w sumie nie wiem jak zadać to pytanie :P
Kiedyś byłam mega fanką Lost, siedziałam godzinami oglądając kolejne odcinki, odliczałam dni do następnych.
Później przyszedł bodajże 4sezon i mi wena zdechła. Fakt że może to kwestia którejś tam przerwy w emisji i trudność ze wkręceniem się na nowo ale serial zrobił się jakiś taki..... nudny. Nie rozumiałam kompletnie co się dzieje. Ale tak totalnie się wszystko zaplątało że już nawet ciekawe nie było - ot popatrzeć żeby odznaczyć że zobaczone i może kiedyś się znowu rozkręci. ale te skoki w czasie mnie dobiły :/
teraz znowu zaczynam. Kończę pierwszy sezon (znowu jestem zakochana w serialu) i tak się zastanawiam czy to się ogólnie wszystko w jakąś całość skleca (czy po prostu zatrzymać się znowu a nie mordować ze zrozumieniem?) Oczywiście bardzo proszę o nie spojlerowanie bo ja bardzo uważna byłam żeby zakończenia nie poznać - skoro mam szansę dojść do niego samodzielnie to bardzo bym chciała zostać zaskoczona :)
Chcę wiedzieć tylko to czy to się wszystko w całość układa i czy wystarczy przebrnąć np przez 4sezon żeby znowu się ciekawie zrobiło (szczerze to to że to 4był to tak strzelam - wiem że jakiś statek tam był i część była w normalnym świecie..... nie no nie mam pojęcia o co chodziło :P )
Ja bym chciał zobaczyć jak on gra ten korek co go Desmond wyciągał!
Oczywiście w roli Desmonda - Karolak.
A tak mniej "jajowo":
Jack - http://www.filmweb.pl/person/Bartosz+Opania-359
Kate - http://www.filmweb.pl/person/Weronika.Rosati
Locke - http://www.filmweb.pl/person/Waldemar+Ob%C5%82oza-108795
Ben - http://www.filmweb.pl/person/Pawe%C5%82+Burczyk-352
Oczywiście Polska wersja to absurd bo:
a) po cholerę robić drugi raz dokładnie ten sam serial?
b) to nie na nasze warunki
c) za taką profanację fani by tych co wpadli na taki pomysł co najmniej ukamienowali
Prawie robi wielką różnice, Emersona nikt nie zastąpi :D
No i Rosati moim zdaniem jest bardzo podobna do Lilly. Ten sam typ urody.
A tu przy odpowiedniej charakteryzacji można by było uzyskać Stuarta Radzinskyego:
http://www.filmweb.pl/person/Tomasz+Jacyk%C3%B3w-996099 :D
Zacznijmy od tego że on wolałaby tam projektować nowe kombinezony dla Dharmy niż bunkry :D
taaaaa a gdzie by to kręcili? na zalewie Zegrzyńskim czy na mazurach? Bo nie wierzę zeby się ktoś szarpnął i pojechał w plenery takie jak w oryginale :P
No to właśnie dlatego pod spodem napisałam że taki "Polski LOST" to kompletna abstrakcja, właśnie między innymi dlatego że my nie mamy warunków (nie chodzi tu tylko o lokalizację).
Za dobór i podobieństwo aktorów należy się piątka z plusem ;-)
A główny powód (poza Twoimi, jak najbardziej trafnymi oczywiście) to przede wszystkim nie ta skala środków. Odcinek pilotowy w USA kosztował 13 milionów $$ (czyli około 40 mln zł). U nas nawet przy konkretnym rozmachu w kręceniu takiego serialu taki budżet musiałby wystarczyć gdzieś na 2 ... sezony ;-)
Tylko 1 film w historii polskiej kinematografii potrafił kosztować więcej :] (mianowicie Quo Vadis i to głównie dlatego, że kręcono go w Tunezji ^^ ). Chyba, że macie kogoś znajomego kto wyłożyłby około pół miliarda zielonych na realizację 6 serii? :D
Ja nawet jakbym miała takie kontakty, to nigdy w życiu bym nie chciała czegoś takiego oglądać. Takie coś to chyba tylko w najgorszych koszmarach:D
Kasa kasą by było 5razy tyle i by gniot wyszedł :/
Ja polskie filmy mogę oglądać ale tylko te niskobudżetowe, które lecą w TV o jakichś abstrakcyjnych godzinach. Tak że tylko przez przypadek czasem się na jakiś trafi. Wszystkie te mega-sper kinówki są nie do przejścia.
