Ja rozumiem, że P. Koterski ma parcie, żeby umieszczać swojego syna na ekranie, ale podarowanie mu roli pierwszoplanowej to gruba przesada. Przede wszystkim dlatego, że Michał Koterski nie jest aktorem. On nie gra, on jest po prostu sobą. Oglądając go w filmach czy wywiadach widać zawsze tą samą postać, która mnie osobiście mega irytuje. Muszę przyznać, że świetnie się wpisał w drugoplanową rolę lekko opóźnionego syna głównego bohatera w "Dniu Świra", ale 5-10 min. na ekranie to wszystko co powinien otrzymać. Zresztą stawianie w roli młodego Adasia Miauczyńskiego takiego przeciętniaka, podczas gdy starszą wersję odgrywał najczęściej aktor wybitny, jakim jest Marek Koterski, to totalne nieporozumienie. Co najciekawsze rola jaką otrzymał wymagała, żeby młody Koterski był po prostu sobą, a mimo to nie mogłem znieść Jego bylejakości uwypuklonej dodatkowo całkiem niezłą obsadą (z wyłączeniem m.in. Karolaka).