Nie wiem jak można stworzyć taki film bez przekazu, w dodatku z podtekstem propagandowym (nagonka na marihuanę, która jak wiemy wyrządza mniej szkód niż alkohol i nikotyna). Film nic do mnie nie przemówił. 5/10.
Dawno widziałam ten film ale pamiętam żę... był taki niesmaczny, pusty, te
wątki pokręcone. Blee źle go wspominam
Ja również nie odnalazłam w nim głębszego sensu. Seks, marihuana, imprezy i dilerka. Może to swego rodzaju przestroga?
Nie, mi się nie podobał.
Jaka nagonka na marihuanę??? Może wyjaśnię, bo jak to mówią: co ślepemu po oczach. Film najzwyczajniej w świecie jest o ludzkim życiu, o naszym hedonistycznym zepsutym społeczeństwie. Bo tak to właśnie wygląda, sex, drugs and rock'n roll a kto temu zaprzecza albo nie ma pojęcia jak wygląda życie, większości młodych ludzi albo jest skończonym obłudnikiem. Myślę że autor nie miał na celu nikogo przestrzegać, po prostu starał się uchwycić fragment z życia grupy studentów, to jaki wpływ mają nasze działania na otoczenie i to jak otoczenie oddziałuje na nasze życie.
Każdy ma prawo do swojej opinii ale nie piszcie że film nie miał sensu, jest pusty... życie większości ludzi jest puste i może właśnie to wam się nie spodobało, że zobaczyliście samych siebie.
Dokładnie o to chodzi, w pełni się zgadam. Film oglądałem około 3 razy, uważam, że chodzi w nim właśnie o ukazanie tego, jak z pozoru mało ważne decyzje wpływają na nasze życie, jak sami decydujemy o własnym życiu. A to co jest w tle, czyli sex, narkotyki i alkohol - moim zdaniem służą oddaniu w pełni rzeczywistości. Moim zdaniem jeden z lepszych filmów ukazujący ludzkie życie do tego zrobiony w dość ciekawy i rzadko spotykany sposób (chodzi o "cofanie czasu").