PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=139132}
4,6 9 182
oceny
4,6 10 1 9182
4,5 4
oceny krytyków
9 Songs
powrót do forum filmu 9 Songs

erotyk vs porno

ocenił(a) film na 8

pewnie taki temat już był, ale podchwycę może jeszcze raz. Nie wiem czy wiecie ale porno to
sztuczny wulgarny seks z kim popadnie, za to erotyka to naturalny stosunek między partnerami. W
zwykłych filmach również macie pokazane stosunki, tyle że bez szczegółów, i co, też porno? Temat
kontrowersyjny, z tym się zgadzam, pokazanie partnerów od kuchni. Poza tym ten film ma jako
taką fabułę, a porno to tylko i WYŁĄCZNIE seks.

Maniek_39

porno też może mieć fabułę, i co?

ocenił(a) film na 8
itifonhoum12

tyle że porno jest sztuczne, zero uczuć. A w 9 songs większość patrzy na seks a nie na problem bohaterów.

Maniek_39

"Zero uczuć" też nie jest cechą pornografii.

użytkownik usunięty
itifonhoum12

Poczytaj sobie dokładnie o definicji porno Panie Kolego, bo chyba mylisz pojęcia. W porno pokazuje się organy płciowe kochanków czy też wytrysk nasienia, co dokładnie było widoczne w "9 piosnkach". Ty widziałeś tu uczucie między bohaterami? Prawdziwe uczucie?? Bo ja jakoś nie zauważyłem...Dorabianie w tym filmie jakiś głębszych treści jest zwyczajną stratą czasu. Same sceny uprawiania seksu były ok, ale obraz ponadto zieje pustką. Prawdopodobnie o to chodziło autorowi, aby pokazać, że współczesny romans wyzuty jest z głębszych uczuć i refleksji (szczątkowe dialogi i przewijające się w tle obrazy 'zimnego lądu'). Tyle, że...co z tego wynika? Że stajemy się sobie coraz bardziej obcy? Nie no brawo! Eureka!! Winterbottom Odkrywca Ameryki!!:P Nawet jeśli ta refleksja tyczy się naszej wzajemnej obcości we współczesnym świecie to forma "9 songs" jest tak pusta, nudna i nieatrakcyjna (poza w/w scenami i niektórymi kawałkami z koncertów), że aż dziw bierze, ile osób pieje z zachwytu nad tym obrazem. Dla mnie to jeden z najgorszych filmów jakie widziałem w ciągu kilku ostatnich lat...

"Poczytaj sobie dokładnie o definicji porno Panie Kolego, bo chyba mylisz pojęcia. W porno pokazuje się organy płciowe kochanków czy też wytrysk nasienia, co dokładnie było widoczne w "9 piosnkach"." - mylisz się to nie jest definicja pornografii (która jest bardzo płynna i bardzo ciężko definiowalna), pornografia nie jest nawet wtedy gdy widzimy penetracje, narządy intymne i wytrysk. Pornografia zależy od intencji twórcy, ale też od intencji odbiorcy. Pornografia jest wtedy gdy działa na odbiorce w silnie pobudzający sposób, np. ty jeśli mówisz, że film był pornografią to miałeś podczas seansu mieć wzwód i w trakcie jego oglądania pobudzałeś się seksualnie. Ja oglądałem ten film jak erotyk, starałem pobudzić w sobie zmysły estetyczne.

Przez to, że wielokrotnie czytałem tu na forum, że to film porno chciałem sprawdziłem ile tego właściwie jest, czyli rejestracji narządów płciowych postaci. Obejrzałem ten film z zegarkiem w ręku i notowałem. Okazało się, że jest tego niewiele ok. 2,5 do 3 minut filmu (w niektórych ujęciach bardzo słabo widoczne, dlatego podaje taką różnice). Film trwa 71 minut, przez 3 minut widzimy narządy płciowe i tylko w jednej scenie bardzo dokładnie, czyli przez 68 minut filmu mamy zwyczajny obraz. Proporcje jak na film pornograficzny za małe, powinny być chyba odwrotne. Co ciekawe reżyser stopniuje pokazywanie tych 3 minut, jest na tym zbudowana pewna dramaturgia. I w bardzo złośliwy sposób filmuje ten seks, widz ma zaraz coś zobaczyć a kamera odskakuje na twarz postaci i tam zostaje. Miłośnik pornografii będzie bardzo zawiedziony.

Przez 68 minut filmu oglądamy życie pary kochanków, których nic więcej nie łączy niż seks. Związek jest powierzchowny, ale na swój sposób bardzo prawdziwy. Wiele osób tak żyje, to taki obrazek z życia bardzo przeciętnej pary. Jedynym odstępstwem jest to jak bardzo w intymne rejony tego związku zagląda reżyser. Nie wiedziałem podobnego filmu wcześniej, takiego który opiera opis związku pary ludzi tylko i wyłącznie na seksie. I muzyce.

Dodam na koniec, że powstały pornograficzne wersje tego filmu. Taka ciekawostka. Ale nie będę reklamował tytułów.

użytkownik usunięty
brava

"Przez 68 minut filmu oglądamy życie pary kochanków, których nic więcej nie łączy niż seks. Związek jest powierzchowny, ale na swój sposób bardzo prawdziwy(...)Jedynym odstępstwem jest to jak bardzo w intymne rejony tego związku zagląda reżyser. Nie wiedziałem podobnego filmu wcześniej, takiego który opiera opis związku pary ludzi tylko i wyłącznie na seksie. I muzyce. " ->>> W tym miejscu masz rację - film opowiada o parze, którą łączy seks i muzyka. Być może tak wygląda współczesny przelotny romans, "związek", w których panuje emocjonalna pustka (wplecione krajobrazy "Białego Lądu"). Być może, ale obraz nie daje nam tak naprawdę na to odpowiedzi - są to tylko domysły wysnute na podstawie bardzo nudnej i pustej formy. Dla mnie to nie był nawet związek, tylko bardzo dziwny układ oparty na seksie...Ale...co tak naprawdę z tego wynika?? Po co było zaglądać w "intymne rejony"? Żeby zobrazować to o czym piszesz?? Czy żeby udowodnić, iż można przemycić pornografię do (pseudo)ambitnego obrazu a i tak znajdzie się rzesza ludzi, która nazwie to sztuką?? Nie wiem jak TY, ale ja tego nie kupuję (o definicji pornografii później)...

"Wiele osób tak żyje, to taki obrazek z życia bardzo przeciętnej pary." ->>> nie no albo ja jestem starej daty i jestem dziwakiem albo Ty, a raczej Twoi znajomi to jakieś dziwolągi... Emocjonalna pustka w związku?? Ja rozumiem wszystko - że np.poprzez postęp cywilizacyjny oddalamy się od siebie i stajemy się sobie bardziej obcy <na marginesie - gdyby w tę stronę autor pociągnął cały obraz albo podał choćby jakieś powody takiego stanu rzeczy można byłoby przymknąć oko na pewne niedomagania filmu...>, ale żeby tak wyglądał przeciętny związek? SOrry, ja takich związków nie znam albo zadaję się z "nie odpowiednimi" ludźmi. Nie mówię, że takie zjawisko nie występuje - z pewnością jest ono częstsze niż kiedyś, ale Twoje stwierdzenie jest dla mnie nie do przyjęcia. Uważam, że strasznie generalizujesz a przy okazji masz chyba naprawdę złe doświadczenia (lub masz "ciekawych" znajomych) - jeśli tak to mi przykro...

