No. Sezon 1 już mamy za sobą teraz ciekawe kiedy dadzą sezon 2.
Skoro się nie sprzedawał to nie kontynuowali sprzedawania następnych odcinków - nie musisz wyładowywać swojej frustracji nazywając inny serial "gównem".
ale ja nie lubię hasła (jeśli nie śledzisz uważnie tego forum to pewnie nie wiesz że moja siostra wystawia oceny)
No nie śledzę forum uważnie - to fakt. Nawet nie widziałem twojej oceny dla tego serialu wcześniej, tylko dopiero teraz. Skoro ci się nie podoba, czemu więc nie zmienisz swojej oceny? Że House'a nie lubisz to się domyśliłem, tylko żeby od razu tak po nim jechać, nie uzasadniając tego?
Napiszę to jeszcze raz. Ludzie wolą prosty schematyczny przewidywalny i tandetny serial typu house gdzie się pośmieją itp. Lost nie jest dla każdego, ale to dlatego że wyprzeda o wieki house. Zaraz mnie zacznie jechać grono fanów tego chłamu... Powodzenia;)
Dla ciebie House jest przewidywalny? Zapewne od samego początku wiesz na co chory jest pacjent? Powodzenie :] Dla ciebie tandetny jest house, dla mnie lost od pewnego momentu. Prosty rachunek... Polemizował bym też z tym, że "wyprzedza o wieki house". Jeśli zacznie cię zaraz jechać grono fanów House'a to tylko dlatego że sam prowokujesz takie sytuacje, nazywając serial chłamem. Prosta zasada panująca od dawien dawna - "nie drażnij psa, a cię nie ugryzie"...
Każdy lubi co innego, moi znajomi z zapartym tchem robią sobie maratony House'a bo lubią to oglądać. Dr. House mnie jakoś nie poruszył, nie umiałem po raz kolejny oglądać jak powtarza się schemat odcinka ( choroba, nikt nie wie o co biega, zła diagnoza, wyzdrowienie), ale nie mam zamiaru nikogo obrażać, każdy lubi co lubi. Nie można porównywać Lostów do House'a bo te seriale są całkiem z innej bajki a łaczy ich tylko fabuła rozłożona na odcinki.
House to jest niezły serial, fajnie się go ogląda wybiórczo, dobry do obiadu czy kolacji albo na chwilę nudy .. Ale do poziomu Lost to brakuje mu jeszcze znacznie ;]
Poza tym ten serial miał z założenia zupełnie inną charakterystykę oglądania i prawdopodobnie również inny target (czyli docelową grupę widzów).
Z tymi grupami docelowymi widzów to się całkowicie zgadzam :) Nie rozumiem tylko jednego z Twojej wypowiedzi: Co oznacza poziom serialu? Bo nie wiem jak to interpretować w kontekście obu seriali. Ja przez to rozumiem oryginalny scenariusz, gra aktorska, muzyka, reżyseria itp.
Według mnie scenariusz lostów jest obecnie zbyt przekombinowany. Momentami zmienia się to trochę w bełkot. Może to dlatego, że gdy zacząłem oglądać lost był to zwykły przygodowy serial. Później aby wyjaśnić niektóre wątki zmieniono go na s-f. Nie lubię takich zmian w środku seansu, kiedy już się nastawiam na konkretny gatunek itp.
