http://btjunkie.org/search?q=lost+season+7
http://btjunkie.org/search?q=lost+season+8
Nie mogę znaleźć, czemu ich nie ma?
Zdajesz takie w sumie komiczne pytanie na forum a odpowiedź masz na głównej stronie czysto wypisaną pod gatunkami serialu. To, że House ma 8 sezonów nie znaczy, że inne też tyle dobiły ;]
W ogóle, to już 2 osoba wyskakuję z pokręconym pytaniem o nieistniejący 7 sezon...
Kilka miesięcy temu przeglądałam strony z serialami, m.in. House i Lost, po czasie, gdy wzięłam się za ściąganie, w głowie tkwił mi numer 8 dla obydwu seriali. Teraz to nawet sę ciesze, że jest ich mniej - oglądam drugi sezon i jest bardzo słaby, o wiele gorszy od pierwszej części, która była rewelacyjna. Coś mi się wydaje, że kolejne sezony będą jeszcze gorsze, takie przynajmniej słyszałam opinie.No nie ważne.
Głupia pomyłka, temat zamknięty ;-)
Jak ci się 2 sezon już nie podoba (który przez większość jest uważany za bardzo dobry), to aż się boję pomyśleć co powiesz na temat dalszych serii :P
Nie to że mi się nie podoba, jest po prostu o wiele słabszy. Pierwszy powalał, rzucił mnie na kolana, a ten to takie coś... no jest za bardzo naciągany, jest kilka fajnych pomysłów, jeden niestety skopiowany z filmu "House of Games" (kto oglądał, ten wie o co chodzi), fajny pomysł z taśmą i wyciętymi klatkami (szkoda, że te wycięte klatki nie zawierały żadnych szokujących informacji - czyli niby dobry pomysł, lecz fatalnie zakończony), dużo nużących scen, historie z przeszłości rozbitków nie zachwycają, są mniej ciekawe, ich tajemnice z życia - tym razem nieco bezbarwne. No cóż, jestem przy 14 odc, może jeszcze coś się zmieni.
SPOILER Denerwuje mnie doktorek, taki on dobry, pomagający, myśli że jest na tej wyspie jakimś Bogiem i może rozkazywać wszystkim naokoło. Dobrze że na razie Sawyer przejął broń. Dość tego panoszenia i przesadnej dobroci doktorka.
Co do "naciągania" - to w dalszych sezonach będzie coraz więcej fantastyki, więc lepiej już teraz nastaw się na to psychicznie.
Na pocieszenie dodam, że w 14 odcinku 2 sezonu po raz pierwszy pojawił się jeden z najlepszych bohaterów Lost, tak więc wiele jeszcze przed Tobą ;)
Wiem o kogo chodzi, o tego torturowanego ;-)
Spoko aktor, wcześniej grał też w Archiwum X, jeśli mnie pamięć nie myli - mój ukochany serial. Jeśli każdy sezon Lost byłby równie dobry jak pierwszy, to zasługiwałby na tytuł "Najlepszy serial wszechczasów". lecz niestety spaprano wszystko, o czym się niebawem sama przekonam.
Ja tam wcale nie uważam, że wszystko spaprano :) Ale rozumiem, że wiele rozwiązań fabularnych może nie przypaść ludziom do gustu. Przede wszystkim nie nastawiaj się na racjonalne rozwiązania wszystkich zagadek.
