PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=695571}
8,3 10 256
ocen
8,3 10 1 10256
The Walking Dead: Season Two
powrót do forum gry The Walking Dead: Season Two

Odcinek świetny i emocjonujący ( taki wyciskacz łez ). Powrót Jane i śmierć Rosjan - to było prawie
pewne, później rozmowy i zżywanie się z bohaterami, następnie śmierć Luke'a - najsłabszy moment
w finale zważywszy na to jak potraktowali Luke'a, który był od początku wzorowany na opiekuna
Clem coś na podobę Lee i był jedną z głównych postaci tego sezonu, nie zasługiwał na taką śmierć
, potem zdrada Mike'a i Bonnie oraz postrzelenie Clem przez młodego Rosjanina, następnie
sekwencja wspomnienia rozmowy Clem z Lee z 1 sezonu ( scena ta nie była jak dotąd ukazana ).
Na koniec wybór ,, Pizza or Ice Cream '' - Kenny lub Jane. Zakończeń epizodu jest kilka ( zależą one
od ostatniego wyboru ). Wygląda na to, że czas Clem jako protagonisty dobiegł końca i w 3 sezonie
będziemy grać jako ktoś inny ( sądząc po różnych zakończeniach, choć oczywiście mogę się mylić ).

ocenił(a) grę na 8
watsaba

Nosz ku**a ;_; Luke... Jakie są zakończenia skoro możliwe jest, że nie będziemy grać Clem? Przez 2 była główną postacią, wszyscy ją uwielbiają! Jeśli TTG ją usunie to tak jakby strzeliło sobie samobója...

ocenił(a) grę na 9
Ami24

Zakończenie jeśli zabijesz Kenny'ego i pójdziesz z Jane - wracacie do miejsca gdzie żył Carver i jego ludzie, znajdujecie zapasy i spotykacie 3 ludzi : ojca, matkę Patricię i syna w wieku Clem, można ich zaprosić do środka albo kazać im odejść.

Jeśli zabijesz Jane i pójdziesz z Kenny'm - docieracie do Wellington ale nie ma tam miejsc żeby was przyjęli, więc Kenny mówi, żeby wzięli tylko Clem i małego Alvina, mas możliwość pójścia do Wellington lub zostania z Kenny'm

Jeśli zabijesz Jane/Kenny'ego ale nie pójdziesz z nimi - Clem trafia w cieplejsze miejsce ale widzi tłum szwendaczy, smaruje się i młodego ich wnętrznościami i idzie w ich kierunku. ( nie wiem tego w 100 % tylko przeczytałem, na pewno jest tak w przypadku jeśli Kenny zginie a ty zostawisz Jane )

ocenił(a) grę na 8
watsaba

Zakończenie w którym idziemy sami jest strasznie naciągane bo niby skąd Clementine wzięła mleko w proszku itp. ? Przejście z dzieckiem przez tłum szwendaczy jest równie ryzykowne przecież jeśli by się obudziło i zaczęło płakać to nie ma szans, że ono przeżyję.

ocenił(a) grę na 7
Yalen

100% racji. Za to (i kilka innych głupot) odjąłem od oceny całości, zakończenie, którego być nie powinno (nie z niemowlakiem na ręku..!).

ocenił(a) grę na 9
Ami24

A tu dowód na śmierć Luke'a https://www.youtube.com/watch?v=_2JAgh-5CMc&list=UU9s0ZYxkI90hP3ADETrHxgg

ocenił(a) grę na 8
watsaba

Nie trzeba było, już sprawdzałam na angielskiej wiki ;_;
Z jednej strony fajnie, że jest tyle zakończeń :> Taka różnorodność, tyle trudnych decyzji...A z drugiej strony źle, bo z Clem pożegnamy się na 99 % ;_; Mnie zastanawia tylko czy TTG w 100 % przemyśleli tą decyzję. Wszyscy uwielbiali tą małą dziewczynkę. Jeśli w 3 sezonie nie dadzą jakiejś świetnej postaci to wątpię w sukces następnego sezonu...

ocenił(a) grę na 7
Ami24

Nie wiem skąd co poniektórym przyszedł do głowy pomysł, że w przyszłym sezonie nie będziemy grać Clementine. 4 spośród 5 zakończeń jasno sugerują, że dziewczyna pojawi się w nadchodzącym materiale, z racji tego że za każdym razem dostajemy wątek który stanie się kanwą pod przyszłe wydarzenia. Dodatkowo w każdym z nich Clem jest bohaterem decyzyjnym i wpływa na rozwinięcie akcji. To już nam sugeruje, że Telltale ma poważne plany co do tej postaci i z niej najzwyczajniej w świecie nie zrezygnuje. Poza tym za dużo rzeczy kształtujących jej osobowość wydarzyło się w "No going back" aby tak od niechcenia porzucić jej dalszy rozwój.

tomb2525

Wiesz, co jest najlepsze? Po pierwszym sezonie ludzie marudzili, że wybory nie mają żadnego większego wpływu na fabułę (moim zdaniem nie mają tylko pozornie). Narzekali na to prawie wszyscy - różniło ich to, że niektórzy tylko mówili, że jest fajnie, a po prostu mogło być lepiej, a niektórzy, że czują się oszukani i obniżają ocenę. Teraz, gdy w drugim sezonie mamy aż 5 zakończeń (wcześniej były tylko 2, ale oba sprowadziły się do tego samego), obawiają się (według mnie bezpodstawnie), czy Clementine będzie grywalną bohaterką trzeciego sezonu.

