Utworzyłam ten wątek dla osób oglądających odcinki z napisami. Obecnie nie było odpowiedniego miejsca by podzielić się swoimi wrażeniami z serialu, a do emisji odcinków w naszej rodzimej telewizji pewnie jeszcze długa droga.
Przekopiuję tu część swojej wypowiedzi z innego tematu:
„Pierwszy odcinek średnio mi się podobał, było mnóstwo nonsensów i czuć, że serial jest pisany przez innych ludzi, bo cała "atmosfera" w nim panująca jest inna. Jednak nie był w większości taki zły, oprócz przede wszystkim tej całej historii z Alim Kemalem, a także zmiany Hamiltona i głupiego jej uzasadnienia - jednak w tym drugim przypadku jeszcze poczekam, bo może mieć to drugie dno. Dzisiaj wyszedł drugi odcinek i postanowiłam go obejrzeć, mimo, że nie znam języka, ale nie wydaję mi się, że ta znajomość jest do końca potrzebna, żeby stwierdzić, że był zły. Autorzy bazują na szokowaniu widza bez budowania odpowiedniego napięcia, sceny które w założeniu powinny być bardzo emocjonalne dla mnie wydają się puste, niektóre postacie sprawiają wrażenie, jakby nagle nie były do końca tymi samymi ludźmi, których widzieliśmy w poprzednim sezonie, część wątków jest napisana bez polotu (w pierwszym sezonie też po części występował taki problem, jednak tutaj jest dużo takiego sztampowego stylu pisania). Nie ocenię jednak w pełni tego odcinka bez tłumaczenia.”
Rozwijając kwestię pierwszego odcinka (drugi zostawię już w spokoju do czasu wyjścia tłumaczenia) – początki całkiem nieźle się oglądało, zobaczenie urządzeń służących wówczas do rehabilitacji było ciekawe. Pojawiło się całkiem sporo anglojęzycznych aktorów, a nie tylko Turków, którzy grają obcokrajowców – co prawda wszyscy nie mieli większego znaczenia, a większość grała sztywno (jedynie Mary czyli pielęgniarka opiekująca się Cevdetem była całkiem niezła), ale można to potraktować jako pewne urozmaicenie i dodanie wiarygodności. Na samym początku dużo mówiono po angielsku, nawet sam Cevdet przemówił w tym języku (szkoda, że chyba nigdy nie słyszeliśmy jak mówi po grecku). Jak dla mnie główny bohater mógłby spędzić cały odcinek w tym londyńskim ośrodku, znalazłby sobie coś do roboty, dowiadywałby się o wydarzeniach, które miały miejsce gdy był nieprzytomny, to wszystko sprawiłoby, że obrażenia po wybuchu wydawałyby się dla widza cięższe, a wysiłek Cevdeta w dojściu do sprawności bardziej znaczący. Spodziewałam się raczej, że jego powrót do zdrowia zajmie większość odcinka i dopiero na końcu uzyska sprawność, jednak w moim wyobrażeniu część rehabilitacji miała odbywać się w Izmirze i przy boku Azize, ale wyszło inaczej ;-) Dobrze, że ten George Fynch nie stał się ważną postacią, bo wydawał się być zbyt oczywistym złym charakterem. Przeszukiwanie jego rzeczy przez Cevdeta było tak podobne do zdarzenia, kiedy skradł się do pokoju Hamiltona, nawet pierwsze co znalazł to zdjęcia jakiejś kobiety i już myślałam, że znowu będzie miała miejsce ta sama sytuacja. Oczywiście George był w drodze, by przyłapać Cevdeta – czyli tworzenie sztucznego napięcia ;-) Jednak Cevdet znalazł się w kompletnie innym miejscu, chyba musiał się teleportować.
Hilal znowu jest w więzieniu, jednak jest to kompletnie nieznaczący wątek, mimo, że ten pobyt był zdarzeniem, które pierwsze promowało nowy sezon. Może tak jest jednak lepiej, widzieliśmy ją zbyt wiele razy w więzieniu, nic nowego. Nie wyjaśniono czemu się w nim znalazła? Czy ma to coś wspólnego z pracą w drukarni? Raczej nie dowiedzieli się o Halicie Ikbalu, bo tego chcieli wieszać. To wydaje się być stylem nowych scenarzystów – rzuć jakiś wątek, nic nie wytłumacz, przejdź dalej.
Yildiz pracuje u tej Greczyki, mimo, że mówiła wcześniej, że woli umrzeć z głodu. Jednak prawdziwa bieda ją przycisnęła. Ukazano ją z nieco innej strony, przynajmniej na początku.
Nasi starzy grajkowie z jakiegoś powodu postanowili sobie pograć na greckiej dzielnicy i z pewnością nie prezentowali greckiego repertuaru ;-) Dorwali ich żołnierze, którzy kazali im grać hymn grecki (który najwidoczniej przez muzyków jest dobrze znany i przećwiczony ;-)). Ten kaprys mógłby się źle skończyć, bo grajkowie mogliby się zbuntować i ośmieszyć ich przed samym Filipposem, który i tak nie ma już tak uroczystego przybycia jak poprzednik. Hilal też z jakiegoś powodu się tam zabłąkała i spojrzała na swoich kumpli wzrokiem, który mówił „ja bym wolała pójść do więzienia” ;-)
Filippos ledwo się pojawił przed sztabem i już zażądał pierwszego mordu. Ach, ci źli brutalni Grecy. A i waleczny Turek pobił dwóch Greków.
Drukarnia jest zniszczona… Czy ma to związek z więzieniem? Czemu tylko Hilal w nim była?
Babcia Hasibe całkiem zaniemówiła. Nie przesadzamy trochę? Ten wątek mnie nieco drażnił. W domu nie ma co jeść. Yildiz miała całkiem ciężko w tym okresie, zero wsparcia, jednak ostatecznie na dłuższą metę zbyt wiele jej to nie nauczyło. Powrót Hilal i spotkanie się sióstr było miłą sceną, ale i tak w tym samym odcinku się zaczęły żreć ze sobą ;-)
Jakub jest dość łatwowierny jak na takiego dobrego szpiega, próbuje ukatrupić Cevdeta kierując się fałszywymi informacjami, jednak ten drugi okazuje się być sprytniejszy nawet bez całkowitego odzyskania sprawności i bez wyciągniętej broni. Myślałam, że Cevdet przekona go słowami do zaniechania tych planów, a wyszło trochę dziwnie. Generał jest bardziej litościwy od swojego współtowarzysza (pewnie dlatego, że uważa iż działa ona dla dobra ojczyzny) i zostawia go przy życiu.
Hilal zarzuca Yildiz kradzież pieniędzy, ale czy zabranie ich, by przeżyć byłoby aż takie karygodne? Może co najwyżej trochę nieeleganckie. Yildiz się tak szlachetnie powstrzymywała, aby później wziąć te pieniądze w głupszym celu.
Yildiz nakręca Hilal na niechęć do Leona chyba z powodu własnych kompleksów. Było wyjaśnione czemu Leon przestał pisać? Równie dobrze mogła być to po prostu sprawka zazdrosnej siostry ;-) Nowi scenarzyści przedstawili nowe podejście Hilal do swojego ukochanego. W tamtym sezonie podsycana uwagami siostry już by zaczęła zrzucać na Leona wszystkie winy świata i by się śmiertelnie obraziła, a tutaj próbuje sobie racjonalnie wytłumaczyć sytuację. Widać to też w dalszej części odcinka, nawet mimo munduru jest uszczęśliwiona, gdy po tym chłodnym spotkaniu okazuję się, że jest tu drugie dno. Liczy na rozwiązanie sytuacji, a nie odwraca się na pięcie. Jest to nieco nagła zmiana, choć w dobrym kierunku. Autorzy mogliby ją stopniować, ale można uznać, że Hilal zmieniła się pod wpływem tęsknoty i na tym zakończyć temat, jednak przydałoby się jakieś wyraźniejsze wskazanie na powód tych zmian.
Cevdet wrócił do domu i okazuje się, że wszyscy uważają, że Azize jest martwa. Jak dawno się to zdarzyło? Mnie ta cała żałoba po niej wydawała się taka… sezonowa, tzn. czasem komuś się o niej przypomina i jest smutek, ale nie widzę w tym ciągłości (oprócz babci, która nawet nieco przedobrzyła). Reszta rodziny miała mało konkretnie określony czas, żeby pogodzić się z tą myślą, ale Cevdet dopiero się o tym dowiedział i czasem to przeżywa, a czasem zachowuje się jakby nic się nie stało. Może to tylko moje wrażenia, ale cały czas wyczuwam sztuczność w stylu nowych scenarzystów.
Cevdet kompletnie nie ukrywa swojego przywiązania do rodziny, mimo, że robił to w poprzednim sezonie. Filippos wręcz zapewnia Cevdeta, że jego bliscy będą bezpieczni. Skąd ta troska? Hilal ciągle knuje coś przeciw Grekom, a Azize „zginęła” z ich rąk (więc o jakim bezpieczeństwie tu mowa)? Teraz zadawanie się z nieposłuszną rodziną jest już ok?
Nadchodzi gwóźdź programu, czyli Ali Kemal stał się greckim panem. Według mnie najgorzej napisany wątek odcinka (może i nawet całego serialu) i kiepskie wybrnięcie z rezygnacji aktora. Rozpisywałam się na ten temat gdzie indziej i chyba nie ma sensu tego powtarzać, to po prostu było słabe. Poza tym czemu nikt się nie zastanawiał nad tym, że Ali Kemal nawet nie kontaktuje się ze swoją dawną rodziną?
Reakcja Filipposa na zadziorność Hilal była całkiem zabawna plus niosła za sobą ostrzeżenie i groźbę :-)
Żołnierz, który przeżył postrzelenie i wybuch panicznie wykrzykuje, żeby zatrzymać Cevdeta, ale nikogo to nie obchodzi… ok.
