Zacząłem oglądać ten film i miałem wrażenie Déjà vu. Nie chcę go absolutnie krytykować, bo wiem, że ma swoich entuzjastów, jednak jestem z pokolenia, które z wypiekami na twarzy oglądało pierwszą edycję Gwiezdnych Wojen i kolejne części tej opowieści. Niestety, według mnie temat się wyczerpał - wszystko się w kółko kręci wokół kolejnych Gwiazd Śmierci i tak jak pierwotnie powstała piękna saga, teraz przypomina mi to czkawkę.
Jeszcze raz przypominam, iż jest to moje osobiste wrażenie, a nie krytyka nowo narodzonego dzieła(!)
No ja jebę a czego ty oczekiwałeś o filmie który dzieje się kilka dni przed nową nadzieją? Nowości? Pzecież aż dziwnym by było gdyby nie wyglądał jak stara trylogia.