Przedziwna sytuacja.

ocenił(a) grę na 7
Evangarden

Bo nie mają. Jak się gra tylko raz to łatwo można ulec tej iluzji, ale w dobie internetu bardzo łatwo można to przejrzeć. Gry Telltale pod względem konsekwencji wyborów gracza na fabułę są bardzo przereklamowane. Kto ma zginąć - ginie (Carley, Sarah etc.), akcja niezależnie od wyborów i tak zmierza do określonych punktów, scena z próbą ucieczki Mike'a i Bonnie - niezależnie którą opcję wybierzesz (a są bardzo różne - od zawołania Kennego i Jane i powiadomienia ich o zdradzie, do próby przyłączenia się do uciekinierów!) kończy się postrzeleniem Clementine.
Gra mnie momentami wciągła, momentami bardzo mocno i to pomimo mojej wielkiej niechęci do gier z zombie, ale sypanie dziesiątkami i nazywanie tego arcydziełem uważam za przesadę.

Choć przyznaje - finał drugiego sezonu mnie pod tym względem zaskoczył, choć swoje zdanie o którym napisałam powyżej podtrzymuję - na to by Clem była dalej główną bohaterką szanse są małe.

Laura_N

Żeby ulec tej "iluzji", trzeba chyba mieć IQ na poziomie numeru buta, bo wystarczy spróbować uratować Shawna na farmie Greene'ów, żeby zauważyć, że coś tu jest nie tak - a to już drugi trudny wybór w grze, potem jest jeszcze kilka takich (ten z Dougiem i Carley jest najbardziej znany). Nie wiem zresztą, jak coś, co nie jest nawet specjalnie reklamowane jako gra, w której fabuła kształtuje się przez decyzje gracza, może być pod tym względem przereklamowane. Przereklamowane pod tym względem są "Heavy Rain" i "Beyond", bo decyzji jest tam zaledwie kilka (w HR prawie wcale) i najwięcej zależy od tego, czy wygrasz sekwencję QTE czy nie. Tego na forach raczej nie przeczytasz, niewielu ludzi o tym wspomina. Dla odmiany, w przypadku TWD wspomina o tym prawie każdy, kto wygłasza na forum swoją opinię o grze - niezależnie od tego, czy mu to przeszkadza do tego stopnia, że obniża ocenę i krzyczy, że czuje się oszukany, czy po prostu mówi, że jest w porządku, ale lepiej byłoby, gdyby gra byłaby mniej liniowa (jak ja na przykład, choć ja z drugiej strony wolę, żeby twórcy opowiedzieli mi swoją własną historię, a nie kilka pomniejszych). Poza tym, marketingi "Heavy Rain" i "Beyond: Dwie Dusze" oszukują gracza, podając informację o wielu zakończeniach (HR ma ich rzekomo 18, BTS jeszcze więcej). Owszem, można ukończyć grę na kilka sposobów, ale jako liczba zakończeń jest podawana łączna liczba krótkich filmików, które pojawiają się po zakończeniu gry - a zawsze wyświetla się kilka, więc często się one powtarzają.. Na przykład w HR wyświetlają się filmiki o każdej grywalnej postaci (jest ich 4) i jeszcze 1-2 niezależne od nich. Wtedy czar pryska.

Sęk w tym, że napisałem "pozornie". Napisałem nie bez powodu.

Komunikat pojawiający się przed każdym epizodem głosi, że gra dostosowuje się do wyborów gracza, a historia zależy od tego, jak gra. Jest to prawda, bo zależnie od podjętych wyborów gra faktycznie wygląda inaczej. Tyle tylko, że ludzie obiecali sobie zbyt dużo i oczekiwali diametralnych zmian (na palcach jednej ręki i to pewnie nawet takiej bez części palców można by policzyć gry, w których zastosowano coś takiego). Nic więc dziwnego, że się rozczarowali. Ja niemal na samym początku odkryłem, że to tak nie działa, ale w żaden sposób nie uprzykrzyło mi to odbioru gry. Nigdy też nie pomyślałem, że skoro te wybory "nic" nie dają, to po co one w ogóle są. Przeciwnie, wolę żeby twórcy opowiedzieli mi swoją własną, pół-liniową historię, niż 10 pomniejszych. Cieszę się, że postawili na sztukę, artyzm i swoją wizję zamiast na tanie zadziwianie graczy poprzez mnogość scenek końcowych.

Dodam jeszcze, że przeszedłem wszystkie 10 dotychczasowych epizodów i ani razu nie pomyślałem, że mój wybór nie ma znaczenia, bo "ta postać i tak później zginie", "i tak wyjdzie na jedno" albo "i tak nic ciekawego się nie wydarzy". Miałem spory dylemat przy właściwie każdym wyborze (było ich do tej pory ponad 50, bo nie wszystkie ujęto w końcowych statystykach), myślałem nad wyborem każdej kwestii dialogowej. Nie klikałem byłe czego w przekonaniu, że i tak wyjdzie na jedno, choć wiedziałem, że prawdopodobnie wyjdzie. Wybory w tej grze nie są skoncentrowane na zmianie fabuły, a na tym, co całe uniwersum The Walking Dead - na relacji z ludźmi, portretach psychologicznych postaci i ich zachowaniach w ekstremalnych sytuacjach. To dramat społeczno-psychologiczny, w którym apokalipsa zombie jest jedynie środkiem wyrazu. Twórcom świetnie udało się utożsamianie gracza z grywalną postacią - ja i wiele innych osób, które o tej grze wyrażają się właściwie wyłącznie pochlebnie, podczas gry odnosimy wrażenie, jak gdybyśmy byli niemalże częścią grupy, stali tuż obok, uczestniczyli w dyskusjach i kłótniach o przyszłości, wraz z nimi zmagali się z trudami życia codziennego w takich warunkach. Jeżeli ktoś ma znieczulicę albo naprawdę uwierzył, że fabuła gry indie będzie rozgałęziona jak grzybnia (bo jak potoczyłaby się historia, gdyby TTG umożliwili graczowi pójście do mleczarni zamiast na farmę St. Johnów?), jego problem, mnie on nie dotyczy.

