Ten film upokarza widza, drwi z jego inteligencji, a co gorsza pokazuje jakim jest maluczkim człowiekiem w świecie kinematografii i jej historii która cofa się wciąż w dół.
Co masz na myśli, mówiąc, że film "upokarza widza" i "drwi z jego
inteligencji"? Mnie tam się podobał
Film tak głupi, że aż śmieszny. Odrealniony i naiwny do granic możliwości.Można mnożyć przykłady:
1. Sceny niesamowitych 'zbiegów okoliczności', szczęścia( jak zwał, tak zwał) głównych bohaterów; ratują się z każdej opresji, ziemia się rozsuwa tuż za nimi; slalomy, przeskoki limuzyną, ale oczywiście wychodzą obronną ręką; wieżowce walą się dosłownie milimetry z nimi, lecą awionetką nad wybuchającym wulkanem, materiałami wulkanicznymi z 'pilotem' po kursie, który 2(3?) raz wsiadł za ster, ale oczywiście widzimy wspaniałe powietrzne ewolucje
2. Nic nie przebije jednak sceny w arce, gdzie dwa mocarstwa- Chiny i Rosja decydują się, żeby wpuścić jak najwięcej osób do środka. Dwa kraje, gdzie najbardziej dba się o prawa człowieka. Ponadto patetyczne przemowy tego naukowca z USA o równości, braterstwie etc.
3. Świat się wali, arka będzie za chwilę odpływać, ale blondynka musi oczywiście czekać na pieska
4. Coś hamuje potężne mechanizmy arki, Pan bohater wyciąga jakąś linkę i wszystko powraca do swojego trybu, w międzyczasie rozczulające rozmowy na temat dorastania
Cały film to absurd, nieźle się obśmiałam przy tym filmie, dałabym nawet 2/10 za tą rozrywkę i za piękną scenę z odlatującymi ptakami (pomijam już tego 'proroka' wieszczącego rychłą zagładę), ale żeby nie zawyżać i tak wysokiej średniej to ode mnie 1.
To akurat racja. Jako groteskowy wypada dobrze, jako katastroficzny słabo. Efekty nie stworzą klimatu, kiedy są przesadzone.
'Budując formę nie uzyskasz treści'
Scenariusz chyba był dopisywany w międzyczasie przy kręceniu ujęć. Szkoda, bo w filmie o tym temacie powinien stanowić jeden z głównych atutów. Nie można budować dobrego filmu tylko na efektach wizualnych. Wyszedł zlepek nielogiczności.
Bez przesady, 2 to za mało. Było wiele scen irytujących, ale generalnie film nie nudził. A kilka scen mnie naprawdę rozbawiło. :))) Ziemia się trzęsie i rozpruwa, a dwie babcie wracają ze sklepu i jedna mówi: "uważaj na jajka, kochanie."
Wkurzające było przede wszystkim to, że główni bohaterowie ciągle byli o milimetry od tragedii. Rozprucia ziemi goniły ich jak jakieś zwierzęta i już już już prawie je miały :)
No i ta scena z Antonovem :) Spadł z pasa startowego w przepaść o szerokości jakieś 200m i po kilku sekundach powinien się wbić w przeciwległą ścianę. A już po chwili leci między budynkami i wzbijają się 45 stopni w górę. (Bo pilot Sasza ruchem jakiejś gałki odblokował pompy klap) :)))
Jednak dla mnie największe przegięcie, to wszechobecne kamery w arce, dzięki którym pasażerowie na ekranach mogli z każdej strony obejrzeć Johna Cusacka, który odblokowuje tryby włazu, przytula rodzinę, czy płynie pod wodą. Typowa amerykańska sztampa :)))
A mnie najbardziej rozbawiło tsunami w Tybecie;)
Nie no, w ogóle, jeśli chodzi o geologię, to chyba tylko nazwę słyszeli. To wszystko, co tam się dzieje ze światem, to po prostu jeden wielki błąd logiczny.
ja tam na swojego psa też bym poczekał, niezależnie od tego czy arka by juz się zamykała czy nie :)
Dobre z was człowieki, ale to my byśmy odpłynęli arką, nikt w realnej sytuacji nie czekałby aż was pies łaskawie do was dołączy.
