Wróciłam właśnie z kina i rozwalił mnie ten film - jest smutny, ale otula serce kocem. Trzeci akt i koniec świata - mistrzostwo, bo przecież tym właśnie jest dla każdego śmierć - końcem jego świata. To całe pożegnanie, pokazanie w tym akcie wszystkich ludzi, których na swojej drodze spotkał, nawet powtarzające się opowieści, które słyszał - świat, który miał stworzony w swojej głowie właśnie się kończył - przepięknie ukazane.
W punkt. Coraz częściej patrzę na ocenę użytkowników niż "krytyków" Filmweba. Mam wrażenie, że dwóch wystawi niską ocenę i idzie wianuszek, który nie chce się narażać i wystawia podobnie, niską ocenę. Bo wstyd w tłumie powiedzieć, że coś ze średnią 5/10 tak naprawdę się im podobało.