Zresztą choćby na twoim przypadku widać, że i tak źle, i tak niedobrze, bo gdy TTG dali graczom kilka zakończeń, to pojawiło się biadolenie, że Clem być może (to mało prawdopodobne) nie będzie protagonistką w kontynuacji serii. W innym temacie ("Sezon 3" bodajże) podano propozycję, jak można byłoby w logiczny i niezbyt wydumany sposób zespoić wszystkie zakończenia na początku trzeciego sezonu.

ocenił(a) grę na 7
Evangarden

"Zresztą choćby na twoim przypadku widać, że i tak źle, i tak niedobrze, bo gdy TTG dali graczom kilka zakończeń, to pojawiło się biadolenie, że Clem być może (to mało prawdopodobne) nie będzie protagonistką w kontynuacji serii."

Nie napisałam że to źle - napisałam że jak w kolejnym sezonie (a pewnie tak będzie) okaże się że ostatecznie to jakie zakończenie ujrzeliśmy nie ma znaczenia to będę trochę zawiedziona. I nie widzę nic złego w takim punkcie widzenia. Nie robi mi też szczególnie różnicy kto będzie protagonistą w sezonie trzecim, dyskusja dotyczyła tego czy Telltale uda się z twarzą wybrnąć z zakończenia sezonu drugiego. Więc wcześniejsza wypowiedź nie była biadoleniem o to że w końcu (pewnie okaże się że jednak nie, ale mniejsza o to) mamy na coś wpływ i pojawienie się różnych sekwencji, tylko wyrażeniem własnego zdania - że moim zdaniem nie wybrną z tego w sposób zadowalający.

Z dużą częścią Twojego postu się zgadzam (oprócz tego że Telltale robi gry indie), ale zdanie podtrzymuje - mimo iż też wiedząc o tym że historia potoczy się jak ma się potoczyć, że nie wybierałam dialogów na pałę, mimo iż nad każdą odpowiedzią się zastanawiałam - to nie zmienia to faktu że na nic nie mamy tu wpływu. Nawet relacje międzyludzkie ostatecznie wyglądają tak jak mają wyglądać.

I nie uważam gier Telltale za słabe - inaczej nie ukończyłabym 10 odcinków gry o zombie. których w popkulturze nie lubię i z którymi wszelkich produkcji z reguły omijam szerokim łukiem. Uważam je jedynie za przereklamowane, zarówno pod względem tego jak gra 'dostosowuje się do naszych wyborów' jaki i tego jak wysoko jest oceniana. Bo mimo że gra trzymam momentami w napięciu, to fabularnie i budową świata już na mnie takiego wrażenia nie robi, a parę nadmiernie ckliwych momentów to trochę za mało by umieszczać ja w kategorii arcydzieł. Co nie zmienia faktu ze w ich następne produkcje zagram - szczególnie czekam na grę opartą na Pieśni lodu i ognia.

ocenił(a) grę na 9
Evangarden

Dobrze napisane, mam taki sam pogląd na narzekanie na to, że ta gra "nie jest prawdziwie nieliniowa'.

ocenił(a) grę na 7
Evangarden

Widzisz. Jeśli faktycznie znajdzie się sposób, żeby w 3. sezonie połączyć zakończenia 2. i z różnych sytuacji startowych znaleźć się w jednym, z góry ustalonym punkcie, to czy decyzja, jaką podjęliśmy w finale 2. sezonu ma rzeczywiście znaczenie? Ma jakąś wagę? Skoro i tak ma się wydarzyć to, co sobie wymyślili scenarzyści w dalszej kolejności, to jaki tu dylemat, wybór moralny, nie moralny etc.? Dla mnie bez sensu i wolałbym ciągnąć całość z innym bohaterem, ale ze świadomością, że Clem jest w miejscu, do którego ją zaprowadziły moje decyzje. Myślę, że to jest główny problem z tymi zakończeniami- 3. sezon albo pokaże dobitnie, że decyzje w trakcie gry nie mają w ogóle znaczenia, albo pożegnamy się z lubianą bohaterką, bo nie da się ciągnąć równolegle kilku wersji wydarzeń.

ocenił(a) grę na 7
tomb2525

Ano stąd, że w przeciwieństwie do pierwszego sezonu zakończenia są diametralnie różne. Jeśli w sezonie trzecim główną bohaterką miałaby być Elem, to musiałby być jakiś punkt wyjściowy od którego zaczęłaby się całą przygoda. Trudno o taki biorąc pod uwagę że różni gracze skończyli sezon drugi w kompletnie różnych miejscach.

ocenił(a) grę na 7
Laura_N

Pięć różnych zakończeń nie jest żadną przeszkodą w tym aby Clem była bohaterką przyszłego sezonu. Telltale po prostu opracuje trzy drogi rozwojowe i tyle. W jednym oprze historie na wydarzeniach w sklepie Carvera, w drugim na samotnej podróży lub podróży z Kennym, a w trzecim na Wellington. Znajdą w międzyczasie jakiś punkt wspólny, który scali oś fabuły i tyle. Nie jest to rzeczą niewykonalną. O ile mnie pamięć nie myli to w naszym polskim Wiedźminie 2 także można było wybrać trzy lub dwie drogi ewolucji przedstawianego opowiadania.