Filippos nie jest fanem „wiejskiego ignoranta” Wasiliego. Wiarygodne, ale czemu jest dumny z jego syna wychowanego na Turka?
Hamilton stał się wybawcą Cevdeta i zajął się tym porucznikiem, który wszystko widział. To jest koniec zagrożenia ze strony tego żołnierza? Przejście Hamiltona na stronę Turków z takiego powodu jaki on podaje jest wyjątkowo głupie, nawet konkuruje z historią o Alim Kemalu, ale cierpliwie czekam na jakiś zwrot akcji, który nadałby temu inne znaczenie. Czemu Cevdet uderzył Hamiltona? Z frustracji? ;-) Okazuje się, że Hamilton zaproponował tamtemu żołnierzowi i jego rodzinie życie w Londynie – najwidoczniej raju na Ziemii, a może prawda jest inna i zagroził jego rodzinie.
Cevdet jest zrezygnowany i sprawia wrażenie, że wolałby umrzeć w tamtym sztabie jako bohater. Dobrze jest zobaczyć, że nie jest maszyną.
Kolejna nowa postać – Dagestanli, sprzeciwia się rozkazom Mustafy Kemala i wiesza żołnierzy, którzy uciekli z frontu. Czyżby przyszły dowódca mordu na Grekach w Izmirze? Może jednak się „nawróci” na jedyną słuszną ścieżkę, czyli na posłuszeństwo Ataturkowi (tak samo jak to zrobił nieco mniej bezwzględny Eszref), a tamte wydarzenia zostaną dla naszego starego czarnego charakteru Tevfika?
Jakub po raz kolejny próbuje zabić Cevdeta i to w przestrzeni publicznej, gdzie w każdej chwili mógłby zostać zauważony.
Kiedy brat Dagestanliego zaczął go wtajemniczać w swoje plany, a ten powiedział, że nie można być litościwym dla tego, który knuje za naszymi plecami, wiedziałam już, że tego brata szybko spotka koniec. Ten rozbójnik nawet nie dał swojemu bliskiemu możliwości na wytłumaczenie się, tylko od razu strzelił mu w głowę.
Yildiz nagle wygadała się siostrze ze swojej wielkiej miłości do przybranego brata. Chwilowy szok, a później kwestia nie była poruszana. Pomyślałabym, że wprowadziłoby to więcej zamieszania. Na początku wydawało mi się, że Yildiz chciała dostać się do Aten, żeby mu wszystko wyrzucić i naruszyć jego reputację, a okazuję się, że chciała go odzyskać ;-) Tylko po co? Myślałam, że miarka się przebrała.
Cevdet ładnie to wymyślił – brat Dagestanliego nie będzie już problemem, a sam zyskał zaufanie Filipposa ratując go. Przez chwilę myślałam, że Dagestanli zajarzył o co chodzi, po tym jak spojrzał na Cevdeta, ale okazało się, że to była tylko chęć mordu ;-)
Ciężko jest omówić całe 2,5 godziny materiału. Tworzenie tak długich odcinków (zwykły trwa 2 godziny, czyli tyle co długi film) jest małą przesadą. Nie wiem jak oni nadążają z produkcją, może to być powód odejścia tylu aktorów – ciężko w takim rytmie wytrzymać. 1,5 godziny byłoby wystarczającą długością, a i tak imponującą. Sporo narzekam, chyba wątki Alego Kemal i Hamiltona tak na mnie wpłynęły ;-) No i ten jeszcze nieprzetłumaczony odcinek, nad którym też się poznęcam.
Co do nowych aktorów – ten grający Filipposa wypadł w moich oczach najlepiej. Tylko problem tkwi w tym, że jego potencjał prawdopodobnie częściowo się zmarnuje, bo odczuwam, że scenarzyści zamierzają robić z tej postaci całkowicie bezwzględnego człowieka, który nie ma za wiele poza tą cechą do pokazania.
W odcinku 54 był jeszcze jeden absurd. Tureckiemu wojsku brakuje żywności, wręcz głodują. Z tego powodu Cevdet podejmuje decyzję o uprowadzeniu 4,5-miesięcznego dziecka tureckiego kupca z Izmiru, którego statek wyładowany 800 tonami zboża płynie z dostawą dla greckiej armii (ten Turek robi interesy z Grekami). Cevdet chce przez szantaż zmusić tego kupca, aby skierował statek na inny kurs i dostarczył to zboże Turkom. Oczywiście, Cevdet ani przez chwilę nie chciał skrzywdzić tego chłopca i nawet sprowadził Azize do miejsca jego ukrycia, aby się zajęła bobasem. Ta oczywiście jest w szoku, robi wyrzuty Cevdeta i postanawia oddać chłopca matce. Postanawia ona też udowodnić Cevdetowi, że całą sprawę można załatwić inaczej i zbiera okoliczne kobiety, aby zachęcić je do zbiórki żywności dla tureckiej armii. No i te kobiety oczywiście znoszą tą żywność do jakiegoś magazynu. Jest tam również odzież i koce. W następnej scenie jest już pokazane, jak żołnierze delektują się tym jedzeniem, a Ismet wygłasza patetyczną gadkę o poświęceniu mieszkańców Izmiru, którzy sami cierpią głód, ale się podzielili. I tutaj pojawia się zasadnicza kwestia - jak zbiórka żywności mogła zostać niezauważona przez Greków i jak udało się Turkom przetransportować te produkty aż pod Ankarę, skoro już na samych rogatkach Izmiru są ścisłe kontrole? No i jak ten chleb i warzywa się nie zepsuły przez tak długą drogę? Na te pytania nie pada odpowiedź. Oczywiście, dzieciak zostaje zwrócony, a kupiec dostarcza zboże Grekom.
To jest ciekawe - Hilal jest córką greckiego generała i kochanką greckiego porucznika - dlaczego Turcy nie plują na jej widok i nie okazują jej ostracyzmu? Gdy dodamy do tego wcześniejsze wyczyny Yildiz, cała ta rodzinka powinna już dawno być wyklęta przez Turków. W pierwszym sezonie chociaż pokazano, że spalono im dom oraz próbowano ukamienować Yildiz, teraz natomiast Azize z córeczkami wyrastają na lokalne autorytety.
No cóż, Hilal i Leon przygotują te bomby, a następnie będą się dziwować, że doszło do rzezi greckich i ormiańskich mieszkańców Izmiru.
Pomyślałabym, że skupianie się na wątku "Cevdet jest taki bezwzględny" ma do czegoś prowadzić w niedalekiej przyszłości, ale tutaj nikt nie przejmuje się kontynuacją treści z jednego odcinka na następny, więc niskie są na to szanse.
To, że Azize była zaskoczona zachowaniem Cevdeta w przypadku rozstrzelania tych żołnierzy jest dziwne, na siłę można wcisnąć tutaj usprawiedliwienie - takie jest jej wyobrażenie, o wielu uczynkach Cevdeta nie wiedziała itd. Mimo wszystko powinna znać go trochę, Cevdet wielokrotnie udowadniał, że się nie cacka. Zdziwienie Jakuba jest natomiast kompletnie niezrozumiałe, to w końcu jego kompan. Oboje raczej powinni się zastanawiać po co Cevdet po raz kolejny bezsensownie naraża swoją pozycję, skoro nie ma takiej potrzeby, a nie żałować greckich żołnierzy (w dodatku tych sadystycznych) których i tak zabijają, to część wojny. Tak poza tym od kiedy Jakub jest taki wrażliwy na te sprawy.
Sprawa dziecka - przynajmniej wystąpił tutaj jakiś moralny konflikt, zderzenie dwóch stron. Zawsze to jakieś urozmaicenie, a odmiana tego samego wątku (kwestionowanie czynów Cevdeta) lepsza od tej z początku odcinka. Azize niepotrzebnie panikuje, przecież dziecku nic się nie działo. Choć może nie jest to wymarzony sposób rozwiązywania problemów, sytuacja była ciężka. Gorzej byłoby gdyby ten dzieciak był na tyle duży, żeby dokładnie rozumieć co się z nim dzieje i moim zdaniem to byłby lepszy dylemat moralny. Zresztą, w poprzednim sezonie Azize po początkowych protestach zgodziła się zaryzykować życiem tego chłopca, który miał wyciągnąć od Tevfika prawdę. Dużo gorsza sytuacja - w jednym przypadku dziecko było w miarę bezpieczne, w drugim zdecydowanie takie nie było. Podobała mi się scena w której Cevdet "zwierza się" temu dziecku, on sam uważa, że postępuje właściwie, trochę się żali. Dobrze, że twórcy nie wskazują jednoznacznie na właściwe i jedyne słyszne rozwiązanie, chociaż zakończenie wątku nieco poszło w stronę "a widzisz Cevdet, to ty źle robiłeś", jednak ten monolog Cevdeta do dziecka ratuje sytuację.
Wątek z jedzeniem jest kopiuj-wklej z pierwszego sezonu, tylko wtedy chociaż kwestia transportu miała sens (kwestia psucia się żywności - nie, chociaż to nie żywność była wtedy głównym darem). Jak dla mnie ten wątek jest trochę rozdmuchany - zbiórka żywności w jednym Izmirze wręcz uratowała całą armię. Gdyby zatrzymano tego dzieciaka ciut dłużej (a i tak trzymano go już przez jakiś czas), to otrzymano by znacznie więcej ;-)
Mimo wszystko, odcinek nie był taki zły. Z pewnością lepszy niż następny w kolejce.
