Adaptacja prozy Eastona Ellisa. Klimatem zdecydowanie bliżej do "Less than zero" niż "American psycho". Poziomem odrobinę od tamtych filmów odstaje, zbyt wiele tu póz z typowego "teenager movie", ale i tak ogląda się bardzo dobrze. W końcu Avary to facet od "Killing Zoe" i środkowego segmentu z "Pulp Fiction". Aktorsko bez rewelacji, ale też nie ma żadnego obciachu. Obraz uniwersyteckiej społeczności mocno przerysowany, ale naszkicowany z werwą i dowcipem. Porządna rozrywka na wieczór.