PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=697645}

Zadzwoń do Saula

Better Call Saul
2015 - 2022
8,4 87 tys. ocen
8,4 10 1 86868
8,7 32 krytyków
Zadzwoń do Saula
powrót do forum serialu Zadzwoń do Saula

04x10 Winner

ocenił(a) serial na 10

Werner to jednak naiwniak do kwadratu, do samego końca nie wiedział z kim ma do czynienia, myślał, że urwie się na kilka dni z żoną, bez której żyć nie może, pogruchają sobie jak dwa gołąbki i wróci jakby nigdy nic.

Czy następna seria zacznie się już bez Kim przy boku Jimmiego? Sporo na to wskazuje.

Mike - mistrz!
Lalo również daje radę, świetna postać.

Niechże oni kręcą ten serial szybciej!! Rok czekania to jakiś kosmos.

ocenił(a) serial na 8
Cothen

Tak, dostrzegam te głupoty i strasznie mi one przeszkadzają. Ale i tak było lepiej, niż te długie sekwencje dotyczące Chucka, jak boi sie pradu, albo jak kim pali fajki, albo jak jimmy nie moze włozyć kubka do merca, albo jak gada z babciami.
tu chociaz cos sie działo, nie za madrze, ale na tyle wciagajaco, ze ogladalem. a mowie, w 2 sezonie bodaj to po prostu przestałem ogladac i dopiero po pol roku mi sie przypomnialo ze w sumie nie wiem co dalej bo ktos mnie pytal czy warto ogladac.

ocenił(a) serial na 8
Cothen

A, i nie zgadzam się, ze wczesniej w BCS nie było skrótów, bo TEN CHOLERNY PODSŁUCH.

ewagm1

Kiedy oglądasz odcinek późno i właściwie nie masz już potem co napisać na forum, bo już wszystko przedyskutowane :/ no ale spróbujmy

Generalnie ten sezon trochę mnie irytował, ale w sumie dawałem mu fory, bo liczyłem na jakieś ciekawe sploty wydarzeń albo chociaż dramaturgiczne bomby na koniec, jak choćby w końcówce sezonu 3. A tu figa.

Okej, scena bajery Jima przed komisją jest bardzo dobra. Właściwie to kwintesencja odrażającej natury Saula Goodmana - podstępnego cwaniaka, który nawet zmarłego brata wykorzysta do własnych celów. Ale co z tego, że jest tak dobra, skoro później dostajemy wielce wymowne ujęcie na Kim, która nagle jest zszokowana beztrosko okrutnym zachowaniem Jima. No sorry, ale przecież W TYM SAMYM ODCINKU pomagała mu przekonująco sprzedać żałobę po Chucku. Kim - lubiłem Cię przez większość tych czterech sezonów, będąc w zdecydowanej mniejszości na tym zacnym forum, nawet nabrałem do Ciebie trochę szacunku, kiedy zdałaś sobie sprawę, że kręci Cię naginanie prawa. Ale naprawdę, nie potrafię, no nie potrafię kupić tego, że dopiero teraz przejrzałaś na oczy.

Niekonsekwencja i banał wątku Herr Zieglera zostały już tu dzisiaj solidnie przemaglowane, więc nie będę powtarzał po kolegach i koleżankach. Powiem tylko, że ta naiwność sympatycznego Niemca to raczej tania próba wywołania u widza współczucia. Żeby chociaż pojechał po swoją Frau zamiast popijać driny przy basenie.

Tyle nadziei wiązałem z postacią Lalo, a przy pierwszej jego spektakularnej akcji zaśmiałem się z żenady. Ekspresowy John McClane? Serio? To chyba najgłupsza rzecz jaką zobaczyłem w tym serialu, a przypominam, że jest w nim dwóch milczących meksykańskich terminatorów. Gdyby to jeszcze było konieczne, ale przecież rudy wąsacz wyglądał na takiego, co łatwo by zmiękł od samej groźby.

Scena z prologu świetna, dynamika między braćmi McGill w pigułce. Jimmy robi zamieszanie wokół siebie i chce mieć wszystko od razu, a Chuck z łatwością we wszystkim go przewyższa (nawet w śpiewaniu ABBY). Ernesto, nie przejmuj się, że Cię zwolnili z HHM. Spokojnie odnalazłbyś się w jakimś chórku gospel, a Twoje Mitsubishi zrobiłoby furorę na plebanii. Przemyśl to.