Wreszcie rzeczona definicja pornografii...Można się oczywiście spierać, co nią jest, a co nie. A zatem na podstawie tego, co piszesz stwierdzam, że Rammstein w swoim teledysku pt. "Pussy" (doradzam oglądanie wersji bez cenzury) nie epatuje pornografią - jest to ich swoistego rodzaju artystyczna wizja współczesnego związku pomiędzy kobietą a mężczyzną. Z pewnością to nie może być pornografia, jako że Ci artyści reprezentujący współczesny nurt bohemy, po prostu w/w teledyskiem odpowiedzieli na zarzuty jakoby mieli mieć skłonności w kierunku własnej płci (patrz poprzedni wideoklip tego zespołu pod tytułem "Mann gegen mann") i absolutnie nie mieli zamiaru podniecać widza. TaK więc kompletnie nie rozumiem skąd taka burza wokół "Pussy" i skąd tyle purytańskich zakazów tyczących się tego klipu Oo. Przecież, jak dla mnie, to artyzm w najczystszej postaci. Nieprawdaż?

PS. Żeby nie było...Nie jestem przeciwnikiem pornografii - wszystko jest dla ludzi (dojrzałych), oczywiście w pewnych granicach zdrowego rozsądku i smaku. Ale gdy ktoś próbuje postawić na mnie kupę (a tak się poczułem oglądając "9 songs") to nie nazywam tego artystycznym kleksem tylko spier..alam gdzie pieprz rośnie, bo g..ówno mnie nie bawi. Tyle w temacie.

Muszę to napisać ten film jest wypowiedzią artystyczną. Ten reżyser w każdym swoim filmie dąży do jak największego realizmu np. w filmie "Na tym świecie" chciał pokazać jak emigranci z Azji Mniejszej przedostają się do Europy. Co zrobił? Pojechał na pogranicze afgańsko-pakistańskie i tam znalazł dwóch chłopców i zatrudnił ich do ról emigrantów, następnie ich filmował w drodze do Europy, przez wszystkie państwa Pakistan, Iran, Turcję, aż do Wielkiej Brytanii. Na podobnej zasadzie chciał pokazać jak wygląda zwyczajny związek od środka, bez różnych filmowych trików ceznzurujacych. W kilku wywiadach reżyser podkreślał, że seks w filmach jest ukazywany w skrajnie fikcyjny sposób, często bardzo skonwencjonalizowanych (np. w większości filmów z USA). On dążył w tym filmie do naturalizmu, chciał, żeby wszystko wyglądało tak jak w prawdziwym życiu. To był eksperyment, bo nikt tego nie próbował. On był pierwszy. Sam nie był pewny wyniku.

Dodam, że reżyser lub pozakazywać prawdziwe porody w swoich filmach, chyba z 4 czy 5 filmach są ceny z ujęciem krocza i wychodzącego z nich dziecka. W jednym pokazuje też dokładnie jak szlachtuje się świnie. Seks jest u niego czymś posobnym.

Z Rammstein to głupi przykład, członkowie zespołu wielokrotnie powtarzali że są miłośnikami pornografii, te klipy są unurzane w estetyce pornografii, bawią się nią, no, ale to sztuka popularna. Zwróciłeś uwagę na pewien paradoks, jeśli nie jesteś gejem nie podnieca cię pornografia do niech skierowana, to wciąż jest to pornografia. W takim przypadku jak heteroseksualny oglądając film z męską pornografią masz przed oczami coś abstrakcyjnego, bo widzisz to na zimno, możesz skupić się na czym innym. Podobno wielu mężczyzn boi się jej oglądać, bo jeszcze ich fizjologia zadziała wbrew ich woli. W pornografii jest wtedy gdy twoja fizjologia działa czy chcesz, czy nie chcesz. "9 songs" nie działa na moją fizjologie w żaden sposób.

Inna sprawa, że filmy pornograficzne są w bardzo specyficzny sposób filmowane. Mają cały zestaw ujęć które muszą się w filmie pornograficznym znaleźć (tu ich nie ma), ale też muszą mieć odpowiednią, a scen seksu musi długość od 5 do 15 minut by odbiorca mógł w tym czasie się zaspokoić. Zwykle scena to długie ujęcia genitaliów z krótkimi przebitkami na twarz kobiety (mężczyźni są bardzo szczątkowo eksponowani). Ważną zasadą w pornografii jest spojrzenie kobiety, ona zerka lub patrzy bezpośrednio w obiektyw. Bo ona nie uprawia seksu z mężczyzną na planie, który jest zazwyczaj sprowadzany do genitaliów, ale uprawia go z wyobrażanym odbiorcą. Bo ona uprawia seks dla widza, nie dla siebie. Dodatkowo pozycje seksualne jakie przyjmują aktorzy porno są inne niż te jak ludzie zwyczajnie się kochają, są bardzo często niewygodne. Choć ostatnio ludzie przejmują wzorce widziane z tych filmów,

W "9 songs" nie ma niczego z tego, to co widzimy z seksu jest subiektywizowane ze spojrzeniem bohatera, z tym jak on uprawia seks. Czyli jak? Tak jak zwykli ludzie przez chwilkę, dosłownie moment patrz tam w dół co się dzieje, a spojrzenie kieruje głównie na twarz partnerki lub w poduszkę. Mało efektowne, ale tak to wygląda w życiu i nie ma za wiele wspólnego z pornografią. Oczywiście jeśli wie się, czym ona jest. A ty tego nie wiesz.

Dodatkowo zwróciłem uwagę, że większości widzów nie podoba się postać dziewczyny. Pod względem jej fizjonomii. To ważne. Czyli widz nawet pod tym kątem jest niewrażliwy seksualnie. Za to bohater na pytanie dziewczyny: "nie wyglądam za bardzo jak chłopak", on odpowiada: "nie, mi się bardzo podobasz". To podkreśla jednakowość tego pożądania, my oglądamy je zboku, dla nas to wygląda zwyczajnie i nieefektownie, ale dla nich to prawdziwa chemia ciał.

"nie no albo ja jestem starej daty i jestem dziwakiem albo Ty, a raczej Twoi znajomi to jakieś dziwolągi..." - społeczeństwo składa się z wielu jednostek, Polska jest dość konserwatywnym krajem, a po twoich wypowiedziach podejrzewam, że nawet jeśli ktoś z twoich znajomych ma takie przygody to wie, żeby się przed tobą z nich nie zwierzać. I nie musisz mi współczuć, czuje się wspaniale. Choć mogła być lepsza pogoda.

