Niemniej dla pewnej, sporej grupy ignorantów już zawsze będzie to "film o facecie w łódce",
a dla drugiej, również niemałej grupy innego typu ignorantów, będzie to film o pedofilu. Ehh...
Ten film zasługuje na to by choć raz jeden jedyny zagłębić się w ten świat niespełnionego artysty, spróbować poznać jego tak subtelnie, a za razem wyraziście zarysowaną osobowość. Czyste piękno!
Choć nie będzie to kino dla każdego, to warto się o tym przekonać, podejmując się próby jego seansu.
Niestety, większość ignorantów w Polsce kojarzy ten film z tej przestarzałej komedii gangsterskiej i przychodzą tu, by robić za wielkich znawców. Ludzie nie widzą, nie chcą widzieć drugiego dna, przesłania filmu. Jeśli nie jest wyłożone ono na ławę i kilkanaście razy powtórzone, to widzą tylko to, co jest na pierwszym planie albo to, co chcą widzieć. Większość ludzi zresztą traktuje filmy jako formę rozrywki a nie jako sztukę, więc na bardziej wymagających filmach wykładają się już na początku. a potem oczywiście ocena 1!, bo film niezrozumiały, przestarzały, nudny, bo tak. Na szczęście poznałam ludzi, którzy dali "Śmierci..." szansę i są tym filmem oczarowani.