Dlatego dobrze że kasy nie mają i im się nawet nie śni tak absurdalny pomysł :)
Jeśli chodzi o Polskie kino to raczej wolę nie zabierać głosu, bo nie specjalnie jestem w temacie;)
Agnieszka Holland zapytana kiedyś dlaczego w Polsce nie robi się filmów S-F odpowiedziała, że zna przynajmniej 5 polskich scenarzystów, którzy potrafiliby napisać scenariusz na poziomie Hollywood, ale nikt w Polsce nie jest w stanie (i jeszcze długo nie będzie) wyłożyć pieniędzy na odpowiednio bogatą realizację takiego scenariusza. Z drugiej strony w USA też nie mają czego szukać, bo nikt tam nie zna i nie bierze na poważnie polskich scenarzystów. I tak tworzy się zamknięte koło. Polacy od 10-15 lat produkują prawie wyłącznie filmowe szmaciaki (ostatnie naprawdę dobre polskie filmy to jak dla mnie "Vinci", "Rewers" oraz "W ciemności")
nikt nie wyłoży bo się nie opłaca. Nie ma przecież odpowiedniej "bazy fanów" któa poszłąby na coś takiego. Ja np wszelkiego typu nowości filmowe omijam szerokim łukiem. Jedyne dobre filmy które widziałam to przy okazji, jak na jakimś innym zasnęłam i przypadkiem się obudziłam. I tak np Billboard wcale nie uważam za gorszy niż 7mm. Ogólnie jest sporo fajnych filmów ale to co jest "medialne" i leci w kinach to przecież jest nie do strawienia. A za to co zrobili z Wiedźminem czy Starą Baśnią to przecież tylko lincz się należy. a przecież np głupi serial jak Tajemnica Sagali, oglądało się z zapartym tchem. Może nie było to wysokobudżetowe fantasy ale oglądało się naprawdę przyjemnie.
I mamy zamknięte koło, puszczają buble, ludzie się zrażają, kasy nie dają...... bla bla bla
Jasne, zgadzam się, jednak czasami warto podjąć ryzyko, bo bez niego nie ma sukcesu. Nie wiem czy widziałaś "Dystrykt 9". To jest przykład filmu, gdzie zaryzykowano i mimo, że z USA miał on niewiele wspólnego to film przyjął się świetnie i to na całym świecie. Budżet wynosił raptem tylko 30 mln $$, a sam film zarobił prawie 10 razy tyle. Jeśli nie widziałaś to z czystym sumieniem mogę polecić.
Starej Baśni i Wiedźmina jeszcze nie widziałem, więc nie oceniam. Za to co do "Tajemnicy Sagali" jak najbardziej podzielam Twoje zdanie.
Widziałam Dystrykt 9 ale jakoś nie przypadł mi do gustu. Może dlatego że przywykłam do amerykańskiego stylu kręcenia filmów
Aqu, to może teraz, ale kiedyś kasa nie była problem, tak w stanach jak i u nas!
Przykłady niskobudżetowego kina S-F
(które de facto wyrosło na ikony gatunku w swoich krajach) :
- Gwiezdne wojny (USA 1977)
- Seksmisja (Polska)
Nie szata zdobi człowieka, nie kasa kręci film!
tiaaaa a gdyby ta polska wersja była robiona w czasie powstawania lost, to wszystkie role byłyby Szyca :P
swoją drogą to dzisiaj wieczorem finał :D
odcinek 14 faktycznie genialny :) chociaż zaraz za nim przyszedł 15, który mi jakoś ostudził entuzjazm. mam nadzieję że chociaż finał mnie w fotel wbije.....
14 to ten w którym ginie Sayid i Kwonowie? Matko,ale na tym ryczałam...
