PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=697645}

Zadzwoń do Saula

Better Call Saul
2015 - 2022
8,4 87 tys. ocen
8,4 10 1 86809
8,7 32 krytyków
Zadzwoń do Saula
powrót do forum serialu Zadzwoń do Saula

04x10 Winner

ocenił(a) serial na 10

Werner to jednak naiwniak do kwadratu, do samego końca nie wiedział z kim ma do czynienia, myślał, że urwie się na kilka dni z żoną, bez której żyć nie może, pogruchają sobie jak dwa gołąbki i wróci jakby nigdy nic.

Czy następna seria zacznie się już bez Kim przy boku Jimmiego? Sporo na to wskazuje.

Mike - mistrz!
Lalo również daje radę, świetna postać.

Niechże oni kręcą ten serial szybciej!! Rok czekania to jakiś kosmos.

ocenił(a) serial na 8
killer83_2

No ale fabuła to chyba (nie jestem filmoznawcą z wykształcenia, bazuję na potocznym znaczeniu tego słowa) to nie tylko to, co wprost napisano przedstawiono lub wygłoszono w ramach danego utworu.
Jak mi pokażą scenę z wieżą Eifla w tle to nie muszą chyba dopisywac, żę to w Paryzu, by stało się elementem fabuły. jak mi pokaża puste butelki po alkoholu w domu bohatera przedstawiać, to nie będa mi musieli pokazywać go pijanego, bym zalożył, że elementem opowiadanej historii (=fabuły, ale może się mylę) jest nadużywanie alkoholu przez tego bohatera.

Natomiast ponownie wskazuję, że nawet jesli przyjmujesz, że pokazano początki czegoś co podciągasz pod załamanie nerwowe (co podobnież nie jest terminem fachowym), to późniejsze zachowania Wernera nadal do tego nie pasują. Czyli ty się kłocisz, że nie pamietam czy tam nie pamietamy innych scen i nie potrafimy ich ze sobą połączyc, a my tu piszemy, że nie możemy ich połączyc, chociaz o nich pamiętamy, bowiem do siebie nie przystaja, i dlaczego nie przystają. Po raz kolejny dajesz dowód czytania bez zrozumienia co jest trochę autoparodią w sytuacji, gdy innym zarzucasz oglądanie bez zrozumienia.

Nadmierna gadatliwość, nawet jeśli o pracy, nie wydaje się nota bene symptomem załamania nerwowego (które to okreslenie raczej wskazuje na gwałtowny proces - może masz na myśli zaburzenia depresyjne albo lękowe?). Zwłaszcza, że Werner jest gadatliwy od początku i to trochę bezrefleksyjnie ("I assume there is a large city nearby?" i mina Mike'a w kontekscie wiezienia wernera do pralni bez kontaktu ze swiatem zewnętrznym), jest też w ramach tej sceny wcześniej z Majkiem też nadmiernie gadatliwy. Dlaczego ooo to początki załamania psychicznego jest lepsze niż ooo werner jak go puscic miedzy ludzi to wszystko wygada bo taki ma charakter?

Natomiast założenie, że zapomnielismy o scenie z wernerem rysującym rzut laboratorium bo obok byla scena z rzucajacym się kaiem jest rzecz jasna błędne - rzuć okiem na wypowiedzi pod tamtym odcinkiem, gdzie kaiowi nie poswiecono prawie wcale uwagi (poza moze wyleci do niemiec), a o tej rozmowie i jej konsekwencjach rozmawiano jak najbardziej.
Takżę nie wiem, gdzie tu jest sprytny wybieg scenarzysty. Po pierwsze bowiem, jesli to miał być element który wytłumaczy zachowanie wernera jego załamaniem, to jest to element wątpliwy co do przypisania mu takiego znaczenia przez widza. Ja nie znajduję w swojej wiedzy żadnego odnośnika pozwalajacego na założenie, iz "ooo duzo gada - problemy psychiczne, może coś odwalić". NIe wiem, może to trzeba miec przygotowanie psychologiczne albo niezmiernie bogate doświadczenia życiowe bo to odkryć. Tylko ze problem psychiczny wernera juz zupełnie otwarcie prezentowane w scenie ze sprawdzaniem kabla od dynamitu. To co, scenarzysci najpierw ukryli tajemna scenę którą tylko przenikliwi dostrzegą, a potem dali kolejną, wrzeszczącą werner ma problem? Po drugie zaś, został on dostrzeżony i skomentowany, głównie w ten sposób, że werner zapowiada się na tego, kto pierwszy z tej ekipy trafi do grobu.

Co do rozprawy, ta scena ma sens tylko jeśli przyjać, że dla wymierzania konsekwencji dyscyplinarnych wobec saula ma znaczenie 15 pytań dotyczących tego, czy chuck czuje elektryczność, czy nie czuje. To bowiem nie zmieniałoby faktu, iż jimmy wyważył drzwi do domu brata na oczach dwóch świadków. Znaczenia więc nie ma. Nikt nie traciłby czasu na te 15 pytań Saula, jak i wygłaszanych przez niego (zamiast pytań) oświadczeń.
Ergo, cała ta super szopka jest bez znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy i nikt by nie dopuścił do 15 pytań prowadzących do ustalenia, ze pokrzywdzony ma w kieszeni baterię a jego problem z uczuleniem na prąd ma podłoże psychiczne. Stanu sprawy to nie zmieniło, zakłądam także, ze oceny schorzenia chucka jako majaćej podłoze psychiczne także nie.

Niemniej nie musi to przekreślać doskonałości sceny (jak rozumiem koncepcyjnej, ze to tak super mądrze pomyślane). ale to ujawnienie fałszywości choroby chucka nie było jakieś ultraprzebiegłe. Gdzie więc ten majstersztyk?

