Kiedyś oglądałem Prison Breake'a i myślałem, że lepszego serialu nie będzie. No ale ludzie wypisywali na forach, że lost są lepsi. Zabrałem się dosyć późno do tego serialu, jakoś mi umknął. Jestem przy pierwszym sezonie (teoretycznie pierwsze są zawsze najlepsze). No i się zdziwiłem. Ponieważ miałem dosyć duże oczekiwania. Ale sezon 1 Prisona po prostu miażdżył, a emocje towarzyszyły temu serialowi praktycznie w każdej minucie. "Lost" taki nie jest, to zupełnie inna tematyka, a emocji niestety mu brakuje. Co gorsze, zajeżdża mi trochę niskim budżetem. Co jest najgorsze, to fakt, że wyspa skrywa jakieś niesamowite tajemnice, postacie również. Jednak gdy przychodzi do rozwiązania zagadki, jakiejś osoby, czy czegoś innego, okazuje się że to jakiś marny banał.
Kate włamała się do banku by odzyskać samolocik faceta którego zabiła? No błagam was! To był powód dla którego toczyła się wojna, który serial lepszy? To czy ci ludzie którzy to zaczęli, w ogóle liznęli chociaż jeden odcinek pierwszej serii Prisona? Przecież to oczywiste, że ten serial był lepszy. No ale nie zniechęcam się. Oglądam dalej. Oczekiwania po waszych starych komentarzach mam duże. Może więc przyjść spore rozczarowanie.
Spodziewam się jednak czegoś bardzo banalnego po tym co do tej pory obejrzałem. Obecnie jestem przy 16tym odcinku pierwszej serii. I jedyne co mnie ciekawi do klimat dżungli. Czasami można poczuć niezły dreszczyk. Jednak zastanawia mnie pewien brak logiki w myśleniu rozbitków. Np. ten fakt, że od 16 lat nikt nie wykrył sygnału S.O.S., budowa tratwy jest złym pomysłem? To chyba jakaś paranoja.
BTW. To co najważniejsze jeszcze. Scenariusz trzyma się kupy ale jednego nie rozumiem. Tom Hanks w Castaway. Potrzebował sporo czasu by dojść do tego, że znajduje się na wyspie. Tutaj bohaterowie budzą się na plaży i już z góry wiedzą, że nie są na stałym lądzie. Nawet nie w głowie im sprawdzić jak duża jest wyspa na której się znajdują. A co najlepsze to fakt, że w ogóle wiedzą, że są na wyspie. Jeżeli dżungla jest tak niebezpieczna, nie było by dobrym pomysłem chociażby obejść całą wyspę po plaży? Moją ulubioną postacią jest John Locke. Nie zdradzajcie mi szczegółów ale podejrzewam, że on po prostu jest szczęśliwy na tej wyspie, co może spowodować, że stanie się czarnym charakterem. No nic, wracam do serialu.
Ja od dzisiaj wracam do Lostów pierwszy sezon był świetny podobał mi się drugi mnie zniechęcił i rozbawił wiec przestałem oglądać ( takich momentów denerwujących będzie coraz więcej... musisz uważać i przygotować się ze serial robi masę nie potrzebnych tajemnic i zawiłości które będą robić z ciebie jeszcze większego głupka) Obecnie postanowiłem obejrzeć ten serial od początku do końca, odświeżam teraz sezon drugi i mam ochotę pluć żółcią ( ale podobno w dalszych sezonach się poprawia) jednak chcę zobaczyć finał i brakujące 5 sezonów, powiem tylko że z Lockiem to się potem cyrki dzieją ( jak dla mnie)
ps:Chyba coś zemną nie tak bo mnie PB nie wciągnął po 6 odcinkach które obejrzałem
Ja oglądałem oba seriale - od początku do końca dawno temu . W prisonie podobało mi się , że ciągle się coś dzieje , a sama akcja jest świetnie zaplanowana . No i oczywiście to , że nie zawsze można było przewidzieć co się wydarzy.
Z kolei w Lost akcja momentami jest trochę nudna , nic się nie dzieje , ale głownie zaraz po tym jest coś ciekawego.
Według mnie wszystko jest dobrze przemyślane w lostach ba GENIALNIE tylko musisz oglądać od początku do końca.
Co najważniejsze nie można w tym serialu pominą ani 1 odcinka bo następne bardzo często powracają do poprzednich i można się zatracić o co właściwie chodzi...
Nie będę ci tu rozpisywać co się wydarzy ale mogę wspomnieć , że w lostach będą często występować retro-futurospekcje (pewnie napisałem z błędami :P)
Jak na początku przeszkadzają ci retrospekcje to mogę cię zapewnić że później bedzie ich więcej i do tego futurospekcje.
Mi one z początku przeszkadzały ale potem się przyzwyczaiłem -one najcześciej właśnie przedstawiają w lostach cel , powód danej akcji.
Według mnie W prison Break najlepsze sezony to tak 2 potem 3.
Natomiast w lostach bardzo podobnie 2 i 3 tak po równo i 4 tez dobry .
Zakończenie w lostach niestety mnie trochę rozczarowało.
