"Śniadanie u Tiffany'ego" dorobiło się statusu kultowego. Romantyczna historia dwojga utrzymanków, utrzymana w pogodnym klimacie i eleganckim stylu swych lat.

Główną siłą filmu jest beztroska postać grana przez Audrey Hepburn. Jest to dziewczyna łasa na pieniądze, ale jednocześnie obdarzona niezwykle dziewczęcym urokiem. Żyje marzeniami, ucieka od zobowiązań, a swoją urodę wykorzystuje jak tylko może. To blagierka, ale prawdomówna. Ten oto podlotek zauroczy innego partnera za pieniądze - niespełnionego pisarza który od dawna niczego nie napisał Paula. Czy ludzie sprzedający siebie na codzień są w stanie żywić do siebie prawdziwe uczucie?

Film stąpa na cienkiej granicy między banalną komedią romantyczną, a nieco bardziej gorzką opowieścią o dwójce ludzi niezdolnych zarówno do wspólnego życia, jak i miłości ogólnie. W którą stronę przechyla się ten obraz? Zobaczcie sami, ale cudów raczej się nie spodziewajcie.
3/5 Film godnie znosi próbę czasu, ale zupełnie na niego odporny nie jest.