Ja za psem bym czekał, ale... nie denerwowałbym widzów, bo mój porusza się bardzo szybko;)
rozryweczka na popołudnie - tyle o filmie
Na pewno, być może ;) W obliczu zagrożenia niejeden szlachetny podupadł, ale ja oczywiście niczego nie sugeruję :D
Pasterz_cieni powiedziała wszystko to, co sama chciałam powiedzieć.. I ja wiem, że to nie był film psychologiczny czy coś takiego, ale według mnie treści też tam nie było, choć niby przemyślenia typu 'jak powinniśmy się zachować w obliczu takiej tragedii, z nastawieniem na zachowanie człowieczeństwa' by się znalazły, ale i tak po wszystko bardzo płytkie.. 2/10.
Właśnie dlatego, że blondynka uratowała pieska dałam 4 ;) he he a na serio to dałam 4 tylko dlatego, że byłam ciekawa jak się zakończy ten film. Chciałam zobaczyć jak to Stany uratowały ludzkość przed całkowitą zagładą. ^^ Oczywiście film w iście hollywoodzkim stylu, gdzie zawsze musi się znaleźć paru bohaterów, którzy wbrew prawom fizyki i logice uratują się nawet z 'końca świata'. No i staną się bohaterami ocalałej ludzkości. Zdecydowanie spodziewałam się czegoś lepszego.
No i Chiny i Rosja chcą uratować ludzi xD Faktycznie przegięli ;D
Co racja to racja :) Ale ludzie... to jest tylko film ;) Wprowadzili do niego wątki ( banalne) ale chwytliwe, jak w każdym filmie jest bohater ratujący wszystkich z sytuacji pozornie bez wyjścia, bohaterowie wychodzący cało z opresji... normalka ;)
Drogi "pasterzu_cieni":
1. Nie wiem dlaczego czepiasz się "łutów szczęścia" które są stosowane w wielu filmach jak świat długi i szeroki. Zabieg ten jest stosowany w celu zbudowania napięcia. A co do "pilota" to nie takie rzeczy człowiek jest zdolny zrobić gdy chce ocalić własną rodzinę. Polecam rozmowę z jakimś weteranem wojennym lub trochę na ten temat poszperać. Gdybym na podstawie historii mojego dziadka nakręciła film też byś mu zarzucił, że jest nierealny.:p
2. Hmm...no Chiny i Rosja to dość skomplikowane mentalnie państwa.:) Ale nie wiemy na pewno jakby zachowali się w owej sytuacji. Może przesadzili, że zgodzili się jako pierwsi, ja raczej byłabym skłonna przypuszczać, że zgodzili by się jako ostatni.:D
A piękne słowa naukowca...to mało jest takich ludzi na świecie? Takich którzy byli za swoje idee zginąć i głosili je gdzie popadło? Nie wszyscy są bezduszni i ironiczni, niektórzy doceniają to, co jest naprawdę ważne.
3. Widzę, że nie masz albo nie lubisz psów.:) Sama posiadam psiaka którego kocha mnóstwo ludzi, gdzie z nim nie zajdę tam ma rzeszę fanów.:D Wiele osób którym zdechnie (okropne słowo;p) pies przez długi czas opłakują jego śmierć i nie chcą innego zwierzaka. Myślę, że wiele osób postąpiło by podobnie. Zauważ, że psiak tej blondyny był jej jedynym przyjacielem. No i jedyną bliską osobą po odejściu Saszy.
4. To był kabel.:) Każdy wie że jeżeli coś wejdzie w trybiki to zakłóci tym samym pracę całego mechanizmu. Tzw."reakcja łańcuchowa":D Jedyne co mogło się wydawać trochę śmieszne, że z misji samobójczej wyszedł cało. Prawda, że tylko dlatego, iż towarzyszył mu syn, no ale wydaje mi się, że trudno byłoby się stamtąd wydostać. No i jakie rozmowy o dorastaniu?:)
Rozumiem, .że komuś film mógł się nie podobać, ale wg mnie nie zasługuje on na 1. Sam powiedziałeś, że dałbyś mu 2, ale ma za wysoką średnią. Na filmwebie ocenia się film wg własnego zdania a nie zaniża się celowo. To jest strasznie dziecinne.