Możnaby nawet sobie postawić w każdym razie pytanie, jeśli by się było gościem pt. "ja to wszystko zrozumiałem, a wy debile nic nie rozumiecie, super złożone dzieło, majstersztyk, łooł", czy, skoro jakos samemu się tkwi na barykadzie prawdy, czy to jednak nie jest tak, że samemu się nieco zbyt wiele zbyt daleko idacych i nie wynikajaćych z fabuły wniosków wyprowadza z analizowanego utworu.
Tak zostawiając pod rozwagę, bowiem pycha kroczy przed upadkiem, żegnam bez żalu.

eses85

Scena w pubie nie pokazuje, że Werner jest gadatliwy, tylko łaknie kontaktu z ludźmi, lubi ludzi i tęskni za dawnym prostym życiem. Jak można tak proste sceny odbierać tak dosłownie? Zamiast płodzić kilkustronicowe eseje jeszcze raz obejrzyj serial i jak mężczyzna przyjmij do wiadomości, że do pewnych rzeczy na poziomie intelektualnymi nie przeskoczysz. Co nie znaczy, że jesteś głupi, tylko po prostu niedojrzały emocjonalnie więc w "Better Call Saul" wielu rzeczy nie jesteś w stanie zrozumieć i fabułę odczytujesz dość dosłownie.

ocenił(a) serial na 8
killer83_2

O jejku no to wszystko co werner robi jest objawem ze lubi ludzi, Kai tez jest super chłopakiem i nie wiadomo czemu mike się go czepia. Relacja Werner - Mike wygląda tak, że Mike prawie nic nie powiedział Wernerowi o sobie, a Werner Mikeowi WSZYSTKO.

Tylko że nadal, ta jego tęsknota nie wyjaśnia, czemu nie bierze pod uwagę zagrożenia. Każdy normalny człowiek po prawie roku siedzenia w hangarze i ogladania ciagle tych samym mord miałby ochotę zwiać z tego wiezienia. MOzna załozyć, że taki wujek łata jak werner tym bardziej. zwłaszcza, że, chyba ze juz cos pomerdałem, nie mają dzieci. faktycznie zona jedyna bliska osoba.

Tylko ze jednoczesnie ten normalny i w miarę rozgarnięty człowiek zdawałby sobie sprawę, z jakimi ludzmi pracuje i nie podjąłby ryzyka. Werner je podejmuje, ale jednoczesnie tłumaczy się tak, jakby zupełnie nie kumał, ze jakieś było. I to jest zupełnie niezrozumiałe, niezależnie jak wielkim optymista antropologicznym jest werner. Ty tłumaczysz to względami psychologicznymi (ma gdzieś zagrożenie, bo musi koniecznie do zony a w izolacji juz nie wytrzymuje), ale werner mówi cos zupełnie innego.

Tesknota za zona byłaby fajnym motywem, ale werner ma kasę, wie kiedy zona przyleci, strasznie za nią teskni... wiec czeka az ona dojedzie do niego. Noż kurde jakbym ja 10 miechów nie widział żony, to bym lezał plackiem na pasie startowym, zeby w koncu ją zobaczyć, a nie sobie czekal bo dojedzie. Depresja czy co to mialoby być no też srednio pasuje, skoro on raz, ze wszystko metodycznie opracowuje, dwa, że zakłada, że zaraz do tego hangaru wróci.

Także ponownie - ja rozumiem potencjalne motywacje Wernera, ale ich przylozenie do calości wydarzeń nie daje mi takiego logicznego ich powiazania ze sobą, że którąs z nich uznać za trafną. I stąd założenie, że moze werner jest po prostu durny, a jesli jest po prostu durny, to czemu w serialu twórców innego, DOSKONAŁEGO serialu, postacie, które nie są budowane jako durne, okazują się durne.

niemniej to juz była prawie normalna wypowiedź, także brawo.
Dodam zresztą, że faktycznie, ja wolę proste historie o trudnych sprawach, a nie trudne historie o prostych. Dlatego też u mnie Saving private Ryan kładzie na łopatki Red thin line, czy też The Shawshank Redemption jakiegoś I am Sam.

eses85

Cytując Maksa z Seksmisji "No widzisz jak ty nic o życiu nie wiesz". Jak dorośniesz i jeszcze raz obejrzysz czwarty sezon zrozumiesz o czym pisałem. Człowiek złamany psychicznie traci instynkt zachowawczy, ale to nie znaczy, że nie korzysta ze swojej wiedzy i intelektu i zachowuje jak troglodyta. Wernerowi wydawało się, że spotkanie z żoną to świetny pomysł, bo nie myślał już wtedy logicznie. Ja upieram się, że przeszedł załamanie, ty twierdzisz, że był idiotą, który zatęsknił za żoną i myślał, że ucieczka będzie mu darowana. Nikt nikogo nie przekona, więc nie produkuj więcej tych analiz bo szkoda twojej klawiatury.

ocenił(a) serial na 8
killer83_2

Eh tam koleżanka wyżej wskazała, że w takim razie scenarzysta i show runner też jest niedojrzały, bo uważa, ze Werner jest po prostu naiwny i nie wie o co chodzi i jakie są zagrożenia.

eses85

>I te konflikty i emocje nie należą do fabuły?

