połączenie fantasy z sci-fi strasznie niszczy klimat. Gdy pokonałem Mrocznego Rycerza i mogłem iść dalej, a potem trafiłem do opustoszałego statku kosmicznego... no, zniszczyło mi to narracje. Jakbym oglądał Vita Corleone, który otwiera drzwi, a tam - kufa, Gandalf! I mówi, że don musi wyruszyć na przygodę!