Taka różnorodność może być odpowiedzią Telltale na zarzut graczy, że ich gra cechuje się jedynie pozorną swobodą decyzyjną i w głównej mierze jest tytułem liniowym wbrew temu co głosi informacja na początku każdego epizodu.

ocenił(a) grę na 7
tomb2525

Czyli praktycznie musieliby stworzyć trzy gry. Żadna firma tak nie robi. Jeśli bohaterką będzie Clem, to musi być punkt wyjściowy i już na początku. Problemem jest to że np. zostanie z dzieckiem w Wellington a powrót z Jane do obozu Carvera nijak się nie kleją. W dodatku takie pójście na łatwiznę rozwścieczyłoby fanów. Dlatego szanuję Twoje zdanie, ale sama nie widzę na ten moment możliwości by Clem była główną bohaterką trzeciego sezonu, przy założeniu że twórcy uszanowaliby decyzje graczy w zadowalającym stopniu
Wiedźmin 2 to swego rodzaju ewenement, bo rzeczywiście akt drugi wyglądał inaczej w zależności od podjętej decyzji. Z tym, że dzisiaj sami twórcy mówią że przez to spora część ich pracy poszła na marne, bo część graczy nie zobaczyła wiele rzeczy nad którymi pracowali miesiącami,ba, niektórzy nawet nie mieli pojęcia że można trafić do zupełnie innych miejsc. I potwierdzili już, mimo że ciągle podkreślają jak w Wiedźminie 3 ważne będą decyzje, że w ostatniej części czegoś takiego nie uświadczymy i mimo licznych wyborów główna historia podążać będzie jedną ścieżką.
Zresztą to problem każdej gry/serii w których twórcy tak zachwalają wybory moralne, żeby nie czepiać się tylko Telltale. Bo potem się okazuje że gra się dobrze sprzedała, trzeba zrobić drugą część i wszystkie te kluczowe, wpływające na świat gry i losy bohaterów wybory gracza tak naprawdę przestają mieć znaczenie. Pierwszy z brzegu przykład - Mass Effect.

ocenił(a) grę na 7
Laura_N

A kto im każe tworzyć trzy gry? Wystarczy zrobić trzy otwarcia, a biorąc pod uwagę że taką samą ilość zamknięć udało im się wykonać w "No Going Back" to nic nie stoi na przeszkodzie aby w trojaki sposób wystartować w przyszłym epizodzie. Telltale udowodniło, że jak chce to potrafi w jednym odcinku wprowadzić trzy odmienne scenariusze. Jak widać nie mają z tym problemu.

ocenił(a) grę na 7
tomb2525

Ale co innego zrobić trzy zakończenia, a co innego trzy ścieżki od których miałaby się rozpocząć gra. Jeszcze żadne studio tak nie robiło, bo to strata środków i czasu. Nie sądzę aby pierwsze było Telltale, które ani nie jest potentatem rynkowym, ani wbrew obiegowej opinii swoich fanów, nie są pionierami i geniuszami dla których najważniejsze są wybory graczy.
Tworzenie trzech otwarć to właśnie jakby tworzenie trzech gier, bo nie ma wspólnego mianownika, czegoś od czego można zacząć pracę, a to jest niezbędne w procesie produkcyjnym gry. Skoro i Bioware i CD Projekt które budżet na Mass Effect i Wiedźmina mają nieporównywalnie większy nie stworzyli różnych otwarć w kolejnych częściach swoich gier (a przecież decyzje tam podejmowana maja ogromny wpływ na całe uniwersum tych gier, są to decyzję na dużo większą skalę niż w TWD, dużo ważniejsze) to nie zrobi i tego Telltale. Oni się nawet nie wyrabiają z odcinkami na czas, na które trzeba czekać po kilka miesięcy, dodatkowo wzięli sobie jeszcze na głowy The Wolf Among Us, Tales of Borderland i Grę o Tron i mieliby jeszcze tworzyć kilka początków dla jednej gry ? Nie ma szans. Dlatego albo bohaterem sezonu trzeciego będzie ktoś inny, albo będzie to Clementine a początek będzie jeden, wspólny dla wszystkich.

Oczywiście - technicznie nic nie stoi na problemie by stworzyć trzy otwarcia. Mi chodzi jednak o to że nikt tak nie robi, bo to strata środków. W dobie dlc, płatnych dodatków, krojenia gier na odcinki niestety nie ma na to szans. Gry Telltale to tylko iluzja wyborów, której nie przejrzy tylko ten kto z własnego wyboru chce sądzić że tak nie jest. Co nie znaczy że nie są całkiem dobrymi produkcjami.

ocenił(a) grę na 10
Laura_N

A czym się różnią trzy otwarcia, od trzech gałęzi przebiegu fabuły w dowolnym momencie gry? niczym. Zupełnie nie trafia do mnie Twój argument wg. którego rozpoczęcie z trzech miejsc różni się jakkolwiek od choćby zakończenia obecnego sezonu. Zwłaszcza, że twórcy przy odrobinie wysiłku mogą związać te 3 ścieżki w jedną w kilku scenach.
Zresztą sam wiedźmin dwa pokazał że czasem twórcy potrafią podjąć ryzyko na nawet większą skalę (cały akt 2 zupełnie inny w zależności od podjętej decyzji)...

Idę o zakład, że fabuła 3 sezonu dalej kręciła się będzie wokół Clem.