Abstrahując trochę od tematu opowiem ciekawostkę, z której wiele osób nie zdaje sobie sprawy.
W języku angielskim mają dwa słowa na fabułę. Jedno to "plot", a drugie to "story".
Zazwyczaj są one traktowane jako synonimy, ale tak naprawdę mają trochę inne znaczenia.
"Plot" oznacza akcję, wydarzenia które się dzieją (czyli np. Werner uciekł), można to przetłumaczyć na polskie "intryga".
"Story" zaś oznacza właśnie te "konflikty i emocje".
No krótko mówiąc, plot odpowiada na pytanie "co", story odpowiada na pytanie "dlaczego".

ocenił(a) serial na 8
donmaslanoz14

A to ciekawe. Czy znajduje to jakieś przeniesienie na polskie sformułowania w tym kontekście?

Jeśli u nas jest podobnie, to może (w tym aspekcie) dyskusja jest jałowa, bowiem jest wyłącznie sporem o definicje. Co nie zmienia faktu, że ja owego story nie jestem w stanie spójnie ułożyć na podstawie elementów plot, w tym zwłaszcza tak, jak to gosc twierdzi że powinno się układać, bowiem mnie te elementy plot kłócą się ze sobą.

eses85

Odpowiem troszkę jednak dla usprawiedliwienia "wielopoziomowości" chociaż nie identyfikuję się całkiem z autorem tego pojęcia w tym wątku. Zacząłbym od tego, że podróż Wernera na miejsce pracy była przedstawiona w sposób jednak troszkę humorystyczny. Kolejny fakt, to, że wbrew twoim argumentom pierwsze spotkanie Wernera ze zleceniodawcą nie było pokazane w sposób sugerujący Niemcowi bezwględność kontrahenta. Ot był sobie i murzyn z pracownikami ale sprawiał miłe wrażenie. To raczej nie " smutni panowie" ani wytatuowane łyse karki z meksykańskich gangów. Werner mógł też zakładać że pracuje np. Dla zleceniodawcy korporacji, która ukrywa budowę przed konkurencją. Ale decydujące dla zrozumienia motywacji Niemca są te przydługie fragmenty tego sezonu pokazujące relacje jego i mike. Ci dwaj panowie się zaprzyjaźnili a przez długi okres pracy pod ziemią mógł uznać, ze mike jest bardzo ważny i samodzielny w swoich decyzjach. Zobaczył tez że małe i większe wybryki Kaia uchodzą bez konsekwencji. Zobaczył też, że po prośbach jego ekipa mogła wyjść na zewnątrz sobie poszaleć. z tego odcinka się dowiadujemy, że otrzymał już część wynagrodzenia za roboty (i to zapewne legalnie od legalnego i znanego koncernu madrigal). Takie przesłanki pozwalały mu jednak uznać, że za te 3 dni z żoną zapłaci może finansowo, może zjebką ale nie życiem. Wbrew temu co wy tu piszecie bo znacie breaking bad postać gusa jest budowana w ten sposób, że dla osoby która go widzi pierwszy raz to znacznie bliżej mu do przemiłego kierownika baru niż bezwzględnego szefa organizacji przestępczej. No i motywacje ludzi często nie są racjonalne. Gdyby ktoś zrobił film o ścigających się trzech idiotach z polski w luksusowych wozach po Słowacji połowa ludzi by pisała że to głupie, że wiedzieli że tam kręta droga , że można się zabić a w ogóle to policja na Słowacji nie lubi Polaków i nikt by się tam nie ścigał.

ocenił(a) serial na 8
Panckracy

Eh no właśnie niżej pisałem że ten brak wiedzy to chyba jedyne wytłumaczenie, bowiem ten brak wyraźnego wskazania potencjalnych konsekwencji przez majka daje sie wytlumaczyc chyba tylko tym, ze nie mogł się zdradzić, o co tak naprawdę chodzi.

Problem z tym mam taki, że nam zadnego sladu tej bajeczki nigdy nie dali, a ten pierwszy sprawdzany wydawal sie dosyc dobrze orientowac, jakiego rodzaju moze to byc biznes. Chociaż może właśnie dlatego go odrzucili, że sie dobrze orientowal. tylko ze znowu, serial tego nie wyjasnia, a gosc wydaje sie niewiarygodny z kilku innych powodów.

Natomiast co do tego, że wypuszczono ich do baru itd. to dla mnie to wielopoziomo słaby element, no bo znowu po co cała ta tajemnica, jak idą do baru obok. I tam naprawde wystarczy, by ktorys powiedzial dwa slowa za duzo. co wiecej, przeciez to nawet moze byc tak, ze trafiliby na niemca lub jakiegos potomka niemca i sobie pogadaja w ojczystym jezyku, co juz w ogole wyklucza jakąkolwiek kontrolę.

ale brak konsekwencji wobec Kaia i to, ze Mike troche sie za bardzo i za szybko przerodził z Kapo w najlepszego ziomeczka to bardzo realne argumenty.

Natomiast poza tym jest to logiczna podpora pod twierdzenie, ze werner po prostu nie wiedział. czemu jednak w takim razie trzesły mu się łapy przy tym wysadzaniu? Ciągle mi coś nie klapi, mam poczucie niespełnienia i odbieram całośc tego wątku tak, jakby scenarzysta nie mogł się zdecydować, co wybiera (tesknota za zona/nieswiadomość zagrożenia/jakiś tam problem mentalny).

