Ogólnie jestem kilka godzin po skończeniu gry....No cóż...kolejna możliwość poprowadzenia jednego z moich ulubionych bohaterów, a więc Ezio Auditore :) Od początku nastawiałem się bardzo pozytywnie. Początek gry, a więc Masjaf....Potwierdziły tylko moje przypuszczenia, że czeka mnie wiele godzin przyjemnego grania....ale niestety. Przyszło rozczarowanie.... Sama gra jak dla mnie jest bardzo krótka. Podobnie jak jej poprzednik a więc Brotherhood. Osobiście, spodziewałem się większej ilości zadań. Sama fabuła również mnie nie porwała. Sądziłem, że wątki z Altairem i Sulejmanem Wspaniałym będą bardziej rozbudowane. Sam Konstantynopol nie zapadł mi w pamięć :) Mimo, że tak jak wspomniałem na początku jestem świeżo po ukończeniu gry. Co dalej? Obrona dzielnicy...Komentarz zbędny. Ostatnie momenty gry, ponowne przybycie do Masjafu i strój wybranki serca naszego poczciwego Assasyna....Mogli chociaż specjalnie na tą scenę dorobić jej kożuszek.
Ogólnie wiele jest właśnie tych niedosytów. Jednak to ciągle seria AC. Miło jest śmiertelnie zaskoczyć przeciwnika, cieszyć oko nowymi możliwościami. Pora przejść kolejne części i weryfikować opinie innych graczy. Chociaż pewnie AC II nic nie przebije :)