Ale chyba się nie rozkręcił. Facet zakochał się w chłopcu, nieletnim zresztą, i bardzo pragnie go posiąść, ale jedyne, na co się zdobywa, to podchody i filowanie zza węgła. I nawet to wszystko nie było tak obleśne, jak mogłoby być, bo obyło się bez finiszu - nie licząc zgonu. Nie dziwię się, że Lubaszenko spostponował ten film w "Chłopakach...", bo to zostało nakręcone po prostu źle. Niech ktoś nakręci dwójkę, ale z dynamiczną akcją, to będzie co oglądać.