Serial nigdy nie odzwierciedlał tego jak źle miałaby w rzeczywistości rodzina Cevdeta i on sam, co jest po części uzasadnione tym, że ciężko byłoby to napisać - po prostu oni wszyscy stale musieliby być pod kloszem. Jednak można byłoby przerobić ten wątek po części, a nawet w pierwszym sezonie tak się do końca nie stało. Natomiast to co się dzieje w tym sezonie podchodzi pod absurd, a teraz szczególnym hitem jest kompletne ignorowanie (a raczej nawet akceptacja) przez niemal wszystkich tego, że Hilal ma ukochanego - greckiego porucznika. Pojawiła się ostatnimi czasy wzmianka o tym, że ludzie krzywo na nich spojrzeli gdy zobaczyli ich razem i to tyle. Jakaś kobieta jest w pewnym sensie sprawczynią śmierci Hasibe, bo obwiniała ją o "grzechy" Cevdeta, ale nikt jej nie wsparł, a ona sama przeprosiła. W tym odcinku rozśmieszyło mnie to, że lekarz operujący Hilal miał przez chwilę wątpliwości co do tego czy podjąć się leczenia z powodu tego kim jest Cevdet, ale zgodził się ze względu na dziewczynę. Ciekawe co w takim razie pomyślał sobie gdy przyszedł ją odwiedzić Leon? Wcale mu nie przeszkadzało, a przecież w tym przypadku był to wybór Hilal, ojca nie wybrała przecież. W kolejnym odcinku ten wątek staje się jeszcze bardziej absurdalny. Gdy Yildiz tylko porozmawiała z Leonem była najgorszą, a tutaj nic. Zresztą sam Cevdet nie jest już traktowany jako wyklęty członek rodziny, nawet Turcy się go aż tak bardzo nie czepiają. Poza tym żyje sobie z rodziną jakby nigdy nic mimo, że on i Azize nie są małżeństwem (serio, scenarzyści chyba o tym zapomnieli).
Zwiastun 56 odcinka jest zrobiony w nieco inny sposób. Chyba wróciła osoba odpowiedzialna za tworzenie zapowiedzi z poprzedniego sezonu. Wygląda bardziej zachęcająco, ale może to po prostu talent tej osoby do ukazywania złych rzeczy w dobrym świetle ;-) Sprawia to wrażenie jakby zaczęły się już finałowe wydarzenia. Więc... kto jest w tarapatach? Skoro krzyczy Hilal pewnie ogranicza się to do tego grona: Leon, Cevdet, Azize, muzycy. Zwiastun silnie (myląco?) wskazuje na Cevdeta, kolejną opcją jest Leon, któremu Filippos z Aleksim zamierzają się dokładniej przyjrzeć.
Drugi zwiastun 56 odcinka wyjaśnia trochę więcej. Hilal krzyczy, ponieważ Grecy odkryli tunel kopany przez muzykantów i na rozkaz Cevdeta (wrobionego w to przez Fillipposa), wrzucają do niego granaty i następuje eksplozja. Zapewne muzykanci zginą, gdyż w kolejnej scenie Hilal staje z bronią w ręku przeciwko Cevdetowi, a ten w końcu wyjawia jej prawdę o swojej misji. Jest też pokazane, że Fillippos zabija jakąś kobietę. Dzieje się to chyba w rezydencji. Myślę, że chodzi o Havvę.
Tak więc muzycy... Mam nadzieję, że jednak przeżyją (np. akurat w tym momencie byli już poza tunelem, ale Hilal o tym nie wie). Jeżeli zginą, to już prawie nikt nie zostanie w tym serialu. Nowi scenarzyści używają śmierci jako głównej podstawy do pisania emocjonalnych scen, ale co za dużo to nie zdrowo, można przecież zrobić to w inny sposób. Jeżeli Filippos faktycznie strzela do Havvy i takie jest po prostu zakończenie jej wątku - nie jestem usatysfakcjonowana, chyba że przed jej końcem dojdzie do czegoś ciekawego, ale wątpię.
W końcu Hilal dowiedziała się o misji Cevdeta. Najwidoczniej jedynym sposobem na wyciągnięcie z niego czegokolwiek jest pogrożenie mu bronią ;-) Swoją drogą - czemu siostry nie zaczęły zastanawiać się nad rolą Cevdeta gdy wyszło na to, że Jakub działa na rzecz Turków? Wytłumaczenie tego w sposób "ożeniłem się z córką generała, aby go śledzić" (tak powiedział muzykom z tego co pamiętam) jest całkiem dobrą wymówką, ale reszta mogłaby chociaż chwilę pomyśleć o innej opcji.
Podobno można znaleźć dość świeże zdjęcia z planu z aktorami grającymi muzyków, co oznaczałoby, że znajdują się w kolejnym nagrywanym odcinku, tak więc dla nich może jest jeszcze szansa ;-) Myślę, że jeszcze zginie choć jedna ważna postać, choćby w samym finałowym odcinku. Czytałam wielokrotnie o tym, że w tego typu serialach często giną główni bohaterowie.
Mam nadzieję, że muzykom nic się nie stanie.
Również myślę, że uśmiercą jakąś ważną postać w ostatnim odcinku. Zrobią tak, aby uniknąć pokazania masakry w Izmirze. Już teraz wiadomo, że serial raczej nie dociągnie fabularnie do tego wydarzenia, bo zostało zbyt mało odcinków. Twórcy musieliby zrobić poważny przeskok czasowy, a na to nie pozwala dynamika i skomasowanie ostatnich wątków (m.in. Fillippos odkrywający prawdę o Cevdecie). Jeżeli zostanie zabita ważna postać, to jej koniec stanie się wątkiem kulminacyjnym serialu. Wtedy wszystko skupi się na odejściu tej postaci, a później tylko głos z offu poinformuje widzów o zwycięstwie Turków w tej wojnie i zajęciu Izmiru (oczywiście będzie to patetyczne i bez niewygodnych faktów).
Ostatnio non-stop używają przeskoków czasowych, więc czemu nie. Myślę, że jeżeli chcieliby przedstawić masakrę w Izmirze, to wepchnęliby to wydarzenie bez większych problemów - w końcu zostały najprawdopodobniej 4 odcinki, każdy trwający 2 godziny. Ile w tamtym sezonie zajęło uporanie się z Wasilim po tym jak poznał prawdę? 1, 2 odcinki? Problem leży w tym czy oni chcą przedstawić te wydarzenia. Pominięcie czegoś tak ważnego byłoby absurdem. Niech nawet złagodzą obraz swoich, ale powinni poruszyć temat.
W przypadku śmierci będącej wątkiem kulminacyjnym serialu - dałoby się tak zrobić chyba tylko w przypadku śmierci Cevdeta. Coś na wzór tego co się stało w pierwszym sezonie. Moim zdaniem końcówka poprzedniego sezonu mogłaby nawet funkcjonować jako definitywne zakończenie serialu. Co prawda pewne wątki nie zostały rozwiązane, ale można to nazwać "otwartym zakończeniem". Gdyby zdecydowano się na takie coś ponownie, to byłoby to kopiowanie, czyli coś, co ci scenarzyści akurat lubią robić. Z drugiej strony można byłoby spojrzeć na to łaskawiej jako - taki los Cevdeta, tyle razy udało mu się uratować, ale w końcu i na niego przyszła pora.
Tak czy inaczej, muszą przedstawić masakrę w Izmirze i kropka, niech nie uciekają od tego ;-)
Po obejrzeniu 56 odcinka mam już pewność, że Fillippos zabił Havvę i zrobił to na swój, chory sposób. Szczęśliwie, okazało się, że muzykanci przeżyją. Pierwszy raz muszę pochwalić nowych scenarzystów, ponieważ zaskoczyli mnie wątkiem, którego się nie spodziewałem - Cevdet jednak zauważył, iż Fillippos go śledzi podczas spotkania z Jakubem i podejmuje grę z komendantem ;)
Hilal jest chyba najbardziej irytującą postacią w serialu. W zeszłym odcinku postanowiła zmniejszać kaliber pocisków z prochem w środku, mimo iż Vehici ostrzegał ją, że grozi to wybuchem. Sama scena, gdy wyciąga te pociski z pudła, ledwo trzymając się na nogach, a następnie kładzie je sobie na kolanach luzem, tak że mogą one łatwo spaść, aż cisnęła mi na usta okrzyk: "Kretynko! Co robisz? Zaraz wszystkich wysadzisz!". Na logikę, przecież tarcie metalu o metal, i to takie porządne, że aż "metalowe wióry lecą", musi rozgrzać ten pocisk do ogromnej temperatury i spowodować wybuch. No ale w serialu wyszło, że kretynizmy Hilal jednak wzięły górę i wszyscy poszli jej śladem... No a teraz ta scena z grożeniem bronią Cevdetowi... Brak słów!
Ostatnie chwile Havvy to chyba najbardziej pochrzaniona scena jaką widziałam w tym serialu. Pewnie ktoś adoptuje Sameta - może Yildiz z Jakubem w ramach spłaty długu wobec biednej dziewczyny. Mam wrażenie, że wątek Cevdeta, który niby został rozegrany przez kogoś, ale tak naprawdę jest wszystkiego świadomy, pojawił się już w pierwszym sezonie, może nawet nie jeden raz, ale nie jestem w stanie sobie na tę chwilę przypomnieć co to było. Czemu Cevdet chociaż nie ewakuuje swojej rodziny skoro wszystko wie? Przecież Filippos może zarządzić ich zgładzenie w każdej chwili, nigdy nie wiadomo kiedy postanowi zakończyć tę grę.