Z porwnaniem do slowacji sie nie zgadzam, bowiem sadze, ze nie wykluczamy istnienia na swiecie niemyslacych debili. tylko ze te postaci tutaj nie na debili są kreowane. Jakby Tuco pojechał sie scigac na słowację to pewnie nikt by slowem nie pisnal.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) serial na 8
eses85

No dobra, czemu nasze wpisy są zablokowane? można się tego jakoś dowiedzieć?

eses85

A o czym tam pisaliście?

ocenił(a) serial na 8
donmaslanoz14

ja tylko napisalem ze to werner i tak costam i wychodzi ze jest albo naiwny albo wrecz jest su..... kin.....kotem (moze to to słowo???) bo zrobi swoje a potem to niech majk sie martwi.

ocenił(a) serial na 10
eses85

Ja przeklnelam, ze mi sie zakonczenie nie podobalo a teraz musze nadrabiac 53 posty w czym 3 esesa co czyni jakies 120? Dluga noc przede mna

ocenił(a) serial na 8
ewagm1

Szkoda, bo aż się prosi o trzy odcinki :( Kim to już tak formalnie zamurowało, że musieli jakiś efekt wykorzystać, żeby wątpliwości nie było, wyglądała jak manekin :) Scena na wzgórzu najlepsza no i Lalo ogląda się coraz lepiej :) Irytuje mnie nierozwiązany problem (?) z żoną.

ocenił(a) serial na 10
robpatrick

Z żoną Wernera? Być może już w pierwszej scenie 5. sezonu zobaczymy starszą panią wysiadającą z samolotu - twórcy bardzo często otwierają epizod retrospekcją.

ocenił(a) serial na 8
ewagm1

Oby tylko rok a nie dłużej ;)

ocenił(a) serial na 8
ewagm1

Dobra cofam. Rudy to chyba zemdlał po prostu, bo jak tylko Lalo zaczyna do niego mierzyc to ten sie chwieje i zaczyna upadać. Także widać go nie zabił.

Niemniej jestem rozczarowany tym serialem nadal, zaś wątek Wernera uważam za fatalny.

ocenił(a) serial na 10
eses85

Lalo ma krew na policzku. Ale może się drapnął jak pod sufit właził? ;)

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

o kurde faktycznie ma, a w scenie jak kieruje w stronę Rudego pistolet nie ma. W dodatku po tej stronie, co ma pistolet.

ocenił(a) serial na 10
eses85

plus babka pukająca w drzwi go widziała ....
Jeśli to zapowiada DEA w następnym sezonie to spoko, ale cóż, przekonamy się.

ocenił(a) serial na 8
ewagm1

Chciałbym móc powiedzieć, że BCS się samodzielnie broni, ale gdy przez cały sezon drogi Jimmiego , Mike'a, Gustavo i where is Nacho wcale się nie krzyżują (właściwie to od Chicanery) to jakoś nie mogę :) Fajnie ubogacają tę historię, ale to mimo wszystko to nadal spadkobierca BB.

ewagm1

Najlepsze w tym odcinku bylo:
- czas trwania (poprzednie w standardowym czasie umykały szybciej niz 15 minutowa przerwa w pracy ;)
- sceny z Chuckiem
- dobór piosenki z karaoke, gdzie tekst jak pisany pod wątek Jimmyego i Chucka
- koncowe powiedzonko „It’s all good man!” ktore brzmi wiadomo jak co ;)
- scena z gumami do żucia

Poza tym, przeciaganie scenami o wybryku Niemca. Troche szkoda, pozostaje czekac na S05 :-)

ewagm1

No odcinek miał gorsze momenty (jupikajej maderfaker, czy Cierpienia Starego Wernera), ale w końcowym rozrachunku to mi się nawet podobał. Oczywiście mowa Jimmiego i scena na wzgórzu niczym z początku New Vegas, ale mało osób tu wspomina o otwarciu z Chuckiem.
Na początku aż mi było trochę szkoda że go już nie ma w tym serialu, a potem jak zabrał Jimmiemu mikrofon, przypomniałem sobie czemu go tak nie lubiłem przez te trzy sezony.
https://cdn.discordapp.com/attachments/393174905673482242/499254681680216074/unk nown.png
Ogólnie cały odcinek nieźle wyreżyserowany.
Normalnie bym powiedział "nooo w piątym sezonie to się już na pewno rozkręci", ale trzeci raz się nabrać nie dam.

ocenił(a) serial na 10
donmaslanoz14

"trzeci raz się nabrać nie dam."
to samo!

"Cierpienia Starego Wernera"
XD

ja Chucka jako postać lubię, więc fajnie było go widzieć. W ich relacji to chyba każdy z nas widzi co innego. Mi było przede wszystkim cholernie smutno widząc jak jednak umieli razem spędzać czas, a wiedząc jak to wszystko się skończy. Fajny wątek czytałam na temat ich relacji, gdzie ktoś m.in zauważył, że oni jednak, na swój sposób kochali się jako bracia. Problemem było, że obaj są jednymi z tych typów, który "musi mieć rację." Niestety, ich racje są zupełnie różne, więc nigdy, mimo tych małych momentów, nie było szans na ostateczny rozejm.

ocenił(a) serial na 8
donmaslanoz14

Dokładnie! Ten początek z Chuckiem to był chyba mój ulubiony moment tego odcinka (no, obok zabawy Mike/Lalo - tych dwóch na prawdę dobrze się dziś oglądało). Scena z zabraniem mikrofonu i Jimmy'm śpiewającym gdzieś tam w tyle bardzo wymowna.

ocenił(a) serial na 10
ewagm1

W ogóle zauważył ktoś w jaki sposób Mike rozmawia z Wernerem? Głos ma troszkę inny, drżący, łamiący się i ten smutek na jego twarzy, że musi to zrobić. Ależ ten serial jest niesamowity...

ocenił(a) serial na 8
1_3_3_7

Scena jest ogólnie świetna choć ten brak wyjaśnienia rozumowania Wernera (tzn. sensownego wyjasnienia, bo jego zalozenia ze mike sie pomartwi ale bedzie spoko to takie sobie rozumowanie) nieco psuł współczucie dla wernera. Gdyby werner został tu do konca wyjaśniony czymś obiektywnie istotnym, to byłaby scena bardzo podobna do Full Measures i przemiany Pinkmana. Nawet same postaci zabijane są podobne, bo Werner to też taki troche wujo łata, usmiechniety, spokojny, robi swoje, zna sie na tym, w sumie lubi te inne postaci, w tym zabójcę. A jak piękny w swojej troskliwej misiowatości był Gale nim sam na siebie sciągnął przeznaczenie to nawet w tym odcinku było znowu widać.