Ja dałam wysoką ocenę. 2 pkt-Woody Harrelson (charlie czyt.prorok) świetny aktor, tylko ja z moich znajomych rozpoznałam w nim Ezrę z "Seven Pounds" 3 pkt- efekty specjalne 2 pkt- prawdopodobieństwo, możecie się ze mnie śmiać, ale serio uważam, że tak by mogło być. Przepowiednia majów+ teorie genialnych naukowców+ wykorzystanie faktów geologicznych (ktoś wypowiedział się już na ten temat negatywnie, ale nieśmiało sugeruję, że jest w błędzie.) 1pkt- samochody (te z antonowa;p), humor zawarty w filmie (nie dużo go co prawda) 1 pkt- za pokazanie "ludzkiego" prezydenta USA, o takim prezydencie na pewno wiele narodów marzy, a także wiele pozytywnych postaci, które chciałoby się mieć przy sobie w razie takiej klęski.:D Wychodzi 9.:)
Zgadzam się, że film jest troszkę naiwny. Jednak gdy głównemu bohaterowi wszystko się sypie i zakończenie jest smutne, to narzekają, a jak znowu wszystko kończy się dobrze też są niezadowoleni. Prawda jest taka, że dzisiejszego widza trudno zadowolić. Wszystko już właściwie było.
Sorry za ten komentarz, nawiasem mówiąc pobiłam swój rekord ględzenia na forum.:DD
Droga darkangel_filmweb nie strofuj mnie, ponieważ zdaje sobie sprawę, że to film komercyjny i nastawiony tylko i wyłącznie na zysk. Ponadto jest to film katastroficzny pod szyldem sci-fiction, także nie doszukuję się w takich obrazach głębi/ przesłania/ zbytniego realizmu. Piszę to, żeby się zabezpieczyć przed zarzutami, że nastawiłam się na kino wysokich lotów i zbyt dosłownie podeszłam do obrazu Emmericha. Jestem gotowa w takich filmach zmrużyć oko na pewne niedociągnięcia, nieścisłości i zbytnią fantazję reżysera i scenarzystów, ale:
1. W filmie 2012 zostały przekroczone wszelkie granice zdrowego rozsądku!!! Taka dawka głupoty razi nawet w gatunku sci-fiction. To przecież absurd w czystej postaci.
Niestety przykro mi stwierdzić, ale film nie reprezentuje ani krztyny racjonalności. Cuda się zdarzają, ludzie przezywają zapierające dech w piersiach przygody, wychodzą z różnych opresji obronną ręką- tych faktów absolutnie nie neguję.
Nie uważasz, że tych zbiegów okoliczności i łutów szczęścia bohaterowie mieli zbyt wiele? Toż to maksymalne stężenie jak na 158 minut filmu. To razi i irytuje, bądź doprowadza do śmiechu (viede: śmiech widzów podczas projekcji filmu w kinie).
Podaj mi przykład, w którym:
- człowiek podczas wybuchu wulkanu może sobie przebywać w promieniu kilkunastu metrów nie zważając na ogromną temp lawy (ok 1100 stC), gazy wulkaniczne i materiały piroklastyczne (to chyba nie wymaga komentarza),
- można sobie bez problemu wejść na teren strzeżony i ogrodzony przez wojsko jedynie uchylając siatkę (żeby pokazywać dzieciom zdechłego łosia)
- podczas Tsunami na danym obszarze korzystać z telefonu komórkowego i w dodatku przebywać kilkanaście metrów od fali (sic!) ( to samo podczas przebiegunowania ziemi)
- helikoptery mogą wznosić się do wysokości 8tys m. n.p.m (patrz: Himalaje) plus obciążenie w postaci żyrafy i nosorożca w siatce
Plus pełno utartych schematów. Mam nadzieję, że miałaś geografię w szkole i te argumenty coś dla Ciebie znaczą.
'A co do "pilota" to nie takie rzeczy człowiek jest zdolny zrobić gdy chce ocalić własną rodzinę.'