Nie podzielam Twojego zdania o Hilal. Mimo, że na początku uważałam ją za bardzo irytującą, teraz myślę, że choć jest postacią z wadami, może nawet poważnymi (raczej w sezonie pierwszym, niż teraz), należy również do jednych z najbardziej charakterystycznych i barwnych postaci serialu i im dłużej go oglądam tym bardziej się w tym utwierdzam. Dodatkowym atutem jest utalentowana młoda aktorka (co zostało w tym odcinku ponownie potwierdzone), która ją odgrywa. Chyba nie ma tu postaci, która nie jest wkurzająca ;-) Te wszystkie szalone czyny rządzą się logiką fikcji i nie tylko ona działa irracjonalnie. Spójrzmy choćby wyłącznie na jej rodzinę, pomijając resztę. Cevdet, mimo że należy do tych bardziej ogarniętych, czasem działał w niezrozumiały sposób w tamtym sezonie, ale w tym sezonie kompletnie stracił rozum - do tego zalicza się np. strzelanie do wszystkich jak do kaczek bez większego namysłu, a szczególnie do tego kapitana, co ostatecznie spowodowało klęskę Turcji w starciu, a także nieudane próby robienia tego - usiłowanie zabicia nie wiadomo kogo na tym placu, gdy przybył król, co skończyłoby się jego śmiercią, prawdopodobnie śmiercią rodziny i byłoby równoznaczne z końcem super ważnej misji, ostatnio prawie rozstrzelał Filipposa na tym przyjęciu co wiązałoby się z podobnymi skutkami, a uratowała go i rodzinę... śmierć jego matki. Nie wspominając szerzej o dziwacznej agresji, czy czasem kompletnie nieuzasadnionym wykonywaniem misji chłodem wobec rodziny w poprzednim sezonie, co zwykle miało negatywne konsekwencje nie tylko w rodzinnych sprawach, ale w wypełnianiu misji. Prawie zginął w wybuchu i z powodu ran postrzałowych, a mógł przecież dokonać tego samego, wychodząc ze sztabu bez szwanku. Azize i jej głupota w bawieniu się w wojowniczkę, narażanie wszystkich, łącznie z własnymi dziećmi na wielkie ryzyko, w tamtym sezonie była druga (a może nawet lepsza od niej) w kolejce po Hilal w pyskowaniu Grekom - raz przez to Cevdet musiał ją na chwilę aresztować aby zachować pozory, możliwe że Wasili zdecydował się przeszukać dostawę żywności z bronią z powodu jej gadania. Yildiz - bez komentarza, chyba wszystko wiadomo.
Nie uważam, żeby grożenie Cevdetowi bronią było czymś nadzwyczajnym jak na standardy serialu. Nie żebym pochwalała ;-) Cevdet wydaje się być dla nieświadomego chodzącym nieszczęściem, złym katem stale przyczyniającym się do czyjejś śmierci, teraz "śmierci" najbliższego grona i... kimś patrzącym z niemal pokerową twarzą na egzekucję córki (stare, ale ważne). Ciężko go kochać i choćby tolerować, choć na swój sposób jest kochany. W serialu takie sytuacje z najbliższymi, przyjaciółmi czy poświęcanie ich, są już i tak chlebem powszednim. To była chociaż scena dobrze zrobiona, mimo tego że scenarzyści z uporem maniaka ignorują informacje o bohaterach z poprzedniego sezonu ("pióro jest moją bronią", "więcej nie dotknę broni"), ale niech będzie - w grę wchodziły duże emocje itd. I tak pewnie by do niczego nie doszło. Mnie zniesmaczyła ta scena ze strzelaniem do butelek i puszek, podobno towarzyszące scenie głupie dialogi jak zwykle (mogę sobie je nawet wyobrazić), śmieszki i inne pierdoły. Najpierw scenarzyści zrobili z Azize terminatora, teraz jej córka za pierwszym razem trafia w cel - chyba ma ten dar w genach, wygląda jakby to ją bardzo ekscytowało (żeby za tym stało tylko rekreacyjne strzelanie do puszek...). To jakaś obsesja tych ludzi? Nawet nie chcę wiedzieć co tam robi Leon, czemu się z nimi dalej kręci i w ogóle o co mu chodzi - moim zdaniem został przez nową ekipę celowo zniszczony, bo nie podobało im się, że jest jednocześnie Grekiem i dość ważną, pozytywną postacią.
Podsumowując część o Hilal - rozumiem czemu myślisz o niej tak, a nie inaczej, ja też czasem się łapię za głowę widząc co wyczynia. Z pewnością ma wiele cech, które taką opinię uzasadniają, plus jest to kwestia gustu, ale moim zdaniem traktujesz ją czasem nieco zbyt krytycznie.
Odcinek był w zasadzie marny, czyli zapowiedź stworzył ktoś, kto wie co robi ;-)
Filipos ma podobne problemy psychiczne co jego syn. Zgadzam się że ostatnia scena Havy była żenująca. Jeśli chodzi o Hilal nie jest kretynka może czasami jest nie ostrożna. Przypomnijcie sobie jak dała znak gdy ją porwano gdzie jest w tym co napisała, Leon ją znalazł dzięki temu, że zostawiala kawałki materiału na drzewie. Gdyby uważała na to co mówi i najpierw by pomyślała co robi i zachowywała by się rozwazniej byłaby prawie równa swojemu ojca. Nie pochwalam tego że chciała zastrzelić swobego ojca, ale trochę ją rozumiem. Dziewczyna myślała że jej przyjaciele zginęli przez jej ojca, dużo przeszła jak na tak młoda dziewczynę w ciagu ostatnich 2 lat i zwyczajnie puściły jej nerwy.
Scena z Filipposem i Havvą z pewnością wywołała w widzach uczucia, które miała w założeniu wywołać.
Hilal nawet nie jest pierwszą osobą z rodziny, która chciała go ukatrupić, a raczej nie chciała, ale miała taki zamiar ;-) Ali Kemal zamierzał to zrobić na zimno, a Azize wymachiwała nożykiem krzycząc, że go zabije i kilkukrotnie groziła mu śmiercią przy innych okazjach.
Moim zdaniem skoro twórcy koniecznie się uparli, że musi dojść do takiej konfrontacji, to powinni to jednak zainicjować w inny sposób - w sytuacji zagrożenia np. jak tutaj życia muzyków, albo bezpośrednio po ich rzekomej śmierci. W tej sytuacji upłynęło już kilka godzin, choć dalej wszystko było świeże, ale preferowałabym te opcje, które podałam.
Co do inteligencji Hilal - w serialu jest uznawana za tą kumatą, ale szaloną. Tak czy inaczej - często zachowuje się głupio.
Poruszę kilka kwestii związanych z odcinkiem 55, o których wcześniej nie wspominałam.
Czemu scenarzyści uparli się, że będą przedstawiać Yildiz w ten sposób? Teraz to zagubiona dziewczyna, która popełnia błędy przypadkowo przyczyniające się tragicznych wydarzeń, a przecież ona wcale nie była taka niewinna w pierwszym sezonie. Wiele zrobiła z powodu głupoty i nieświadomości, ale było w niej też mnóstwo jadu i złych intencji, a po niektórych jej uczynkach z końcówki poprzedniego sezonu (a raczej kilka odcinków przed) nie ma już szansy na wiarygodne przemienienie jej w aniołka. Nie bez powodu jest nazywana przez część tureckich widzów "yılan", co jest słowem nieco podobnym do jej imienia, a oznacza "wąż" ;-) Nie twierdzę, że mają zrobić z niej diabła wcielonego, bo nim nie była, ale liczyłabym na zachowanie równowagi. Z drugiej strony, tamta ekipa ją nadmiernie demonizowała i karała, ale oni mieli pierwszeństwo i zostawili tę postać z takim, a nie innym wizerunkiem, którego nie można ot tak zmienić. Uważam, że ta sprawa jest jeszcze chociaż w części do odratowania w tych trzech odcinkach, ale z użyciem... drastycznych środków.
Mniejsza o samą Yildiz, ona jeszcze ujdzie, ale przy Yildiz i Jakubie jednocześnie zaczyna się zabawa. Scena w więzieniu - Yildiz przeżywa to, że Jakub chciał być z nią z powodu jej ojca, a nie z powodu tego, że zapałał do niej szaleńczą miłością (rozumiem tylko tą część o pogodzeniu się tego powodu, o to mogłaby mieć teraz pretensje, bo Jakub stwierdził już, że ją kocha). Serio, a to jakaś nowość? Tylko powód dla którego chciał być bliżej Cevdeta się zmienił. I jak miał się w niej zakochać, skoro w ogóle jej nie znał? Znał jej imię, może widział ją z oddali raz czy dwa, ale... chwila, teraz scenarzyści twierdzą, że Jakub gdzieś tam ją zobaczył i nawet z nią pogadał (to się naprawdę zdarzyło? chyba nie) i od razu poczuł do niej miętę! Teraz przesadzili, a to jeszcze nie koniec, Jakub zaczyna jej słodzić - masz piękne oczy, znów coś o najpiękniejszej dziewczynie w Izmirze. Myślę sobie, że po pierwsze od kiedy Jakub jest tak skoncentrowany na urodzie, że wszystko inne mu się rozmywa, a po drugie - to jest jej jedyna zaleta? I wtedy Yildiz ku mojemu zdziwieniu podejmuje temat - "Jedyną moja zaletą okazuje się uroda. Smuci mnie, że tak myślisz", na co Jakub odpowiada, że ...dobrze piecze jakiegoś tam placka.... a potem się uśmiechają i z rozmarzeniem opowiadają o tym. Komedia, ci scenarzyści naprawdę myślą, że to jest piękne i romantyczne. Gdybym przeczytała ten dialog z kartki, to pomyślałabym, że Jakub ją właśnie obraził - w sumie to masz paskudne wnętrze, ale jesteś całkiem ładna i dobrze pieczesz placki haha. A może to był taki żarcik, tylko trochę nie na miejscu? Tak poza tym, to Jakub na początku tego sezonu drwił z Yildiz z powodu tego, że jedyną jej zaletą jest uroda, więc coś tu nie trzyma się kupy. A co do innych zakochanych - Azize i Cevdet od dawna nie są punktem skupienia w kwestii ich wspólnej relacji, a wątek Hilal i Leona w tym sezonie jest oparty na banale i niemal tak samo idiotycznych dialogach. Te dwie relacje chociaż były ciekawe w poprzednim sezonie, Yildiz i Jakub nie dają rady od początku, z tymi scenarzystami nie da się inaczej. Może jestem złośliwa, ale mam nadzieję, że jednak dojdzie do rozpadu tego związku.
