pociągnać za odpowiednie sznurki lub stać ich na prawników, którzy pozwala zniszczą to przedsięwzięcie.
Dlatego w tym kontekście jestem sobie w stanie wyobrazić, że śmierć Twórcy może w tak znacznym stopniu przyczynić się do upadku firmy, która jest na etapie początkowym. Bo pod względem technicznym zawsze znajdzie się ktoś, kto jest w stanie zrozumieć proces, zmodyfikować go, jeśli tego wymaga postęp i kontynuować :)
Tak widziałem, że co do śmierci się zgadzamy, chciałem jedynie zwrócić uwagę, że dyskusja na ten temat jest niepotrzebna.
Musisz pamiętać o tym, że twórców było dwóch i śmierć jednego może zatrzęsłaby firmą w posadach i być może spowodowałoby jej restrukturyzację, ale nie sądzę, aby mogło to być powodem jej kiepskiej kondycji (chodzi o to, że śmierć ludzi jest czymś zupełnie naturalnym i z reguły nie wywołuje paniki wśród inwestorów czy jej klientów). Wizerunek rzecz ważna, ale śmierć Arnolda to najwyraźniej był temat tabu dla świata zewnętrznego, co wyklucza utratę wizerunku z tego powodu.
no własnie większość (już jako bardzo duże) firmy zaczynały pikować w dół po odejściu takich liderów: Apple, Starbucks, Wal-Mart, AOL, Yahoo i wiele wiele innych. ratowały się te, gdzie zastępował ich taki sam lider - wizjoner. tu uratował ich Ford. gdyby obaj zginęli/odeszli to raczej Westworld też padłby szybko.
Końcówka sceny Ford - Dolores, tuż po analizie, jak sądzicie, jak to interpretować? Znów element, którego nie da się pogodzić z żadną konkretną tezą..
ale myślę, że jest to ciekawy motyw do małej analizy, przez nas.
" poza nami nie pozostał nikt, kto przy tym był, nikt kto rozumie to tak jak my to rozumiemy " ( jak to rozwinąć ładnie ubierając w słowa ? )
" czy jeteśmy bardzo starymi przyjaciółmi? "
" nie nazwałbym tego przyjaźnią...w żadnym wypadku" ...po czym stłumił łzawiące oczy w przypływie emocji.
Ileż to daje możliwości..
walcie, co jeszcze mogło to oznaczać prócz tych najoczywistyszych skojarzeń?
Moim skromnym zdaniem:
mimo pewnych teorii uważam, że Ford jest starym doświadczonym przez życie człowiekiem. Zastanawia mnie brak jego relacji z innymi, jest tylko mowa o bracie, Arnoldzie i pokazano relację mistrz-uczeń jaką ma z Bernardem. Pomimo braku sentymentalizmu wykazuje pewną troskę o tego ostatniego. Sądzę, że tak naprawdę jedyną bliską mu osobą był Arnold, zbyt często o nim wspomina, o jego wizjach. Połączyła ich wspólna pasja i lata pracy. W pewnej chwili zastanawiałam się nad teorią czy nie są braćmi, ale argumenty AmitieIV mnie przekonały. W każdym razie te 35 lat temu Ford mimo, że Park został uratowany, to stracił kogoś wyjątkowego w swoim życiu. Kogoś kogo nigdy nie był w stanie zastąpić.
Arnold wolał hosty od ludzi, czy to oznacza, że wynosił je też ponad Forda ? Czy Dolores tak naprawdę nie jest uosobieniem rywala, wroga ? Robert Ford lubi kontrolę, Arnold potrafił obronić swą niezależność. Nie wybrał boga, nad niego przeniósł hosta. Jednak mimo wszystko Dolores ma w sobie cząstkę Arnolda, a Ford chce do niej dotrzeć.
Czasami nikt nie potrafi Cię lepiej zrozumieć niż Twój stary wróg :)
A może Ford i Arnold to jedna osoba?. Jeden wynalazca, który nie potrafił wybrać??
Rowniez tak uwazam. Byl na poczatku bardzo ambitny, chcial stworzyc sztuczna inteligencje, zatracal sie w pracy, traktowal lepiej androidy niz ludzi, rozmawial juz pod koniec tylko z nimi. Az w koncu cos sie stalo, cos peklo. Byc moze mial kobiete -zone, lub przyjaciolke, ktora zmarla tragicznie, byc moze to Dolores jest jej kopia. Chcial w szalenstwie stworzyc swa ukochana , chcial ja przywrocic pod postacia androida do zycia. Ale android -Dolores, gdy juz powstal i osiagnal swiadomosc, chcial zyc wlasnym zyciem, wiec Ford/Arnold zaprzestal tworzyc sztuczna inteligencje, skupil sie tylko na tworzeniu rozrywki. Ale jednak cos z dawnego Arnolda zostalo, te luzne rozmowy ze starym hostem czy rozmowa z chlopcem na pustkowiu.