Usiąść za sterem, przelecieć kilka tysięcy kilometrów i bezpiecznie wylądować bez wiedzy, praktyki i umiejętności...
Nie podważam jego pobudek emocjonalnych, chęci uratowania rodziny - to jest absolutnie godne pochwały, również dokonując jego psychoanalizy można dojść do wniosku, że był zdeterminowany i godny do poświęceń, ale niestety te czynniki nie gwarantują udanego lotu :)
'Polecam rozmowę z jakimś weteranem wojennym lub trochę na ten temat poszperać.'
Nie masz jakiegokolwiek pojęcia o mnie i o tym czym się zajmuję w życiu, co mnie interesuje, także zostaw sobie takie rady dla siebie.
Zarzucasz mi niewiedzę na temat faktów historycznych, przeżyć weteranów wojennych i zwykłych obywateli, ignorancję emocjonalną? Na jakiej podstawie wysuwasz takie wniosku? Dlatego, że nie przemawia do mnie wymowa filmu 2012?
'Gdybym na podstawie historii mojego dziadka nakręciła film też byś mu zarzucił, że jest nierealny.:p'
Mylisz dwie diametralnie różne kwestie! Dlaczego miałabym coś zarzucać skoro jest oparty na faktach, a jego niesamowite przeżycia miały miejsce w prawdziwym życiu. Przytoczę chociażby wspaniałe życie Ireny Sendler, która wiele katuszy wycierpiała z rąk gestapowców, podczas kolejnego systemu doznała upokorzeń w ubeckich kazamatach, cudem wykupiona od śmierci. Mogę coś zarzucić? (pytanie retoryczne)
2. Odpowiadając w taki sposób domniemam, że mało wiesz o współczesnej polityce.
'Hmm...no Chiny i Rosja to dość skomplikowane mentalnie państwa.:) Ale nie wiemy na pewno jakby zachowali się w owej sytuacji. '
Nie musi dochodzić do globalnego zagrożenia, żeby wiedzieć jak traktuje się w owych państwach przeciętnego obywatela.
Czy w kraju gdzie religia i wolność słowa jest tępiona, a poprawność polityczna musi być zachowana nawet pod karą śmierci (vide: Chiny) władza wyjdzie na przeciw wobec oczekiwaniom jego obywateli.
Czy w kraju, w którym są niewyobrażalne przepaści ekonomiczne pomiędzy arcybogatymi mieszkańcami metropolii a zwykłymi ludźmi z nizin społecznych (vide: Rosja) rząd prowadzi jakąkolwiek zmiany, wprowadza ustawy jej przeciwdziałania? (nie licząc nic nie znaczących przemów w rządzie, który i tak ma tą cześć Rosjan głęboko gdzieś).
Te wszystkie patetyczne i wzniosłe przemowy to tylko puste słowa bez pokrycia.
3. Nic nie widzisz.
4. Coś takiego nie może mieć miejsca. Nawet nie ma sensu tego komentować.
'Rozumiem, .że komuś film mógł się nie podobać, ale wg mnie nie zasługuje on na 1. Sam powiedziałeś, że dałbyś mu 2, ale ma za wysoką średnią. Na filmwebie ocenia się film wg własnego zdania a nie zaniża się celowo. To jest strasznie dziecinne.'
Jaka jest różnica pomiędzy nieporozumienie a bardzo zły? Jeden z najgorszych filmów jakie było mi dane zobaczyć- to jest moje zdanie.
'Prawda jest taka, że dzisiejszego widza trudno zadowolić.'
Jeśli chodzi o mnie to nic trudnego. Właściwie to niewiele filmów (w tym 2012) znacząco rujnuje mi średnią w mojej filmotece.
Nie odbieraj tego postu jako atak na Ciebie, chciałam Ci wyjaśnić pewne sprawy i moje postrzeganie na tego typu filmy.
P.S Jestem kobietą, co mój nick w żaden sposób nie sugeruje ;P
"Jaka jest różnica pomiędzy nieporozumienie a bardzo zły?"