Widząc tego chemicznego potwora, morderców/obrońców nie-ludzi wyspy, "halucynacje" rozbitków - już się nie nastawiam na racjonalne wytłumaczenie, bardziej na fantasy :-)
I słusznie. Bo wiesz, wielu ludzi ocknęło się dopiero pod koniec serii i miało pretensje, że wyjaśnienia podobnych motywów nie były naukowe ;)
Nie mogą być naukowe, dwie osoby nie mogą mieć identycznych "halucynacji" równocześnie. A ten demon-czarny-dym, jak niby to wytłumaczyć? To coś żyje władnym życiem, wybiera swoje ofiary? Bez sensu. Dla mnie to oczywisty, paranormalny zabójca. Chociaż żałuję że twórcy serialu, nie spróbowali się bardziej postarać, by stworzyć coś równe tajemniczego, ale realnego, bez uciekania się do bajkowych rozwiązań - takie pójście na łatwiznę. Dalej zastanawiam się nad tymi przynoszącymi pecha liczbami, tym odliczaniem od 108, zajebisty pomysł, ufam że go nie skopali i będzie to coś wstrząsającego. Jeszcze mam nadzieję ;-)
Motyw tajemniczych liczb został dokładniej wyjaśniony w jakimś dodatkowym filmiku, w serialu nie będzie wszystkiego na ten temat. Jak skończysz, to sobie o tym doczytaj na Lostpedii.
A z odliczaniem to będzie fajne, finał 2 sezonu jak dla mnie wymiata :)
Liczby dobrze wyjaśnia ten film:
http://www.youtube.com/watch?v=WwnlehP_4B4 (składa się z 70 fragmentów zebranych w alternatywnym RPG po sezonie 2 o nazwie Lost Experience oraz wkładkom z innych serii)
I można go oglądać niemal w każdej chwili 2 sezonu (nie zawiera ważnych spojlerów). Jeśli dobrze rozumiesz angielski będziesz wiedziała wszystko.
Kiedyś robiono sporo sond na temat tego, który sezon Lost był najlepszy, oczywiście pierwszy zbierał najwięcej głosów, ale przewaga nie była duża, zdziwiłabyś się chyba jak wiele osób za najlepszy uważa właśnie sezon drugi. Ci przede wszystkim widzieli w nim więcej akcji niż w serii pierwszej. Myślę, że zbyt krytycznie podchodzisz do tego sezonu, ale trochę Ci się nie dziwię, bo oglądając jeden odcinek po drugim, nie rozmawiając z innymi o serialu, nie czytając Lostpedii nie wyłapujesz pewnych (czasami ważnych) smaczków, które na bieżąco splątują historię w całość.
Co do serialu w całości: "Z archiwum X" to świetny serial (jeden z moich ulubionych), ale wg mnie to jednak nie ta klasa co Lost, przede wszystkim przez nakreślenie ciekawszych bohaterów oraz trudność w pisaniu tak skomplikowanego i zawiłego scenariusza. Pisanie każdego odcinka osobno bez wiązania ich w jedną długą historię jest sporo prostsze i do tego wprowadza pewną schematyczność. Ale każdy ma swój gust i swoje zdanie. Miłego oglądania! Tu na forum Lost nie jeden z nas oddałby wiele, żeby móc tak jak Ty oglądać Lost po raz pierwszy :)
Mało mnie obchodzi Lostpedia, pewnie nigdy tam nie zajrzę. Ważne jest to jak mi się ogląda ten serial, to że odkryje jakieśtam smaczki, nie wydaje mi się by cokolwiek zmieniło. A więcej akcji? Mam zupełnie inne zdanie. Dla mnie te miłosne rozterki bywają śmieszne, lecz nie będę krytykować. Każdy może mieć swojego faworyta, oczywiście.
Postacie z Lost są ciekawe, lecz proste. Proste osobowości, same skrajności. Jeden dobry lekarz, pewny siebie, przesadnie - jak żaden inny - przejmujący się pacjentami, sprawiedliwy itd. jedna wrażliwa kryminalistka, która rozkochuje swoim urokiem kogośtam, sympatyczny grubasek, bad ass Sawyer, też z kryminalną przeszłością, lecz w głębi duszy jest dobrym, czułym człowiekiem itd itd itd. Bardzo prosta mieszanka osobowości - które to już podobne gościły na ekranach. Jednak nie ma co się dziwić, jeśli już mamy stworzyć świat z ludźmi tak różnymi od siebie - zawsze będą to osoby z etykietką "sympatyczny/popularny", "męski" "zły o gołębim sercu", "opanowany", itd. To nie jest minus.
