PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34916}

Życie i cała reszta

Anything Else
2003
6,8 21 tys. ocen
6,8 10 1 21044
6,5 31 krytyków
Życie i cała reszta
powrót do forum filmu Życie i cała reszta

8/10

ocenił(a) film na 8

Gdybym miał wymienić autorów mozliwie najbardziej autorskich, to Allen byłby jednym z nich. Podstarzały mały człowieczek z obsesją śmierci i seksu, niereligijny filozof, ktore swoimi spostrzeżeniami na wszelkie możliowe tematy, wprost uwielbia wypełniać swoje filmy. Tak jest też i tym razem, film ten jest bardzo "allenowski". Ale czy jakiś jego film taki nie jest?
Jerry (Jason Biggs) to młody pisarz, na którym sporo kasy zarabia jego nieudolny agent (Danny De Vito) sprzedając jego dowcipy (zwykle miernym) komikom. Jerry od roku czasu związany jest z Amandą (Christina Ricci), ich związek się sypie, już od pół roku ze sobą niewspółżyli. Przyjacielem Jerry'ego jest stary nauczyciel próbujący swoich sił jako komik, Dobel (Woody Allen), który bardzo lubi młodemu doradzać. Owy młody, czyli Jerry, ma jednak to do siebie, iż nie potrafi sam podejmowć decyzji i panicznie boi się samotności, więc daje się ludziom wykorzystywać, bojąc się o swoje ewentualne wyrzuty sumienia. Oczywiście, jedynie Dobel może mu pomóc ;)
W oczy rzuca się postać Jerry'ego, neurotyka, który wygląda i zachowuje się jak młodsza wersja postaci granych porzez samego Allena. Jest niemal taki sam, tylko mniej pewny siebie i jeszcze bardziej zagubiony - bo w koncu młody. Nie dziwne więc, iż Allen zagral jego "mentora". Allen jak to Allen i film Allena jak to film Allena. Są lepsze i gorsze, są dobre i średnie, czasem bardzo dobre. "Zycie i cala reszta" jest filmem spokojnym, "lajtowym" i bardzo zabawnym. Ozdobiony ulubioną muzyką Allena sprawia, iż oglądanie go jest przyjemnością (tzn, nie tylko ze względu na muzykę ;)). Z tego co się orientuję, wszyscy na ten film nazekają, bo nudny jest i przegadany itd. A ja tego nie rozumiem, bo to porządne allenowe kino, wcale nie nudne i choc wprawdzie przegadane, to jednak tylko w pozytywnym tego slowa znaczeniu ;)

A i jeszcze coś - grzechem jest nazywanie tego filmu komedią romantyczną, toz to komedia obyczajowa, gdzie oczywisie milosc odgrywa ważna rolę, no ale... Oczy bolą też jak się patrzy na większość plakatów reklamujacych ten film - w końcu to nie jest dzieło z jakąś Jennifer Aniston, to dzieło Allena!