W ósmym filmie autobiograficznego uniwersum Marka Koterskiego Adaś Miauczyński wspomina u terapeuty czasy dzieciństwa i towarzyszące mu wówczas uczucia, których nie potrafi do teraz nazwać.
Dom wariatów (1984) - 4/10
Życie wewnętrzne (1986) - 6/10
Nic śmiesznego (1995) - 10/10
Ajlawju (1999) - 6/10
Dzień Świra (2002) - 7/10
Wszyscy jesteśmy Chrystusami (2006) - 7/10
Baby są jakieś inne (2011) - 7/10
W całym dorobku filmowym tego wielkiego reżysera i scenarzysty zdecydowany prym wciąż wiodą Nic Śmiesznego i Dzień Świra, przede wszystkim dlatego, że już dawno nabrały w mojej opinii miano kultowych. 7 uczuć wskoczyło jednak na zaszczytne, ale nie mniej wyjątkowe, miejsce trzecie. Nie pamiętam abym mówił tak o polskim filmie w czasach 2000+, ale "7 uczuć" jest świetnie zagrany (zaskakuje przede wszystkim Michał Koterski). W ogóle pomysł z dziećmi granymi przez dorosłych to doskonały zabieg podkreślający przesłanie filmu i w łatwe sposób pozwalający utożsamiać z bohaterami, a to już 40% sukcesu. Kolejny zabawny, zasmucający, dobitny, wychowawczy, trochę ciężki, niemal tragiczny, nietypowy, bolesny, dojrzały, wielowątkowy, ważny, wzbudzający refleksje, przepełniony symboliką obraz Koterskiego, który wyjątkowo polecam. Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Typowy Freud.
Cytat warty uwagi:
"Nasze dzieciństwo trwa około 5000 dni, a pamiętamy z niego tylko 400 godzin."
Już z tego warto wyciągnąć wnioski.