Pierwsza z dwóch (druga, z Robertem Mitchumem, pochodzi z 1975 roku) ekranizacji jednej z najpopularniejszych książek Chandlera o detektywie Marlowe. Bardzo przyjemny film noir, choć do największych klasyków nurtu nieco mu brakuje. Dick Powell to nie Bogart, scenariusz posiada kilka słabych punktów, które po latach są jeszcze bardziej widoczne niż niegdyś. Nie ma jednak co marudzić, bo film Dmytryka trzyma klimat i jest mimo wszystko naprawdę wciągający. Kilka tekstów zdecydowanie wartych zapamiętania, a dla tych, którzy nie znają powieściowego pierwowzoru - zaskoczenie na koniec gwarantowane. Mówiąc krótko: wielbiciele czarnego kryminału zawiedzeni nie będą.