"Emocjonalna pustka w związku??" - nigdzie tego nie napisałem, to twój wymysł. Napisałem, że jest to związek opierający się na prostych zasadach. Dziewczyna chce się bawić, nie chcę niczego trwałego, jest zabawowa, sama mówi w którymś momencie, że miała różnych facetów, ale może powiedzieć tylko z jakich krajów byli, nic więcej. On też chcę się bawić, ale na samym końcu odkrywa, że się zaangażował, a to co mu z tego związku zostało to pamięć o jej ciele, o wspólnym seksie. Bo niczego nie był innego, niczego innego nie może wspominać. Zakończenie i wymowa filmu nie jest optymistyczna. Reżyser nie afirmuje takich związków, mam nawet wrażanie, że ten film jest pewną przestrogą.

"Żeby nie było...Nie jestem przeciwnikiem pornografii - wszystko jest dla ludzi (dojrzałych), oczywiście w pewnych granicach zdrowego rozsądku i smaku. Ale gdy ktoś próbuje postawić na mnie kupę (a tak się poczułem oglądając "9 songs") to nie nazywam tego artystycznym kleksem tylko spier..alam gdzie pieprz rośnie, bo g..ówno mnie nie bawi." - to jakiś bełkot, na początku piszesz, że film nudny, a teraz tak emocjonalnie napisałeś że cie zaszokował. Nie może być jednocześnie nudny i szokujący, to nie możliwe. I jeszcze piszesz, że nie jesteś przeciwnikiem pornografii ale piszesz o filmie w której jej niema, a jeśli jest to tyle co nic (3 minut filmu, a w tym przez pół co widać!!!). Albo jest niedoświadczoną seksualnie jednostką, albo nigdy nie widziałeś filmu pornograficznego (na co wskazują twoje wypowiedzi), albo w skrajnym przypadku oglądałeś ten film z 6 letnią córką na kolanach i w trakcie filmu ci stanął i teraz czujesz się głupio.

Na koniec nie mylić pornografii z naturalizmem, to dwa zupełnie różne pojęcia. I tak, ten film jest wypowiedzią artystyczną, czy to się podoba czy nie. Niezależnie od jej wartości.

użytkownik usunięty
brava

Nie no widzę, że mnie nie zrozumiałeś w paru kwestiach. Film mnie absolutnie nie zaszokował ni nie zniesmaczył. Chodziło mi raczej o to co autor chciał osiągnąć poprzez swój artystyczny bełkot i co za tym idzie swoistego rodzaju oszustwo, iż pod postacią pustej skorupy kryje się głębszy, niezbyt pozytywny przekaz. Spoko - masz prawo do swojej interpretacji jak każdy z nas. Ja po prostu nie lubię jak ktoś się na mnie wypina (autor) i stara mi się wcisnąć g..wno pod postacią swej wizji artystycznej. Ale masz rację - g..wno czy nie to i tak będzie wizja artystyczna danego człowieka.

"Albo jest niedoświadczoną seksualnie jednostką, albo nigdy nie widziałeś filmu pornograficznego (na co wskazują twoje wypowiedzi), albo w skrajnym przypadku oglądałeś ten film z 6 letnią córką na kolanach i w trakcie filmu ci stanął i teraz czujesz się głupio." - i kto tu piep..y bez sensu hę?? Widzę, że Winterbotom trafił Ci w gusta, bo obaj prawcie duby smalone...Pornograficzne sceny w filmie podobały mi się (szczególnie ta w wannie), ale mi nie stanął. Do Margo Stiley nic nie mam - ani mnie ona ziębi ni parzy, a pomimo jej chłopięcej fizjonomii może się podobać. Poza tym nie trzeba bawić się w pornografię (wg ciebie naturalizm..), aby osiągnąć dany efekt. Widać jednak, że twórcy nie staje...wyobraźni i musiał się posuwać...do "bezpośredniego przekazu". Ale spokojnie - doszukuj się dalej artyzmu w szambie, masz do tego prawo, aby brudzić sobie nim ręce.

Jeśli idzie o Rammstein to nie będę zagłębiał się w szczegóły...Powiem tylko tyle - mogę, wg ciebie, nie rozróżniać pojęcia pornografii, ale ty widać masz zerowe pojęcie o ironii człowieku...

Widzę że nie masz już nic ciekawego do powiedzenia.

"artystyczny bełkot i co za tym idzie swoistego rodzaju oszustwo" - w żadnym razie, reżyser skomponował ten film w bardzo rygorystyczny sposób, ma on precyzyjną konstrukcja (mogę ją przedstawić), a sam film łatwo zinterpretować, co wiele osób zrobiło przede mną. Nic w tym bełkotliwego, wszystko jasne i przejrzyste. Oszustwo? A czym to popierasz własnym przeświadczeniem, bo nie widzę niczego więcej. Dodatkowo napiszę, że sposób filmowania (a jest on dość specyficzny) wypracowany w tym filmie reżyser stosował później z powadzeniem przy filmach o innej tematyce, np. "Genui", a jest to film familijny. Więc sposób filmowania jest jak najbardziej uniwersalny.

"Spoko - masz prawo do swojej interpretacji jak każdy z nas." - tak ale ja w przeciwieństwie analizuje film, interpretuje to co widzę. Ty nie podajesz niczego oprócz swojego przeświadczenia, że masz racje i nie popierasz tego niczym. Tylko głupio powtarzasz "pornografia, pornografia" i myślisz że jeśli coś czymś nazwiesz to tym się stanie. A tak nie jest.

"pornograficzne sceny w filmie podobały mi się (szczególnie ta w wannie), ale mi nie stanął." - śmiech na sali, ty to nazywasz pornografią, przecież to skrajny przykład jak nie robić porno. Jedną z głównych kategorii w pornografii jest to aby było wszystko dobrze widoczne, bo im lepiej widać tym bardziej widz się podnieca. A tu reżyser na różne sposoby zaciera obraz, przez światło w tej scenie zmiękczające i rozmazujące to co widzimy, a także to że większość czynności między parą odbywa się pod wodą, czyli jest jeszcze bardziej zniekształcone dla oka. Tak naprawdę, coś jest widoczne dla widza tylko przez dosłownie przez parę sekund i bardzo trudno nazwać to pornografią (choć nie tobie). Jeśli coś jest bardziej nie widoczne niż widoczne, jeśli reżyser przedkłada piękno kadru nad podniecenie odbiorcy to mamy do czynienia z obrazem erotycznym. Nie wiem ja jaśniej ci to wyjaśnić. Bo chłopie błądzisz.

Jeszcze jedno, przemysł pornograficzny jak pierwszy zastosował format hd, bo pozwalał on
na dokładniejsze oglądanie pewnych szczegółów anatomii.

"Widać jednak, że twórcy nie staje...wyobraźni i musiał się posuwać...do "bezpośredniego przekazu"." - zmartwię cię reżyser we wcześniejszych filmach pokazywał sceny bardziej klasycznie erotyczne (bardzo mocna scena seksy w filmie "Pragnę cię"), więc wie jak to robić i powiem tylko, że u niego takie sceny są bardzo intensywne. Mam nawet wrażenie, że nawet bardziej niż cały ten film. Odnoszę jeszcze wrażenie, że wielu widzów widzi w tym filmie więcej niż te 3 minut, że ulegają złudzeniu jak przy scenie z językiem w "Oldboy'u" widzą coś czego nie ma.

