Niestety to już koniec pierwszego sezonu wspaniałego serialu. Twórcom należą się gratulacje, ponieważ ze względu na czas trwania odcinka, można go nazwać filmem. Mnóstwo odpowiedzi, bunt oraz delikatna furtka do nowego sezonu, który dopiero za dwa lata.
Gratuluję forumowiczom, których teorie okazały się być rozwiązaniem zagadki.
Jak wasze wrażenia?
no wlasnie skąd, fizyczne zdjecie w przyszłosci? lol. przeciez już teraz ludzie maja zdjęcia tylko na komòrkach albo uploadowane na fejsa lub insta
może stąd, że goście na teren parku nie mogli wnosić komórek, fejsa, ista itp. Chyba trochę kłóciłoby się to z celem takiej wizyty.
Przy pomocy komórki można wynieść dane, natomiast zdjęcie samo w sobie nie stanowiło żadnego zagrożenia, bo hosty ignorowały wszystko, co mogłoby im zaszkodzić.
Ja mam dobrą wizję drugiego sezonu. Ford zginął jako człowiek ale stworzył swoją kopię w postaci hosta, który będzie w jakimś sensie kontynuował jego plan. Fabuła idzie w kierunku, że hosty to istoty żywe, inteligentne oraz posiadające świadomość. Hosty pozabijają prawie wszystkich członków zarządu(ktoś pewnie przeżyje, żeby pociągnąć jakiś ciekawy wątek fabularny w 2 sezonie) ale w ich miejsce stworzą hosty na ich podobieństwo, żeby nikt się nie skapnął co się stało. Pytanie tylko gdzie przeniesie się akcja w drugim sezonie, możemy zostać w parku albo może zobaczymy jak hosty rozrabiają na zewnątrz.
:) calyyy film jest o nadejsciu WYATA jak w chrzescijanskiej religji przyjscie zbawiciela .. jezus mlody czlowiek z szesciopakiem = WYATT .. BÓG-postac starca z broda = FORD ... jesli hopkins ma grac w sezonie 2 to pewnie jakeis retrospekcje albo tez 2 linie czasowe ... to samo moze byc z MiB po tym jak mu DOLORES delikatnie zwrocila uwage ze juz jest stary to sobie kupi swojego HOSTA i znowu zobaczymy na ekranie WIlliama
Lepiej żyć wiecznie jako 80 latek, niż umrzeć w kwiecie wieku. Poza tym, może Ford przeniósł swój umysł w postać siebie z czasów kiedy dziarskim krokiem przemierzał korytarze starego laboratorium ze wspólnych czasów z Arnoldem? Jednak, pomysł na drugi sezon, gdzie wszyscy są hostami, choćby nie wiem jak samoświadomymi i wrażliwymi, raczej by się nie przyjął. Żaden człowiek nie chciałby tego oglądać.
Coś mi umknęło lub ktoś czegoś nie dopowiedział: czy pokazano jaki los spotkał tego szefa ochrony, który wyszedł na powierzchnię bo wykryto jakiś sygnał a potem napadli go ci dziwni, niereagujący na komendy Indianie? Nie pokazano wtedy czy go zabito, nie wyjaśniono skąd pochodził sygnał, w ostatnim odcinku pojawił się jego zastępca jakby nigdy nic. Myślałem że on był hostem, ale to nadal niewiele wyjaśnia.
BTW: czego mógł szukać w magazynie hostów ten scenarzysta na koniec?
Też mi tego zabrakło. Cały finał czekałam na wyjaśnienie, co się stało ze Stubbsem.
Jeśli celowo ten wątek pominięto, to jak mam nadzieję, uznano że odpowiedź jest oczywista. Prawdopodobnie Ford się go pozbył gdyż Stubbs (dzięki za przypomnienie) jako profesjonalista zagrażał realizacji jego planu. No, ale szkoda, że od razu nie pokazano że Indianie go ukatrupili - to nie pogłębiałoby i tak już dużego zamieszania.
Dla mnie najlepszy serial od czasów Twin Peaks :) Ostatni odcinek wraz z utworem "Exit Music (for a film)" Radiohead ...niesamowite
To co pokazano w tym serialu zmiesciloby sie w 2-3 odcinkach, tymczasem oni rozwlekli to na 10, a ze nie mieli pomyslu czym zapchac ten czas to jako zapachaj dziury dali pelno pseudofilozoficznych, zwykle nic nie wnoszacych do fabuly pogawedek i dziwnych, bezcelowych scen, ktore byly nudne.
