PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=133834}

Zagubieni

Lost
2004 - 2010
7,6 181 tys. ocen
7,6 10 1 180720
7,1 35 krytyków
Zagubieni
powrót do forum serialu Zagubieni

6 sezon w mojej opinii jest slabszy od reszty. Niewiele,ale jednak. Jego najwiekszym atutem jest cholernie przygnebiajaca atmosfera - przez wiekszosc czasu jego trwania naprawde wierzy sie w to, ze wyspa jest pieklem. Historia Locke'a jest przejmujaca i bezdusznie twarda do bolu - gdy Potwor przekazal Benjaminowi ostatnia mysl Johna przed smiercia pod tytulem "Nie rozumiem" autentycznie sie poplakalem. Natomiast abstrahujac od oceny calego sezonu uwazam koniec za idealny i podsumowujacy w calej swojej ISTOCIE nature "Lost"- bo kto tak do konca jest w stanie po nim stwierdzic, czym byla wyspa albo okreslic granice zycia i smierci bohaterow. Sila "Lost" sa pytania, a nie odpowiedzi i nie chodzi mi o to, ze odpowiedzi byly kiepskie, ale po prostu pytania zawsze sa ciekawsze. Dlatego ten sezon jest chyba slabszy - skupil sie na wyjasnianiu, a nie na dalszym nakrecaniu spirali tajemnicy.

patrykpatrykpatryk

Co do granic życia i śmierci bohaterów, to wyjaśnię, że wszyscy umarli w swoim czasie, część na wyspie, część dużo później. W tej drugiej rzeczywistości są wszyscy razem, bo w zaświatach nasz czas nie obowiązuje :)

selene85

Moze tak moze nie. Mysle ze tworcy przyjeli zalozenie o ktorym wspomnialas, ale wydaje mi sie ze zakonczenie daje furtke do innej interpretacji. Miedzy Jackiem a Desmondem przed wejsciem do jaskini wywiazal sie spor na temat tego, czy to co robia na wyspie ma znaczenie (w domysle- jest prawdziwe czy nie) i tak do konca nie zauwazylem na to pytanie ostatecznej odpowiedzi. Co jesli watek przedstawiany w 6 sezonie rownolegle z wydarzeniami na wyspie nie rozgrywa sie w jakiejs formie, jak to nazwalas, zaswiatow, ale jest alternatywna wersja wydarzen pozbawiona katastrofy samolotu i wyspy (w pierwszym odcinku widzimy ja zatopiona pod woda) co pociaga za soba (jesli przyjmiemy zalozenie, ze jedno wydarzenie pociaga za soba kolejne, kolejne kolejne itd.) zmiany w zyciu bohaterow? Byc moze detonacja bomby i proba zmiany przyszlosci spowodowala stworzenie dwoch wymiarow w ktorych poruszali sie bohaterowie, na gramofon nalozono na raz dwa winyle. Moze bohaterowie byli martwi juz przed dotarciem na wyspe, bo przy tak przedstawionych "zaswiatach" jaka jest zauwazalna roznica miedzy zyciem a smiercia?

patrykpatrykpatryk

Nie, oni na wyspie nie byli martwi, ale rozumiem, że można rozważać i taki wariant. Twórcy nie chcieli, by wszystko było takie oczywiste i zostawili wiele fałszywych tropów, np. do końca wmawiali nam, że nowa rzeczywistość w 6 sezonie została wywołana przez wybuch bomby.
Dowodem, że wyspa nie jest zaświatami, a "alternatywna rzeczywistość" tak, są te sceny:

http://www.youtube.com/watch?v=qqUmcfKK22I&feature=related
Ben przeprasza tu Johna za to, co zrobił - czyli za zamordowanie go w 5 sezonie :( Mówi, że ma jeszcze sporo spraw do rozwiązania, więc na razie nie zostaje.

http://www.youtube.com/watch?v=Y8WPSiGBCAA
Ojciec Jacka wyjaśnia mu, że w kościele znajdują się wszyscy jego przyjaciele, z którymi spędził najważniejsze w ŻYCIU chwile. Jest to miejsce poza czasem, więc wszyscy są tam razem.

http://www.youtube.com/watch?v=e3D6EG35WP0
Jack umiera na wyspie.