Wiesz, że używanie słowa gówno, bród, nieczystości w kontekście seksu bardziej świadczy o tobie niż samym filmie. Mówi to nam, że zostałeś wychowany w konserwatywnych wartościach gdzie cielesność i seks jest postrzegane źródło nieczystości i grzechu. To nie jest zarzut wobec ciebie, ale tym emanują twoje słowa. Może nawet wbrew tobie. Ale koniec końców mają niewiele wspólnego z filmem. Bo pornograficzność tego filmu jest przez ciebie niczym niepoparta, oprócz twojej deklaracji i przeświadczenia, że jest nią. Ja podałem wyjaśnienia i przykład, ty tylko swoje przeświadczenie.

użytkownik usunięty
brava

1. Definicja wg imć Marka Derlatki wspartego J. Wojciechowskim (Pornografia. Paradoks goni paradoks, Rzeczpospolita 1992, nr 166) i M. Filarem (Pornografia. Studium z dziedziny polityki kryminalnej, Toruń 1977, s. 30):
"Obiektywne trudności z definiowaniem pornografii związane są z tym, że pojęcie „pornografia” bliskie jest pojęciu „erotyka”. W niektórych przypadkach rozgraniczenie pornografii i erotyki rzeczywiście może być trudne, ale nie oznacza to, że nie można zbudować dobrej definicji pornografii. W tym miej-scu należy zauważyć, że pojęcie „erotyka” ma szerszy zakres niż pojęcie „pornografia”. Erotycznymi mogą być wszelkie środki obrazowe, dźwiękowe i inne związane lub tylko kojarzące się z miłością i seksem, natomiast por-nograficznymi będą wyłącznie materiały przedstawiające aktywność seksu-alną."
Prof. M. Filar podaje, że w nauce zarysowały się dwa główne nurty defi-niowania pornografii: 1) subiektywno-moralistyczny oraz 2) obiektywno-prag¬matyczny . Według pierwszego z nich pornografię ocenia się z uwagi na zły zamiar twórcy dzieła, to znaczy zamiar wywołania podniecenia płciowego u odbiorcy. Drugi nurt definiowania interesującego nas zjawiska koncentruje się na obiektywnie przedstawionej treści i określonym sposobie oddziaływa-nia na odbiorcę. W ramach obu tych nurtów zaproponowano wiele interesu-jących wersji definicji pornografii. Na ich podstawie można przyjąć, że por-nografią jest przedstawianie ludzkiej aktywności seksualnej przy zaniedbaniu wszelkich kontekstów. Najważniejszym kontekstem jest powiązanie aktyw-ności seksualnej z miłością. Oderwanie seksu od miłości, koncentrowanie się tylko na technice różnych form aktywności płciowej charakteryzuje por-nografię
"Obiektywne trudności z definiowaniem pornografii związane są z tym, że pojęcie „pornografia” bliskie jest pojęciu „erotyka”. W niektórych przypadkach rozgraniczenie pornografii i erotyki rzeczywiście może być trudne, ale nie oznacza to, że nie można zbudować dobrej definicji pornografii. W tym miej-scu należy zauważyć, że pojęcie „erotyka” ma szerszy zakres niż pojęcie „pornografia”. Erotycznymi mogą być wszelkie środki obrazowe, dźwiękowe i inne związane lub tylko kojarzące się z miłością i seksem, natomiast por-nograficznymi będą wyłącznie materiały przedstawiające aktywność seksu-alną.
Prof. M. Filar podaje, że w nauce zarysowały się dwa główne nurty defi-niowania pornografii: 1) subiektywno-moralistyczny oraz 2) obiektywno-prag¬matyczny . Według pierwszego z nich pornografię ocenia się z uwagi na zły zamiar twórcy dzieła, to znaczy zamiar wywołania podniecenia płciowego u odbiorcy. Drugi nurt definiowania interesującego nas zjawiska koncentruje się na obiektywnie przedstawionej treści i określonym sposobie oddziaływa-nia na odbiorcę. W ramach obu tych nurtów zaproponowano wiele interesu-jących wersji definicji pornografii. Na ich podstawie można przyjąć, że por-nografią jest przedstawianie ludzkiej aktywności seksualnej przy zaniedbaniu wszelkich kontekstów. Najważniejszym kontekstem jest powiązanie aktyw-ności seksualnej z miłością. Oderwanie seksu od miłości, koncentrowanie się tylko na technice różnych form aktywności płciowej charakteryzuje por-nografię."

2. Tu definicja jednej z blogerek:
Pornografia - definicja. Zasada PP.

Termin “pornografia” pochodzi z greckiego : pornographos, pisanie o prostytutkach :
pornē, prostytutka + graphein, pisać;

Nie znalazłam satysfakcjonującej mnie definicji „pornografii”, proponuje więc własną.

Przedzierając się przez setki stron, przemyśleń, wątpliwości i rozmów, pytanie, czym jest PRORNOGRAFIA doprowadziło mnie do zaskakującego i niewiarygodnie prostego kryterium rozstrzygającego.

Dla osiągnięcia koniecznej wyrazistości podejścia proponuję następujący myślowy eksperyment ze sobą:

jeśli nie ma oczywistego „zła” pornografii, to zapytajmy się,
czy mając wolność wyboru zawodu dla swojego dziecka, zachęcałbym/zachęcałabym do wyboru właśnie tego zawodu to swoje ukochane i przez lata pielęgnowane dziecko.

Czy raczej zrobiłbym/zrobiłabym wszystko, aby dziecko uchronić przed tego typu „profesją”?


A zatem - czy pornografia, to tylko jeden z ewentualnych dobrych zawodów dla mojego dziecka?


I tak dochodzę do kulminacyjnego momentu klaryfikowania.

Mając problem z zakwalifikowaniem, co jest, a co nie jest pornografią zapytajmy siebie:

czy to, co aktualnie widzę ( zdjęcie, film, komiks, periodyk…) jest na tyle etycznie i estetycznie do zaakceptowania, że nie widzę przeszkody, aby moje dziecko mogło brać w tym udział, aby ewentualnie w ten sposób zarabiać pieniądze, budować na tym swoje życie, uczynić z tego swój zawód.

Niech owa ZGODA (lub NIEZGODA) będzie kryterium rozstrzygającym o tym, co jest, a co nie jest pornografią.

Jeśli - NIE zgadzam się, to znaczy, że uznaję, że jednak „ coś jest nie tak „ z pornografią, że jednak po stronie „zła” trzeba ją wpisać.

Jeśli odpowiadam „TAK”, to znaczy, że to, co widzę, klasyfikuję jako „dobro” dla mojego dziecka, jako ewentualna pracę, zawód… atrakcyjną przyszłość.

Jeszcze inaczej -

jeśli gotowi jesteśmy wydać zgodę na ty, by nasze ukochane, pielęgnowane, ochraniane przez lata dziecko mogło stać się producentem / bohaterem / bohaterką / kolpolterem, progagatorem/ danego „aktu”, to proponuje uznać, że ów „akt” nie jest to pornografią.

Jeśli zaś wyposażeni w miłość rodzicielską, poczucie odpowiedzialności nawet nie możemy dopuścić takiej myśli do siebie to znaczy, ze ów „akt” (zdjęcie , film, periodyk…) jest pornografią.