Juz lepiej pod tym wzgledem wypada inny obecnie lecacy serial z nabierajacymi swiadomosc robotami, czyli Humans (drugi sezon). Przynajmniej interakcje w tym filmie maja jakis cel i sens rozwijajacy fabule.
Jako, ze i tak juz Westworld sie skonczyl i nie ma nic innego w tym temacie do ogladania, wiec polecam ogladac Humans:
http://www.filmweb.pl/serial/Westworld-2016-232988/discussion/Dlaczego+Westworld +cieszy+sie+znacznie+wieksza+popularnoscia+niz+Humans,2834293#post_14801509
no niestety tak jest, że amerykańskie seriale to jak picie dobrego wina, tylko rozcieńczonego 10 litrami wody. Gdyby ograniczali się do kilku maks kilkunastu odcinków, to by było ok, ale ci durni amerykanie musza je rozwlekac niebotycznie z powodu komerchy. Dlatego wole stare dobre seriale BBC dla koneserów sztuki serialowej, z prawdziwymi bohaterami i prawdziwymi problemami, a nie te holywoodzkie wydmuszki.
Dokladnie.
Aczkolwiek nowsze seriale brytyjskie tez moga byc dobre czego przykladem jest Black Mirror - Czarne lustro (jednakze kazdy odcinek jest o czym innym, choc wystepuja pomiedzy nimi szczatkowe powiazania) oraz Humans tez moga byc, chociaz stoja raczej nizej wzgledem pomyslow na scenariusz niz Black Mirror. Humans sa koprodukcja brytyjsko-amerykanska wzorowana na szwedzkim serialu Prawdziwi (jednakze scenariusz Humans po kilku pierwszych odcinkach jest calkiem inny niz w wersji szwedzkiej (a juz szczegolnie w drugim sezonie)).
No jest niestety szansa na to, że i "Czarne lustro" będzie się rozwadniać. Odkąd mocniej w produkcję zaangażowały się makdonaldy zza oceanu już mamy wydłużenie 3 serii o połowę i zmiękczanie niektórych wątków. Np. ostatnia scena ostatniego docina jest niedopowiedziana, nie wiadomo (uwaga spojler) czy tropiąca zamachowca specjalistka ET dopada go w końcu czy nie. Typowe dla amerykańskich produkcji niedomknięcia i niedopowiedzenia.
Jeżeli pójdziemy takimi skrótami, to skoro WW zmieści się w 2-3 odcinkach, to pierwszy sezon Humans zmieściłby się w pół odcinka, bo treści tam jak na lekarstwo.
Fragmentow ktore dla mnie byly nudne w WW bylo wiecej, niz w drugim sezonie Humans, w pierwszym moze bylo tyle samo, trudno juz teraz wyczuc.
Uczciwie przyznam, że do drugiego sezonu jeszcze niestety nie przystąpiłem, bo nie pamiętam już pierwszego, a próby jego odświeżenia kończyły się zasypianiem przed TV ;) Musi więc poczekać.
Uwaga, spoilery odnosnie Humans.
W drugim sezonie dochodzi do glosu duza firma typu Google, ktora tez chce wyprodukowac swiadome roboty i sprowadza w tym celu amerykanskiego eksperta (gra ja ta aktorka, ktora grala Trinity w Matrixie). Wszystko wiec zaczyna pod pewnymi wzgledami przypominac Westworld. Pojawiaja sie nawet watki jak w Westworld ze smiercia dziecka, ktorego swiadomosc naukowiec chce odtworzyc w robocie. Poza tym Niska chce, aby uznano, ze jest swiadoma i osadzono ja za zabojstwo jak czlowieka. Inne, kolejne roboty uzyskuja swiadomosc i jeden z nich jest ewidentnie (ladna) psychopatka nie majaca skrupulow zabijac i klamac, takze wobec przyjaciol. Innymi slowy film sie rozkreca, a ma mniej tych nudnych zapychaczy, ktore byly w Westworld nazbyt obficie wystepujace jak dla mnie (co powodowalo, ze Westworld byl mniej wciagajacy, niz moglby byc), no i za duzo nielogicznych, niewiarygodnych sytuacji sie w nim pojawialo (np. ta strzelanina z ochrona w ostatnim odcinku byla strasznie naiwnie zrobiona, jak juz ktos tu szczegolowo przeanalizowal).