Samolot się rozwalił, mamy bohaterów, to teraz skupmy się na opisaniu ich przeszłości mniej więcej. później po trochu się dodaje historie, nie chronologicznie dokleja. Ktoś się w kimś zakochuje, ktoś ginie, ktoś się czuje zdradzony... jest według mnie - proste do złożenia. Nie żebym ja sama napisała lepszy, lecz jest to "normalna" story. Jin nie powiedziała mężowi że zna angielski, wielki dramat i cała historia napisana. On się na nią obraża, dowiadujemy się kto ją uczył angielskiego, wszyscy zszokowani, emocje itd.
Klasa Archiwum X jest taka, że jest to serial bardzo inteligentny, ze znakomitymi dialogami, każda prawie historia jest świetna i złożona. Lost to prosta opowieść - moim zdaniem.
Samo powiedzenie, cytuję: "Pisanie każdego odcinka osobno bez wiązania ich w jedną długą historię jest sporo prostsze"
jest nieprzekonujące, ponieważ zależy jaka to jest historia. Pisanie odcinka osobno nie musi być prostsze. Powiem inaczej - nie jest wcale proste, a może być i trudniejsze!
Dlatego, gdyż potrzeba na każdy odcinek nowych idei. Pisanie nowego odcinka, to pisanie nowej powieści, nowej historii, nie związanej z poprzednią czy następną. Dodam, że każda powieść w Archiwum jest całkowicie wyciśnięta;-)Chodzi mi o to, że jest kompletnie wykorzystana, do końca tak, że już nic w niej nie brakuje i nic nie dałoby się z niej wycisnąć/wyciągnąć.
W Lost - moim zdaniem, powtarzam - jest odwrotnie. Historie są zbyt błahe, a dlaczego? Bo są to personalne historie, miłości, zdrady, rozczarowania ;-))) Jak w jakimkolwiek serialu. Dlatego zawsze, można by było coś nowego dokleić, dorzucić. Bo są to osobiste opowieści, o osobach, o uczuciach. Archiwum X nie jest o Mulderze i Scully i ich przyjaźni, przyjaciołach. Jest o pracy, o przypadkach z paranormalnych, czy tam, niewyjaśnionych.
Zupełnie inne podejście, inny serial.
Jednak Lost w tej swojej telenoweli, jest dobry - pierwszy sezon jest zajebisty, głównie dzięki jego tajemniczości, dużo jest zaskoczenia, dużo robienia w balona przez twórców serialu (sugerowali nam, że łysy staruszek jest tym złym;))), naprawdę świetne stworzenie klimatu itd. O drugim nie będę pisać, bo wg mnie (jestem na 18 odc) jest dużo gorszy, ma swoje dobre momenty, jednak oceniając ogólnie, użyłabym słowa: średni.
Pisanie każdego odcinka osobno, bez wiązania ich w jedną długą historię może być (nie musi) sporo trudniejsze. Napiszę inaczej: nie ma reguły.
Napisałam wcześniej o tym, że Archiwum X jest całkowicie wykorzystany i dokończony - czyli jest perfekcyjny.
Pisanie jednej opowieści z kilkoma/nastoma pomysłami, a później krojenie jej na części i dopasowywanie do odpowiednich momentów, tworząc tym samym nowe zwroty akcji i poboczne historyjki czy same dialogi (które same się tworzą, jeśli wiesz co mam na myśli) - jest naprawdę aż takie trudne?
Może być, oczywiście - lecz to zależy od historii.
Czy Moda na Sukces jest lepsza od Lost? W telenowelach i wszystkich prawie serialach występuje to samo co w Lost, ten sam schemat. Odcinki łączą się ze sobą. Czy tym samym, są lepsze?