15 Across the See? Historia Jacoba i Dymka? Poprzedni odcinek wprowadził mnie w taki przygnębiający stan że mi rzewnie łzy leciały jak Dymek zaciukał matkę, a później Jacob przyszedł i spuścił mu wpie***dol
Coś mi się wydaje że raczej będziesz należeć do osób, którym raczej finał nie bardzo się spodoba :D....
No niby tak, ale z tego co widzę to dziewczyna oczekuję czegoś rzeczywiście mocnego.
Zobaczymy...
no nie muszą być fontanny i fajerwerki ale żeby godnie było :P
no i właśnie o ten odcinek z zatonięciem łodzi mi chodziło. fakt że dla mnie i tak największą traumą było uśmiercenie Charliego, ale tu i tak przykro się zrobiło - toć tyle czasu wyżyli.
a ten odcinek z historia wyspy to jakiś taki ckliwie smętny. Jakoś mnie to ani nie poruszyło ani nie zafascynowało. Ogólnie nie lubię tych motywów z historią tak dawną.
Zwłaszcza Sayid z którego pod koniec zrobili jakiegoś wnerwiającego zombiaka, a potem się go pozbyli w taki beznadziejny sposób
Mnie się odcinek z Jacobem i Dymkiem podobał, ale też nie jest moim ulubionym odcinkiem czy motywem. Uważam że taka historia jaką nam twórcy przedstawili jest całkiem spoko. Zwłaszcza przedstawienie Dymka, jako postaci która nie jest do końca zła, a Jacoba jako postaci która nie jest nieskazitelnie dobra.
Ckliwe smęty to były jak Richard szlochał jak mała dziewczynka kiedy jego żona mu się "objawiła" (prawie jak "Uwierz w Ducha" ze Swayze'm, lol)
Sorry że tak ciągle o tym biadolę, ale na prawdę mnie to rozczarowało.
tamten odcinek też mi się nie podobał ale jako że Richarda lubię (tzn lubię popatrzeć :P ) to się cieszyłam :P
Sayida niby zrobili zombiaka ale go i tak lubiłam (dużo bardziej niż miotającego się zabójcę z wyrzutami z 5sezonu)
a ad mokrych oczu to nawet mi brewka tykła jak Sun i Jin byli na tym USG i sobie wszystko przypomnieli. za cholere nie umiem tego poskładać w całość ale wzruszające było :P
No i Lapidus..... na niego to chyba nie ma mocnych :D
"tamten odcinek też mi się nie podobał ale jako że Richarda lubię (tzn lubię popatrzeć :P ) to się cieszyłam :P"
No rozumiem o co ci chodzi. Też go lubię, więc miło było kiedy się pojawiał (tym bardziej że niestety przez cały serial przewijał się przez ekran sporadycznie i to zazwyczaj na kilka minut)
"a ad mokrych oczu to nawet mi brewka tykła jak Sun i Jin byli na tym USG i sobie wszystko przypomnieli. za cholere nie umiem tego poskładać w całość ale wzruszające było :P"
Ja raczej tylko wtedy tak ktoś umierał (najbardziej to właśnie jak umarł Sayid, Kwonowie i Juliet)
Lapidus to jest gość :D Taki wyluzowany starszawy pan. No i tworzył fajny team razem z Linusem,Alpertem i Milesem (szkoda że tak krótko).
dobra, jest browar i jest ostatni odcinek. Coś mi ten finał na wyrywający ze skarpet nie wygląda jako że 1 część oglądałam i jednocześnie tu pisałam, później poszłam skosić trawnik i jakoś dalej pitole zamiast włączyć.
chociaż przyznam że cholernie mi szkoda że to koniec. Już wiem że mam niedosyt :(
No ale co mam zrobić jak się czaje jak pies do jeża.
A może po prostu nie chce żeby koniec był :P
oki, zawisłam na telefonach a jeszcze z psami na rower trzeba iść. mój czas kompowy się skończył (jak to fajnie nie mieć swojego)
Czyli doza niepewności i pewnie jutro z rana dowiem się jaki był finał :)
Przecież będziesz miała jeszcze epilog, całe 12 minut ;D <tak, to ma pachnieć sarkazmem ;) > Ale lepsze to niż nic.