Moje wrażenie jest takie, że zgodnie z moimi przewidywaniami nie wyjaśniły się mechanizmy działania parku, które nurtowały widzów od początku serialu, bo nie mogły się wyjaśnić, nonsens pozostanie nonsensem i tyle. Niektórzy muszą pozostać przy swoich teoriach inteligentnych nano-nabojów, rozpadających się na cząsteczki po rozpoznaniu w locie człowieka (;-)) i podobnych bzdurach. Innym pozostanie roztrząsanie i dociekanie ukrytych znaczeń i sensów, których tam nie ma, i które nawet nie postały w głowie twórcom. Fabuła zagmatwała się doszczętnie i przypomina smoka zjadającego własny ogon. Tak, wiem, zaraz jakiś mądruś napisze, że nie zrozumiałem tego, co było do zrozumienia. Moim zdaniem serial zaczął się nieźle, ale z odcinka na odcinek było coraz gorzej. A koniec już w ogóle jest rozczarowujący. Choć właściwie tego się właśnie spodziewałem.
a to nie jest tak, że hosty są zaprogramowane tak, że nie mogą zabić człowieka? Mam namyśli istotę ludzką z krwi i kości? Jednocześnie jak już gdzieś wspomniała o tym Maeve hosty są zaprogramowane tak, że rozpoznają ludzi, mechanizm działania czy też program pozwala im ocenić w mig czy klient jest zdenerwowany, odprężony,smutny itd itd?
Może więc taka umiejętność umożliwia "ochronę" ludzi podczas strzelaniny? Hosty to nadal zbiór komend, programów, to komputerki (!) które wykonują miliony operacji na sekundę i nie mają prawa mylić się w takiej kwestii, jak zabijanie ludzi.
Gdybyż to było takie proste... Oglądałeś to w ogóle? Umknęło ci jak strzelali do mężczyzny w czerni (choćby w odcinku drugim, albo ostatnim), a kule robiły mu tyle krzywdy, co kapiszony, albo jak aresztowany więzień Calhoun strzelił do Williama w 3. odcinku, gdzie, choć miotnęło nim aż pod werandę, to po kuli pozostał mu jedynie siniak na piersi? A broń była ta sama dla hostów i dla ludzi. Kule też.
Czy "klient" jest odprężony, smutny, czy zdenerwowany to potrafiła ocenić jedynie burdelmama, co wynikało z jej doświadczenia zawodowego, czyli, że tak powiem, roboczego, a nie "robotowego"...;-)
oglądałAM :) owszem, jednak nie rozkładałam tego serialu na części pierwsze. Faktycznie, teraz sobie przypominam że zaskoczyły mnie numery z kulami, ale ta sprawa z Fordem i sytuacją do której nawiązałam trochę mnie zastanawia. W serialu nie ma prostych rozwiązań, jednakże nic nie dzieje się bez konkretnej przyczyny - zainteresowała mnie ta sytuacja, nawet jeśli był to przypadek.
Ok, -łaś, sorry;-)
Nie wiem o jakiej sytuacji z Fordem piszesz.
Czy nic nie dzieje się bez przyczyny, mam pewne wątpliwości. Może jakaś przyczyna jest, tylko widzowi nieznana i obawiam się, znając już kilka seriali tego typu, że sprawy nie tylko się nie wyjaśnią, tylko jeszcze bardziej skomplikują. Kiedyś tak w filmach, jak serialach wszystko na końcu się wyjaśniało, dziś jest taka moda, że twórcy nie przejmują się szczegółami, pozostawiają pole wyobraźni widzów i snucia przez nich najrozmaitszych, najbardziej fantastycznych i czasem najgłupszych teorii. Każdy sądzi, ze wszystko kiedyś się stanie oczywiste, jak nie w tym "sezonie"(nie cierpię tego głupiego określenia przeniesionego żywcem z języka angielskiego), to w następnym, a jak nie, to w jeszcze kolejnym, a tu niestety, pytania, wątpliwości i nonsensy się piętrzą, wątki urywają, a wyjaśnienia jak nie ma tak nie ma. Tak było choćby w "Miasteczku Wayward Pines" i wielu innych.
Widzę, że uparcie nie chcesz uznać geniuszu tego serialu :/
Tu wszystko jest przemyślane, ma głębszy sens, ukryte znaczenie, potrójne dno, zmusza do refleksji i skłania do zadumy nad istotą człowieczeństwa!
Tylko trzeba umieć to dostrzec i mieć musk!!