Myślę, że obaliłam twoją teorię "Pisanie każdego odcinka osobno bez wiązania ich w jedną długą historię jest sporo prostsze" - po prostu takie uogólnienie nic mi nie mówi.
A co do schematyczności, to jej w Archiwum X nie ma, gdyż każdy odcinek jest o czymś innych. Schemat - jak już - to łatwiej mi znaleźć w Lost, lecz nie będę się z tobą na ten temat spierać.Każdy może mieć swoje zdanie.
Cóż, musiałam odpisać, gdyż skrytykowałaś (według mojego odczucia) bardzo niesprawiedliwie mój ukochany serial ;-)))))
LOL a ja jestem bardzo wrażliwa i jakoś musiałam go bronić. Dodam, że nie musisz się ze mną zgadzać. Możesz uwielbiać bardziej ten sezon, ten serial, uważać ten za lepszy, mądrzejszy czy bardziej skomplikowany.
Chodziło mi o jedno zdanie które napisałaś, czytając je postanowiłam odpisać. Nie ma znaczenia czy historia się łączy, ważne jakie są w niej pomysły, ich zakończenie, eksploatacja, i - oczywiście, co najważniejsze - gust ;-)))
"Klasa Archiwum X jest taka, że jest to serial bardzo inteligentny, ze znakomitymi dialogami, każda prawie historia jest świetna i złożona. Lost to prosta opowieść - moim zdaniem. "
Jednym z powodu powstania Lostpedii i sukcesu jaki osiągnęła był właśnie stopień skomplikowania i złożoności fabuły. To jak gigantyczne puzzle, które składano wraz z biegiem czasu. To porównanie Lost do Mody na sukces - powiem tylko jedno: R U really fu*kin' serious? ;] Rozumiem w jakim celu to zrobiłaś, ale to zestawienie zupełnie kontrastuje. W niejednym odcinku retrospekcje łączą się idealnie z tym co dzieje się z daną postacią na wyspie, mimo, że przedstawiają zupełnie różne historie. Dla tego jest mnóstwo epizodów, które spokojnie można oglądać samodzielnie, bo tworzą wrażenie zamkniętego rozdziału, choć w rzeczywistości przedstawiają one tylko część pewnej historii. Muzyka dopełnia całość.
A pierwszy sezon Lost to był prawdziwy masterpiece i rzecz chyba nie powtórzenia (choć Prison Break też miał świetny pierwszą serię oraz oczywiście Band of brothers, który jednak z założenia miał mieć tylko jedną i do tego tylko 10-odcinkową). Na początku 2006 roku kiedy TVP1 skończyła emisję 1 sezonu Lost był numerem 1 top100 filmwebu ze średnią 9,3 przy ponad 15 tysiącach głosów. Chciałbym jeszcze kiedyś zobaczyć coś co osiągnęłoby taki wynik.
Tak jak wspomniałem "The X Files" to jeden z moich ulubionych seriali i zawsze świetnie się go ogląda, ale tej odrobiny czegoś brakowało. I tym czymś był chyba element dramatyczny, bohaterowie byli tacy jakich opisałaś, ale byli tacy ponieważ takowych wymagała mroczna sceneria i fabuła serialu - śmiech tam po prostu niezbyt często pasował, podobnie jak to było w Twin Peaks. Poznaliśmy ich jako fenomenalną parę śledczych FBI, ale jako ludzi już znacznie mniej.
Tyle ode mnie, bo brakuje mi czasu, aby cokolwiek więcej pisać, ale dodam, że oczywiście widzę jakie wady miał Lost, jednak mimo nich dla mnie jest numerem 1. Miłego dnia.