selene85

pamietam na razie wszystkie te sceny ale moim zdaniem nie neguja one w zaden sposob mojego pomyslu. Z mojej perspektywy wyglada to tak: wszyscy bohaterowie na koncu odnajduja siebie z tego drugiego wymiaru z wariantem katastrofy lotniczej, wiec Ben tez wiedzial ze zamordowal tam Johna, co wiaze sie ze smiercia Johna na jednej "autostradzie" czasu, ale nie na drugiej, gdzie wogole go nie poznal - jedynie pamietal go z innego zycia. To ze ojciec Jacka uzyl slowa ZYCIE tez o niczym nie swiadczy - jak juz mowilem trudno jest okreslic przy takim rozwiazaniu roznice miedzy jednym a drugim. Przy takiej interpretacji kluczowa jest postac Desmonda - pewnie pamietasz odcinek poswiecony jego przeskokom miedzy jednym zyciem a drugim po detonacji bunkra. Tutaj nie ma mowy o zadnym przeniesieniu sie na druga strone Styksu. Pamietasz tez jak dziwnie sie zachowywal po poddaniu go przez Widmore'a eksperymentowi elektromagnetycznemu - tkwil po nim prawdopodobnie w mylnym jak sie okazalo przekonaniu, ze wszelkie dzialania nie maja sensu, bo znalazl sie w miejscu poza jakimkolwiek ludzkim wplywem, moze nawet zobaczyl te alternatywna rzeczywistosc i wzial ja za te prawdziwe zycie podczas gdy obie rzeczywistosci byly prawdziwe. Smierc w jednej rzeczywistosci na wyspie nie przesadza o nieistnieniu w tej drugiej, bo w niej wyspa wogole nie istnieje. Nie odmawiajmy takiemu dzielu wieloznacznosci, przeciez jej przeciwienstwo jest tak nudne.

patrykpatrykpatryk

Zgadzam się, ta wieloznaczność jest rewelacyjna :) Dla mnie ten wątek w 6 sezonie zdecydowanie dotyczy życia po życiu (wskazuje na to zakończenie i cała zawarta w nim symbolika: ojciec Jacka otwiera drzwi, a kościół zalewa światło - oni w tym momencie, jak to się mówi, "poszli do nieba"), ale całkowicie inna interpretacja tego wątku również jest możliwa.

Jeśli przyjąć, że są to zaświaty, to fajne jest to, że zostały one przedstawiony w tak normalny, niełopatologiczny, pozbawiony kaznodziejstwa sposób.
W jednym z wywiadów twórcy przyznali, że w przedstawionej w Lost wizji życia po śmierci wykorzystano elementy wierzeń wschodnich i zachodnich. Z punktu widzenia wierzeń zachodnich można ten świat nazwać "czyśćcem" - oni w tym miejscu przygotowują się do "sceny finałowej" ;) - dlatego Ben zostaje, bo narozrabiał bardziej niż inni, na pewno musi się jeszcze dużo nauczyć, pogodzić się z Alex i innymi ludźmi.
Z wierzeń wschodnich pochodzi cały motyw ich wzajemnego poszukiwania się w zaświatach - bohaterowie są ze sobą w szczególny sposób powiązani i mogą przejść dalej tylko razem.
W kaplicy, w której Jack rozmawia z ojcem znajdują się symbole wszystkich religii - twórcy serii nie próbują nikomu wciskać, że do nieba można się dostać wyznając tylko jedną z nich; to miejsce jest dla wszystkich ludzi, a w życiu ważna jest miłość i łączące nas więzi.
Sceny, w których bohaterowie rozpoznają się w zaświatach i wspominają swoje wspólne życie są jak dla mnie przepiękne - zwłaszcza spotkanie Sawyera z Juliet: http://www.youtube.com/watch?v=6BJiQLS_D0c&feature=related

ocenił(a) serial na 9
selene85

Ale czy w finale nie było czasami czegoś takiego że Jack się pyta ojca czy jest martwy (w sensie że Jack) a on odpowiada że tak,ale nie jest to powiedziane w taki bezpośredni, dosłowny sposób?

Też uważam że ta scena "przebudzenia" Sawyera i Juliet była jedną z lepszych tego typu, jeszcze z Johnem w szpitalu było piękne. Pamiętam jak się wtedy wzruszyłam.

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

lostpedia.wikia.com zna odpowiedzi na Twoje pytania ;) No i kolejny argument przemawiający za Lost'em - który inny serial ma własną, tak mocno rozwiniętą stronę?