No więc mamy Saula. Hurrra. Nie wiem czy przejadłem się postacią czy po prostu nie uważam już przemiany Jima za ciekawą. Niemniej z odrobiną entuzjazmu czekam na oglądanie wymyślnych sposobów wyciągania kryminalistów w pudła (w końcu po to zaczęliśmy to oglądać). Aczkolwiek do sezonu 5 zasiądę chyba głównie z rozpędu i sympatii do tego forum. Czekam znowu na fanfiki o Howardzie, szkalowanie Kim, narzekanie na brak Nacho i eseje esesa. Do zobaczenia za rok!

ocenił(a) serial na 10
unsympatisch

Racja, Ernesto w tym kościele co Huell jest bohaterem powinien śpiewać!

kiedy kamera "wracała" na Lalo myślałam, że będzie celował do Freda z pistoletu. Ale kiedy "pojechała" na sufit to O_o
zresztą, w tak krótkim czasie Fred powinien odwrócić się i zobaczyć Lalo w połowie schowanego pod sufit i dyndającego nogami, a chwilę później powinna nastąpić bardzo niezręczna cisza :D
zrobili z Lalo mema :(
http://i.imgur.com/rTLJfMI.png

"naiwność sympatycznego Niemca to raczej tania próba wywołania u widza współczucia"
właśnie!
to żadna wielopoziomowość i załamanie nerwowe i inne mądre słowa. To słabo napisana postać. Poczciwy, naiwny, skarpetki do krosków, piwo wypiję, meczyk obejrzę, za żoną zatęsknię (ale nie na tyle, by po nią jechać, niech się trochę porusza, na zdrowie wyjdzie), typ człowieka. Taki everyday normal guy, który na wejście ma kredyt zaufania i sympatię widza. Na szybko napisana postać, co by nie bolało za bardzo fabularnie jak go Mike odstrzeli, ale co by jednak publice oko się zaszkliło.
Nie! Ja od tych ludzi wymagam więcej. Bo potrafią.

ocenił(a) serial na 10
ewagm1

Ja trochę nie kumam tego forumowego sarkazmu z Wernera. Nie zapominajmy, że z małym wyjątkiem ten facet siedział 10 miesięcy pod ziemią. Myślę, że niejednemu by w głowie się przestawiło. W dodatku facet zatracił logiczną kalkulację i w pewnym momencie uznał chyba, że Mike jest jego funflem. Swoją drogą nie Werner jest tu istotny, ale pokazanie ewolucji Mike'a z gościa, który nie zabija niewinnych ludzi, w lojalnego wykonawcę wyroków. Może i ja jestem naiwny, ale wydawało mi się raczej, że dadzą Wernerowi dokończyć robotę, skoro mleko i tak już się rozlało i niemiaszek będzie takim "przywiązanym do łańcucha" Jesse'ym z ostatniego sezonu BB, ew. będą Wernera szantażować porwaniem małżonki.

Co do wątku Kim - oczywiście długi czas była naiwna, ale też nikt mi nie powie, że Jimmy w całym sezonie realizował jakiś cyniczny plan i zupełnie okręcił ją wokół palca. Bardzo mocna była ta jego przemowa do niedoszłej stypendystki, tak naprawdę kawa na ławę wyłożył pomysł na samego siebie. Cholera wie jak być powinno, pewnie relacja z bratem zakończyła się jak Chuck spławił go przed strzeleniem samobója, ale trudno uwierzyć aby po gościu to zupełnie spłynęło. Kim pewnie zdaje sobie sprawę z szachrajstw Jimmy'ego, ale pewnie cały czas wierzyła, że jego zachowanie jest dziwaczną formą żałoby (acz przeczyłoby temu udawanie smutku na cmentarzu i te wszystkie sztuczki służące odnowieniu licencji). Tak czy siak wygląda na to, że ona skumała, że była naiwna i ich relacja się zakończy.