Szanuję twoje zdanie, chociaż go w pełni nie podzielam. Wiele seriali można poukładać chronologicznie, tworząc drzewo powiązań - byłoby to duże drzewo. Ja tam nic nie muszę czytać, by widzieć je w serialu. Historia pomieszana, lecz dość prosta, nie potrzebuje pomocy Lostwikipedii, by zrozumieć to, co przedstawiono nam w serialu, no chyba że chodzi o wytłumaczenie czegoś, co nie zostało w nim wytłumaczone - np. pechowe liczby. Choć pewnie można to tłumaczyć przeznaczeniem, jak się tłumaczy wiele wydarzeń w Lost. Te powiązania, są nieskomplikowane (np. że każdy z Rozbitków się znał przed rozbiciem samolotu, wpadł na siebie, rozmawiał ze sobą - chyba przeznaczenie, jak to mówił Locke, wyspa ich ściągnęła wszystkich razem), oczywiście dopiero jestem na końcowych odcinkach sezonu drugiego, możliwe że w kolejnych sezonach, będzie coraz to więcej doklejanych wątków - co na mnie osobiście, nie robi żadnego wrażenia - wręcz jest naciągane.
Rozumiem, że dla ciebie Lost jest numerem 1 seriali i niech tak będzie, spierać się więcej nie będę, gdyż nie ma ku temu powodu.
BTW Drugi sezon do połowy jest średni, jednak ostatnie odcinki są bardzo dobre, naprawdę, jednak jedna rzecz mnie rozczarowała - "odliczanie 108" - podejrzewałam, że będzie to eksperyment, więc spodziewałam się czegoś mniej oczywistego. Największy zawód czegoś, co zapowiadało się niesamowicie - oczywiście, to tylko moje zdanie. Oprócz tego kulawego zakończenia sprawy z 108,, to sezon trzyma poziom. Najbardziej spodobał mi się Michael, który zabił dwie koleżanki - fajny twist.
I nic, nie będę więcej zanudzać ;-)))
Mimo krytyki, to bardzo, nadal, lubię ten serial, chociaż skupiłam się na wadach, to nie są one - na razie - tak silne, by mnie zniechęcić do oglądania :-)))
Pozdrawiam.
Wybacz jeśli zbyt mocno skrytykowałam serial Lost, odpisując na twoje słowa, w których to zestawiłaś obydwa seriale razem oceniając je, ja zrobiłam to w dłuższej formie, może i za bardzo się rozpisałam :-)))
. Dalej uważam, że jest on świetny, ponieważ takie coś jak sezon 1, zdarza się/kręci się, niezwykle rzadko - coś tak dobrego. Doświadczam też trochę ciekawszy rozwój akcji po 14 odcinku, jest nieco lepiej
Dodam jeszcze, że w Archiwum X Mulder i Scully nie są bardzo barwnymi postaciami, nie są przebojowymi postaciami. Czy słyszałeś, by Mulder sypał dowcipami, śmiał się od ucha do ucha i podrywał panienki przy barze? To postacie ciekawe, lecz stonowane, nie ma w nich "ikry", może źle się wyraziłam, nie są to osoby dynamiczne i ostro zarysowane. Czyli nie ma w nich skrajności. Nie są proste, są ciekawe w swym spokoju, bez dziwnych osobowości, przeszłości, zmian itp. Nie lada szuka, czyż nie?
I wybacz, wzięłam cię wcześniej za kobietę, twój nick Agu, skojarzył mi się jakoś żeńsko (może z Agnieszką;)))).
E tam, ci cali Mulder i Scully to takie 2 sztywniaki były ;) Jak dla mnie LOST jest 100 razy lepszy od Archiwum. No,ale to tylko moje zdanie żeby zaraz nie było na mnie spiny.