Jakim cudem Havva wydostała się z rezydencji z wielką walizą? Z tego co pamiętam miała problem, żeby w ogóle stamtąd wyjść przed tym jak Filippos pozwalał jej widywać się bratem. Skoro miała więcej wolności, mogła z niej skorzystać i to dużo wcześniej (czemu wcześniej nie uciekła?), ale nagle postanowiła wyjść z bagażem i nikt nie zwrócił uwagi. Poza tym, jak Yildiz się tam dostała?
Przeceniana jest wartość tego środka z morfiną w składzie. Gdyby to było takie proste, to Filippos nie miałby tylu problemów ;-) Jakub jest dość słabo pilnowany w szpitalu jak na tak ważnego więźnia, w więzieniu zresztą też nie najlepiej.
Ta cała historyjka o tym jak nie ma czasu na wyciągnięcie prochu z tych pocisków jest durna. Jednak coś innego w tym wątku mnie naprawdę drażni i rozpisałam się o tym wcześniej.
Mam wrażenie, że wypowiedź Jakuba o tym, że zobaczył Yildiz w powozie na bulwarze jest odniesieniem do ich sceny w ogrodzie z wcześniejszego odcinka. Jakub i Yildiz postanawiają wtedy zacząć swoją znajomość na nowo i Jakub opowiada, że mogą sobie wyobrazić, że zamiast w dniu ślubu, pierwszy raz zobaczyli się na bulwarze w Izmirze, że ona jechała powozem, a on się nią zauroczył itp.
Ponadto, zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś.
Masz rację. Kompletnie zapomniałam o tej scenie. Ta kwestia była dziwnie wpleciona w ich rozmowę, w dodatku występuje myląca drobnostka w tłumaczeniu - Yildiz odpowiada "co?" jakby ją też zbił tymi słowami z pantałyku, a w napisach jest "i?" jakby dobrze wiedziała o co chodzi.
Pewna ciekawostka historyczna i dynastyczna:
Książę Edynburga Filip, czyli małżonek królowej Elżbiety II, jest synem księcia Andrzeja, brata greckiego króla Konstantyna. Zatem, król Konstantyn to stryj księcia Filipa, a król Aleksander (ten, którego ugryzła małpka) to jego kuzyn. Co ciekawe, ojciec Filipa, książę Andrzej, brał aktywny udział w wojnie grecko-tureckiej i za niepowodzenia w niej został wygnany (zrehabilitowano go dopiero w 1936 roku. Filip urodził się na greckiej wyspie Korfu, w czerwcu 1921 roku, gdy wojna grecko-turecka jeszcze trwała.
Orientuje się ktoś czy w najbliższy czwartek zostanie wyemitowany odcinek 57 do tej pory nie ma zwiastunu. Mnie zastanawia kto zajmuje się Mehnetem jak cała rodzina jest po za domem.
Odcinek 57 zostanie wyemitowany 24 maja, czyli bez zmian. Właśnie na YouTube pojawił się zwiastun, z którego wynika, iż Leon zostanie aresztowany, a Cevdet założy wreszcie turecki mundur.
Poprzednio, gdy pierwszy zwiastun nie ukazał się do poniedziałku, odcinka w danym tygodniu nie było, więc myślałam, że i teraz tak będzie. Z pewnością mają jakieś kłopoty skoro są w stanie sklecić coś dopiero we wtorek.
Moim zdaniem Cevdetowi jest nie do twarzy w tureckim mundurze :-) W ten sposób nastąpił znaczący postęp w przebiegu zdarzeń, o ile nie okaże się, że Cevdet na razie tylko przymierza ten strój, aby nacieszyć się widokiem. Mam nadzieję, że nie będzie przerabiany temat aresztowania Leona, bo już było to zrobione w pierwszym sezonie, a dopiero co cały odcinek został poświęcony na ukazanie Jakuba w podobnej sytuacji. Może Cevdet spłaci dług i mu pomoże, może żołnierze aresztujący go okażą się bolszewikami (jak przynajmniej połowa greckiego wojska w tym serialu), cokolwiek się stanie, niech nie będzie to powtórka. Filippos powinien bardziej docenić Aleksiego, bo jak na razie to on jest najlepszym pogromcą wszystkich tych, którzy są przychylni Turkom ;-) Czemu on cały czas rozporządza żołnierzami jakby był wojskowym? Jest synem dowódcy, ale mimo to nadal cywilem.
Ciekawe są relacje, o których wspominasz. Nie wiedziałam o nich.
Co do Mehmeta - upływ czasu go chyba nie dotyczy, a powinien już trochę podrosnąć, zacząć chodzić. Ile minęło od jego urodzin? Chociaż nie dziwie się, że nikt nie chce na razie zmieniać dziecka, które występuje w tej roli.
Wedlug mnie to ten mały powinien mieć około półtora roku, więc powinien już chodzić. Po zwiastunie najnowszego odcinka wydaje mi się że nie dla całej rodziny Cevdeta koniec wojny będzie szczęśliwy. Zastanawia mnie czy to już będzie finałowy odcinek. Gdyby Aleksy był na miejscu swojego ojca, to dopiero turecka ludność poznalaby czym jest okupacja obcego wojska. Filipiosa to jeszcze stać na resztki ludzkich uczuc jego syna już nie.
Ma wyjść 59 odcinków i jest to informacja niemalże potwierdzona - ostatnio ktoś z ekipy napisał, że zostały 3. Zastanawiano się czy ten z tego tygodnia też się liczy, ale moim zdaniem tak, bo czemu by nie miał? Co najdziwniejsze, podobno kilka miesięcy temu zostało powiedziane, że serial będzie miał dwa zakończenia. Widziałam tę informację jakiś czas temu, ale zignorowałam ją, bo wydało mi się to idiotyczne. Teraz przez pewien czas na imbd było napisane, że zarówno 58 jak i 59 odcinek jest tym finałowym. Nie wiem czy informacje na tej stronie są wiarygodne i skąd się to w ogóle wzięło, choć podobno akurat tam czasem sami twórcy edytują przynajmniej podstawowe dane, takie jak ilość odcinków. Tak czy inaczej, teraz tylko przy 59 odcinku widnieje napis "finał". Jeżeli faktycznie był/jest taki zamiar, to moim zdaniem jest to idiotyczne rozwiązanie. Wyobrażam sobie, że w takim przypadku jedno zakończenie byłoby szczęśliwe, a drugie nie. Cel - zadowolić wszystkich (czyli nikogo)? Podobno takie rozwiązanie było już wykorzystywane w niektórych zachodnich produkcjach, ale to tylko sprawia, że żadne zakończenie nie jest tym pełnowartościowym. Oby twórcy dali sobie z tym spokój. Właśnie teraz jest pisana końcówka serialu.
Nie powiedziałabym, że Filipposa stać na resztki ludzkich uczuć. Scena z Havvą idealnie to przedstawia - wszystkie nawet wyjściowo zdrowe uczucia są u niego przedstawione jakby w krzywym zwierciadle, chore i obrzydliwe.
Skoro piszesz że być może będą dwa zakończenia, to w jednym Cevdet zginie a w drugim nie. Oglądając zwiastun dzisiejszego odcinka równie dobrze Leon może zginąć. W serialach tureckich nie zawsze są szczęśliwe zakonczenia i nie zawsze wszystkie wątki są rozwiązane. Fakt scena z Hava makabryczna, wcześniej mogło się wydawać że Filiposa stać na okruchy ludzkich uczuć. Aleksego mi to nawet żal w jednym przypadku, ojciec nie kocha go brzwarunkowo tak jak rodzic powinien kochać swoje dziecko, tylko musi zasłużyć na uznanie ojca.
Mam nadzieję, że jednak zrezygnowano z tego pomysłu. Jeżeli byłyby dwa zakończenia, to pewnie w jednym zginie ktoś ważny lub nawet kilka takich osób, a w drugim nikt albo inne osoby niż w pierwszym. Oczywiście tragiczne zakończenie nie musi równać się śmierci, ale przykładowo kalectwu. Jeżeli będzie jedno zakończenie, myślę że i tak ktoś źle skończy, chyba że scenarzyści dla świętego spokoju wszystkich pozostawią przy życiu i w zdrowiu - widzowie różnie na takie rzeczy reagują ;-) Jak dla mnie akceptowalną możliwością byłoby jedno zakończenie, w którym Turcy wygrywają i drugie, w którym przegrywają. Takim sposobem można byłoby je rozróżnić na prawdziwe i alternatywne. Tylko oczywiście w drugim przypadku skończyłoby się to demonizowaniem Greków jakiego jeszcze nie widzieliśmy, a poza tym wątpię żeby Turcy w ogóle chcieli przedstawiać taką opcje, bo jak to - oni by mieli przegrać?
Z zapowiedzi tekstowej nowego odcinka wynika, że Filippos zorientował się, że Cevdet z nim pogrywa i postanowił zakończyć przestawienie rozkazem zabicia całej rodziny.