Oto zasada klasyfikacyjna !!! Proponuję nazywać ją "zasadą PP".

3. Hasło opracowano na podstawie “Słownika Encyklopedycznego Miłość i Seks” Wydawnictwa Europa. Autor - Lew Starowicz. ISBN 83-87977-17-9. Rok wydania 1999.
1) pornografia – materiały słowne lub wizualne, które przedstawiają anatomię lub aktywność seksualną, a podstawową intencją twórcy jest prowokowanie podniecenia seksualnego u odbiorców; istotą pornografii jest zatem treść oraz założony cel,

2) erotografia – materiały przedstawiające seksualność jako jedną z dziedzin życia człowieka, a pornografia - takie materiały, które pomijając wszelkie konteksty, koncentrują się na eksponowaniu seksualności; granice między erotografią a pornografią są nieostre, a w ocenianiu są pomocne standardy społeczne; istotą pornografii jest zatem treść, przy uwzględnianiu standardów społecznych,

3) pornografia – wyrażone za pośrednictwem słów i obrazów przedstawienia o treści seksualnej, które ocenia się jako obrażające poczucie wstydu i obsceniczne, istotą pornografii jest odbiór społeczny,

4) pornografia – dzieła, które zawierają jawnie seksualne treści przedstawiające przemoc wobec kobiet lub degradujące kobiety i dehumanizujące relacje między płciami, ta koncepcja wywodzi się z inspiracji feministycznej i akcentuje męski seksizm,

5) materiały wyraziście seksualne (sexually explicity materials), które obejmują: erotografię, erotopornografię, pornografię miękką – soft (np. sceny nagości z seksualną ekspresją, typowa aktywność seksualna, dewiacje), pornografię twardą – hard (sceny zawierające przemoc, dewiacje o dużym stopniu wyrafinowania, wulgarności i z agresją), granice między ww. kategoriami są trudne do określenia. Cechą wspólną wymienionych wyżej definicji jest kwalifikacja treści – eksponowanie seksualności z pominięciem kontekstów oraz odniesień do standardów społecznych."

Pornografia jak widać jest kwestią bardzo dyskusyjną. Dla ciebie w "9 songs" jej nie ma, dla mnie jest (brak miłości i głębszych więzi między partnerami / pominięcie wielu sfer życia dwojga ludzi, chyba, że cały ich byt na tym tylko polegał, aby chodzić na koncerty i uprawiać seks... / obnażenie "związku od środka" bez zaproponowania jakikolwiek więcej treści - zła kondycja współczesnych relacji między dwojgiem ludzi płci przeciwnej to za mało, aby stanowiło to sens filmu {liczyłem, że Winterbottom pokusi się o głębszą analizę takiego stanu rzeczy jak np. wspomniany przeze mnie wyżej postęp cywilizacyjny czy może społeczeństwo konsumpcyjne, które ma wszystko na wyciągnięcie ręki czy tez nawet chęć podkręcania wrażeń osób uzależnionych od seksu lub pornografii poprzez różne praktyki seksualne jak choćby widoczne w filmie krępowanie rąk, dogging, 'sweet daddies", etc. - powodów może być wiele, temat jest rzeką, ale autor go po prostu olał...} Koniec dyskusji, bo i tak nie dojdziemy do porozumienia. Tylko proszę - nie pisz mi więcej, że nie mam pojęcia o definicji pornografii, bo to robi się po prostu nudne i dzięki tobie czasochłonne...

A swoistego rodzaju Brava należą ci się za ostatni ustęp...tekstu (w sumie wyżej też było). Widzę, że bardzo prawidłowo poprowadziłeś psychoanalizę mojej osoby, co oczywiście jest tematem tego forum. Chylę czoła przed elokwencją, wnikliwością i swoistego rodzaju "szóstym zmysłem", który posiadasz. No nic tylko pogratulować. To ja idę trochę poeksperymentować, aby moje "konserwatywne wartości" nieco straciły na znaczeniu i abym w końcu przestał postrzegać seks jako "źródło nieczystości i grzechu" [na marginesie - moja wypowiedź o ekskrementach tyczyła się całości obrazu, a nie samych PORNOGRAFICZNYCH scen, ale jak widać po wypowiedzi, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę...], a tobie i tobie podobnym pozostawiam pole do popisu.

"Tylko proszę - nie pisz mi więcej, że nie mam pojęcia o definicji pornografii, bo to robi się po prostu nudne" - nie napiszę bo w końcu to sprawdziłeś (a raczej wkleiłeś), definicje to dobra rzecz. Widać, że to co pisałem w większości się pokrywa, choć brakuje tego co o pornografii pisali w swoich książkach Szyłak, Williams i Nijakowski. Ale z przykrością muszę to napisać, że nawet z nich nie potrafisz skorzystać, bo nigdy byś nie napisał, że ten film jest pornograficzny. O tym dalej.

Nawet pisałem, że definicja pornografii jest trudna do ustalenia. Ale tego nie zauważałeś.

"Nie znalazłam satysfakcjonującej mnie definicji „pornografii”, proponuje więc własną." - zacznę o tego bo to największe kuriozum. Twoja definicja pornografii nie jest żadną jej definicją, co najwyżej zdefiniowałeś swoje stanowisko wobec niej, a to nie to samo. Może dla tego nie możesz jej rozpoznać?

1) subiektywno-moralistyczny - reżyser w wielu wywiadach podkreślał swoje intencje, nigdy nic nie mówił o tym, że pragnie swoim filmem podniecać widów. Raczej ten film nazwał eksperymentem formalnym, bliższym awangardzie niż tradycyjnemu kinu. Ten punt odpada.

2) obiektywno-prag¬matyczny - kontekst jest, choć może dla ciebie nie widoczny, tak żyło w tym okresie wielu młodych Brytyjczyków. Choć teraz w okresie kryzysu nie są już tacy beztroscy. Choć postacie uprawiają dużo seksu, to w większości jego trwania nie widzimy narządów płciowych. Są poza kadrem. Za mało w scenach seksu anatomii. Dodatkowo jest w tym filmie w tym seksie jest uczucie, bo jakbyś nie patrzył to z czyjej perspektywy to oglądamy? Z jego, i choć bohater nie może ubrać tego w słowa to, że wspomina i cierpi pokazuje, że to było coś więcej niż seks. Wręcz potwierdza, że bardzo trudno odzieli uczujcie od niego. Ten punkt odpada.

"1) pornografia – materiały słowne lub wizualne, które przedstawiają anatomię lub aktywność seksualną, a podstawową intencją twórcy jest prowokowanie podniecenia seksualnego u odbiorców; istotą pornografii jest zatem treść oraz założony cel" - mnie ten film wcale nie podniecił, nawet nie wiem w jaki sposób miałby to zrobić. Dodatkowo części intymne anatomii mało widoczne, powtarzam 3 minuty filmu.

"3) pornografia – wyrażone za pośrednictwem słów i obrazów przedstawienia o treści seksualnej, które ocenia się jako obrażające poczucie wstydu i obsceniczne, istotą pornografii jest odbiór społeczny," - nawet ty oburzyłeś się że napisałem, że ten film cię zaszokował, u mnie też nie obraża poczucia wstydu. Ten punkt odpada.