Spoko xD
Ostatnie odcinki 2 sezonu były naprawdę świetne, trzeci sezon też jest niezły, chociaż ma słabe momenty i kilka trochę nudnych odcinków, ale i tak są bardzo dobre :-)))
Co kolejny sezon to gorszy. Czwórka jest zbyt nudna, ponura i smutna,. Nie tak powinno się to skończyć. Czekają mnie jeszcze dwa sezony. i zastanawiam się o czym one będą? Mam nadzieję, że okaże się, że to wszystko był sen, a oni wszyscy nadal tkwią na wyspie :-)
Najbardziej poruszyły mnie głupie decyzje bohaterów serialu. Np. czemu Jin został na dole statku przy bombie, wiedząc, że może zginąć? By się przyglądać temu co robi Michael? Beznadzieja.
Kolejne sezony chyba będą jeszcze bardziej niemrawe i melancholijne.
W jaki sposób ludzie chcieli usłyszeć rozsądne wytłumaczenie jeśli chodzi o zniknięcie wyspy? Haha xD
Cholera, Locke był moim ulubionym bohaterem wraz z Sayidem ;((((((
Nie, jeszcze nie, jestem dopiero na trzecim odcinku i jak na razie ten sezon jest lepszy od poprzedniego. Jak skończę to tutaj coś napiszę :-)
Odcinki z Desmondem są jednymi z najlepszych.
No i dla mnie 5 sezon, też jest taki naj;)
Cóż, dla mnie one są lepsze od tych z czwartego sezonu, jednak nic specjalnego. Ma dobre momenty, jakieś pomysły, lecz w całości jest ciężkostrawny. Może nie ciężkostrawny, ale nie jest wciągający, nie jest interesujący, jest wolny i niezajmujący. Wydaje mi się, że oglądam, by oglądać, by skończyć w końcu ten serial.
Przyznaję, że pierwszy sezon był wspaniały, drugi był gorszy, jednak były świetne odcinki - można powiedzieć, że był bardzo dobry.
Ja, sezon oceniam jako całość. Skoro w 1 każdy odcinek był bezbłędny, wszystkie odcinki, każda niemal scena - to można powiedzieć względem tego, że jest idealny.
Reszta nie jest lepsza od pozostałych seriali, nic wyróżniającego.
Gdyby sezon 1 był równie nieciekawy jak pozostałe sezony - nikt by nie zwrócił na niego aż takiej uwagi, nie miałby tylu fanów, byłby jak każdy inny. Glorię zawdzięcza jednemu udanemu sezonowi. Dzięki niemu dalej oglądam i lubię ten serial.
Odc z Desem nudne i ciężkostrawne? Chyba żartujesz.
"Glorię zawdzięcza jednemu udanemu sezonowi"
Bzdura, jest wiele osób którym się podoba LOST w całości,a nawet są osoby którym bardziej się podobają dalsze sezony, zwłaszcza sezon V.
"Wydaje mi się, że oglądam, by oglądać, by skończyć w końcu ten serial. "
"Dzięki niemu dalej oglądam i lubię ten serial."
Dziwne podejście. Ja bym ci radziła zakończyć przygodę z tym serialem, bo takie oglądanie na siłę jest bez sensu. Tracisz tylko czas.Poza tym, po tym co piszesz wnioskuję że 4,5 i 6 sezony najprawdopodobniej też ci się nie spodobają.
Nie, to nie bzdura. Każdemu może się podobać cokolwiek innego, ja jestem z większością.
Ciężkostrawne,to zbyt mocne słowo, jednak są momenty które musiałam przewijać. Ogólnie sezon jest ok, nic specjalnego, jak już napisałam. Są momenty dobre i bardzo, bardzo średnie.
Został mi jeden sezon, obejrzę, gdyż liczę na coś fajnego, ponieważ jak już napisałam, ma dobre sceny, a i muszę znać koniec tego serialu.
Jest ok, jednak ma wiele dziur logicznych. Np. Co to za wielki fizyk, twierdzący że nie można zmienić nic, będąc w przeszłości? Czyli, że nie można zmienić przyszłości? Bezsens. Przecież już samo to, że pojawili się na wyspie, wstąpili do Diarma - zmienia przyszłość.