ocenił(a) grę na 7
rychu666

Pokaż mi jedną grą która w zależności od decyzji podjętych w poprzedniej części, w kolejnej ma kilka zupełnie innych początków. Nie ma takiej. Nie istnieje gra, w której w zależności od wyborów w poprzedniej części zaczynalibyśmy w różnych miejscach. Pewnie i tak znajdzie się zaraz ktoś kto napiszę że nic nie stoi na przeszkodzie by było to Telltale żyjąc w błogim przeświadczeniu że to łatwizna zrobić coś takiego. Zawsze jest jeden wspólny punkt wyjściowy. Import zapisów sprowadza się najczęściej do trochę innych opcji dialogowych, brakiem lub pojawieniem się jakiejś postaci w zadaniu pobocznym. Na sam świat gry, główną linię fabularną, los bohaterów wpływu nie ma żadnego.
Trzy otwarcia a trzy zakończenia różnią się znacznie, bo to pierwsze wymaga znacznie więcej środków i czasu, to jak praktycznie tworzenie nie jednej a kilku gier. Całkowicie inaczej wygląda proces produkcyjny, a choć wydaje się że to błahostka i zadnym problemem jest zaczęcie w różnych miejscach, jest to strasznie skomplikowana sprawa. Różne zakończenia to dużo łatwiejsza sprawa, bo później gry się już nie rusza i nie trzeba kombinować. Decyzje podejmujemy przecież przez całą grę, w drugim sezonie największy wpływ miały na zakończenie. Dlatego gdyby były trzy początki w różnych lokacjach, to oznaczałoby praktycznie trzy różne gry. A twórcom zależy, żeby grający zobaczyli wszystko nad czym pracowali, w tym że każdy będzie szedł inna ścieżką nie mają interesu, bo to dla nich zmarnowanie środków i pracy. Sami twórcy Wiedźmina 2 przyznali że akt II to był ich błąd i w części trzeciej czegoś takiego nie będzie.
Wystarczy osłuchać jakiegoś wywiadu z ludźmi z Bioware czy CD Projekt w którym poruszany jest ten aspekt. Nawet giganci branży sobie na to nie pozwalają, bo zwyczajnie się nie opłaca - już widzę jak robi to malutkie Telltale które potrzebuje kilku miesięcy na wypuszczenie nowego liniowego odcinka, które popadło w syndrom 'wyszła nam gra, zróbmy trzy kolejne sezony i pięć nowych gier naraz' i na dodatek słynące z tego że w ich grach decyzje gracza nie mają praktycznie żadnego wpływu na ciąg wydarzeń. Tiaaa.
Dyskusja jałowa, bo kogoś kto myśli że tworzenie gier i rozwidleń jest lekkie i przyjemne nijak się nie przekona, a jest tu spory ich odsetek.
Idę o zakład ze jeśli bohaterka będzie ta sama, to początek będzie wspólny.

ocenił(a) grę na 7
Laura_N

Tylko tutaj wystarczą 3 różne 5 minutowe intra, po każdym napis np. rok później i tyle, wszystko sprowadzone do jednego punktu. Cokolwiek, jednak musi być przeskok w czasie. Gdyby to była gra niezależna od niczego to wszystko było by w porządku, niestety maksymalny przeskok jaki może być to rok/półtora.
A to że decyzje nie mają żadnego wpływu -> nie tego wymagam od tych gier :P Jeśli zrobią świetną iluzje, że zależy to wszystko jest w porządku np. wiedziałem że torba z lekami absolutnie nic nie zmieni a i tak zastanawiałem się z 10 minut ;P W Walking Dead im to wyszło, w Wolfie nie specjalnie/

ocenił(a) grę na 7
robhans

Tu się zgodzę, bo mimo iż przejrzałam Telltale już w pierwszym sezonie i wiedziałam że historia i tak się potoczy tak jak oni tego chcą, zdarzało mi się zastanawiać na wyborami.
Ale też jest tej iluzji wyborów spory minus - jak masz wybór pomiędzy uratowaniem kogoś lub nie, to możesz być pewien iż ta osoba za chwilę i tak zginie, tylko w innych okolicznościach. Nie pamiętam gry żeby sami twórcy mi ją spojlerowali :P

ocenił(a) grę na 7
robhans

"Tylko tutaj wystarczą 3 różne 5 minutowe intra, po każdym napis np. rok później i tyle, wszystko sprowadzone do jednego punktu."

To cały czas próbuję tłumaczyć - koniec końców okaże się że tak naprawdę to co wybraliśmy nijak ma się do tego jak historia się potoczy :) Sporo osób tego nieświadomych sypie potem dziesiątkami głównie za trudne decyzje, które tak naprawdę nie mają znaczenia :)

ocenił(a) grę na 8
Laura_N

Wielu ludzi nie rozumie prostego mechanizmu: każda kolejna decyzja, która ma związek z poprzednią, podwaja poziom skomplikowania. W efekcie, gdyby każdy wybór gracza prowadził do zasadniczo różnych wydarzeń, dla każdej opcji dialogowej trzeba by tworzyć po kilkadziesiąt, a nawet i kilkaset różnych wariantów. Dlatego gry z dobrym C&C (choices and conseqences) są trochę jak Yeti, którego ktoś podobno widział, ale nie ma nawet jednego ostrego zdjęcia. Znaczy przesadzam trochę, bo jest chociażby „Fallout: New Vegas”, ale takie gry można policzyć na palcach jednej ręki. Tym niemniej; to nieprawda, że wybory w grach TT nie mają ŻADNEGO znaczenia – mają, tyle że przede wszystkim na rozwój postaci, a nie przebieg wydarzeń.

Jeżeli Sezon 3 miałby mieć różne początki, to pod względem długości byłby one zapewne porównywalne ze wstępem Sezonu 2 (mówię o akcji w toalecie) i ich łączny czas na pewno miałby wpływ na długość epizodu. Dlatego szczerzę wątpię. Poza tym ludzie zapominają, że Sezon 1 też miał różne zakończenia – bo przecież przed rozstaniem z Christą i Omidem wybierało się miejsce spotkania. Przełożenie na Sezon 2 miało to tylko w postaci linijki dialogu. O ile w ogóle, bo nie dam głowy.

ocenił(a) grę na 10
Laura_N

"To cały czas próbuję tłumaczyć - koniec końców okaże się że tak naprawdę to co wybraliśmy nijak ma się do tego jak historia się potoczy :) "

No to przeczytaj wyraźnie o tym co piszę, bo dokładnie takie same zdanie mam ;). A co do pytania, nikt wcześniej nie zrobił gry zaczynającej się w trzech miejscach, ale nikt też nie stawił sobie takiego wyzwania, a w przypadku walking dead, ktore od początku stawia na małe rozgałęzienia fabularne nie jest to żaden problem... _._

Laura_N

,,Dyskusja jałowa, bo kogoś kto myśli że tworzenie gier i rozwidleń jest lekkie i przyjemne nijak się nie przekona, a jest tu spory ich odsetek.''
Nie rozumiem dlaczego po raz kolejny na siłę próbujesz udowodnić, że jesteś specjalistką w tej dziedzinie, a wszyscy ci, którzy mają inne zdanie są głupsi. Nie bierz tego jako złośliwość z mojej strony, po prostu tak to odbieram.

ocenił(a) grę na 7
AlexaM

Nie, zwyczajnie opieram się na doświadczeniu po przejściu kilkudziesięciu, a może i setek gier. Nie było żadnej, która miałaby różne początki w zależności od podjętych decyzji, mimo iż wiele pod względem fabularnym i rozbudowania rozgrywki kładło na łopatki TWD :)
Stad wniosek, że to zwyczajnie trudne i nieopłacalne dla twórców. Zauważyłam jedynie ze raczej nikogo nie przekonam i na to kto miał rację przyjdzie poczekać do premiery sezonu trzeciego.