To mam takie małe pytanko. Mniej więcej w tym czasie w którym wyszedł 2012, pojawił sie film, o podobnym tytule i nawiązujący do poodbnego tematu. 2012 Apokalipsa... czy jakoś tak. Zastanawiam się tylko jak oceniasz filmy tego typu?
Zazwyczaj nie oglądam tego typu filmów. Oceniam stosownie do tego co sobą reprezentują (jakiej odpowiedzi ode mnie oczekujesz? do każdego filmu podchodzę indywidualnie)
2012 Apokalipsa (Doomsday?) nie widziałam.
Tak, Doomsday 2012. Obejrzyj, a napewno będziesz wiedziała jakiej odpowiedzi od Ciebie oczekuję.
Nie odbieram tego jako atak, wręcz przeciwnie. Dziękuję Ci za przedstawienie swoich racji. Ja też nie miałam zamiaru Cię strofować. Nie zarzucam Ci także niewiedzy, właśnie tutaj objawia się "urok" internetu, często źle odczytujemy swoje intencje. Przyznam, że twój post jest bardziej racjonalny od mojego, ale jestem skończoną optymistką (szczególnie jeżeli chodzi o wiarę w ludzi) więc nawet byłabym w stanie uwierzyć, że Putin rzuci politykę i zostanie drugą Matką Teresą. Film może i naiwny, ale nie najgorszy w gatunku, wg mnie "Wojna światów" bije go w bezsensowności na głowę.
Twój nick to jak mniemam, takie zmylenie przeciwnika.:) Na temat mojego się nie wypowiem, zakładałam to konto jako małolata i do teraz jestem zażenowana jak na niego patrzę. Mój post też był pisany stosunkowo dawno, a jestem w wieku, w którym opinie na różne tematy zmieniają się jak w kalejdoskopie. Co pewnie widać w nieco naiwnym postrzeganiu pewnych rzeczy. Mimo to cieszę się ogromnie, że są ludzie którzy w sposób kulturalny potrafią przedstawić swoje odmienne zdanie. Kulturalna kontra cieszy mnie bardziej, niż takie samo zdanie innej osoby. Dziękuję za odpowiedź, bo zmarnowałaś dla mnie kilka cennych minut w swoim życiu. Pozdrawiam serdecznie!:)
ode mnie również 1, podpisuję się pod twoim postem aby nie strzępić języka o tym samym
film to dno i wodorosty po prostu ;]
Genialny komentarz... sam bym lepiej nie ujął ;) bez dennej fabuły (z samymi scenami katastroficznymi byłby wiele lepszy) dla mnie takie kino tanie familijne. Za efekty dam 4 bo się nawet postarali ;)
Użyłeś może mocnych słów ale ciężko się jest nie zgodzić. Przyznam że oglądałem ten film pierwszy raz niedawno bo znajomi raczej odradzali. I mieli słuszność...Pojutrze przy tym to arcydzieło...ten film jest tak beznadziejny jak 10,000 BC po tym filmie i po 2012 Rolandowi Emmerichowi powinni zabronić używania "tytułu" reżysera! ludzie święci ta cała historia...dosłownie błazenada schematyczna opowieść...tata który się nie sprawdza a na koniec jest fantastyczny, USA jako wybawcy ludzkości, naukowiec z zasadami wśród złych polityków...i ta cała historia...muszę powiedzieć że faktycznie obraża to inteligencje widza...nawet te wszystkie efekty czasami dość beznadziejne nie bronią tego filmu....powinni tego zabronić!
najbardziej nie rozwaliły te przeskoki międzykontynentalne- to jak stertują tym wielkim samolotem (z Californi- jak mniemam) i zaraz uderzają w wierze Eiffla;P
Nie wspominając o fakcie, że jakimś cudem zawsze udawało im się uciec przed rozwalającą się ziemią, walącymi się budynkami i chmurą pyłu wulkanicznego.
Poza tym to jakimś nieznanym mi prawem wszystkie największe tragedie dotykają zawsze USA i to rząd tego państwa decyduje co reszta globu ma robić....