Myślałam, że pokocham ten serial, tak jak pierwszy sezon, jednak nie mogę kochać serialu, który mając 6 sezonów, tylko jeden ma zajebisty, jeden bardzo dobry, a resztę niespecjalną. Bardzo nierówny serial. A o to chodzi, by trzymał poziom. Cóż, nie dogonił w ogóle Archiwum X ;-) Przynajmniej Archiwum ma siedem równych, genialnych sezonów, z których. trudno wybrać ulubiony, nie ma żadnego spadku formy.
Wielka szkoda.
Ta Archiwum X to w kółko jedno i to samo.(Sorry,ale nie mogłam się powstrzymać, bo nie wiem jak można ten serial porównywać do LOST).
Nie może być to samo, bo każdy odcinek jest o czymś zupełnie innym. A Lost jest o wyspie, o zdobywaniu jedzenia, o kłamstwach Bena, waleczności Sayida, dobroci Jacka itd.(czyli, to ja mogę napisać, że jest o tym samym, i miałabym chyba w tym wypadku rację ;-)) Hehehe, więc jeśli już masz coś skrytykować, to spróbuj użyć innego słowa, bardziej pasującego, jakiegoś rozsądnego argumentu. ;-)
Nie musisz się powstrzymywać, forum jest do oceniania.
"czyli, to ja mogę napisać, że jest o tym samym, i miałabym chyba w tym wypadku rację ;-)) "
No raczej słabo z tą twoją racją...gdzie ty tam widzisz że jest ciągle to samo?
Może trochę przesadziłam z tym że W Archiwum jest ciągle to samo,chodziło mi o to że tam w każdym odc prowadzą jakieś śledztwo co jest schematyczne.
A co do porównań to nie ma sensu porównywać dlatego że między tymi serialami jest zbyt dużo różnic.
Odcinki są o historiach, Samo to, że są to śledztwa, nie czyni z serialu, serialu schematycznego. A dlaczego? Bo to ie CSI (zawsze to samo i tak samo), nie House (ten sam nudny schemat). Każdy odcinek inaczej się toczy.
Ja mogę napisać, że w Lost, cała historia kręci się wokół wyspy. I co z tego? Czy ten fakt czyni z serialu dzieło schematyczne? Te całe gadanie o wyspie, Blablabla.
Hehe, nie.
Ja nie porównuje, tylko stwierdzam, że Lost jest bardzo nierówny, a że ktoś napisał, że jest to numero 1, to tylko się do tego odniosłam.
BTW Wydaje mi się, że nie oglądałeś Archiwum X, ponieważ to nie śledztwa w stylu Kojaka czy CSI.
Dodam, że w każdym serialu musi być jakiś punkt zaczepienia, by serial był o czymś. Dlatego w Archiwum mamy śledztwa, a w LOST wyspę ;-)
Chciałabym skomentować to zmienienie przyszłości poprzez wstąpienie do Dharmy, ale chyba jeszcze nie mogę...Skończyłaś już oglądać 5 sezon?
Nie, żadnych spoilerów ;-)))) Nie, zawiesiłam się na którymś tam odcinku, blisko końca, już tusz tusz.
To będzie dinozaur w szósty sezonie? :-)
Myślę, że na przedostatnim, jakoś mnie nie ciągnie do oglądania. Dalej lubię Sayida, Locka uwielbiam i cieszę się, że jest przywódcą - przynajmniej na razie, lubię Hurleya i kogoś tam jeszcze, jednak przestał mnie wciągać jakiś czas temu. Oczywiście obejrzę, dalej jest to spoko serial, pomimo spadku formy, zawsze będę czuła do niego sentyment. Dzisiaj pewnie skończę 5 sezon.
O Locku też bym coś chętnie napisała, ale się powstrzymam ;)
A 5 sezon jest moim ulubionym, ale dopiero od kiedy obejrzałam serial drugi raz. Szósty za to jest dość kontrowersyjny, nie każdemu podchodzi.