"4) pornografia – dzieła, które zawierają jawnie seksualne treści przedstawiające przemoc wobec kobiet lub degradujące kobiety i dehumanizujące relacje między płciami, ta koncepcja wywodzi się z inspiracji feministycznej i akcentuje męski seksizm," - z tej perspektywy wychodzi na to, że ten film jest feministyczny. W relacji tej o wszystkim decyduje kobieta, jak będą uprawiać seks, ale też kiedy ta relacja się zakończy. Dodatkowo para jest przedstawiona jako skrajnie przeciętna. Taka jak każda inna. Nie widzę w tym dehumanizacji. Ten punkt też odpada.

"brak miłości i głębszych więzi między partnerami" - ślepy jesteś, a od czego i na czym się kończy ten film, na odkryciu przez bohatera, że gdy uprawiałem ten seks to jednak do tej dziewczyn coś czułem. A ona mnie tak olała. Bohater odkrawa, że jednak coś go głębszego łączyło. To go boli.

"pominięcie wielu sfer życia dwojga ludzi, chyba, że cały ich byt na tym tylko polegał, aby chodzić na koncerty i uprawiać seks..." - wcześniej ustaliliśmy że nie znasz takich ludzi, a ja znam. Co nie wyklucza, że dla niektórych takie życie to całe życie.

"obnażenie "związku od środka" bez zaproponowania jakikolwiek więcej treści - zła kondycja współczesnych relacji między dwojgiem ludzi płci przeciwnej to za mało, aby stanowiło to sens filmu" - takich filmów jest cała masa. I coraz więcej pokazuje seks w taki sposób jak w tym filmie. Dla mnie ten film jest dość pruderyjny i ma konserwatywne przesłanie.

"liczyłem, że Winterbottom pokusi się o głębszą analizę takiego stanu rzeczy jak np. wspomniany przeze mnie wyżej postęp cywilizacyjny czy może społeczeństwo konsumpcyjne, które ma wszystko na wyciągnięcie ręki czy tez nawet chęć podkręcania wrażeń osób uzależnionych od seksu lub pornografii" - są inne filmy, np. "Wstyd" jest o tym. I pamiętaj film ten jest z 2004 roku, trochę się na świecie i w stylu życia zmieniło. Np. bardzo popularne stały się portale internetowe, uzależnienie ludzi od internetu (tu mamy ludzi jak z filmu "Masz widmowość"), telefony komórkowe się bardzo zmieniły, pojawił się aparaty cyfrowe, wszędzie są małe kamery. Ten film jest trochę historyczny, o zdaje ci się umyka. Ludzie w Wielkiej Brytanii już tak lekko nie żyją, czasy się zmieniły. Film nie musi podążać za twoim oczekiwaniami, jeśli tak myślisz, to kino często będzie ciebie rozczarowywało.

"moja wypowiedź o ekskrementach tyczyła się całości obrazu, a nie samych PORNOGRAFICZNYCH scen" - dziękuje, że doprecyzowywałeś tą kwestie. Choć odnoszę ważnie, że coś tu kręcisz. Ale nie będę tego dalej drążył.

"PORNOGRAFICZNYCH scen" - to stwierdzenie jest fascynujące bo mówi dlaczego ten filmie nie może być pornograficznym. W tym filmie nie ma scen pornograficznych, co najwyżej mam krótkie ujęcia, które sumują się w 3 minuty filmu (a i tak nie za bardzo cokolwiek widać). Czy kilku sekundowa migawka wzbudza u ciebie sile podniecenie seksualne, nie, bo jest za krótka. Co najwyżej można ją pamiętać, ale to nie to samo co widzieć. Potrafisz rozróżnić scenę z filmu od ujęcia, bo mam wrażenie, że nie. Zdradzę ci straszną prawdę o tym filmie, nie ma w nim ani jednej takiej sceny.

Podsumowując 3 minut naturalizmu nie jest jednoznaczne z pornografią. Żeby te ujęcia zadziałały jak pornografia muszą walczyć z ludzką fizjonomią, a ta jest niewydolna. Za mało tego.

użytkownik usunięty
brava

Miałem już nie pisać, bo jestem nieco padnięty, ale jeszcze chwilę ci poświęcę dobry człowieku jako, że żądasz ode mnie osobistej definicji pornografii. Posłużę się więc przykładem.

W filmie wyraźnie pokazana jest scena, w której główna bohaterka robi dobrze głównemu bohaterowi za pomocą ręki, wspomagając się przy tym ustami. I jaki jest tego efekt? Ano efektem jej ciężkiej pracy jest wytrysk spermy, co zobrazowane jest w sposób realistyczny (w sumie to nie wiem - może jakiś spec od efektów specjalnych się nielicho postarał, a może nie...). I taka refleksja w tym momencie mnie nachodzi - autor nie wycofał kamery tuż przed kulminacją, nie zaciemnił pola, nie zastosował filtrów rozmazujących obraz, tylko pokazał wszystko, pokazał całą anatomię ludzką nie szczędząc przy tym 'unaocznienia' człowieka (faceta w tym przypadku) w najbardziej intymnym momencie jego życia (tak wiem - to również może być kwestia dyskusyjna bla bla bla...). I nie ważne ile definicji się naczytałeś czy jak elokwentny i inteligentny jesteś, ale nie zmienisz tego, iż wyżej opisany akt jest aktem pornografii (nie ważne też czy nazwiesz to hardcorem, softem czy innym określeniem - to jest PORNO-GRAFIA). A rzeczone przez ciebie, powtarzane aż do znudzenia, 3 minuty nie są żadnym usprawiedliwieniem - przecież gdybym zrobił zdjęcie sceny z facetem oblanym własnym nasieniem i laską trzymająca go za 'interes' to dosłownie każdy (czy to krytyk filmowy czy twórca literacki czy też (nie)zwykły przeciętny zjadacz chleba, również Ty sam) określiłby to foto mianem pornografii (wtedy nie wiedziałbyś, że to wielki twórca Mister W i nie miałbyś się czym zachwycać). A tłumaczenie, że przed i podczas realizacji Winterbottom ogłaszał wszem i wobec co jest jego celem i że stanowi to eksperyment jest albo zwykłym oszustwem z jego strony (ku czemu się przychylam, choć mogę się mylić - nobody's perfect) albo dowodem na to, że po prostu ów eksperyment nie powiódł się. Tak czy siak - czuję się oszukany.

Ps. A 2004 rok nie jest znów takim odległym czasem - możesz mieć rację przy portalach społecznościowych, ale już wtedy społeczeństwo (np.polskie) wkraczało w erę konsumpcjonizmu i wybuchu rewolucji technologicznej, a nie zapominaj przy tym, że pewne rzeczy przyszły do nas z "Zachodu" ze sporym opóźnieniem.

Nie chciało mi się na to odpowiadać, bo bzdura goni bzdurę. A szkoda.

Po pierwsze: "żądasz ode mnie osobistej definicji pornografii" - sam z nią wyskoczyłeś, ja tylko stwierdziłem, że nie wiesz co to jest definicja. Ba, nawet nie potrafisz posługiwać się przywołanymi przez siebie.