Laura_N

nie istnieje taka gra, ale co stoi na przeszkodzie żeby twd była pierwszą?

użytkownik usunięty
Laura_N

Pierwsza część Dragon Age ma różne rozpoczęcia w zależności od rasy oraz pochodzenia. A później wszystko przechodzi do momentu, w którym niezależnie kim byśmy grali i tak trafimy do tego samego momentu. To samo będzie z Clementine.

ocenił(a) grę na 7
Laura_N

...i jeszcze przygodówkę w świecie Minecraft.

ocenił(a) grę na 7
Ami24

Możliwe że będziemy kierować kimś innym a Clem będzie nam po prostu towarzyszyć.Możliwe że zakończenie z Kennym będzie oficjalne i w wellington będziemy kierować już inną postacią która będzie chciała opuścić z jakiś tam względów obóz,zaprzyjaźniając się przy okazji z Clem.Albo możliwe że poprowadzimy kogoś z starej ekipy na przykład Christe i zobaczymy akcje od początku kiedy miała jeszcze urodzić dziecko,dowiemy się co się wtedy stało po akcji z omidem.

ocenił(a) grę na 9
Ami24

Nie wyobrażam sobie kolejnego sezonu bez Clem. Zwłaszcza, że Lee już z nami nie ma, którego w 1 sezonie chyba wszyscy pokochali. Clem i Kenny obok Lee byli jedynymi postaciami, do których się przywiązałem, Kenny w jakimś stopniu wypełniał pustkę, która była w 2 sezonie bez Lee. A teraz, kiedy zabiłem Kenny'ego, (mimo, że starałem się go cały czas bronić) została już tylko Clem. Chociaż zmiana bohatera nie wyklucza Clementine z kolejnego sezonu, to jednak nie byłby to wg mnie dobry pomysł. Jeśli twórcy chcieliby stworzyć nowe postacie, do których gracz się tak mocno przywiąże, to musieliby stworzyć całkiem nową grę w innym świecie, bo TWD i apokalipsa zombie będzie nam się kojarzyć właśnie z Lee, Clem, Kenny, ewentualnie Luke, Jane, inne postacie pierwszego sezonu...Musimy cierpliwie czekać na to, co twórcy nam przygotują.

watsaba

Luke zginął?! No ja jeb&@&ę w piz&@u jeba&@a kur&@a mać. (Przepraszam za tą ambitną wypowiedź, ale nawet te slowa nie wyrażają mojego wkurzenia)

ocenił(a) grę na 8
AlexaM

Mam tak samo ;_; No ja jeb** uwielbiałam go a tu takie coś....

ocenił(a) grę na 8
Ami24

Eee tam, ja go bardziej lubiłem w Uncharted.

ocenił(a) grę na 8
watsaba

Co do Luka się zgadzam jego śmierć była jak dla mnie dziwna (Taka zrobiona na siłę) . Zdrada Mika i Bonnie to było totalne zaskoczenie ! Zastanawiam się co się z nimi wszystkimi stało czy Jane i Kenny ich zabili czy jak? Co do zakończenia to było mocne. Osobiście zabiłem Kennego i odszedłem razem z Jane .

ocenił(a) grę na 9
Yalen

Właśnie przeszedłem ostatni odcinek. Finał co prawda nie był tak mocny jak w pierwszym sezonie natomiast można się zastanawiać co dalej. Nie wiadomo, czy w 3 sezonie główną postacią będzie Clem sądząc po tym jak zakończył się 2 sezon. Zakładając, że zabiliście Kennyego, Jane lub oboje to 3 sezon może być ukazany dwa lata od tamtych wydarzeń i Clementine może być w zupełnie innym miejscu (opuszczajac Kennyego lub Jane w zależności od końcowego wyboru).

Zwróćcie też uwagę, że nie dokończono wątku Christie Jeśli pomogłeś Kennyemu to zwróć uwagę, że przed fortem jest dostępny dialog "Czy znajduje się tutaj kobieta o imieniu Christie?". Nie wiadomo, czy ona żyje, czy też nie. Tego prawdopodobnie dowiemy się w 3 sezonie.

ocenił(a) grę na 3
watsaba

To było do przewidzenia. Finał, jak cały sezon - słaby. Luke zginął byle jak. Nie ruszyła mnie jego śmierć. Zakończenie otrzymałem bezsensowne. Clem okazała się terminatorem. Pomimo postrzału maszeruje ponad tydzień, a bobasa karmi zdaje się trawą.