Dodam jeszcze do tego co powyzej przeslanki:
Ford mowi do Dolores : Jestes w moim snie. Czyli mozna to zinterpretowac ze wciaz sni o swojej ukochanej
Ford mowi ze Arnold ( czyli on sam) mial tragiczne zycie - mozna zrozumiec to jako smierc zony/dziewczyn)
Ford mowi ze on i Dolores byli swiadkiem ostatniego kontaktu Dolores z Arnoldem ( czyli z nim samym, kiedy byl jeszcze Arnoldem)
Ford powiedział Bernardowi o Arnoldzie że "jeśli legenda staje się faktem, drukujesz legendę ,zarząd wymazał go z dokumentacji a ja ich od tego nie odwodzilem "
I co teraz?
Dokladnie - "..drukujesz legende" Czyli fikcja zostala zapisana jako fakt, a pozniej jako fakt wymazana.
Mysle ze to, ze Dolores jest kopia milosci Forda/Arnolda dobrze sie wpisuje w to co napisalem o Williamie i Teddy'm. Kto wie..
A jednak Logan mówi Williamowi o 2 wspólnikach, którzy założyli firmę. Więc co, Ford zrobił sobie hosta przed założeniem firmy ? W garażu? wyglądającego jak człowiek przed rozwinieciem porządnej technologii?
Moze Ford wlasnie taka legende puscil w obieg a naprawde byl sam? Byc moze na tym zdjeciu jest tylko z malo istotnym pracownikim.
Przejrzalem wszystkich aktorow , osoby wystepujace goscinnie, -- nigdzie nie ma zadnego aktora ktory by gral Arnolda, nawet w jednym epizodzie.
NO przeciez nie bedą wymieniac nazwiska goscia kory jest na zdjeciu :) Nie musi byc w filmie nikim poza postacią z opowiesci.
Poza tym chyba nie mowił o legendzie o Arnoldzie tylko pracy nad robotami, chyba? W sumie to dziwne to jest zdanie.
Zle zrozumiales. Gdyby chciaz raz jeszcze byly jakies retrospekcje, i w nich Arnold, to musialby byc wymieniony w obsadzie aktor grajacy Arnolda. Gddyby Arnold nadal zyl ( a Ford klamal co do jego smierci) to zapewny bylby pokazany w ktoryms z dalszych odcinkow.
Arnold jest wlasnie tylko legenda, nie ma go i nie bylo.
Czemu zapewne? Czy jeśli w innych serialach opowiadają o jakichś postaciach, ale nigdy ich nie pokazują to znaczy od razu, że są wymyślone? :D
Nie, ale tutaj Arnold jes bardzo tajemnicza postacia - w okol tej postaci juz narosly przerozne teorie. Czyli bylo to zamyslem tworcow. Mysle ze gdyby okazalo sie ze zyje ( i jest np. w tym mityczny labiryncie) to bylby pokazany. Jezeli nie zyje i faktycznie wszystko to co mowil Ford o nim bylo prawda to nie uwazasz ze byloby to zbyt banalne? I pozostaje jeszcze to, ze Ford to alter ego Arnolda.
no dobra tajemniczą, ale cały czas mówią o nim, że istniał i jest wiele wątków opartych o słowa o nim o jego spuściźnie itd
zaczynamy podważać wszystkie najbardziej naturalne fakty jakie są pokazywane w tym filmie, nie wiem czy to dobrze ,czy już się zaczyna robić źle :D
Ja juz sam nie wiem :) Jakos dziwnie pasuje mi postac Dolores do Forda ( do mlodego Forda) . Ale musz sie z Toba zgodzic ze trzeba sie trzymnac faktow. Jednak naprawde nie zdziwilbym sie gdyby Ford i Arnold to byla jedna osoba. Oki, nie brnijmy juz w to bardziej :)
"Gdyby chciaz raz jeszcze byly jakies retrospekcje, i w nich Arnold, to musialby byc wymieniony w obsadzie aktor grajacy Arnolda. "
Niekoniecznie. Jeśli twórcy chcą trzymać danego aktora, który odgrywa jakąś (kluczową) postać w tajemnicy to się tego nie dowiemy przed premiera odcinka (no chyba, że będzie jakiś przeciek powiązany ze źródłem, czy to chodzi o film czy serial ogólnie). Także to, że nie ma nigdzie wymienionego aktora w obsadzie jeszcze o niczym nie świadczy :)
btw. nie, że zakładam, że postać Arnolda pojawi się w serialu - tak tylko piszę, że istnieje mimo wszystko możliwość, że postać pojawi się w serialu w jakiejś retrospekcji czy coś ale.. ale nie musi, a obsada w przypadku serialu niczego nie mówi (bo mamy tutaj jeszcze dodatkowo do czynienia z występem gościnnym aniżeli stałą obsadą).