"I nie ważne ile definicji się naczytałeś czy jak elokwentny i inteligentny jesteś, ale nie zmienisz tego, iż wyżej opisany akt jest aktem pornografii (nie ważne też czy nazwiesz to hardcorem, softem czy innym określeniem - to jest PORNO-GRAFIA)." - nie muszę być zbytnio elokwentny, bo opisany przez ciebie akt, to co najwyżej akt seksualny (domena naturalizmu), zresztą nie ma czegoś takiego jak "akt pornograficzny". Akt i pornografa są dwoma sprzecznymi sobie kategoriami. Akt to kategoria z dziedziny sztuki, to że go użyłeś jest na swój sposób zabawne.

"autor nie wycofał kamery tuż przed kulminacją, nie zaciemnił pola, nie zastosował filtrów rozmazujących obraz, tylko pokazał wszystko" - i dlatego się dziwie, że nazywasz ten film pornograficznym, to jest jedyna tak bezpośrednia scena, we wszystkich innych reżyser się cofa, wszystko pokazuje bardzo nieśmiało. Kilka krotnie nazwałem ten film pruderyjnym. Dodam jeszcze, że i tak ta sena jest zrealizowana nie jak pornograficzna, a to co robią w niej odbiega od tego czego powinien oczekiwać pornograf. Jest leniwa, wręcz nudna, kamera podgląda parę, i ani razu nie nakierowuje przyjemności pary na przyjemność odbiorcy. To są pewnie dla ciebie subtelności, ale gdyby ta scena byłą nakręcona po to, aby cię podniecić, to była by szybsza, kamera byłaby gdzie indziej utytułowana (te sceny kręci się głównie na dwa sposób), kobieta zerkała by w kamerę lub patrzyła by w nią bezpośrednio, kobieta wypychała by sobie przyrodzenie bardzo głęboko do ust lub wręcz do gardła (w zwyczajnym życiu się tego raczej nie robi, i tak jest w filmie), kobieta wydaje zadowolone jęki (taki pornograficzny teatrzyk). A co mamy w filmie krótką sytuacje (trwa mniej niż minute, czyli ), widzimy ją dokładnie ale w niej nie uczestniczymy (nie podniecamy się), a to ważne aby zaistniała pornografia. Dla mnie ta scena byłą smutna i jakaś trupia, co później ma potwierdzenie w akcji filmu, bo para się rozstaje. Skojarzenie przez reżysera seksu oralnego z rozstanie świadczy o pewnym jego konserwatyzmie.

"A rzeczone przez ciebie, powtarzane aż do znudzenia, 3 minuty nie są żadnym usprawiedliwieniem - przecież gdybym zrobił zdjęcie sceny z facetem oblanym własnym nasieniem i laską trzymająca go za 'interes' to dosłownie każdy (czy to krytyk filmowy czy twórca literacki czy też (nie)zwykły przeciętny zjadacz chleba, również Ty sam) określiłby to foto mianem pornografii" - dobrze, że o tym wspomniałeś, reżyser jest z wykształcenia literaturoznawcą (jego filmy to głównie ekranizacje literatury, tak na marginesie, zwykle klasyki). Jednym z powodów, że nakręcił ten film to to, że zauważył pewne zjawisko w literaturze. Nikt nie zwraca uwagi już na przedstawianie seksu w literaturze, zwykle bardzo dosadnego i ze szczegółami, a tak opasują seks w literaturze już wszyscy (nawet ostatni nobliści). Nikt tego nawet nie próbuj nazwać pornografią. Wychodząc z założenia, że w literaturze można już wszystko on postanowił to zrobić w obrębie kina. Ale zrobił to w pewnym sensie bardzo nieśmiało, jeśli się porówna go z książkami np. takiego Philipa Rotha (jego nowelka "Pierś" to przy tym filmie hardkor na całego), czy Murakamiego (a jego powieści są czytane przez nastolatków).

"A rzeczone przez ciebie, powtarzane aż do znudzenia, 3 minuty nie są żadnym usprawiedliwieniem - przecież gdybym zrobił zdjęcie sceny z facetem oblanym własnym nasieniem i laską trzymająca go za 'interes' to dosłownie każdy (czy to krytyk filmowy czy twórca literacki czy też (nie)zwykły przeciętny zjadacz chleba, również Ty sam) określiłby to foto mianem pornografii" - na swój sposób udowadniasz tym wywodem, że nie zrozumiałeś definicji które podawałeś. Bo jakbyś ty zrobił zdjęcie i tyle, czyli sam seks dla seksu to nie dziw się, że wyszła by ci pornografia. Nawet nie rozumiesz co piszesz. Takie zdjęcie było by wypreparowane z kontekstu, a ty byś go używał jak środka pobudzającego. Mam pytanie wiesz, że istnieją filmy fabularne, głównie niemieckie i skandynawskie (lata 70-80), w których jest seks pokazany bez ogródek, ze szczegółami, a ich celem było edukowanie seksualne młodzieży. Pokazali te filmy w szkołach. Jednym z pierwszych takich filmów i zdecydowanie mniej dosadnym był amerykański "Mom and Dad" z 1945. Temat bardzo szeroki i ciekawy, polecam też uświadamiające film dla żołnierzy.

"A tłumaczenie, że przed i podczas realizacji Winterbottom ogłaszał wszem i wobec co jest jego celem i że stanowi to eksperyment jest albo zwykłym oszustwem z jego strony (ku czemu się przychylam, choć mogę się mylić - nobody's perfect) albo dowodem na to, że po prostu ów eksperyment nie powiódł się. Tak czy siak - czuję się oszukany. " - nie możesz być oszukany, bo kłamiesz. Dopiero ja ci wyjąłem, że film miał być eksperymentem, a ty już wcześniejszej pisałeś, że czujesz się oszukany (choć nie za bardzo wyjaśniając dlaczego). Więc eksperyment nie mógł być dla ciebie oszustwem bo o nim nie wiedziałeś.

"Tak czy siak - czuję się oszukany." - to twoja puenta jest dość dziecina i wykrętna, bo dlaczego z bardzo szerokiej filmografii tego reżysera wybrałeś właśnie ten jeden film? A dodam, że ma zdecydowanie lepsze obrazy. Zgaduje, bo doskonale wiedziałeś, czego się spodziewać, jeśli będziesz pisał inaczej to będzie źle o tobie świadczyło, to nie jest film, na który łatwo i przypadkiem wpaść skacząc po kanałach w telewizji. Twoja reakcja na ten film jest przesadzona, bo nie pokazuje niczego nadzwyczajnego. Zastanawiam jak nazwiesz takie filmy jak "Ken Park", który jest obrazem zdecydowanie bardziej obrazoburczym, przedstawiającym seks w środowisku nastolatków. Lub finałowa orgia w "Idiotach", która jest zresztą dłuższa od tych 3 minut z tego filmu.

"2004 rok nie jest znów takim odległym czasem" - sam ten film powstawał jak ciekawostka techniczna, bo reżyser korzystał przy kręceniu z nowego mniejszego typu kamer. Teraz jakość jaką osiągnął można uzyskać za pomocą komórki.

