Można się wypowiedzieć na każdy temat i można przekazać każda sytuację, ale w odpowiedni sposób. W tym filmie kompletnie brakuje artyzmu i subtelności, delikatności, niedopowiedzen, dwuznacznosci - wszystko jest przedstawione w bezpośredni, prymitywny sposób, łącznie ze sceną z psem i końcowa przemową. Oczy bolą od patrzenia. Koszmarny montaż scen i ujęcia - proste, żeby nie powiedzieć prostackie. Do tego urwane wątki, niektórzy bohaterowie po prostu znikają w połowie filmu (np.ojciec głównej postaci).
'7 uczuć' jest monotonny, nie wciąga, nie identyfikowalam się z postaciami z filmu, po ok. 20 min miałam ochotę wyjść z kina. Gra aktorska glownego aktora ogranicza się do 2-3 sztucznych, wymuszonych, zbolalych min... Plejada dobrych polskich aktorów zgodziła się na zagranie w tym filmie, pewnie na podstawie scenariusza (pomysł był ogólnie dobry) - ale prawdopodobnie też nie spodziewali się tak kiepskiej, drętwej realizacji.
Ogólnie mam wrażenie, że film jest sztucznie promowany w recenzjach i na forach internetowych...Daje ocenę 1, a nie 0 - za ideę, która była dobra i za tych biednych aktorow, który zagrali w filmie dobrze, ale pewnie nie spodziewali się jaki gniot ostatecznie powstanie na ekranie.
Jak dorośniesz zrozumiesz że nie każdy film jest prosty w przekazie jak Botoks. Cierpliwości.
Jestem w pełni dojrzała i nie potrzebuje dorastać mając ponad 30 lat. Rozumiem jaka była idea filmu, jakie było zamierzenie, jednak wykonanie i montaż są fatalne, a sam film jest męczący i nużący w odbiorze. Rzadko mam ochotę wyjść z kina w trakcie filmu, praktycznie prawie zawsze daje szansę każdemu filmowi, bo może coś się zmieni, może cos zaskoczy... Niemniej jednak w tym przypadku miałam ochotę opuścic salę kinową przez większość czasu podczas seansu.
Po prostu ta stylistyka zupełnie do mnie nie przemawia. Nie przemawia do mnie także brutalna, chamska i prostacka scena z psem, ani prymitywne i łopatologiczne przeklinanie w monologu na końcu filmu (nota bene czym ten monolog różnił się od dialogów z 'Botoksu'...?)
Nie rozumiem też dlaczego w roli głównej został obsadzony tak drętwy aktor.
Trudno uznać za miarodajną opinię ,,daję ocenę 1, a nie 0 - za ideę, która była dobra i za tych biednych aktorów, którzy zagrali w filmie dobrze", skoro dziesięciopunktowa skala na tym forum definiuje ,,jedynkę" jako ,,nieporozumienie".