...i muszę przyznać że to najgorzej wydane 20zł w moim życiu. Dobrze, że eksperymentalnie wzięty karmelizowany popcorn był całkiem smaczny - inaczej wyszedłbym z seansu całkowicie zdegustowany. Tylko dwie rzeczy trzymały mnie przed zaśnięciem...smak popcornu i konsekwencje wylania coli na ubranie. Do momentu ukazania się na ekranie metalowych "statków przetrwania" jeszcze coś się tam działo. Efekty specjalne i owszem, niezłe, ale gloryfikowanie do bólu narodu hamerykańskiego to już zbyt wiele jak na mój polski organizm. Niestety reżyser już tak ma... w "Dniu Niepodległości" też była taka szmira... Nie polecam! Za efekty 6/10, za treść 1/10...
Ja filmu nie oglądałem. Idę jutro ale jak mi się nie będzie podobał to wyjdę a nie będę siedział prawie 3 godziny i wpieprzał jedną paczkę popcornu po to żeby później żalić się jaki to jestem niezadowolony i jak to zmarnowałem 20 zł. Wiadomo było od razu że film oparty jest głownie na efektach i nie należy spodziewać się jakiegoś inteligentnego filmu. Po co w ogóle tam poszedłeś ?
No moze i po czesci masz racje, film jest glownie oparty na efektach ale mysle ze malo osob spodziewalo sie w tym filmie az tylu sytuacji ktore beda tak glupie ze az glowa mala. Ja sam sie tego nie spodziewalem i glownie dlatego wg mnie ten film lepiej juz sciagnac z netu i obejrzec w domu niz wydawac pieniadze na kino. Na niektore filmy naprawde warto isc do kina ale ten wg mnie do nich nie nalezy.
Dobrze, że ściągnąłem TS'a, żeby oblookać na podglądzie na czym mniej więcej fabuła polega. Najbardziej zawiodło mnie to, że liczyłem na chociaż troszeczkę poważniejsze podejście do tematu.
No nic, 2 dychy zaoszczędzone :-)
Racja. Jak dla mnie efekty były najlepsze jakie dotąd widziałem natomiast cała reszta to kicha. W pamięć mi zapadła kretyńska scena kiedy blondyna czeka na swojego pieska który biegnie po rurze - żal.pl
Najbardziej przybite w tego typu filmach jest to, że jeżeli w kadrze zostanie pokazany pies, to nie ma bata, żeby nie było sceny "ratowania" tego zwierzaka :-)
Hehe, dobra scena byla jeszcze ta w ktorej nasz glowny bohater pod koniec filmu po dluzszej chwili wyłania sie z wody, a widzacy to na monitorach wszyscy czlonkowie załogi zaczynaja klaskac i cieszyc sie jak by ocalili swiat :P Pełno takich scen w tych Amerykanskich filmach. Mi osobiscie scena taka przypomina sie jeszcze w Liberatorze(tym z pociagiem)ale pewnie jest o wiele wiecej takich przykladow.
Właśnie wróciłem z seansu. Poszedłem na film dla efektów i nie mogę powiedzieć że jestem niezadowolony. Naprawdę sceny robią wrażenie i żałuje że nie było ich więcej. Oglądając czekałem tylko na kolejną scenę w której będzie coś czego z takiego bliska i tak niewyobrażalnego nigdy nie zobaczę.
Natomiast jeśli miałbym coś zarzucić to długość filmu, stanowczo za długi, gdyby trwał 2 godziny było by ok a tak pod koniec czekałem żeby się skończyło.
Dla mnie najgorsze w filmie było coś czego nie lubię bardzo w filmach gdzie wszystko się wali, jest pełno dymu, kurzu, popiołu a aktorzy w każdej niemal scenie wypudrowani, suchutcy, ubrania wyprasowane, trochę wszystko za bardzo poukładane. Jednak trzeba pamiętać że to kino amerykańskie a oni lubią jak wszystko jest ładne i piękne. Film na pewno był bardzo kosztowny i nakręcony pod publiczkę amerykańską. Tak uważam i dlatego jestem w stanie wybaczyć takie niedociągnięcie.
Widziałem dużo gorsze filmy a czas spędzony w kinie uważam za wykorzystany pozytywnie, na pewno w telewizji film nie będzie się tak oglądało jak na dużym ekranie i dla tego do kina chodzę na filmy z efektami.
Dałem ocenę 8/10 i polecam pójść zobaczyć efekty bo naprawdę warto zobaczyć coś takiego na wielkim ekranie.