Bo to im się tam kontynenty poprzesuwały :):) A rząd USA zawsze decyduje co reszta świata ma robić czy w filmie czy w realu :)
Największy gniot to Avatar. 2012 przy tym to arcydzieło (choć film ten i tak nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać)
Noane widzę, że znasz się na filmach (hahahahaha). Żałosny komentarz. Jak można porównywać Avatara (genialny film) do takiego g....?
No to powiedz mi, o wszechwiedzący, lub zacytuj, jeśli potrzebujesz, dlaczego nie mogę ich porównywać? W końcu oba tytuły to filmy.
A Avatar był tak nudny i schematyczny, że przez większość filmu ledwo się powstrzymywałam od zaśnięcia. Tu przynajmniej było kilka nieco ciekawszych postaci.
No i co z tego, że to główny bohater?
Zapowiedź - główny bohater ginie.
Leon Zawodowiec - główny bohater ginie
Gladiator - główny bohater ginie....
uderzyli w kopie tej wieży w Las Vegas (tam jest kopia orginału), orginał jest oczywiście w Paryżu, ale w Las Vegas jest kopia, tu akurat się wszystko zgadza :)))
Uderxzyli w kopię. Wiadomo było. Widać tamten kolega krytykuje mnie a sam nie wiedział co jest w Las Vegas.
oni byli w Las Vegas - jest tam replika wieży Eiffela ;p
http://california2008.blox.pl/resource/Paryz.JPG
Dziękuję losowi, że nie wyrzuciłem pieniędzy idąc do kina , obejrzałem x (x<15%) minut filmu więcej nie dałem rady. a bardzo lubię tego typu filmy.
Moja "ulubiona " scena. Uciekają limuzyną, budynek tuż za nimi się zawala i rysuje czubek dachu - iskry lecą na całej długości zawalającego się bloku. 100% zgadzam się "Ten film upokarza widza, drwi z jego inteligencji," Powiedziałem sobie "to jakieś kpiny i chyba produkcja dla 6 latka" (który to oglądał ze mną a po filmie się nim zachwycał 2 tygodnie jeżdżąc autkiem po podłodze uciekając przed zniszczeniem.
ja obejrzałem i stwierdzam, że to normalna amerykańska superprodukcja i wszystko co się z tym wiąże:) Natomiast Alex_Tyler Twój tekst:
"cofa się wciąż w dół" rozwalił mnie. To brzmi tak po POLSKIEMU :D Możesz mi to wytłumacz??
Niepotrzebnie ludziska roztrząsają prawdopodobność zdarzeń w takich filmach z realiami. Przecież to tylko rozrywka, jedna lepsza druga gorsza . Właśnie o to chodzi, by bohaterzy wychodzili cało z najbardziej niesamowitych opresji, z których w rzeczywistości, właściwie, nie mieliby szans na nieponiesienie skutków. Takie kino ogląda się z przymrużeniem oka, z dystansem. Wydaje mi się, że jeśli tak podejdzie się do tego rodzaju filmów, to wtedy wszystko będzie fajnie.
Wszystko na temat. Szkoda, że ci malkontenci nie odpowiedzieli na Twoj post. Pewnie nie wiedza co napisać, bo dalej wolą doszukiwać się realności w filmie, który z założenia miał być nierealny.
Jak to nie odpowiedzieli? Przeczytaj całą dyskusję od początku i dokładnie. Nawiązywałam do postu tego użytkownika w jednej z moich wypowiedzi ( nie bezpośrednio, ale zagłębiając się odpowiedź znajdziesz).
Ale specjalnie dla Ciebie napiszę jeszcze coś:
Nie zawsze stawia się znak równości między nierealny a niedorzeczny (przykład Discrit 9)
PS. proponuję zapoznać się ze znaczeniem słowa malkontent
oczywiście, że to fatalny film. A jaka miałaby być produkcja o końcu świata zrealizowana w Ameryce? Tylko, że tu nie ma nad czym myśleć, bo chyba nawet autorzy nie stawiali sobie za cel stworzenia obrazu psychologicznego. Tu ma być akcja, efekty specjalne i tyle. Gdybym chciała się zadumać nad życiem obejrzałabym inny film. Nie wiem do końca czemu, ale oglądałam go dwa razy, chyba po prostu lubię oglądać samoloty podczas nierealnych ewolucji:)