Bez musku ani rósz!
Poza tym nie ocenia się serialu po 1 sezonie (chyba że na 10 gwiazdek, wtedy moszna), w kolejnych odcinkach na pewno wszystko się genialnie poukłada i wyjaśni. A zresztą współcześni ludzie raczej nie są w stanie zrozumieć techniki z przyszłości, więc po co im to tłumaczyć?
;p
Ja nie chcę uznać geniuszu? Jak nie jak tak. Mam na ten temat własne zdanie, tylko się z nim nie zgadzam...
Czyżby syndrom serialu Lost?
Nie dotrwałam do końca ostatniego sezonu, pogubiłam się w wątkach,miałam egzaminy i cała ta historia zaczęła mnie coraz bardziej męczyć. Podobno sami scenarzyści Lostu przyznali się kiedyś, że presja na utrzymanie zainteresowania serialem była tak silna, że i oni pogubili się w tym gąszczu wątków i hipotez.
Jeśli chodzi o Forda, to moja wypowiedź na ten temat jest kilka postów niżej:)
Na szczęście tego g... serialu nie oglądałem. Wystarczyło mi kilka fragmentów przy przerzucaniu kanałów, by się zniechęcić, ale coś takiego miałem właśnie na myśli. Dla twórców najważniejsze jest kontynuowanie historii i wymyślanie nowych zagadek by przykuć uwagę widzów. Wyjaśnianie tych zagadek to już sprawa drugorzędna, niech się głowią, snują teorie i mają nadzieję, że kiedyś to wszystko się wyjaśni.
Co do twoich wątpliwości dotyczących sceny z Fordem - myślę, że nie ma sensu się nad tym zastanawiać, czy Ford jest jeden, czy ma sobowtóra hosta, czy tuzin sobowtórów - tego być może nie wie jeszcze nawet scenopisarz. Wszystko jest możliwe. Co tylko przyjdzie mu do głowy. Dociekanie na podstawie jakichś niuansów, ukrytych wskazówek w scenach naprawdę nie ma większego sensu. Mnie to przypomina egzegezę wiersza na lekcji języka polskiego - słynne: co autor miał na myśli - i tu snucie takich przypuszczeń i ukrytych znaczeń, które z pewnością biednemu autorowi nigdy w głowie nie postały.
Ja już dawno przestałem próbować zrozumieć o co chodzi w tym serialu, właściwie było to w momencie, kiedy zorientowałem się, że nie da się logicznie wyjaśnić w jaki sposób park zapewnia bezpieczeństwo ludziom, a autorzy nie mają najmniejszego zamiaru niczego tłumaczyć. Widzowie, tak jak ty sama próbujesz to robić, starają się dociec prawdy, spodziewając się, że świat pokazany w filmie tworzy jakąś spójną, logiczną rzeczywistość, którą da się zrozumieć, a autorzy niektóre sprawy tylko ukrywają przed widzem, by ten miał przyjemność sam dociec pewnych rzeczy, które kiedyś w przyszłości zostaną odkryte. A co, jeśli ów filmowy świat takiej spójności logicznej nie posiada? Jeśli istnieje tylko fabuła i opowiastka pełna luk i logicznych sprzeczności? A dzieje się tak zwykle kiedy mamy do czynienia z filmem opowiadającym o jakimś świecie, wymyślonym od początku do końca, funkcjonującym w oparciu o zasady, które autor musi sam obmyślić. Jeśli nawet autor ma jakąś spójną wizję, to w filmie, który rządzi się swoimi prawami, nie da się wszystkiego opowiedzieć i wytłumaczyć, tak jak w książce. Dlatego oglądając takie filmy jak Więzień labiryntu, Dawca pamięci, czy Igrzyska śmierci, gdzie bezsens goni bezsens, lepiej nie dociekać za bardzo co i dlaczego, tylko bawić się akcją. Tutaj jest tak samo.
1) na terenie parku nie ma prawdziwej broni palnej (bo niby w jakim celu miałaby być?) - człowiek nie zabije człowieka, host gościa przez pomyłkę też nie. Nie znamy tylko mechanizmu działania kul.
2) host nie jest w stanie skrzywdzić człowieka używając broni białej - tylko niektóre mogą jej używać i są w tej kwestii odpowiednio zaprogramowane. 'Zgubiony' drwal roztrzaskał sobie czaszkę zamiast rzucić się na ludzi.