Na dole grafiki zapowiedzi dzisiejszego odcinka jest panorama płonącego Izmiru. Czyżby pożar miasta przedstawiono już teraz? Wtedy rzeczywiście wydaje się prawdopodobny pomysł z 2 wersjami zakończenia, jako odcinki 58 i 59, ponieważ rozpoczynając pożar Izmiru w 57 odcinku, twórcom nie zostanie już wiele do pokazania.
Nie widziałam tej grafiki, ale zapewne masz na myśli tło z plakatów promujących ten sezon, którym reklamują się co niemal cały czas (co tydzień?).
https://i.cnnturk.com/ps/cnnturk/75/1280x720/5a01d66bae78490398ff64bc.jpg
http://iv1.lisimg.com/image/15945353/636full-vatanim-sensin--------------------- -------------%282016---%29-poster.jpg
Co mi przypomniało o tym, że tymi plakatami zapowiedziano wystąpienie tego wydarzenia w serialu, więc gdyby się teraz wycofali, w pewien sposób oszukaliby widza.
Chodzi o grafikę do filmiku na YouTube. Zawsze był normalny pasek na dole, a teraz dali panoramę płonącego Izmiru.
Oglądanie tego serialu zabija szare komórki. Brawo. Mam nadzieję, że ci scenarzyści nie znajdą już pracy w tej branży. Nie pierwszy raz widzę upadek dobrej produkcji, ale aż z takim spadkiem poziomu się chyba jeszcze nie spotkałam. Całe szczęście, że zostały tylko 2 odcinki tego rujnowania.
Cevdet jest śledzony przez greckich żołnierzy, ale to jednak nie przeszkadza mu wyjść w tureckim mundurze z domu. Aleksy bardzo chciał pogrążyć Leona, od samego poczatku sezonu było widać ich napięte relacje. Jestem ciekawa jak Filipos zareaguje na wieść o śmierci syna.
Ciekawe czy Filipposa wstrząśnie chociaż śmierć syna czy po prostu uzna to za nieszczęśliwą stratę coraz lepiej spisującego się agenta.
Aleksy był dosyć domyślny, potrafił powiązać ze sobą mało znaczące szczegóły i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Myślę że w głębi duszy Filipos jednak kochal syna.
Z tego co wiem, Aleksi tak naprawdę nie miał 100% dowodów na winę Leona, ale z pewnością bardzo mu zależało na tym, aby ją udowodnić. W końcu to ostatni krok, aby być numerem 1 dla tatusia... Co on w tej scenie chciał zrobić? Aresztować go czy zabić? Jeżeli to pierwsze, to chyba nie udałoby mu się tego zrobić - czy da się udowodnić, że to włosy Hilal? Może w tym przypadku wkroczenie Jakuba nie byłoby konieczne i zabijanie Aleksiego (na razie) też nie.
Havvę też kochał...podobno ;-) Jego miłość do syna raczej nie może być zbyt zdrowa. Myślę, że bardziej się zezłości z powodu zniewagi jaką jest to wydarzenie, niż naprawdę zasmuci tym co się stało. Jednak nie obstawiałabym tego tak pewnie, może właśnie w ten sposób scenarzyści zapragną ukazać coś zaskakującego - Filippos jednak ma jakieś normalne uczucia.
Jak oni mogli pokazać, że Leon też strzelił do kuzyna!? Przecież Aleksego powinien wykończyć tylko Jakub, a wrażliwy Leon jedynie przyglądałby się temu, ukazując swoją moralną wyższość nad kuzynem, który chciał go wydać na śmierć. Owszem, pokazali, że Leon cierpi z tego powodu, że jego kuzyn musiał zginąć, ale on w ogóle nie powinien do niego strzelać, lecz zostawić to Jakubowi.
Czy te wybuchy to już początek pożaru miasta?
Chyba na pożar to za wcześnie. Pozar miasta był we wrześniu 1922 a w serialu do tego serialu do tego wydarzenia jest przynajmniej kilka miesięcy. Leon cierpiał że Aleksy umarł, ale z drugjej strony od przybycia do Izmiru Aleksy grał Leonowi na nerwach. Szantazowal go z powodu Hilal, robił mu docinki. Bardzo mu zależało na tym by go pogrążyć. Mnie zastanawia skąd nagle wziął się Yakup w domu Leona.
Skoro i tak Jakub tam był i strzelał, to po co w ogóle mieszać w to Leona? Czemu on także wystrzelił? Jedyną sensowną odpowiedzią byłoby to, że Leon chciał go zabić w ramach zemsty (co oczywiście nie pasuje do tej postaci), ale to nie wchodzi w grę, bo jest ukazany jego dyskomfort w tej sytuacji. Trzeba mieć tak samo pokręcony tok myślenia jak ci scenarzyści, żeby zrozumieć czemu to w ten sposób napisali. Źle bym się wypowiedziała nawet o scenie, w której Leon faktycznie musiałby go zabić zmuszony taką, a nie inną sytuacją, ale chociaż wtedy byłoby to uzasadnione i znośne. Jeszcze jedno - czemu ci żołnierze słuchali się cywila i to w kwestii napadania na dom wojskowego? Filippos nie dał na to przyzwolenia.
Co więcej, w tym samym odcinku Leon staje się pupilkiem Cevdeta z jakiegoś to powodu... Z tego co wiem - zgodził się na bycie jego zastępcą w roli szpiega. Załóżcie mu ten turecki mundur, czemu się jeszcze powstrzymujecie? To jest kompletnie inna postać. Ci idioci naprawdę nie widzą różnicy pomiędzy niechęcią do prowadzenia wojny, a działaniem przeciwko swojemu narodowi. W tym sezonie to już nawet Yildiz jest bardziej za swoimi niż Leon. Oni robią wszystko na opak. Poza tym, czy jeszcze kilka odcinków temu Leon nie czuł pogardy do Cevdeta, nie mógł na niego nawet patrzeć? I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Cevdet stał się nagle fajnym gościem. Spytany przez Hilal o tę całą sprawę z Wasilim odpowiedział, że już się z tym pogodził. Dobra, zwykłe uspokojenie się i odpuszczenie mu tego to jedno (Wasili też nie był święty), ale nagłe dobre stosunki i wykonywanie jego poleceń to drugie. I co takiego zmieniło postać rzeczy? Cevdet nigdy mu nawet nie powiedział w jaki sposób Wasili go szantażował. Jakie to wydarzenie wpłynęło na tę zmianę i odwróciło wszystko o 180 stopni? A, żadne, standard. Co za głęboki portret psychologiczny...
Leon nie wie co Wasili mówił Cevdetowi gdy jego rodzina była w areszcie. Jak szantazowal Cevdeta że żołnierze dokonają gwałtu na jego żonie i corkach. Gdyby to wiedział straciłby szacunek do zmarłego ojca. Myślę że Cevdet nie chciał by Leon znał całą prawdę o ojcu.
To mogłoby tłumaczyć czemu Cevdet mu tego nie powiedział, chociaż wątpię żeby scenarzyści nad tym rozmyślali, ale nic nie tłumaczy nagłej zmiany stosunku Leona do Cevdeta. Wątpię, żeby cokolwiek co Leon powiedział o stanie swojego umysłu w tym najnowszym odcinku sprawiało, że nagle staje się to wiarygodne.
Kilka kwestii związanych z odcinkiem 56.
Podoba mi się w jaki sposób zmieniło się zachowanie Filipposa przy Cevdecie. Niby udaje, że wszystko jest w porządku i tak jak dawniej, ale po jego delikatnej zmianie w spojrzeniach i sposobie mówienia widać, że tak nie jest.
Wątek tych żołnierzy, a raczej oni sami, nieco mnie drażnił. Czas przeznaczony na pokazywanie ich kpiny w stosunku do greckich żołnierzy w obliczu śmierci i ich rozmów pomiędzy sobą, był czasem zmarnowanym. Nie są to zbyt wiarygodne postacie, a wydmuszki. Nie ma w nich nic interesującego. Rzekomo ten typ, który chciał wyjąć broń na ulicy, ma być takim ważnym oficerem?
Scena nauki strzelania w lesie - okropna. Ostatnio żartowałam sobie, że jak Hilal stanie na nogi, to może Azize nauczy ją strzelać i w sumie nie było to dalekie od prawdy, bo nagle chce się w tym podszkolić. Oczywiście bez żadnego powrotu do sceny z pierwszego sezonu, w której zarzekła się, że nie chce mieć z tym nic wspólnego. Ta scena z innymi postaciami nie musiałaby być taka zła (pomijając to, że ci scenarzyści całkowicie obrzydzili takie wątki), ale w przypadku tego zestawu bohaterów ma złe konotacje. Najgorsza część to ta, w której Hilal wspomina o tym jak strzelała do „jednego z nas”, żeby… przekonać wszystkich, że dobrze strzela? No naprawdę, twórcy nie mają pojęcia jak napisać coś w dobrym tonie. Później wszyscy robią sobie z tego żarty. Rozumiem jakby Leon tak robił (i faktycznie żartował sobie z tego jeszcze wtedy, kiedy leżał w szpitalu) – taki czarny humor, ale innym nie wypada (sama Hilal niegdyś reagowała na te żarty spięciem). To wydarzenie nie było kiedyś postrzegane w taki luźny sposób. W tej scenie Leon twierdzi, że przeżył bo Hilal nie potrafiła się posługiwać bronią, a Hilal, że przeżył bo potrafiła i nie chciała go zabić, a ja myślę, że z tego co kiedyś pokazano można wyciągnąć inne wnioski – Hilal kompletnie nie wiedziała co robi i jak posługiwać się bronią, dlatego omal go nie zabiła, mimo że nie chciała. Zostały jeszcze dwa odcinki, może znajdzie się 5 minut na naukę strzelania dla Yildiz, tylko ona została z rodzinki, nie licząc małego ;-)
Poza tym – jak scenarzystom się „zatnie płyta”, to wałkują jeden temat czy słowo na okrągło. W przypadku Hilal i Leona najpierw była azalia, później małżeństwo, a teraz gadki kopiuj-wklej z odcinka na odcinek o cudach… bla bla bla... chociaż i tak tutaj od czasu do czasu zmienia się słowo przewodnie, a w przypadku Yildiz i Jakuba od samego początku jest skupienie na jedzeniu – borek, keskul ;-)
Znowu niezgodna jest reakcja Azize na krytykę ojca wypowiadaną przez Hilal. W poprzednim sezonie, gdy nie znała prawdy, sama mówiła mu najgorsze rzeczy, a gdy poznała, to siedziała cicho lub nawet przyłączała się do wymyślania mu, aby zachować pozory. Teraz, odkąd wróciła do domu, nie pozwala na żadną krytykę Cevdeta reagując furią i nie ukrywa, że żyje z nim w dobrych relacjach. W poprzednim sezonie Cevdet nie mógł z nimi nawet mieszkać w jednym domu, a teraz Azize cały czas go broni i nikt się nie zastanawia o co w tym chodzi.