Natomiast Mike przechodzi swoją drogę i ponownie, no ciekawy jestem, czy to jest ten guy, którego, jak to powiedizał mike "i had a guy and now i don't".

Możnaby się rzecz jasna wyzłośliwiać, czemu mike pozwala wernerowi isc wiele metrów w ciemnosc, skoro mike bedzie go potem pewno musial tachac z powrotem do auta, ale to już byłaby złośliwość.

ocenił(a) serial na 8
eses85

Do tego tej scenie towarzyszyły piękne ujęcia kamery, a dokładnie to oddalenie się kamery od tych dwóch postaci, a później błysk pistoletu w oddali.

Rany, żeby to tylko nie był ten guy. To byłoby takie słabe. Słaby guy. Zawsze wydawało mi się, że jeśli Mike miałby mieć guy'a to byłby ktoś z większym intelektem od Wernera (choć nie uważam Wernera za głupca w sensie zawodowym. W swoim fachu świetny był.). Mam na myśli kogoś, kogo Mike darzyłby szacunkiem, a nie jakąś swego rodzaju litością/sympatią jak w przypadku Wernera.
Ale nie zdziwmy się, jak scenarzyści zapomną sobie o fakcie, że Mike w ogóle miał jakiegoś guy'a.

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

No ja też nie chce, by to był ten guy. Werner to wlasnie taki pocieszny Gale bis. Tylko ze innych kandydatow niz nacho nie widzę, a twórcy nienawidzą nacho.

ocenił(a) serial na 8
eses85

Też widzę tylko Nacho w tej roli. Zwłaszcza, że Nacho posiadł już szacunek Mike'a i faceci mają już jakąś swoją historię. No ale po co ciągnąc tematykę tej jakże ciekawej relacji, skoro można większość sezonu poświęcić Wernerowi, nie?

ocenił(a) serial na 10
ewagm1

No siema debile I idiotki! Polizmy sie nawzajem po t**k*ch c.d

Zablokowali mi wczesniejszego posta a chcialam byc pierwsza chociaz raz!:(

Strasznie podobal mi sie wstep I The winner takes it all, znowu wyszlo ze Chuck jest we wszystkim lepszy. (Serio sie modlilam zeby jednak Chuck przejal ten utwor bo strasznie mi sie sluchalo jak Jim gwalci moja ukochana piosenke Abby)

Kim jest najwieksza idiotka tego odcinka. Tygodniami robila brzydkie rzeczy z Jimmim, zaplanowala z nim cala te szopke I na koniec zrobilo jej sie smutniutko..? There, there. No kretynka.


Werner. Eses wspomnial I napisal to idealnie ze tak sie stesknil ze az nie pojechal po zone na lotnisko tylko sie w miedzy tak zwanym czasie byczyl z mohite przy basenie. I zgadzam sie z dziewczynami ze swietnie Ziegler odegral swoja role, ja mu uwierzylam ze mozna byc tak naiwnym. Wydaje mi sie ze Mike dal mu za malo do zrozumienia, ze kopie doly dla kartelu a nie babki z piasku z dziecmi z Puerto Rico.

Dlaczego na tym forum nie mozna przeklinac? Jak ja mam sie wypowiadac o takim serialu uzywajac wiecznie eufemizmow? Przerypane.

Co do tego tam madrali, co to sie na koniec odezwal, Eses jest akurat czesto malo zgodny z nami wszystkimi, dodatkowo pisze takie posty ze ciezko sie to w ogole czyta, malo kto daje rade dotrwac do polowy, w dodatku ma dziwna skladnie a jakos wszyscy go zaakceptowalismy I kochamy jak swojego. Jak sie wypowiadasz, to poswiec choc chwile czasu na umotywowanie swoich slow, porozwalaj z nami bohaterow na czesci pierwsze, przejdz z nimi swoiste duchowe oczyszczenie I oswiec nas swa erudycja jako ze my maluczcy tak malo wiemy. ( jak zrobimy integracje to zapomnij ze Cie zaprosimy)


Ewa, jakze fajnie, ze zostalam wspomniana, mnie rowniez bylo milo przezywac z Wami co tydzien te cudowne chwile I bede za wami tesknic. Uklony w strone Kasiek za wspolna milosc do Hamlina( zapomnij ze Ci go oddam!) Dzieki Ewa za duza dawke humoru, dzieki Eses za godziny spedzone przed monitorem, zawile metafory I wnikliwe analizy,a takze Unsympatish za bycie z nami kazdego tygodnia.

ocenił(a) serial na 8
gwiazdeczkam3

"Wydaje mi sie ze Mike dal mu za malo do zrozumienia, ze kopie doly dla kartelu a nie babki z piasku z dziecmi z Puerto Rico."
No wlasnie mnie tez brakowało mocniejszego akcentu. NIe wiem, jak można się nie domyslać, kim może być gus, ale jesli werner sie faktycznie nie domyslał (a chyba takie jest wyjasnienie), to mike mial wiele razy okazje, by mu to chociaż delikatnie zasugerować. A ten mu tylko owija w bawełnę, zamiast mu po prostu powiedzieć, ze jak ktorys odwali cos strasznego, to umrze. Ewentualnie alternatywnie, jak którys odwali cos głupiego, to wszyscy umrą.
no nie kumam tego. nie ogladam materiałow dodatkowych, ktoś jakos tłumaczy to? bo moze założenie jest jednak takie, ze ta ekipa ma myslec, ze to tylko troche bardziej nietypowe zlecenie i mike nie chce mowic wprost o co biega.