ocenił(a) serial na 10
intothevortex

zacytuję sama siebie z innego portalu
"ten wątek, szczególnie część Mike-Werner, to tania podróba Jesse-Gale.
To wyglądało tak, jakby scenarzyści mieli w planach tę scenę na pustyni; ona była ich celem, żeby wywołała podobne emocje w widzu jak zabicie Gale'a, ale jednocześnie nie mieszała aż tak w fabule.
Zobacz, nagle pojawia się postać Wernera. Widz (żeby przeżyć jego śmierć) musi się zaangażować i go polubić. Więc facet jest napisany tak, że nie sposób nie poczuć do niego sympatii (ale tu wiele oddaję aktorowi, bo zagrał go naprawdę fajnie). Ot taki pocieszny Niemiaszek, naiwny, lekko zakręcony, ale nie na tyle głupi, żeby nie wiedzieć, w co się wplątał. Tęskni do żony.
I nagle zwrot - Werner musi uciec (dlaczego? jaki to ma sens? a no dlatego, żeby Mike musiał go zabić!). Mimo ostrzeżeń Mike'a; mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi jakie Werner miał, że nie robi dla zwykłego korpo, on musi uciec, bo "żona". I ani po nią jedzie na lotnisko, ani się specjalnie nie chowa.
Nagle robią z jego postaci tumana. "Mike wybaczy.", "Pan Fring wybaczy."
Tutaj motywacja bohatera jest oklepana i tak mało wiarygodna, że aż boli. Ryzykowanie życia, żeby zobaczyć ukochaną (w sytuacji, kiedy to kompletnie bez sensu, bo za kilka miesięcy wróci do niej z beczkami pieniędzy) to coś co jest warte seriali jak Pamiętniki Wampirów, a nie uniwersum BB/BCS. Werner ucieka tylko dlatego, że scenarzyści musieli JAKOŚ doprowadzić do sceny egzekucji, ale nie chciało im się wymyślać czegoś nowego i bardziej osadzonego w realiach świata BB/BCS. (chodzi o fakt, że tutaj bohaterowie nie zachowują się jak papierowe, schematyczne twory, a jak żywi, pełnokrwiści ludzie. Zachowanie Wernera było scenariuszowym pójściem na łatwiznę)
To jest tani sposób wywoływania emocji, tym bardziej, że śmierć Wernera była okropnie przewidywalna. Co innego gdyby po skończonej robocie, tak czy inaczej Gus nagle kazałby Mike'owi ich odstrzelić. Wtedy Mike i widz byliby w szoku. Ten wątek odbieramy z perspektywy Mike'a a Mike nie przeżyłby aż tak bardzo śmierci gościa, który na tę śmierć skazałby się swoją własną głupotą.
Mike wybacza wiele (na ten moment), ale nie głupotę.
Wiemy, że później ojcował Jesse'emu. Wątpię, że to sytuacja z Wernerem wywołała w nim takie emocje, bo raczej w Jesse'im Wernera nie zobaczył. Szybciej mógł widzieć Wernera w Walterze, a jak wiemy jego nie mógł ścierpieć. Czyli to się kupy nie trzyma.

A reszta - po co prowadzili ich do klubu w ABQ zamiast wywieźć gdzieś do innego stanu? Przecież mieli logistycznie obcykane jak ich cichaczem przewozić. Czemu Werner nie mógł zagadać, żeby mu tę żonę tam na kilka dni przywieźli? Przecież to sensowniejsze i Gus, za namową Mike'a pewnie by na to poszedł. Co dalej z resztą Niemców? Wrócili do domu? Przy zniknięciu Wernera raczej wierzenie im na słowo, że nie będą gadać jest dość odważne. Zabili ich? I nagłe zniknięcie gromady Niemców nie zawiadomi żadnych służb? Tym bardziej, że mamy trupa w ABQ (gość którego zabił Lalo, a jeśli Lalo nie zabrał taśm, to jeden z tych Niemców był tam widziany. Tak jak i Mike). Żona Wernera nie będzie zadawać pytań? I jak wytłumaczą jego śmierć niemieckim prawnikom? Super lab nie jest skończone. Gus wezwie kolejną ekipę czy Tyrus, Victor, Nacho i Mike będą po godzinach wykończeniówkę robić?
Dlaczego Gus oszczędził Mike'a, skoro ten spierdzielił cała operację koncertowo?
Tam jest więcej pytań niż odpowiedzi, a podejrzewam, że sezon 5 w ogóle ich nie tknie."

ocenił(a) serial na 10
Kasiek_haz

No ja się zupełnie nie zgadzam z tym: "ten wątek, szczególnie część Mike-Werner, to tania podróba Jesse-Gale."
Pewne analogie dostrzegam, ale nie uważam aby ta historia była jakąś "tanią podróbą" czegokolwiek. Wątek Wernera faktycznie niepotrzebnie wydłużony np. kosztem wątku Nacho (acz ocenimy po kolejnych sezonach czy miało to sens czy nie, jak do tej pory scenariusz jest pełen detali, które pozwalają lepiej zbudować jakieś postaci i uzasadnić ich decyzje), ale też nie kumam - jeśli uważasz, że to są tanie zagrywki scenarzystów to skąd zachwyty nad serialem. Moim zdaniem w historii Wernera najważniejszy jest Mike, jego przemiana. Ja nie odczuwam jakiegoś zgrzytu w tym wątku, pokazano dosyć szeroko postać Wernera, jego postępujące wyczerpanie psychiczne spowodowane przebywaniem pod ziemią i próbę na jaką wystawił Mike'a.
Oczywiście, że mogli im zapewnić wakacje w LA na Hermosa Beach, ale to byłoby trudniejsze logistycznie. Zresztą - kurcze, trochę bawią mnie takie alternatywne historie, że "scenarzysta mógł zrobić to inaczej". No mógł to rozwiązać na dziesiątki sposobów, np. pozwolić Wernerowi pracować i na końcu go załatwić. Ale zrobiono inaczej i to rozwiązanie wcale nie jest jakieś kontrowersyjne ani niemożliwe, a że Tobie się nie podoba - to trudno.