Kiedy gra wychodziła w 2003 roku była może nie najlepszą, ale czołową strzelanką tamtego okresu, mimo że została stworzona przez niewielkie czeskie studio. Gra ma świetny klimat, okraszony równie dobrą muzyką. Bardzo ciekawe zadania, bo niby jak można je urozmaicić, w grze opartej na wojnie w dżungli, a jednak autorom się to udało. Do tego warto dodać bardzo przyjemne strzelanie z różnego rodzaju karabinów zarówno tych US jak USSR ( min. M16 czy Ak-47 ) . Niestety jej największym minusem jest SI członków własnej drużyny, ci durnie defacto tylko nam przeszkadzają, co najlepiej widać w statach po ukończeniu każdej z misji ( np ty zabiłeś 40 a twój najlepzy bot może z 5 góra 10 ), najgorsze jest to, że jak zginą to mission failed, przy czym warto dodać, że Twoi kumple uwielbiają ładować się pod KM. Z kolei SI VC zależy od poziomu trudności jaki ustawimy na początku ( ogromny plus)- na łatwym czy normalu zachowują się jak debile, ale na hardzie zaczyna się prawdziwa walka o przetrwanie ( nie mówiąc o poziomie "vietnam")- tutaj na prawde można się świetnie wczuć w klimat gry, zwłaszcza w misjach gdy działamy w pojedynkę, każde wychylenie się zza drzewa może skończyć się raną postrzałową. Na wyróżnienie zasługuje fakt, że mimo 10 lat od wydania i słabej znajomości tytułu, na multi nadal można spotkać o każdej porze ponad setkę graczy i kilka serwerów.
Klimat gry jest niepowtarzalny. Przekradanie się przez dżunglę gdy nagle gdzieś niedaleko słychać szeptane komendy Vietcongu potrafi przyprawić o kroplę uryny w bieliźnie. Obawiam się, że Czeskie studio 2K Vietcongiem i Mafią postawili poprzeczkę tak wysoko, że nie przeskoczy jej nikt przez najbliższe kilkanaście lat.
Uwielbiam tą grę. Ma niesamowity klimacik, lat 60/70 i wojny w Wietnamie. Gra dosyć wiernie odzwierciedla tą historię. Mimo tego że "wróg" nie jest jakimiś zombiakiem czy innym stworkiem, który Nas może zjeść, to gra ma w sobie tyle napięcia i grozy, co nie jeden horror. Zwłaszcza SPOJLER w misji, gdzie trzeba się nocą przedzierać przez bagna, a następnie odbić żołnierza z wioski Wietnamców (ten motyw mnie przyprawiał o palpitacje serca), czy też chodzenie po tunelach. KONIEC SPOJLERA. Podoba mi się też różnorodność tych misji - tu typowe łażenie po dżungli, tu po tunelach, tu w bardziej otwartym terenie, w wioskach miejscowych itd. Gra nie jest całkiem prościutka, nie raz trzeba trochę pomyśleć. Na plus jest też broń - duży wybór (moje faworyty to shotgun i M16). Postacie, zarówno głównego bohatera, jaki i reszty ekipy, są charakterystyczne i ciekawe (Hornstern :D). Niektóre misje wykonujemy sami, inne w 4 osobowym składzie, bądź nawet całą drużyną, co też mi się podoba. Ogólnie fabuła jest ciekawa, ma parę zwrotów akcji i skłaniający do refleksji finał. Grafika, choć ma swoje lata jest ładna i cieszy oko. Mój staruszek bez problemu ciągnie na prawie najwyższych wymaganiach. Wisienką na torcie, jest muzyka,dopełniająca klimat, zwłaszcza kawałki Hendrixa - "Hey Joe", które jest , można powiedzieć, motywem przewodnim + jeszcze da się słyszeć "Purple Haze", co prawda są to covery, ale udane.Tak że, wracam i na pewno nie raz, jeszcze będę wracać do tej gry - sama przyjemność i klimat, klimat i jeszcze raz klimat!
Nie do końca się zgadzam. Nie spotkałem się z sytuacją, żebym przegrał przez wchodzące pod lufy AI. Wręcz przeciwnie, zachowują się dość naturalnie.
Owszem, jak się ich zostawi samych na rozkazie "attack" to prędzej czy później któryś zginie. Dlatego trzeba korzystać z rozkazów: "hold" kiedy jest gorąco, "retreat" kiedy jest piekielnie gorąco, "cover me" kiedy chcesz flankować lub podleczyć się, "attack" kiedy masz masz przewagę liczebną, albo chcesz ryzykować.
Gra właśnie idealnie balansuje pomiędzy radzeniem sobie kompanów, a Twoimi reakcjami. Jeśli nie dbasz o nich lub liczysz, że wszystko zrobią za Ciebie - przegrywasz. Proste. Gra zmusza Cię do akcji. Musisz mocno pomagać, ale to naturalne. Gra nie może przechodzić się przecież sama. Gra ma natomiast błędy techniczne trochę innej natury: oskryptowanie, problemy w pomieszczeniach towarzyszy głownie z blokowaniem dróg (tu błędy występują), trochę złe zbalansowanie celności wroga czy liniowe mapy.
Generalnie w warstwie merytorycznej (klimat, realia, realizm, emocje) jest doskonale. W warstwie technicznej dość średnio.
Mam bardzo podobne odczucia. Gra niesamowicie wciąga, ma niepowtarzalny klimat. Wspomniałeś o multi, które rzeczywiście jest warte uwagi. Sporo tytułów mam już za sobą, wszystkie nowe CODy, Medale i inne gry o podobnej tematyce, ale żaden multi nie wciągnął mnie tak jak ten z poczciwego "Wieśka". To coś niebywałego, że po tylu latach można z powodzeniem grywać na wspaniałych, dla mnie wręcz kultowych mapkach - Halong Port, Osgliath City, Dust Glass, Dust World, Arroyo, Water Fall oraz wielu tych, które zostały stworzone przez innych graczy. Swego czasu można było wsiąknąć na długie godziny. Nic tylko przyczaić się z PPS43, albo z Tokarevem (z dodatku Fist Alpha) i wycinać przeciwników.
Zgadzam się, Pamiętam jak pierwszy raz w nią zagrałem na Targach Poznańskich w 2003 roku. W Vietnamie spędziłem chyba ponad 2000h.
Ciekawe czy Syrk, Duck, Ghost, BoccaJoe, oldmanQc, KostiCZ, Silent Bob, Kurtz, GoGs, Neele jeszcze grają:) Kiedyś dostałem zaproszenie do czechna coroczny zjazd graczy w VC. Obecnie graficznie nie powala, ale klimat z dobrze zgraną ekipą w multi był nieporównywalny z żadną grą jak do tej pory.