Wychodzi jednak, że mike nadal stosował half measures?

"Dlaczego na tym forum nie mozna przeklinac? Jak ja mam sie wypowiadac o takim serialu uzywajac wiecznie eufemizmow? Przerypane."
A, szkoda słów. Tak mi tych partykuł wzmacniających brakuje, że zacząłem stosować prawdziwe przecinki i kropki.

No przecież się poprawiam z tą składnią. Grr.

Jakbym nie był emocjonalnie martwy w środku, to bym się teraz rozpłakał.

Ja też (prawie) wszystkim dziękuję.
i dla zasady polecam Ozarka. Z tych ostatnio ogladanych przeze mnie seriali zdecydowanie najlepszy i strasznie się jarałem. Tzn. Vikingowie, tkórych zaczałem ogladać jakos pół roku temu, tez są bardzo fajni, ale tam nie ma wiele do dyskutowania, niemniej serial bardzo sprawny i swietnie sie go ogląda.

ocenił(a) serial na 10
gwiazdeczkam3

No siema debile I idiotki!"
XD

naprawdę nikt nie wspomni o brawurowym wykonaniu Total Eclipse of the Heart przez Ernesto? :(

Chuck ma świetny głos, rzeczywiście dobrze się stało, że przechwycił mikrofon :D
spoko, bierz sobie Howarda. W moim sercu zawsze Mike ;)

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

Ernesto skradł moje serce. No dobra, nie serce, ale uśmiech. Jednak konkurs karaoke wygrywa Chuck! Tylko czekałam, aż skradnie mikrofon Jimmy'u, który zaczął od za niskiej tonacji - aż uszy bolały :D

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

ale piosenkę to dobrali rewelacyjnie! od wczoraj chodzę i śpiewam "Winner takes it all!!!!!" :D

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

Genialnie! "The loser standing small" - i biedny Jimmy bez mikrofonu podpierający ścianę na tyle.
Takie momenty tworzą ten serial i człowiek bardziej się wzrusza niż cierpieniem Wernera. ;)

ocenił(a) serial na 8
gwiazdeczkam3

Dziękuję za podziękowania - rozumiem, że "Ewa" to miało być do mnie ;p Wybaczam, ale za tę zniewagę Hamlina biorę ja! ;)

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

O mòj boże co za wtopa!! Przepraszam boogie woogie! Wkurza mnie też w tym forum że nie da się jakby widziec powiadomień do postów tylko do konkretnych odpowiedzi i jakoś mi się zamieszało! Hamlina mogę Ci conajwyżej użyczyć na jedna noc(możesz sie nawet podzielić z Kasiek ale życzę Wam tego kaskowego wymarzonego wydania Patricka z tyskim w ręku ogladajacego Familiade przed TV) Ja rezerwuje rzucanie po ścianach, może się Kim czegoś o dorosłym życiu dowie!

ocenił(a) serial na 10
gwiazdeczkam3

teraz to raczej w dobrym tonie by było gdyby jednak Ukrytą prawdę oglądał ;>

ocenił(a) serial na 8
gwiazdeczkam3

Wybaczam! Ale Hamlina nie oddam ;p No dobra, oddam. Jakby nie było rządziłaś tutaj wątkiem Hamlina od samego początku.

A co z Ministrantem? Kurczę chłopina ma ostatnio pecha. Twórcy go nie lubią. Dziewczyny go nie chcę. Gus go zmaltretował. Może w przyszłym sezonie mu się powiedzie.

Ewie oczywiście także dziękujemy, oraz wszystkim innym, którzy lubią to forum.

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

babcie się go boją!
najlepiej zrób jak ja. Ja teraz już się nie interesuję trzecioplanowymi postaciami, które Saul przelotem wspomina w BB, jakby były swoistym łącznikiem między serialami i światami (gangsterskim i prawniczym).
Od teraz wolę postaci, które nagle, z decyzji twórców mam lubić, bo są takie fajne i sympatyczne i przypominają mi ulubionego wujka, albo girl power!
Jeszcze czego, żebym sama decydowała jakie postaci lubię!

Kartonowy dupek Howard, który nagle okazuje się być pełnokrwistą postacią? Pfff
Narkotykowy boss Gus, który szykuje zamach stanu na władze kartelu i rozbudowę swojego imperium? Przestań ;/

od dziś tylko Kim! :D

ocenił(a) serial na 8
Kasiek_haz

Do domu takiego nie przyprowadzisz, bo wystraszy wszystkie ciotki :D

Aaaaa! Najbardziej mnie wkurza, że we wcześniejszych wywiadach, czy tych podcastach wypowiadali się, jacy są zaskoczeni, że napisali postać takiego Hamlina, a tu nagle okazało się niepodziewanie, że ludzie go kochają. Napisali Nacho - ludzie go kochają. I co w związku z tym? Utnijmy im czas antenowy! Albo nawet usuńmy ich całkiem. Powiem Ci, że jak to się dziwię, że Mike jest jeszcze na ekranie. Tylko czekam, aż z nim zrobią porządki :D


ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

Tak! Przestańmy lubić Mike'a, bo zniknie! :D

ocenił(a) serial na 8
ewagm1

No dobra, jeszcze tak sobie podsumuję.
MImo wszystkich moich zawiedzionych oczekiwań i nie tak znowu rzadkich samowymierzonych twarzodłoni na elementy scenariusza to jednak był najlepszy dotychczas sezon. nie zdarzyło mi się, jak bodaj w 2 sezonie, po prostu zapomnieć, że w sumie jestem w srodku sezonu od 2 miesiecy i moze warto obejrzeć resztę. Nacho było spoko. Bracia byli spoko. Hector byl spoko. Lalo świetny. Intryga z odzyskiwaniem uprawnień, przy całych moich zastrzeżeniach, zakończyła sie swietnym wystąpieniem, a scena, ze jeden dupek płakał oraz że Saul widzi matrixa i unika kul ma taki poziom, ze pewnie nie raz sobie ją odpalę jeszcze kiedyś.
Ciągle to są lata świetlne od BB, ale dało sie to oglądać. Jak chuck 88 raz mowił, ze ma kondyszyn, to sie oglądać nie dało.
Przemiana Mike'a i los wernera gitara, to było takie troche mniejsze Pinkman-Gale. Starcia Hamlin - Kim i Hamlin - Saul swietne.
Mam jednak nadzieję, że teraz już będzie normalnie i serial się zakończy 5 sezonem. Skoro tyle rozwlekano geneze, i jest juz tak blisko (laboratorium jest praktycznie skonczone, wykonczeniówka i sprzęt i gale moze pichcic) do BB czasowo, to niech juz teraz nie robia 3 serii o tym jak saul jest sobą (mimo całej zabawy jaka daje oglądanie jak Saul jest Saulem, czego za duzo dotychczas nie bylo), tylko jeden spójny mocny sezon na zakończenie. Jak jeszcze im cos przyjdzie do glowy, niech zrobią kolejny spinoff. i tak juz długością dobiło prawie do BB, 62 odcinki, a z 5 sezonem BCS bedzie miało 50, tylko w BB zginelo ponad 300 osób, przez różne ręce przechodziły setki milionów dolarów, zginelo przynajmniej 6 wysokiego lub najwyższego stopnia szefów grup przestępczych, pełno było ofiar postronnych, w tym kobiet i dzieci. a tutaj no jednak jakby nie patrzeć az tyle sie nie dzieje.
Chociaż pewno nie trafię i zrobia jeszcze co najmniej 2 sezony, a ja nadal bede narzekal na dluzyzny i powtorzenia.

ocenił(a) serial na 10
eses85

Co do analizy z grubsza się zgadzam, za to wniosek końcowy mam odmienny - to był najsłabszy sezon, biorąc pod uwagę i całe BB i BCS. Dotąd seriale Gilligana, o ile czasem korzystały z jakichś uproszczeń czy skrótów myślowych to robiły to w sposób na tyle nienachalny i oszczędny, że nie zwracałem na to większej uwagi i jakoś wydatnie mnie to nie raziło. Niestety w tym sezonie dwa wątki, Kim i Wernera, były tak głupie i absurdalne, że pomimo ogólnej frajdy z oglądania serialu pojawiały się zgrzyty, że jednak coś tu jest nie tak.

Zachowanie Wernera zostało gruntownie wyjaśnione przez esesa, dlatego nie chcę się tutaj powtarzać. Dopiszę tylko, że o ile ujęcie, w którym Mike strzela do Wernera było mistrzowskie (widać rękę Gilligana), to cała wcześniejsza rozmowa... no słabo panowie i panie, słabo. Werner w jednej chwili się uśmiecha do Mike'a, że wszystko cacy, wrócę do hangaru i będę sobie pracować dalej (czyli nadal nie zdaję sobie sprawy, jakiego kalibru manianę odwalił), a już chwilkę potem bezproblemowo przyjmuje do wiadomości, że zaraz dostanie kulkę w łeb? Można tłumaczyć, że dana postać była skończonym idiotą, no ale litości, to jest 60-letni gościu, doświadczony życiowo i mający na tyle oleju w głowie, aby być światowej klasy inżynierem (inaczej nie zostałby zwerbowany do tej roboty), on nie może zachowywać się jak kilkunastoletni podlotek bez wyobraźni. Do tego ciekawe jak zareagowała reszta ekipa, jak im wyjaśniono nagłe zniknięcie Wernera, oni przecież nie wiedzą, że uciekł aby spotkać się z żoną. "Słuchajcie, wasz ziomek poleciał do Belize, ale wszystko git, kończcie robotę bez niego i wracajcie do domu". Jedyne logiczne wytłumaczenie, to że po robocie odstrzelili całą ekipę, wysłanie ich z powrotem do Niemiec, w sytuacji zaginięcie Wernera byłoby zbyt ryzykowne. No ale o tym się zapewne nigdy nie dowiemy, scenarzyści sceną z Gale'm i Gusem wyraźnie dali znać, że wątek budowy został definitywnie zamknięty. Nie kupuję też tego, że zabicie Wernera spowodowało przemianę Mike'a. On już wcześniej potrafił zabijać z zimną krwią, owszem teraz musiał odstrzelić gościa, z którym się przyjaźnił, ale to za mało, aby Mike stał się tym, kim jest w BB. Traktuję to raczej jako kamyczek, który poruszy lawinę, przekonamy się w przyszłym sezonie.