3) człowiek jak najbardziej mógłby skrzywdzić człowieka, mogłoby też teoretycznie dojść do jakiegoś wypadku (ktoś np. potyka się w zamieszaniu i ulega poważnym obrażeniom). Prawdopodobnie hosty były zaprogramowane tak, aby w przypadku konfliktu między gośćmi, bronić atakowanych (jak Teddy Forda). Możliwe, że goście podpisują jakąś klauzulę/umowę potwierdzającą, że są świadomi zagrożeń. Tej kwestii jednak też specjalnie nie zgłębiano. Może odniosą się do tego w następnych sezonach. W końcu o samym parku też niewiele wiadomo - nie wiemy nawet jakie są jego rozmiary, gdzie się znajduje....Nie warto się za bardzo głowić, to tylko serial.
Broń, z której można rozkwasić komuś mózg na kawałeczki, albo przestrzelić na wylot nawet kiedy jest schowany za murem nie jest "prawdziwa"? ;-))) To ciekawe jak działa prawdziwa...
Ładny katechizm, tylko nie ma nic wspólnego z serialową rzeczywistością. Jeśli nie warto się za bardzo głowić, to tym bardziej nie warto się bawić w układanie reguł, które są tylko zbiorem pobożnych życzeń.
hosty do ludzi strzelają dopiero w finale - nie wiadomo z jakiej broni ('parkowej' czy innej). Wcześniej żaden nie rozkwasił nikomu mózgu na kawałeczki.
Wszystko, co napisałam wynika z fabuły serialu, a nie żadnych pobożnych życzeń i można to sobie samemu wymóżdżyć (serial traktuję raczej niezobowiązująco, więc zakładam, że są to rzeczy w miarę oczywiste). Co nie zmienia faktu, że pewnych spraw nie wyjaśniono i możemy sobie deliberować do usr*** śmierci, a i tak jednoznacznie nie odpowiemy na pytanie jak to wszystko działa, bo nie mamy punktu odniesienia w rzeczywistości. Po co więc się nadymać? To nie fizyka kwantowa, tylko zwykły serial. W dodatku dopiero pierwszy sezon, stanowiący ułamek większej rozplanowanej już fabuły.
Mnie znacznie bardziej niż kwestie formalne irytował np. wątek Maeve i dwóch techników, którzy jak tumanki boże bez żadnego instynktu samozachowawczego, podbili jej inteligencję i dali dostęp do całego systemu. Sprawę ewidentnie potraktowano 'po łebkach'.
To tylko jeden z nonsensów w tym serialu, których nie sposób racjonalnie wyjaśnić. Kto tu się nadyma, bo chyba nie ja? Nie napisałem nigdzie, że wcześniej ktoś rozkwasił mózg człowiekowi. Do rozkwaszenia mózgu robotowi wystarczy broń "nieprawdziwa"? To co napisałaś nie wynika z fabuły serialu, tylko z założeń i reguł, które niby to powinny w parku obowiązywać, tyle, że konkretne sceny sprawiają, że nie da się logicznie wytłumaczyć na jakiej zasadzie takie zabezpieczenia mogłyby działać. Twórcy się tym nie przejmują i absolutnie nie wydaje mi się, by kiedykolwiek mieli zamiar to wytłumaczyć, tak samo jak w podobnych serialach tego typu. I tu się z tobą zgadzam, że widzowie mogą sobie deliberować do us... śmierci. Co też robią.
Hmm...
1. Pisz za siebie. Większości ludzi nie nurtowały mechanizmy działania parku, bo byli w stanie samodzielnie wyobrazić sobie potrzebną technologię lub możliwość realizacji takiego pomysłu.
Inna rzecz, że twórca scenariusza jest tylko pisarzem, a nie wynalazcą. Nie jest więc w stanie wyjaśnić zasad działania programowalnej broni lub kuloodpornych ubrań. Gdyby to potrafił, to dzięki zamówieniom z armii czy policji z dnia na dzień stałby się miliarderem. A gdyby mimo wszystko próbował to jakoś wyjaśnić, to zaraz posypałyby się negatywne komentarze, że pisze o teoriach wyssanych z palca i niemożliwych do realizacji. Spodziewałbym się, że ty i inni malkontenci wiedlibyście prym w tym zakresie.
2. Roztrząsanie ukrytych znaczeń potwierdzało się w kolejnych odcinkach, co oznacza, że ludzie mieli rację. Twoją krytykę odbieram więc jako żal, że nie byłeś na tyle bystry, by je dostrzec, a tym bardziej samodzielnie wyjaśnić.