Firmo Telltale Games, zatrudnij kogoś, kto potrafi pisać dobre historie, a obecnych scenarzystów-fantastów wyślij na wcześniejszą emeryturę.

ocenił(a) grę na 10
Piramidoglowy

Jak widzę twój komentarz to nawet nie trzeba go czytać.Zastanów się nad stworzeniem stronki o nazwie: HEJTERZY TWD ŁĄCZMY SIĘ.

ocenił(a) grę na 8
Mateusz_Paczek

Ty lepiej zastanów się co to jest hejt... Piramidoglowy wyraził swoją opinię z którą się zgadzam. Śmierć Luka była najgorszym elementem epizodu, a tuż za nią zakończenie, w którym Clem idzie samotnie przez 9 dni i wciąż żyję. Jak dla mnie akurat epizod nie był najgorszy bo w sumie mamy w miarę dwa dość ciekawe zakończenia i historia nie kończy się tak samo.

ocenił(a) grę na 10
Yalen

Ciekawe czy dalej będziemy grać Clem w 3 sezonie ;_;

Yalen

Gdyby dali np. wybór Luke Kenny napisaliby, że przewidywalne. Ludziom nie dogodzisz.

ocenił(a) grę na 8
OrkSzwajcarskiBaron

Mogli go uśmiercić, ale zrobili to w taki daremny sposób... Już wolałbym wybór między Lukiem a Kennym.

ocenił(a) grę na 3
Mateusz_Paczek

Hejterzy? Gdybym nienawidził TWD, to bym nie oglądał. Bardzo lubię serię, pierwszy sezon pokochałem, a teraz denerwuje mnie, gdy ktoś koncertowo paprze historię nonsensami. Nie będę udawał, że tego nie dostrzegam.

ocenił(a) grę na 10
Piramidoglowy

W sumie , to masz rację, każdy może swoją opinię wyrazić.

użytkownik usunięty
Mateusz_Paczek

Bez przesady, tutaj nie ma pustego hejtowania. Faktem jest, że Sezon drugi różni się od pierwszego i może się niektórym osobom nie podobać. Dla mnie jest ok, ale nie staram się rozkładać fabuły na czynniki i sprawdzać czy ma sens. Najważniejsze, że gra mi się naprawdę dobrze i mimo wszystko rozgrywka wywołuje emocje.

ocenił(a) grę na 7
Mateusz_Paczek

Akurat tutaj Piramidogłowy ma rację - momentami było bardzo naciąganie. Np. w moim zakończeniu postrzelona 11 letnia dziewczynka udaje się z niemowlęciem nie wiadomo gdzie, bez żadnych zapasów, podczas srogiego mrozu. Tiaaa.

Piramidoglowy

Nie zrozum mnie źle, bo nie jest tak, że nie szanuję innego zdania (w sumie prawie każdy tutaj szanuje), ale odnoszę wrażenie, że od początku postawiłeś sobie tezę, że drugi sezon będzie słaby (to dość powszechne podejście, zawsze ileś osób takie prezentuje, było tak nawet w przypadku drugiej części "Maxa Payne'a"), podszedłeś do niego z takim nastawieniem i dostałeś to, co "chciałeś". Wnioskuję tak dlatego, że twoje argumenty są coraz bardziej absurdalne, a w pamięci mam jeszcze pierdoły, których czepiałeś się w "Heavy Rain" (wszystkie poza jedną, która wynikła z usunięcia sceny sci-fi, dało się logicznie wytłumaczyć). Poza tym, dość krzywo patrzy się na kogoś, kto wystawił 1/10 trzem konsolowym exclusivom tylko dlatego, że są konsolowymi exclusive'ami.

Wiele osób tutaj uroiło sobie, że finał musi być jeden - wybór Clementine pomiędzy Kennym a Lukiem (gdyby taki faktycznie był, pewnie pojawiłyby się tutaj słowa krytyki, że można to było przewidzieć), bo obaj są ważni w życiu Clem, ale nie mogą ze sobą współistnieć. Twórcy poszli tym tropem, ale wybrali dwie osoby o jeszcze bardziej antagonistycznym nastawieniu - chyba najbardziej przeciwne sobie, jak się tylko dało. Konflikt Luke'a z Kennym nie był aż tak silnie zarysowany, oni się po prostu nie lubili i walczyli o pozycję lidera grupy, ale nigdy nie doszło pomiędzy nimi do jakiegoś poważnego spięcia, Luke często dawał za wygraną. Znacznie bardziej zażarty był konflikt pomiędzy Kennym a Lilly. Nie przypominam sobie, by ktoś pisał, że Lilly "pozbyto się byle jak".

Poza tym, gdzie widzielibyście (zwracam się tu nie tylko do ciebie) Luke'a w dalszej fabule? Pewnie i tak uciekłby wraz z Mikiem, Bonnie (jeśli przeżyła) i Arvo. Bardzo możliwe, że nie byłby obecny w finale. Zresztą TTG podążyli filozofią Kirkmana (twórcy komiksu), który lubiane przez siebie i "pamiętne" postacie uśmiercał w "wyjątkowy", widowiskowy sposób. Nikt w całym uniwersum nie zginął tak jak Luke, nikt. Nikt nawet nie był blisko. Poza tym, stracił życie "przypadkiem", jak wiele innych postaci. Co w tym dziwnego?

A co do twoich standardowych marudzeń, co było takiego dziwnego w tym, że Clem pomimo postrzału żyje i trzyma się na nogach? Została postrzelona "tylko" w bark i opatrzona przez Kenny'ego i Jane, na co jasno wskazuje rozmowa pomiędzy nimi w samochodzie, w której da się słyszeć, że nie znaleziono pocisku, więc pewnie przeszedł na wylot. Absurdalne jest dla mnie też czepianie się tego, co jadło dziecko, bo to że na ekranie nie pokazano, że Kenny i Clem znaleźli zapasy, nie znaczy że ich nie znaleźli. Fabuła przeskoczyła przecież o 9 dni do przodu. Jak myślisz, co jedli Clem i Christa przez 1,5 roku (taką przerwę mamy w pierwszym epizodzie) lub grupa Lee przez 3 miesiące (taką przerwę mamy pomiędzy pierwszym a drugim epizodem pierwszego sezonu). Też trawę?