Kim to jeszcze większy absurd, mam wrażenie, że twórcy w czwartym sezonie albo nie mieli za bardzo pomysłu na tą postać, albo mieli ich za dużo, przez co w każdym odcinku oglądamy całkowicie inną osobę. Raz Kim sprawia wrażenie, że rzyga prawem i ma tego serdecznie dosyć, w następnym odcinku jest Kim pracocholiczka, zafiksowana na punkcie Mesa Verde, w jeszcze innym Kim, w której budzi się nagle duch karnisty pracującej pro bono, a w jeszcze innym idealna Kim postanawia robić przekręty rodem z przedszkola (których absurd został już kompleksowo wyjaśniony w poprzednich tematach). No ok, dziewczyna miała bardzo poważny wypadek, otarła się o śmierć i to mogło spowodować jakieś zaburzenia osobowości, no ale widz poza gwałtownymi zmianami światopoglądu nie widzi żadnych przesłanek tej powypadkowej traumy.

Zresztą to i tak jest nic, przy jej zaskoczeniu z finałowej sceny sezonu. Przecież ona przez cały rok przebywała z Jimmy'm, widziała jak się zachowuje, mogła zaobserwować jak często wspomina o zmarłym bracie, jak często bywa na cmentarzu, no nie wiem jakie tam są jeszcze symptomy przeżywania żałoby. A Jimmy po pierwsze, czytając list od zmarłego brata robi to pałaszując płatki śniadaniowe, jakby przeglądał rachunki za prąd, po drugie odrzuca pomoc psychologa, twierdząc, że do niczego nie jest mu potrzebna, i DO CHOLERY JASNEJ PO TRZECIE w s04e09 podczas kłótni na parkingu mówi jej w twarz, że za Chuckiem nie tęskni, wcale mu go nie brakuje i nawet lepiej, że zmarł. Do tego przez cały ostatni odcinek pomaga przygotować szopkę, związaną z rzekomą żałobą Jimmy'ego, sama go pyta jak wygląda nagrobek Chucka (czyli wie, że Jimmy tam nigdy wcześniej), a pod koniec dostajemy zszokowaną Kim, jak ten Jimmy mógł tak nakłamać komisji. Mam nadzieję, że to będzie pożegnanie z tą postacią (wiem, marna szansa), idealne podsumowanie całego absurdu z obecnego sezonu.

Pomimo tych wszystkich narzekań, to nadal jest bardzo fajny serial. Świetny Jimmy, świetny Mike, a przede wszystkim rewelacyjny Lalo, dla którego warto czekać na piąty sezon. Mam tylko nadzieję, że teraz historia mocniej skupi się na rozgrywkach między Kartelem i Gusem, z dużą dawką Saula, bo potencjał do kontynuowania tego wątku jest naprawdę spory.

Fajnie się was wszystkich czytało (z wyjątkiem trolli i wszechwiedzących ekspertów od przeżyć emocjonalnych), mimo, że sam piszę rzadko, to forum przeglądam regularnie. Do zobaczenia za rok :).

ocenił(a) serial na 10
Cothen

Zgadzam się z każdym słowem, kropką i przecinkiem, od pierwszego do ostatniego słowa ;)
a już fragment o Kim to chyba sobie wydrukuję!
to jest to, co mnie wkurza w tej postaci (poza jej nadmierną ilością minut na ekranie) - brak konsekwencji w jej zachowaniu. Co odcinek ona jest inna, i czego innego chce.
Czy tę postać scenarzyści tak pokochali, że każdy pisał po swojemu, później pomieszali sobie kartki i wyciągali na pałę, co im do odcinka pasuje? Przecież tam nie da się logicznie wytłumaczyć jej ciągu myślowego z punktu A do punktu B.
Zresztą, nie będę zaczynać, bo się zaraz znowu dowiem jaka głupia jestem :D

od siebie dodam tylko, że jedyne czego mi brakowało, to, żeby wśród ulotek, które przeglądał Mike jedna reklamowała Belize. Wiedząc co nadchodzi z Wernerem byłam pewna, że ta nazwa się pojawi, ale jednak nie :(

ocenił(a) serial na 8
Cothen

Zgadzam się ze wszystkim! Dla mnie również był to najsłabszy sezon. Trwonienie większej części na pokazywanie cierpień Wernera, tylko po to, żeby Mike mógł zabić kogoś, kogo darzył sympatią jest słabe. Jeśli to Werner miał spowodować przemianę Mike'a to tym bardziej jest to słabe.
Jeżeli chcieli pokazać w tym sezonie budowę laboratorium, można się było skupić na jakichś innych problemach z tym związanych (jest tu wiele możliwości), a nie na życiu pracownika budowy.
Można się było skupić na relacji Nacho/Gus. Nacho prawie nie istniał w tym sezonie. Szerzej pokazać jak odnajduje się w świecie pomiędzy Salamancami i Gusem, albo Nacho/Mike. Można było wcześniej wprowadzić Lalo - mają świetne postaci, mają materiał, który daje potencjał, a oni skupiają się na Wernerze. Dlatego był to słaby sezon.

Kim spędziła z Jimem cały rok po śmierci Chucka. Pyta go o nagrobek? Przecież ona jest teoretycznie jego dziewczyną. Miała świadomość, że on nigdy nie był na cmentarzu. Ona sama nie namówiła go, żeby iść tam wcześniej (mieli rok). A później jest zdziwiona. Czy ona w ogóle go zna? Wydaje mi się, że ona, (o ile) jest zakochana w jakiejś nieistniejącej wersji Jima. Gdy Jim nawala, ona na chwilę się przebudza i jest zdziwiona, a następnie znowu wchodzi do tego swojego świata z tą nieistniejącą wersją Jima, później znowu jest zdziwiona i tak cały sezon! W poprzednich sezonach choćby postać Chucka była prowadzona świetnie. I to jak skończyła miało sens i było logiczne. Z Kim to się kupy nie trzyma.

Ale poza tym jest to świetny serial. Dzięki i do zobaczenia za rok :)