3. Fabuła nie była zagmatwana, wręcz przeciwnie. Jednakże należało oglądać bardzo dokładnie każdą scenę i zapamiętywać szczegóły i wspomniane wcześniej ukryte znaczenia. Na koniec potrzeba już było tylko nieco wysilić swoje szare komórki.
Nie będę przekonywał cię do WW, możesz spokojnie odpuścić sobie kolejny sezon i poszukać czegoś łatwiejszego. Nie brakuje przecież seriali czy filmów w których postaci w sposób łopatologiczny głośno objaśniają każde swoje zachowanie czy decyzję jak i zasady działania rzeczywistości w której osadzona jest akcja.
Nie jestem malkontentem, tylko realistą i tak się niestety składa, że preferuję logikę nad czystą wirtualną fantastykę. Pozwolisz, że sam zdecyduję, czy oglądać kolejny "sezon" i czy będę go komentował w sposób jaki będę uważał za adekwatny. A ty snuj sobie swoje teorie o nano inteligentnych rozpadających się pociskach w poczuciu zrozumienia wszystkiego co było do zrozumienia i tego wszystkiego, co jako oczywisty nonsens zrozumieć się nie da. Skoro to ci poprawia samopoczucie i samoocenę to nie ma problemu. Brawo ty. ;-)))
Realista trzyma się z dala od sci-fi, bo opiera się tylko na faktach, a nie snuciu rozważań na temat możliwego rozwoju technologii i jego wpływu na społeczeństwo. Ale oczywiście jako niehost, to twój wybór czy obejrzysz drugi sezon :)
Tymczasem obejrzyj sobie jeszcze to podsumowanie https://youtu.be/UW_Ph23ibjI
P.S. Z reguły nie używam argumentum ad personam, ale wydaje mi się, że gdzieś sam o sobie pisałeś, że czasami bywasz malkontentem, więc uznałem, że nie będzie to żadna obraza. Jeżeli jednak pamięć mnie zawiodła, to serdecznie przepraszam.
Nie jestem malkontentem i nie przypominam sobie bym się tak określał, ale obrażalski też nie jestem, więc przeprosiny przyjęte.
W ogole jaka sciema, że nie bedzie cliffhangera ( tak to sie pisze co nie ?)
Wszystkie watki mialy byc wyjasnione i nic nie mialo byc przeciagniete na 2 sezon.. a tu mamy :
- postrzelonego Eda ktory nie wiadomo ile pozyje
- zabitego Forda który nie wiadomo czy byl klonem
- strzelajaca Dolores i zero pokazanych członków zarzadu więc nie wiadomo kto umrze, wszyscy? Charlotta?
- gdzie jest kurna Abernathy z danymi za miliardy? Przebrany za dzikusa z maską?
- co sie stalo z Elsie? Czy tylko zemdlala i siedzi w ukryciu czy lezy i kona gdzies zwiazana czy uciekla do real world i stamtad bedzie atakowac?
Akurat z Meave jakos wszystko dobrze opowiedziane, jeden rozdzial sie zamknal, drugi zaczyna. I tylko to chyba..
To chyba zrozumiałe skoro serial dopiero się rozpoczął i czeka nas jeszcze kilka sezonów. Musieli pozostawić coś co zachęci do powrotu do fabuły na kolejny sezon. Całkowitego wyjaśnienia można się spodziewać w 5 sezonie, choć znając twórczość Nolana to pewnie i po ostatnim odcinku będzie się trzeba zastanowić.
Co do cliffhangerów to przypuszczam, że chodziło Jimmiemu Simpsonowi o te pytania, które ludzie zadawali przed odcinkiem 10. I tak wiem, że Elsie zaginęła przed ostatnim epizodem, ale może to zaginięcie zdradza inne wątki. Nie wiem, trzeba czekać i tyle.
I dosyc istotna sprawa,o ktorej nikt tutaj nie wspomnial ( albo czegos nie przeczytalem) , Ford mowi do Bernarda "Aby stad uciec, musicie jeszcze troche pocierpiec" Co to moze znaczyc? Przeciez hosty przejely inicjatywe, zaczynaj mordowac ludzi -co obserwujemy w koncowych scenach. "Musicie jesze troche pcierpiec" Czyzby wlasnie to byla zapowiedz na nowy sezon? Ludzie tlumia bunt i zaczyna sie od nowa?