2012 vs Transformers 2
260 mln vs 200 mln - koszt filmu
158 min vs 150 min - faktyczny czas filmu
360 min vs 90 min - odczuwalny czas filmu
Efekty specjalne
2012 - rozwalają nam świat z naciskiem na USA.
Transformers 2 - demolka piramid w Egipcie i światyni Petry (Spielbergowi jak widać się podoba) i miasta w Chinach.
Rozmach 2012 jest wspaniały, ale większa dbałość o szczegóły jest w Transformers 2.
Reżyserzy:
Obaj to specjaliści w wysokobudżetowym kinie akcji. Obaj zaliczyli wtopy finansowe swoich filmów, Obaj nominowani Złotymi Malinami. Łączy ich także brak umiejętności w pokazywaniu ludzkich uczuć i łączących więzi społecznych. Na plus, obaj stworzyli wspaniałe sceny katastroficzne, jeden w "Dniu Niepodległości", drugi w "Armageddonie".
Transformers 2 miał jednak nadzorcę w postaci S.Spielberga, który prawdopodobnie nie pozwalał reżyserowi na dłużyzny (nieudolne próby pokazywania uczuć) i ciągle pchał akcję do przodu. Przez to powstał sprawnie pokazany fajerwerk, który nie nudził, mógł jedynie lekko irytować zbyt długimi walkami robotów i brakiem rozróżnienia, która kupka stali jest dobra, a która zła.
Reżysera 2012 nikt nie kontrolował, przez co powstał obrzydliwie nudny film, w którym 20 minut akcji zostało zmieszane z dwoma
godzinami żegnania się bohaterów z bliskimi. Jest to niestrawne i na końcu filmu pojawia się pytanie, czy nie można było wydać ćwierć miliarda dolarów na coś pożyteczniejszego. 2012 ma źle położone akcenty, najciekawsze sceny są w pierwszej godzinie filmu i jeśli ktoś oczekuje czegoś wspaniałego na koniec to się przeliczy. To chyba ostatni taki film tego reżysera, czuję potężną porażkę finansową tego filmu.
Porównanie wzięło się ponieważ filmy oglądałem dzień po dniu, a oba kwalifikują się do kategorii kina popcornowego. Moja ocena, lepiej kupić DVD z Transformers 2 niż iść do kina na 2012.
Ja natomiast obawiam się, a wyniki oglądalności niestety to potwierdzają, że film będzie sukcesem kasowym, zwróci się po wielokroć, co będzie dla Emmericha bodźcem do tworzenia kolejnych spektakularnych gniotów.
Zwrócić się zwróci, natomiast nie będzie sukcesu kasowego. W USA na pewno nie zarobi tego co wydano, a to dla bossów jest ważne, aby w USA nie stracić, reszta to zysk. Tutaj tego na pewno nie będzie. Myślę, że sprzedaż biletów dojdzie max do 100 mln w USA plus 200 mln świat i będzie plus, ale nie taki, jaki zakładano.
Na dzień dzisiejszy film na całym świecie zarobił 235 mln i ma dużą dynamikę spadku wpływów.
Bardzo trafne porównanie do Transformers 2, chociaż nie trzeba kochac kina, żeby wpaśc na to;) Ale szanuję sensowne argumenty i potwierdzam, że pójście na "2012" to kompletnie chybiony pomysł i już lepiej obejrzec "Dzień niepodległości" albo tego "Armageddona", żeby nie tracic tylu pieniędzy na bilet do kina.
No i już można podsumować finanse.
Film ledwo się zwrócił. Zarobi jeszcze na DVD, pewnie będzie kilka dodatków, ale one nie zrobią różnicy. Mało kto będzie chciał tracić kolejny raz 3 godziny ze swego życia.
Emmerich lepszy(kilka udanych filmów w swoim dorobku np:GW,Pojutrze i wiele innych ze starego okresu swojej twórczości).
Bay musi sie duzo od niego uczyć jeszcze..
Ale Roland się wypala, a Michael jest na krzywej wznoszącej. Jak myślisz komu dać lepiej szmal licząc na zysk ?
Na ta chwile film zarobil na calym swiecie 733.069.668 $, co przy budzecie wynoszacym 260 mln dolarow daje niemal trzykrotna wartosc tego, ile na niego wydali. Kwota ta plasuje "2012" na 33 miejscu w rankingu najbardziej dochodowych filmow wszech czasow. Z pewnoscia nie jest to wyjatkowy sukces, okreslilbym go raczej jako "umiarkowany", nie mozna jednak w zadnym wyadku mowic o porazce finansowej tego filmu, a to oznacza, ze jeszcze nie raz obejrzymy dziela z reki Emmericha :)
To nie tak, w USA mają 162 mln, na świecie 573 mln dol. Tyle że producenci dostają 80-90 % kasy biletów w USA i 30-45 % ze świata. A więc różowo dla nich nie jest.
Tak, ogólnie można powiedzieć, że nie ma sukcesu, nie ma też porażki. W USA może jeszcze zebrać 5 mln. Nie wiem czy statuetka oskara (prawdę mówiąc nie wiem za co) dałaby jeszcze dodatkowe wpływy.
Dla mnie tak: Transformers 2 > 2012, Dzień niepodległości < Armageddon
Jak dla mnie Bay ma więcej dystansu do swoich filmów, a w filmach Emmericha patos wręcz "wylewa" się z ekranu i można to zobaczyć bez okularów 3D. Transformers 2 idealnie potwierdza to co napisałem w poprzednim zdaniu. Jeżeli chodzi o porównanie nr 2 to w Armageddonie patos polegał głównie na ludzkich uczuciach(już nie będę wnikał jak te uczucia zostały ukazane), a w Dniu niepodległości mieliśmy prezydenta odwalającego przemowę przy akompaniamencie muzyczki, która bardzo dobrze mogłaby robić za podstawę nowego hymnu amerykańskiego. Poza tym Bay stworzył bardzo dobre "Pearl Harbor" i "Bad Boys".
Transformers - dla dzieci; 2012 - hmm, starsze dzieci i reszta swiata.
W T1 i T2 caly czas czulem ze tworcy maja odbiorcow za bezmozgie galarety bo film nic poza efektami nie przedstawia, a wrecz irytuje; 2012 jest po prostu przyjemnym filmem
Na 2012 bylem w kinie i polecilem go znajomym, na T1, T2 nie bylem, a na 3,4,5 i 6 czesc nie pojde nawet jak dostane darmowe bilety...
Bezsensowne porownanie
Tyle
poleciłeś znajomym??
odważnie... ;]
z ciekawości - z jakiego powodu? dla jakich wartości?
na razie film zarabia.Wydali na niego 200 mln a do tej pory łącznie uzyskali 734 mln.Ludzie jednak chodzą.Ale pewnie większość z nich poszła z ciekawości i fascynacji tym rokiem.Poza tym efekty były świetne.
Wydali na niego 200 mln dolarów a do tej pory uzyskali 734 mln.Czyli ludzie chodzą mimo że w tym filmie oprócz tajemnicy tego roku,na plus wychodzą efekty.
film bardzo slaby, zero fabuły, jedynie efekty były warte uwagi, jednak to nie wystarcza.
stracony czas.
Subiektywnie oczywiscie. Sporo ostatnio filmow na temat konca, a ten najbardziej przypadl mi do gustu.
Bedac na seansie w dobrym towarzystwie bawilem sie swietnie - polecilem znajomym; w porownaniu z Transformerami, ktorych nie polece nikomu >14, a o tym dyskutujemy film wypada niezle.
Pozdr