Nigdzie, dosłownie nigdzie nie widziałem czegoś takiego. W żadnym filmie serialu książce ani grze.
Poznajemy świat, bohaterów, szukamy mordercy, odkrywamy tajemnice bohaterów, odkrywamy nowe postacie związane ze światem, związane z innymi bohaterami, wychodzą na światło nowe motywy zbrodni, poszukiwania zakreślają coraz to nowe okręgi, intryga jest grubymi nićmi szyta i na finał..... Okazuje się że zabiła nowa postać którą widzimy pierwszy raz w życiu, która nie jest z nikim związana, o której nikt nigdy nie słyszał i która zabiła osobie ot tak przypadkowego gościa bo czasem sobie przypadkowo strzela do ludzi.
Wybitnie głupie rozwiązanie akcji. To jest po prostu nowa kategoria głupoty.