"Firmo Telltale Games, zatrudnij kogoś, kto potrafi pisać dobre historie, a obecnych scenarzystów-fantastów wyślij na wcześniejszą emeryturę."
To zabawne, bo główny scenarzysta pracował także przy pierwszym sezonie, a jeden z dwóch pozostałych współtworzył także wysoko ocenione przez ciebie TWAU. Jeszcze bardziej rozkoszne jest nazywanie fantastami ludzi, którzy pracują przy produkcji gry z gatunku post-apokaliptycznego fantasy.

ocenił(a) grę na 3
Evangarden

Mylisz się. Nie stawiałem tez na początku. Parę rzeczy nie podobało mi się w pierwszym epizodzie, ale uważałem, że nie jest źle i może będzie lepiej. Drugi odcinek również nie był zły, ale widać było, że Nick Brecon odszedł od wcześniejszych pomysłów, porzucił rozpoczęte wątki. Trzeci był do d***. Czwarty próbował ratować sezon i miał dobre momenty, lecz finał nie rzucił na kolana. Daleko kontynuacji do pierwszego sezonu. TTG zamiast zmniejszać liczbę absurdów tylko dokładała nowe. Absurdów, których można było uniknąć dzięki racjonalnemu myśleniu - ok, ginie matka, ale noworodek nie, jednak dzieciak musi jeść, a skąd grupa weźmie mleko itd. Zabrakło w sezonie tych momentów, gdy szczęka lądowałaby na podłodze, zaskoczenia, wstrząśnięcia graczem.

Nie uroiłem sobie, że Luke musi na końcu bić się z Kennym. Nie musiało tak się skończyć. A jednak wydawał się być ważny. Posyłanie go na dno rzeki w połowie odcinka było dziwne i prostackie - nie wiemy co z nim zrobić, zima jest, niech ma wypadek albo coś? Luke zasłużył na więcej w mojej opinii. Jego śmierć nie ruszyła mnie ani trochę. Źle to zrobiono.
Luke nie był konfliktowy, Kenny był. Już w pierwszym sezonie wszystko musiało być po jego myśli. Szczęście, że nie zmieniono go w łagodnego baranka w drugim sezonie. Nie mam zastrzeżeń do szaleństwa Kena.

Co było dziwnego, że postrzelona Clem trzyma się na nogach?! Teraz to kpisz. Pocisk przechodzi przez jedenastoletnią, głodną, zmarzniętą dziewczynkę na wylot, niszczy tkankę i kość, ale wystarcza opatrunek Jane i Kena i dzieciak wstaje? To nonsens!
Clem i Christa mogli jeść wiele różnych rzeczy, które znaleźli w czasie podróży, ale nie porównuj ich do noworodka. Bobasowi nie daje się chili z puszki. Znalezienie mu pokarmu po dwóch latach apokalipsy to szukanie igły w stogu siana.

Może podczas pierwszego sezonu Brecon miał mniej do powiedzenia, może obecnie dostał zatwardzenia twórczego. Nie udźwignął ciężaru, to pewne. Poszukałbym innego scenarzysty do trzeciego sezonu. TWAU dostał ode mnie wysoką ocenę za "pewne elementy". Ósemka to mocno zawyżona ocena, bo gra nie była bez skazy.
Nawet w fantastyce obowiązują pewne zasady i należy o tym pamiętać. Trupy chodzą, ale jedenastoletnie dziewczynki nie wyważają drzwi kopniakiem.

"Heavy Rain" jest technicznie świetna, ale fabuła w niej zgrzyta. Fabuła to nie "pierdoły". Ta i pozostałe gry PS "wyłącznie na PS" dostały jedynkę za snobizm i chciwość wydawcy (brzydkie cechy), a nie za to, jakie naprawdę są. Wyjdą na inne platformy, podniosę ocenę.
Nie czepiałem się drugiego Maxa.

Evangarden

Zgadzam się w 100% z każdym twoim słowem.

,,Wiele osób tutaj uroiło sobie, że finał musi być jeden - wybór Clementine pomiędzy Kennym a Lukiem''
Tak to płakali, że ojej, co to teraz będzie, co ja zrobię, nienawidze Telltale i inne tego typu brednie. A teraz, gdy okazało się, że jednak nie dostaliśmy owej decyzji do podjęcia, wszyscy są zawiedzeni i wyśmiewają, że Luke zginął byle jak. Czyli tak źle i tak nie dobrze.

,, Znacznie bardziej zażarty był konflikt pomiędzy Kennym a Lilly. Nie przypominam sobie, by ktoś pisał, że Lilly "pozbyto się byle jak" ''.
Dokładnie. Lily została zostawiona na drodzę lub uciekła kempingowcem. Nikt nie miał problemu, że pozbyli się jej w głupi sposób. Po drugie głupie było również to, że Lily proponuje Lee, że może jechać z nią, po czym gdy Lee się zgadza, ona daje mu kopniaka i ucieka.

,,Nikt w całym uniwersum nie zginął tak jak Luke, nikt. Nikt nawet nie był blisko. Poza tym, stracił życie "przypadkiem", jak wiele innych postaci. Co w tym dziwnego?''
Również nie rozumiem dlaczego każdy myślał, że jeżeli Luke miałby zginąć to zginąłby w nie wiadomo jak heroiczny sposób. A nie, w sumie to rozumiem. Powinien go ugryźć szwendacz, a Clem powinna stać nad nim, płakać i żegnać się z nim pół epizodu. Wtedy wszystkim by się podobało, bo byłoby ,,smutno''. A właśnie dla mnie jego śmierć była smutna, gdy musiałam patrzeć jak jedna z najbliższych mi osób, która jest w stanie poświęcić dla mnie życie, spada na dno, a ja nie jestem w stanie nic zrobić. Z drugiej strony uważam, że nie powinni uśmiercać Luke'a i, że ta postać powinna być dalej w 3 sezonie.

Cóż, wniosek z tego taki, że ludziom nie dogodzisz. Zawsze będzie jakieś ,,ale''.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones