PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624354}
3,6 5  ocen
3,6 10 1 5
Seal of Evil
powrót do forum gry Seal of Evil

Po bardzo dobrej części pierwszej, czyli Prince Of Qin, wziąłem się za tą część, prequel. Już dawno temu próbowałem zagrać w tą grę, ale coś mnie od niej odrzuciło, teraz jak już oswoiłem się podczas grania w POQ, to już przychylniej spojrzałem na SOE i zacząłem przygodę, na początku nawet przyjemną, ale...

Plusy:
+ respawn - mała to pociecha, ale dobrze że jest
+ crafting - bardziej podobał mi się w POQ
+ większy ekwipunek niż w POQ - mamy oddzielne miejsca na konkretne przedmioty i to jest wspólny ekwipunek postaci oraz każda postać ma też swój własny
+ historie głównych bohaterów - w sumie trochę brakowało mi tego w POQ, ale nie jest to jakiś szałowy plus
+ bohaterowie nie giną bezpowrotnie - tak mogłoby być w POQ
+ pomagające istoty niezależne - mało takich momentów
+ można zmienić atrybuty u niezależnych npc

Minusy:
- nieprzezroczyste zarośla - miejscami są takie krzaczory, że nawet pół dupy zza krzaka nie dałoby się zobaczyć
- główna bohaterka wiedźmą - tzn. taka klasa postaci, nie żeby była jakaś wredna... wolałem jak było w POQ, głównym bohaterem był walczący wręcz
- nasze postacie strzelające z daleka trafiają w obiekty zamiast we wrogów - no i nie pomyślą, żeby sami zmienili miejsce, tylko trzeba za rączkę ich poprowadzić
- brak kusz i łuków - jakieś uwstecznienie w tej części, zresztą takich uwstecznień jest więcej
- przywołańce na czas
- animacja postaci - jakaś taka cięta
- grafika gry - w sumie tak samo ziarnista jak w POQ, ale jednak tutaj bardziej koli w oczy
- długie walki - bardzo długo nieraz trwa ubicie nawet jednego wroga, za długo
- zdobywanie umiejętności - wolałem jak było w POQ, tutaj po prostu znajdujemy jakieś zwoje do nauczenia się
- tylko 3 postacie na raz - kolejne uwstecznienie gry, w POQ było normalnie
- liniowa - pod każdym względem, głównie terenowym, idziemy jak po sznurku, od czasu do czasu mamy parę dróg w inne strony, ale zaraz się kończą i znowu idziemy jak po sznurku... lepiej było w POQ, tam po prostu była spora mapa i łaziło się gdzie chciało, oprócz pewnych miejsc do których dostęp odblokowywał się wraz z postępem w grze, ale wolność terenowa o wiele większa
- zadania przepadają wraz z nowym rozdziałem
- uciekanie wrogów - bardzo wkurzające podczas walk, nieraz w sumie się przydaje, jak nas otaczają niektóre rodzaje wrogów i jak zablokują jakąś postać, to jak zabijemy jednego, to się rozpierzchają, ale ogólnie to jest minus, bo często jest też tak, że wrogowie co chwila się oddalają od naszych postaci i trzeba za nimi podążać, aż do innych wrogów, a wtedy nie jest już tak łatwo pokonać tylu na raz, szczególnie pod koniec gry
- nie można zapisać nieraz gry bo gra twierdzi, że jest walka, a walki nie ma
- brak jakichkolwiek pobocznych jaskiń - w POQ było sporo jaskiń, podziemi niezwiązanych nawet z jakimiś zadaniami, a w SOE bidnie z tym, jest tylko to, co potrzebne do zadań, a mapy po których się poruszamy są puste, tylko roślinność, kamienie i nieraz jakieś pozostałości po jakichś ruinach
- w jaskini z trującymi oparami zatruwała się postać, która była nieaktywna, tzn. w rezerwach
- mało rzeczy można nałożyć naszym bohaterom - kolejne uwstecznienie
- brak głównej mapy świata - w POQ była, kolejne uwstecznienie
- zdarza się, że technika na zwoju nazywa się inaczej niż w drzewku umiejętności
- mało przedmiotów wypada z przeciwników - i w ogóle mało znajdujemy artefaktów, w SOE głównym źródłem przedmiotów jest crafting, podczas gdy w POQ oprócz craftingu mamy sporo przedmiotów z wrogów i z różnych zadań, kolejne już uwstecznienie
- znikające kraby
- brak uzdrawiaczy uzdrawiających natychmiastowo - są tylko procentowo
- jak się wejdzie w niektóre mapy, to już nie można się wrócić - i przez to nieraz nie odwiedziłem jakichś terenów, albo nie zrobiłem zadań
- nie wiadomo jak zrobić niektóre zadania
- zależności żywiołów - w ogóle nie podoba mi się ta filozofia chińskich żywiołów (podobnie jak chińskich znaków zodiaku), w POQ nie bardzo to ogarniałem, ale nie była mi ta wiedza zbytnio potrzebna, ale już w SOE musiałem trochę się w to zagłębić, ponieważ bez tej wiedzy można sobie bardzo utrudnić grę i to mi się nie podobało, bo często musiałem nosić wiele zestawów broni i zbroi, w POQ aż takiego wpływu żywiołów nie uświadczyłem
- zdarza się, że użycie techniki u postaci nie zadziała za pierwszym razem, tak jakby postać w ogóle nie reagowała jak włączam jakąś technikę
- labiryntowe tereny - szczególnie te pod koniec, tam to już w ogóle jest katorga
- bardzo wolne zdobywanie poziomów - w POQ zdobywało się je dosyć szybko, były nawet miejsca, gdzie wrogowie dawali dużo doświadczenia i można było szybko podexpić, tutaj natomiast zdobywanie poziomów ciągnie się zaj3biście wolno
- sterowanie postaciami - jest powolne i źle się nimi zarządza, nie słuchają się, albo gdzieś nagle idą z pola walki, albo atakują nie pytani o zgodę, nie jest to wszystko dobrze zrobione
---- poziom trudności - mam na myśli głównego bossa, jest po prostu nie do przejścia, tak trudnego bossa w rpg, to jeszcze w żadnym nie spotkałem, cała gra nie miała sensu, gdybym wiedział, że coś takiego czeka mnie na końcu gry, to albo nie brałbym się za nią, albo po prostu wziął poziom łatwy, bo na średnim w tym przypadku jest jak na niemożliwym