Aha ważna wiadomośc w loastach dopiero na końcu dowiadujemy się o co dokładnie chodziło, jak oni się tam dostali , jaki mieli cel itp.Nie chcę pisać dokładniej aby ci nie psuć przyjemności oglądania....
Dla mnie lepszym filmem był Prison Break i oceniłem go na 10.
Lostom dałem 9 , pomijając zakończenie.
Polecam również inny serial np. Dexter , Ncis - obydwa bardzo fajne :)
No ja się głównie skupiłem na pierwszych sezonach. Zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu 2 sezon lost, który właśnie oglądam i niedługo kończę. Pierwszy wygrywa PB. Co do zakończenia PB, to pozostaje wiele do życzenia, bo trochę robione na siłę jest to zakończenie. wrrr. Pominę spojlery ale podejrzewam, że gdyby PB skończył się inaczej, zawsze istniała by jakaś furtka na kolejne odcinki stąd to zamieszanie na koniec i chaotyczność akcji.
No dobra. Moja przygoda z "lost" dobiegła końca. Pewnie nie jeden by chciał tak obejrzeć serial za jednym razem, bez konieczności czekania na kolejne odcinki.
Przyznaję, że jednak wszyscy narzekają na końcówkę tego serialu. Jednak odnosząc się do tematu. PB po świetnym starcie może się śmiało schować ze swoją naciąganą i chaotyczną końcówką serialu. Może i zakończenie lost jest problematyczne, jednak jest bardziej sensowne i widać, że wszystko od początku do końca trzyma się kupy.
Największym zastrzeżeniem jest to, że koniec serialu pozostawia wiele niedopowiedzeń. I zapewne 1000 razy już wałkowaliście te tematy co się stało z Hugo i Benjaminem na wyspie, co się stało z tymi którym udało się odlecieć. Czy istnieją oni w innym wymiarze czasowym, czy po prostu są martwi itp. Jak na mój gust, można było to nieco bardziej uprościć.
A co do największych minusów chyba wszystkich seriali to fakt, że wszystko kręci się wokół głównych bohaterów. Jack wszystkich musi ratować ale gdy zostanie ktoś postrzelony z osób nam nieznanych leci hasło "ech zostaw go on i tak nie żyje :D" Gdyby na glebie leżał Hugo pewnie otoczyło by go opieką z 10 osób. Hmm no i nie wiadomo co tak naprawdę się stało z resztą załogi 815tki. Uwaga skupiła się i tak na głównych bohaterach.
Co do Locka "prawie" się nie pomyliłem, stał się czarnym charakterem ale... to nie był on więc byłem blisko. I tak do końca to on zostaje moją ulubioną postacią.
No tak czy siak, po połączeniu całości, daję temu serialowi solidne 8/10. Jeśli ktoś go nie oglądał to gorąco polecam.
W pierwszym poście zarzuciłeś produkcji (a w szczególności 1szemu sezonowi), że zalatuje Ci niskim budżetem. Szczerze mówiąc bardzo mnie taka opinia zdziwiła i jesteś pierwszy od kogo taki wniosek usłyszałem. Co ciekawe kiedy ja w 2005 oglądałem 1 sezon, miałem akurat odwrotne wrażenie i całość przedstawiona na ekranie imponowała mi rozmachem, dobrą scenografią, a przede wszystkim ilością głównych bohaterów. Budżet Lost za odcinek pilotowy była największy w historii i zdaje się, że dopiero teraz nowy serial Spielberga ma mieć wyższy (nie licząc oczywiście produkcji stacji HBO, bo z nimi żadna stacja utrzymująca się z reklam równać się nie może).
I faktycznie, gdybym chciał zarzucić coś Lost, to tak jak wspomniałeś trochę dziwne było to pozbywanie się innych rozbitków. Najpierw w 5 sezonie ostrzelani przez ogniowe strzały wszyscy główni bohaterowie zdołali się wzajemnie odnaleźć, ale o resztę która rozbiegła się po dżungli już się nie martwili ;] A potem w 6 sezonie grupa ludzi ze świątyni, choć dość liczna praktycznie w całości została albo to zastrzelona albo zabita przez Czarny Dym. Żaden z nich zdołał się wydostać z wyspy (choć z drugiej strony nie mieli w sumie powodu by z niej uciekać, bo to był ich dom).
Pozdrawiam
Tak dla sprostowania powiem, że jeśli ktoś w filmie lubi używać nagminnie efektów głównie komputerowych to zawsze mi zajeżdża niskim budżetem, Nieraz po prostu mam uczulenie na takie marne makiety, wybuchy, ruchy, wybuchy komputerowe. No ale to w każdym razie nie jest to największy minus serialu. Po pierwszym sezonie poprawili te efekty, mimo wszystko dalej to tylko komputer. Oglądając starsze produkcje, nawet głupi wybuch jest lepszy, jeśli jest nakręcony a nie komputerowy. Po prostu graficy jeszcze nie potrafią oddać nawet nici realizmu do tego co robią. No ale jak powiedziałem to tylko szczegół, mało znaczący dla całości serialu.
Za taka opinia jest znakiem firmującym nienaganną kulturę, dobry gust i inteligencje Alberta Einstein`a:D