Gdy obejrzałam go po raz pierwszy wpadłam w oszołomienie i zaczęłam oglądać drugi raz pod rząd! Dostałam filmowego orgazmu i przez pół roku oglądałam go dzień w dzień! Znałam każde słowo, każdy utwór i każdą modlitwę;P Scena z kotem (Gdy Rocco niechcący rozstrzeliwuje kota na ścianę i pytanie Murphy'ego "Nie żyje?!?!") podbiła czarnym humorem moje serce! Rewelacja. Po krótkim namyśle daje 10/10!.
Może nie arcydzieło, ale film naprawdę świetny;)
bardzo przyjemnie się ogląda, choć nie mogłem patrzeć jak Dafoe całuje się z facetem:D
dla mnie również arcydzieło, jeden z moich ulubionych filmów,
wciąż do niego powracam i za każdym razem wydaję mi sie coraz to lepszy,
10/10