Podsumowując, nie skończyłem tej gry, to jest pierwszy w moim życiu przypadek, że nie dałem rady przejść gry rpg, z powodu trudności, a dokładnie bossa, którego nie dało się pokonać, miałem postacie chyba na 29 poziomie, rozwijane jak najlepiej tylko mogłem, tego czarodzieja jakoś dałem radę, ale z tym demonem ni uja, niewiele mu odbierałem, on i jego ognisty piesek odbierali mi sporo, do tego jeszcze uzdrawiał się i całe ubijanie go szło na marne, a żarcia miałem mało, zresztą w całej grze nie było go dużo i niewiele dawało używanie go pod koniec gry. Kombinowałem z różnymi bohaterami, technikami i nic to nie dawało. Twórcy gry tym razem przegięli, w POQ główny boss był silny i miałem spore problemy, ale po iluś próbach dałem radę, a tutaj po prostu nie ma możliwości. No chyba że ktoś jest takim masochistą, że chciałoby mu się jeszcze podexpić postacie, bo żeby poradzić sobie z tym bossem, musiałbym w uj czasu poświęcić na wyexpienie postaci do takich poziomów, że szybciej bym się zestarzał, ponieważ awansowanie postaci było zaj3biście powolne, a walki z pomniejszymi przeciwnikami za długie i exp z nich malutki, a jeszcze trzeba dodać, że gra ta wcale do najlepszych nie należy, raczej cała rozgrywka stoi na słabym poziomie, gra nie dorasta do pięt POQ, dwa lata później zrobiona, a gorsza prawie pod każdym względem. Wydawało by się, że kolejna część (tak jakby nieoficjalna, ale jednak powiązana fabularnie), będzie jeszcze lepszą, wzbogaconą i dopracowaną częścią, a wygląda to tak, jaby POQ wyszło parę lat później od SOE, POQ jest bardziej urozmaiconą i lepszą grą, autorzy się postarali, czego nie można powiedzieć o SOE, jakby robione na odwal. Śmiało mogę powiedzieć, że granie w tą grę to był stracony czas i nawet nie ma opcji żebym zaczął od nowa na najniższym poziomie, to nie jest dobra gra by marnować przy niej drugie tyle czasu... a takie nawet pozytywne wrażenie odebrałem zaczynając tą grę... No nic, jak najszybciej zapomnieć o niej i skupić się na jakichś innych tytułach.