Co rozumiem przez poziom ? Jak sobie przypominam kolejne świetne odcinki Lost .. a mógłbym ich wymienić co najmniej ze .. 40, to każdy z nich po prostu uważam za najczystszy majstersztyk, przede wszystkim tyczy się to scenariusza, ale także muzyki, gry aktorskiej czy scenografii .. żaden inny serial (a trochę ich już przez ponad 20 lat swojego życia widziałem) nie potrafił mi dać czegoś co mógłbym w skrócie określić jako FUN, choćby porównywalnego z Zagubionymi.. Przykłady takich odcinków :
The Pilot, Walkabout, Life and death, The Incident, Through the Looking Glass, The 23rd Psalm, The Life and Death of Jeremy Bentham, Man of science man of faith, The other 48 days, Orientation, Exodus part 1,2,3, Flashes before my eyes, The Constant .. i to tylko pierwsze jakie przychodzą mi na myśl,... kilka z nich miało tak dobre scenariusze, że spokojnie można byłoby na ich podstawie zrobić kinowe filmy pełnometrażowe :)
Mam nadzieję, że te tytuły cokolwiek Ci mówią ;] bo nie wiem jak dobrze znasz Lost
Zgadzam się. Sam oglądałem już niejeden serial i żaden nie dał mi tyle satysfakcji, wzruszenia i zabawy co LOST
Dzięki za uściślenie. Pytałem po prostu żeby się upewnić czy dobrze to odczytuje :) Niektóre odcinki kojarzę. Oglądałem 1,2,3 sezon (w tym drugi dwa razy), chyba siedem początkowych odcinków czwartego (te które leciały na AXN), a później to już od czasu do czasu. The 23rd Psalm - to był ten odcinek z Mr Eko tak? Mi najbardziej podobał się odcinek w którym umierają Ana Lucia i Libby - to był chyba nawet pierwszy odcinek zagubionych który widziałem :)
Rzeczywiście - kilkanaście odcinków miało bardzo dobrze dopracowany scenariusz, ale w wielu odcinkach nieziemsko wkurzały mnie niektóre momenty. Szczególnie te, w których robiono z Jacka takiego nadczłowieka, bohatera. Strasznie mnie ta postać irytuje po dziś dzień:]
Tak, The23rd Psalm był poświęcony Mr Eko (pierwszy odcinek z retro tej postaci) ... Zapomniałem dodać, że Lost nie byłby sobą gdyby nie system retrospekcji, który to wprowadzili do niego scenarzyści, w pierwszym sezonie jeszcze tego do końca nie czułem.. dziś nie wyobrażam sobie jak Lost mógłby istnieć i ile widzowie by stracili, gdyby tych retrospekcji nie było ;]
Właściwie cąły sukces tego serialu można rozbić na 4 główne materie, które odróżniają tę produkcję od innych seriali:
* przede wszystkim genialnie nakreślone postaci i casting aktorów (miał prawo Ciebie denerwować Jack, ale stwierdzenie, że robiono z niego nadczłowieka to gruba przesada, był wybitnym lekarzem z instynktem przywódcy, ale ale absolutnie nie był pozbawiony wad, miał ich b wiele, poza tym powodowanie "wkurzenie" to też wywoływanie swoistych emocji - a to przecież główny cel scenarzystów w tej materii ), do tego zaliczam również humor Hugo oraz Sawyera (nie wydaje mi się, aby House był pod tym względem lepszy)
* retrospekcje - nowatorski zabieg scenarzystów, istny strzał w "10", kontynuowane potem futurospekcjami (słabsze od pierwowzoru, ale wciąż tworzące świetny klimat)
* muzyka Michaela Giacchino - majstersztyk bez dwu zdań, mało który film (a co dopiero serial) może się pochwalić tak dobrą partyturą
* historia i mistycyzm wyspy - dla niektórych widzów zgubna z uwagi na multi-wątkowość i poziom skomplikowania, za to dla fanów prawdziwa perełka wywołująca niekończące się dyskusje, bez niej nie powstałaby choćby Lostpedia lub Lost University
pzdr.
Tak, retrospekcje rzeczywiście urozmaicały serial. Czasem wiele wyjaśniały.
Jack wkurzał mnie już od pierwszego sezonu. Każdy się go słuchał jak głupi. Taki nieoficjalny przywódca, do którego każdy idzie po rade, o wszystkim mu mów co się złego dzieje. Zwariować można było. A jego retrospekcje to jakaś porażka jak dla mnie. No ale każdy ma swojego ulubieńca i nielubianą postać.
Najlepiej wykreowanymi postaciami jak dla mnie byli Ana Lucia i Mr. Eko. Wkurzyło mnie nieźle gdy ich zabrakło....
Ja chyba należę do tej grupy widzów, według których przeskoki w czasie były całkowicie nietrafionym pomysłem. Liczyłem na inne wyjaśnienia tych kwestii.
A mnie zawsze ciekawiła przyczyna danej choroby, sposób diagnozowania i wykluczania danego schorzenia. Fajnie się to ogląda. Lubiłem czytać o różnych chorobach, objawach, sposobie leczenia, także pewnie dlatego House bardziej mi się podoba. Zresztą tego serialu nie trzeba tak "nałogowo" oglądać. Jeśli przegapiłeś kilka odcinków to spokojnie można obejrzeć kolejne (no chyba, że zależy nam na śledzeniu poczynań głównego bohatera). W Lostach natomiast trzeba oglądać odcinek po odcinku(jeśli się chce uchwycić wszystkie wątki). Tutaj zagubieni jako serial według, mnie traci, bo jest mniej uniwersalny.