Czy Cevdet wiedząc, że Leon, po tym jak wszystko wyszło na jaw, jest jednym z głównych podejrzanych, domagał się tego aby to on sprawdził ten budynek z amunicją, mimo że ta sytuacja była ustawiona i wszyscy zdążyli stamtąd uciec? Nie jest zbyt troskliwy w tych relacjach. Czemu Aleksi tak się rządzi? On wydaje rozkazy Leonowi, a ten później przekazuje je żołnierzom.
„Cywilizacja to potwór z tępym zębem” – to jest naprawdę część tureckiego hymnu? Chyba przydałoby się zmienić te słowa, ale to tylko moja opinia.
Większość dzieci nie jest aż tak głupia jak wydaje się tym i innym twórcom (coś takiego często pojawia się w fikcji). W przypadku tak groźnie wyglądającej sytuacji dziecko wyczuwa, że coś jest nie tak, widzi spięcie innych i z pewnością nie dążyłoby w takim przypadku do odzyskania jakiegoś pluszaka, bałoby się. I przez to Havva poszła na stracenie.
Znowu Yildiz z Jakubem rozpływają się nad jedzeniem. Ja rozumiem, że przez żołądek do serca, ale scenarzyści chyba zbyt mocno sobie wzięli sobie to do serca ;-) Piękne wspomnienia Yildiz o jej miłości życia „Keskul to mój ulubiony deser”. Oczywiście Aleksi tez wpadł na chwilkę.
Wątek z tunelem jest najlepszym tego odcinka. Z jednej strony dobrze, że muzycy przeżyli, a z drugiej - kolejny raz pod rząd zaserwowano „o zginie/zginą, a nie, jednak nie”. Czemu nikt nie powiedział Hilal o tym całym planie? Nie ma to uzasadnienia i jest okrutne. Tak po prostu zapomnieli wspomnieć – hej, jak będą wysadzać tunel czy robić coś podobnego, to my tak naprawdę nie zginęliśmy, więc nie popadaj w kompletną rozpacz i nie wymiotuj ze stresu, ok? Chwile przed wysadzeniem tunelu zostały bardzo dobrze zrobione, nawet można było poczuć napięcie i zagrożenie życia. Gdyby to naprawdę stało się końcem muzyków, nie narzekałabym na brak emocjonalności. Czemu Cevdet jest ukazywany tutaj i w kilku innych sytuacjach jako cierpiący z powodu tych decyzji? Częściowo da się to wytłumaczyć tym, że w ten sposób udaje przed Filipposem, ale on zachowuje się tak nawet w chwilach, w których nie jest w centrum zainteresowania. Nieco tani sposób na oszukanie widza.
W scenie z Havvą i Filipposem bardziej obrzydza mnie ta delikatna, sentymentalna muzyka dobrana do wyznania miłosnego Filipposa, niż samo to zajście (i tak było już wiadomo, że Filippos jest szurnięty). Nie wiem, co chciała uzyskać osoba, która decydowała o tym podkładzie. Scena chora, ale solidnie zrobiona. Tylko czemu zdradzono koniec tej sytuacji w zwiastunie? Gdy dziewczyna została zaprowadzona do tego pokoju, od razu wiadomo było jak to się skończy.
Scena konfrontacji córki z ojcem to istny popis aktorski. Skąd ci Turcy biorą tylu dobrych aktorów? Powiedziałabym nawet, że obecnie mają najlepsza szkołę na świecie. Skupienie na ruchu gałek ocznych, tonie głosu i jego załamaniach, drobnych elementach mimiki (zawsze podobało mi się jak np. Tevfikowi w stresujących sytuacjach nieco skakało oko).
„Dzięki tobie nawet Halit Ikbal wziął do ręki broń. Jesteś szczęśliwy?” i to zdanie jest najlepszym dowodem na to, że scenarzyści piszą sceny oddzielnie i nie zawsze je ze sobą porównują. Tak jakby faktycznie te bzdury z nauką strzelania się nie odbyły, może nawet wątek z pociskami nie miał miejsca i tylko kontynuowano treść z pierwszego sezonu.
Czemu Cevdet nie wykrzyczał w tej scenie, że jej koledzy żyją, a on jest tureckim szpiegiem? Zadziałałoby lepiej niż „uspokój, się, odłóż broń, to nie tak jak myślisz, córko” ;-)
W sumie nie pomyliłaś się wiele z tym zrobieniem z Hilal kolejnego rewolwerowca w rodzinie ;) W odcinku 57 jest scena, gdy Yildiz i Hilal ukrywają się, lecz zostają odkryte przez greckich żołnierzy. Wtedy Hilal wyciąga pistolet i powala 2 Greków. Z pewnością zabiłaby wszystkich, ale skończyły jej się naboje i resztę przeciwników wykończył Jakub. Żałosne i śmieszne to wszystko. Dobrze, że chociaż dano jako pretekst do użycia broni przez Hilal bezpośrednie zagrożenie życia, a nie rozmyślne mordowanie wrogów w walce partyzanckiej.
Azize i Cevdet wpadli, teraz zwłaszcza Cevdeta może ich uratować tylko cud. Filipos jednak miał jakieś ojcowskie uczucia wobec Aleksego, widać ze śmierć syna nim wstrząsnęła.
Zdaje się, że nawet śmierć syna przeżył w nieco pokręcony sposób, ale to i tak chyba pierwszy raz kiedy widzimy go w takim stanie.
Czy zatrzymanie Azize przez Leona to jakiś misterny plan? Jak tak to kogo - Cevdeta (wyglądał na zaskoczonego, więc może nie), Azize (na razie stawiam na nią), Jakuba (był na to czas?) czy Leona (nietypowe, ale możliwe)? Nawet tych scenarzystów nie podejrzewam o przemienienie Leona w oportunistycznego sadystę, a byłby nim gdyby sprowadził tam Azize tylko w celu odzyskania zaufania wujka. Może liczy na to, że w ten sposób pomoże lub zrobił to na życzenie Azize.
Cevdet wpadł przez przypadek. Jeśli chodzi o Azize to myślę że się poddała zatrzymaniu by jej córki i Yakup mogli uciec. Leon nie ryzykowalby świadomie życia kogoś z bliskich Hilal. Istniało ryzyko że wszyscy mogli wpaść.
W takiej sytuacji byłoby to działanie nieco na wyrost, ale możliwe że Azize zrobiła to właśnie z tego powodu, który podałaś - coś na wzór poddania się Cevdeta, aby odwrócić uwagę żołnierzy od Hilal. Myślałam o tym, że mogła chcieć się tam dostać, aby pomóc Cevdetowi (jest tam dla niego raczej ciężarem, ale zawsze mógłby być to jakiś genialny plan), jednak chyba nikt nawet nie wiedział o tym, że Cevdeta aresztowano.
Azize i Leon nie mieli już drogi ucieczki. Azize i tak zostałaby złapana, więc chociaż uratowała od aresztowania Leona. Zresztą, Leon musiał tak zrobić, aby być nadal w greckiej armii, blisko wujka, i móc kontynuować misję Cevdeta.
To chyba nie do końca było ukazane tak, że nie mieli już drogi ucieczki (ale może powinnam obejrzeć scenę jeszcze raz) - tzn. nie w typowy sposób jak natrafienie na ślepy zaułek ;-) Chociaż Azize faktycznie mogła pomyśleć, że nie ma już wyjścia i jest to najlepsze rozwiązanie.
Mam wrażenie, że ci scenarzyści uważają te strzelanie przez Azize czy Hilal za jakiś znaczący punkt feministyczny. Kilka dialogów i sytuacji potwierdza, że taki jest ich sposób rozumowania. Kobiety też mogą strzelać, więc nie są gorsze, ha! Jakie proste i głupkowate myślenie, kompletnie rozmija się z celem. W dodatku próbują to wcisnąć postaciom którym to w ogóle nie pasuje.
Sytuacja absurdalna. Pierwszy strzał i już w sam środek czoła. Czy według twórców ona ma tą umiejętność w genach? I chyba ujawniła się z opóźnieniem, bo w pierwszym sezonie Hilal nie była aż tak biegła w strzelaniu. Oczywiście, skoro już to napisali (co było kompletnie zbędne), to nie mogli poświęcić chociaż dłuższej chwili na jakąś refleksję Hilal. Pierwszy raz zabiła człowieka (nawet nie jednego, a dwóch), powinno się to na niej odcisnąć - jakieś przemyślenia, wewnętrzne konflikty? Jeszcze nie wyszło tłumaczenie, ale nie wydaję mi się aby coś takiego znalazło się w odcinku. W tamtym sezonie nawet zobaczenie ciał zrobiło na niej wrażenie, a taki Ali Kemal, który nie jest przecież najwrażliwszą postacią serialu, był przez chwilę w szoku po tym jak Mehmet strzelił w głowę greckiego żołnierza. W ogóle śmierć w tym sezonie traktuje się kompletnie inaczej niż w poprzednim, na każdym kroku.
