Żeby nie było, tak, wychowałem się na oryginalnej i nowej trylogii, masie książek, komiksów i gier. Znam EU, nie mam nic przeciwko Disneyowi, podobał mi się FA. I na Łotra 1 też się cieszyłem, bo czemu nie, ale po 30 min filmu strasznie się męczyłem. Zaraz wyjaśnię. Dla mnie Star Wars to taka baśń osadzona w kosmosie. Jasny podział na siły dobra i zła, postaci których motywacje i osobowość rozumiemy i przeżywamy z nimi przygody, zwykle kończące się zwycięstwem dobra. Czasami jest mrocznie, czasami zabawnie, ale zawsze ciekawie, i zawsze rozumiemy gdzie w historii jesteśmy.
Tutaj nic takie nie jest. I w porządku, nie każdy film musi być taki sam. Ale niech będzie jakiś.
1. Początek filmu i jedna z dwóch scen z Madsem. P.s. Mikkelsen znowu umiera, jak w każdym filmie. Mads każe ukryć się żonie i córce przed imperium. Następnie jego żona zostawia córkę samą, i wraca po męża. Skradając się nie wykorzystuje okazji żeby zabić oficera Jakmutam. Umiera. Córka zostaje sama.
2. 16 lat w przód, poznajemy pierwszego Rebelianta i od razu zabija on (najpewniej) niewinnego i niepełnosprawnego człowieka który znalazł się tam z jego winy. Otóż film ma na celu pokazanie że Rebelia też robi straszne rzeczy i w gruncie rzeczy różnica między nią i Imperium jest semantyczna. Ale co. W efekcie nie mogłem za bardzo kibicować rebeliantom, którzy czasami mordują setki szturmowców bo tak, niszczą statki, oficerów transportu i innych pracowników Imperium którzy po prostu wykonują swój zawód. Myślałem że Rebelia walczy ze złem, a nie jest jego inną formą. Ale może jestem za mało cyniczny.
3. Motywacja Jyn. Jyn chce znaleźć ojca. Znajduje ojca, który ginie w wyniku ataku Rebelii. Następnie przystaje do Rebelii, bo... Gwiazda Śmierci? Żadna z postaci prócz Cassiana nie ma konkretnej motywacji do walki poza samą walką. Luke stracił rodzinę i spotkał Bena, Leia była już w Rebelii, Han potrzebował kasy, ale zmienił zdanie spotykając inne postaci. W Łotrze postaci przychodzą i już są, bo tak? Dodatkowo Jyn w zasadzie nic nie robi, i prócz bycia łącznikiem z Sawem nie jest potrzebna?
4. Brak stawki i emocji. Generalnie walki polegają jak zawsze na tym samym: mała grupa rebelii walczy z dziesiątkami szturmowców i masakruje ich nie odnosząc strat aż do momentu w którym kończy się film. Gdyby któraś z postaci zginęła wcześniej, mieliśmy chociaż motyw zemsty na imperium. A tu Imperium nie jest groźne, czekałem na jakieś czystki w wykonaniu Imperium, pokazanie do jakich dopuszcza się zbrodni. A tak używa tylko dwa razy GŚ, w tym na swojej własnej placówce. Pewnie że brzmi strasznie, ale to tak samo jak USA w 2 Wś.
5. Co z zakończeniem, w NN Leia mówi Vaderowi że jest na misji dyplomatycznej, ale tutaj Vader widzi jak Tantive opuszcza dok z planami?
6. Zmarnowany wątek Sawa. Używa on aparatu tlenowego, i brzmi jak Vader, więc czekałem na scenę w której Jyn usłyszy aparat, ale zamiast Sawa zobaczy Vadera, i szok, ucieczka, cokolwiek, ale Saw umiera w 1/3 filmu. Szkoda.
7. Muzyka
Na plus Peter Cushing, dobrze się trzyma. Efekty i akcja były niezłe. Scena z Lordem Vaderem na pokładzie.