Całe szczęście, że to była samoobrona. Jednak został jeszcze jeden odcinek durnych pomysłów, więc równie dobrze Hilal może wkroczyć do sztabu wystrzeliwując wszystkich jak kaczki ;-) Już zdołali zamienić Azize w brutalnego kata, kiedy zestrzeliła tego zdrajcę z zawziętą miną i chłodnym spojrzeniem.
Kilka moich spostrzeżeń związanych z odcinkiem 57:
Kolejna rażąca niespójność: niby Cevdet ma świadomość, że jest z rodziną przez cały czas śledzony i nawet ostrzega bliskich, aby o tym pamiętali, ale z drugiej strony - Yildiz zostaje wysłana po materiały na ubrania cywilne dla tureckich zbiegów, następnie jedzie z Jakubem za miasto (swoją drogą, czy nie powinna wpierw przekazać te materiały do szycia, skoro liczył się czas?), a później spotyka się z Efsun, Emine, Hilal i Azize, aby szyć ubrania - przecież Yildiz ani nikt od Cevdeta nie powinien załatwiać tych spraw, ponieważ skoro Yildiz jest śledzona, to Grecy już zauważyliby, że kupiła podejrzanie dużo materiału, z przypadkowym dorożkarzem pojechała za miasto (zatem to pewnie też nacjonalista), a później spotkała się z grupą kobiet, aby szyć... Tak samo z ewakuacją Mehmeda - przecież dom Cevdeta jest obstawiony, zatem Grecy chyba powinni wiedzieć, że dwie kobiety opuszczają go razem z dzieckiem, a rodzina Cevdeta rozpacza. Cóż prostszego niż śledzić dalej te kobiety, a nawet przejąć dziecko, tak cenne dla Cevdeta i jego bliskich? No i jako wisienka na torcie - paradowanie przez Cevdeta w tureckim mundurze po Izmirze - jak on się dostał do tego hangaru niepostrzeżenie, bez zatrzymywania przez patrol? Po co on tam w ogóle szedł, skoro jest obserwowany? Przecież tureckim zabiegom uszyto cywilne ubrania, aby nie rzucali się w oczy, a ten idzie do nich w tureckim mundurze, dodatkowo z wiedzą, że jest śledzony... Przecież tą gadkę mógł palnąć Jakub lub Vehici, a nie sam Cevdet. Po co sprowadzać na miejsce tak tajnej akcji człowieka, który jest śledzony i jeszcze chodzi otwarcie w tureckim mundurze prosząc się o kłopoty? Mam wrażenie, że scenarzyści raz pamiętali, że Cevdet z rodziną są śledzeni, a raz zapominali o tym. No i Leon jako następca Cevdeta, turecki podnóżek - brak słów.
Scenarzyści mają pięciosekundową pamięć i z tego co widać nie zawsze się ze sobą konsultują. Na część z tych wydarzeń można spojrzeć z przymrużeniem oka, choć na przykład opieszałość Yildiz w zabraniu się za zadanie dostarczenia materiałów i szycia ich jest dziwna, bo sami twórcy wskazali na to, że ma się spieszyć kwestią Cevdeta „nie trać czasu”. Chociaż bardziej zastanawiające jest w jaki sposób kilku kobietom udało się uszyć tak przeogromną liczbę ubrań w tak krótkim czasie. Mimo, że Grecy rzekomo ich śledzą, nigdy nie wiedzą co oni wyprawiają. Gdyby naprawdę pilnowali takiej Hilal, to już by dawno trafili na poszukiwanych żołnierzy, bo przecież ona uczestniczyła w robieniu im zdjęcia. Cevdeta w tureckim mundurze nie da się jednak zignorować, tutaj miarka się przebrała. Dobrze, że nie ukazali tego jak przechadza się ulicami Izmiru w tym mundurze, to dopiero byłoby rażące. Co do powodu tej wizyty i ujawnienia się Cevdeta przed żołnierzami, oprócz tego, że jest to zbyt ryzykowne i przez to mało logiczne, można uznać, iż Cevdet jest lepszym źródłem motywacji niż taki Vehici czy Jakub. Grecki generał uważany za zdrajcę wchodzi w tureckim mundurze okazując się szpiegiem - robi wrażenie.
Co do innych aspektów odcinka – trochę dziwne było rozpoczęcie go w taki, a nie inny sposób, tak jakby ten chaos na końcu poprzedniego nie miał miejsca. Dziwne jest także to, że nie pokazano bezpośredniej reakcji Yildiz na wieść o misji ojca. Rozumiem, jako jedyna z rodziny nie jest patriotką (tzn. teraz tak jakby jest, ale nie była wtedy, kiedy w serialu jeszcze zachowywano w miarę przyzwoitą ciągłość postaci) i przez to jej reakcja jest mniej znacząca, ale wątek niewiedzy bliskich o misji Cevdeta jest jednym z najważniejszych i najstarszych w serialu, więc przydałoby się poświecić minutę czy dwie i na to. Skoro już się o tym dowiedziała, to czemu jest taka zadowolona? Biorąc pod uwagę co się działo w pierwszym sezonie, powinna być zmieszana, albo chociaż neutralna. Czemu Hilal ucieszyła z tego, że Leon już wiedział o wszystkim? Chyba bardziej naturalną dla niej reakcją byłaby złość z powodu tego, że jej nie powiedział i tego, że wiedzą już prawie wszyscy tylko nie ona - zagorzała patriotka? Co do Leona… chyba wszystko na ten temat już zostało napisane, wspomnę tylko o Cevdecie, który go po prostu wykorzystuje i przypomina sobie o jego istnieniu wtedy, kiedy ma do niego jakąś sprawę i jest coraz bardziej w tym natarczywy. „Przynieś, podaj, pozamiataj” – na tym się to wszystko opiera. Aż dziw, że jeszcze nie spróbował użyć w tym wszystkim Hilal jako karty przetargowej. Aha, po tych wszystkich odcinkach spróbowano dorobić Leonowi na ostatnią chwilę wewnętrzny konflikt związany z tak daleko rozwiniętym pomaganiem Turkom, z czego w sumie i tak nic nie wynika i to wszystko jest tak samo frustrujące jak wcześniej.
Łatwo było pozbyć się greckich żołnierzy w więzieniu. Przecież oni sami weszli w to całe wielkie grono więźniów, pozwalając nawet na to, aby część z nich znajdowała się za ich plecami. Ucieczka z greckiego więzienia jest sprawą wręcz lajtową.
Usilne domaganie się uwagi przez Filipposa, kiedy Hilal siedziała nietypowo cicho, było nawet zabawne. On przecież lubi podbijać wszystkich, którzy go nie znoszą, to całe droczenie się sprawiało mu przyjemność.
Czemu Azize (i Cevdet, bo z pewnością dał przyzwolenie) pomyślała, że wyjawienie tajemnicy Emine i Efsun jest dobrym pomysłem? Szczególnie tej szurniętej, która ledwo usłyszała nowinę i zaczęła się wydzierać.
Czy ja czegoś nie zrozumiałam czy to tok myślenia Aleksiego jest niezrozumiały? W jaki sposób doszedł on do tego, że chusteczka z włosami należy do Hilal? Przypomniał sobie ją wycierającą łzy Sameta. I co w związku z tym? Ona jako jedyna używa chusteczek? Tak czy inaczej miał rację, ale skąd ta pewność… No i dlaczego ci żołnierze za nim poleźli, aby włamywać się do domu starszego porucznika (w dodatku ulubieńca i krewnego Filipposa) nie mając rozkazu od żadnego wojskowego?
Tureccy żołnierze kłócący się o to kto zginie, jakby to było zrobienie niczego wielkiego, jest typową męcząca sytuacja, która przedstawia w sposób zdecydowanie wyolbrzymiony i wręcz karykaturalny jacy Turcy są patriotyczni, szlachetni, zdolni do poświęceń. Gdyby to zdarzało się od czasu, w przypadku niektórych postaci, ale w bardziej naturalny sposób - ok, ale za dużo już tego i obecnie nikt tego nie balansuje, a kiedyś był przynajmniej Tevfik.
Odcinek przez większość czasu irytuje albo nudzi i aż dziwne jest to, że serial będący tak blisko finału może być taki nijaki. Kolejny odcinek chyba tez nie powala na kolana. Zostaje tylko sam finał, którego zwiastun przedstawia posępną atmosferę. To co mówi Hilal, a szczególnie „Ciało jest śmiertelne, dusza nigdy nie umiera” i „Ci którzy odeszli nie powrócą” ma wskazywać na wystąpienie jakiejś tragedii czy jest tylko ogólnym komentarzem do tego co się dzieje na wojnie? Sytuacja Cevdeta i Azize nie wygląda najlepiej, a zdjęcia z planu wskazują na to, że kręcono scenę na cmentarzu (równie dobrze mogą być to wspominki Hasibe czy kogoś innego). Jakub jest ranny. Hilal i Yildiz są pielęgniarkami. Co robi Leon? Mam nadzieję, że jest tylko reprezentantem greckiego wojska i w jego imieniu poddaje się, ale niestety mam przeczucie, iż scenarzyści znowu wymyślili coś głupiego i Leon poleci do tureckiego wojska wygadać się ze wszelkich planów i tajemnic Greków czy coś podobnego. Oby nie. Dodatkowo, Leonowi przybyła jedna gwiazdka na ramieniu. Teraz w kolejności jest chyba kapitan? Filippos szuka tylko pretekstu, żeby go awansować ;-)