Powtórzę, twój wywód, że ten film jest pornograficzny nie broni się, uwodniłem to kilkakrotnie. Nawet w końcu zmusiłem cię i przyznałeś, że w filmie tym filmie jest tylko jedna odważniejsza scena. Bardzo mało i za mało na pornografie.

"co zobrazowane jest w sposób realistyczny (w sumie to nie wiem - może jakiś spec od efektów specjalnych się nielicho postarał, a może nie...)" - efekt da się osiągnąć, dość długo stosowano coś takiego jak plastikowe nakładki na penisy. Stara technika, szeroko stosowana w kinie francuskim i włoskim, a nawet w polskim (tak, tak). Taka ciekawostka na koniec.

brava

strasznie dużo czytania może bym i to wszytko z miła chęcią przeczytał co tu napisałeś gdyby nie to ze po kilku zdaniach byłem zszokowany tym jak ludzie w doborowy sposób dobierają słowa a pisząc przy tym brednie wołające o pomstę do nieba skupie się na na pewnym fragmencie twojej wypowiedzi a mianowicie cytuje ...;; pornografia nie jest nawet wtedy gdy widzimy penetracje, narządy intymne i wytrysk. Pornografia zależy od intencji twórcy, ale też od intencji odbiorcy. Pornografia jest wtedy gdy działa na odbiorce w silnie pobudzający sposób, np. ty jeśli mówisz, że film był pornografią to miałeś podczas seansu mieć wzwód i w trakcie jego oglądania pobudzałeś się seksualnie. Ja oglądałem ten film jak erotyk, starałem pobudzić w sobie zmysły estetyczne;;; mógłbym ci dać wykład z dziedziny neurologi ,odrobiny psychologi, ale mógłbyś go nie zrozumieć wielu naukowych określeń a ja odkąd skończyłem studia wole zdecydowanie mówić!! zakładam ze jesteś mężczyzną?otóż drogi kolego istnieje coś takiego jak odruch bezwarunkowy, ( jeśli meszka spróbuje wpaść ci do oka ty je automatycznie zamkniesz, taka reakcja absolutnie nie zależy od twojej świadomości, co prawda mógłbyś się powstrzymać , było by to jednak zapewniam ciebie bardzo nieprzyjemne). wróćmy teraz do sedna sprawy otóż jeśli zaserwujesz zdrowemu zaznaczam zdrowemu mężczyźnie bodźce wzrokowe w postaci obrazu atrakcyjnej nagiej kobiety to o ile upłynął pewien okres od ostatniej aktywności seksualnej to w jego organizmie zajdą zmiany ( wyższe tętno ,wilgotność skóry ,erekcja) są to zmiany które jest ciężko opanować ( można aczkolwiek jest to raczej mało komfortowe patrz co pisałem wyżej)...Co jeśli bodźce będą silniejsze a zapewniam cie ze narządy kobiece w trakcie kopulacji owymi są ?sam sobie odpowiedz na to pytanie! i jeszcze jedna bardzo istotna kwestia popęd seksualny to jeden z najsilniejszych popędów ludzkich oznacza to ze jeśli oglądamy film w którym kobiety są poniżane, bite a przy tym gwałcone to mimo pełnego współczucia dla ofiary zmiany w twoim organizmie również nastąpią!! jeśli jest inaczej jesteś albo homoseksualistą ( absolutnie nie mówię tego złośliwie) albo cierpisz na inne zaburzenia na tle seksualnym co oczywiście usprawiedliwia cie z takiego podejścia do tematu... przepraszam za ewentualne błędy mam problem techniczny z klawiatura i nie chce mi się sprawdzać całości tekstu

monte1984

najlepsze jest to oczywiście z punktu widzenia lekarza medycyny .......Ja oglądałem ten film jak erotyk, starałem pobudzić w sobie zmysły estetyczne;.......a ja oglądałem w ostatnim czasie na wideo pierwszą komunie mojego siostrzeńca starałem pobudzić w sobie strach przed złem, lucyferem,mając na uwadze to ze w dalekiej przeszłości miały miejsce wyprawy krzyżowe,inkwizycja, i prześladowanie niewierzących hehehe

monte1984

Nie musisz mnie edukować, więc co to jest odruch bezwarunkowy i jak byś przeczytał co pisałem to byś wiedział o co się czepiam. A o to mianowicie, że nie ma w tym filmie prawie wcale czegoś takiego jak ujęć złączonych narządów rodnych pary, to najciekawszy paradoks tego filmu. Tu tego nie ma! Rozumiesz, nie ma cytując ciebie "narządów kobiece w trakcie kopulacji?". Nie ma w tym filmie czegoś takiego, są jakieś mignięcia (przez 70 minut filmu tylko 3 minuty, i można je przegapić), i nie jest to dla mnie jakoś bardzo ekscytujące. Film ma letni nastrój. Porównywałem też swoje doświadczenia z obcowania z pornografią i z tym filmem. Był całkiem różne. Dostrzegałem, że reżyserowi bardziej zależy na malarskości kadrów niż na takim ustawieniu kamery, żeby było wszystko bardzo dokładnie widać.

Jako lekarz chyba wiesz, że nawet jeśli byłbym homoseksualistą to i tak powinienem się podniecić (piszesz tak jakby homoseksualizm wkluczał seks z kobietą), bo oprócz kobiety w takim filmie jest też mężczyzna, który jest, co za paradoks, najdłużej prezentowany w sposób najbardziej dosadny. Widziałeś w tym filmie długie ujęcie kobiecych genitaliów? Zdradzę ci tajemnice, widać je przez kilka sekund.

brava

Jednym z powodów, że nakręcił ten film to to, że zauważył pewne zjawisko w literaturze. Nikt nie zwraca uwagi już na przedstawianie seksu w literaturze, zwykle bardzo dosadnego i ze szczegółami, a tak opasują seks w literaturze już wszyscy (nawet ostatni nobliści). Nikt tego nawet nie próbuj nazwać pornografią. Wychodząc z założenia, że w literaturze można już wszystko on postanowił to zrobić w obrębie kina. Ale zrobił to w pewnym sensie bardzo nieśmiało, jeśli się porówna go z książkami np. takiego Philipa Rotha (jego nowelka "Pierś" to przy tym filmie hardkor na całego), czy Murakamiego (a jego powieści są czytane przez nastolatków). WYOBRAŹ SOBIE ZE KTOŚ OPOWIADA CI O HOLOKAUŚCIE O KOMORACH GAZOWYCH MASOWYM GROBACH,ROZSTRZELIWANIU KOBIET I DZIECI W SPOSÓB NAJBARDZIEJ PRZERAŻAJĄCY JAK TYLKO POTRAFI,NASTĘPNIE INNA OSOBA POKAZUJE TOBIE FILM DOKUMENTUJĄCY TE ZDARZENIA! ODPOWIEDZ TERAZ SAM SOBIE NA PYTANIE CO WYWARŁO NA TOBIE WIĘKSZE WRAŻENIE ?FILM CZY OPOWIEŚĆ? MOŻE WÓWCZAS PRZESTANIESZ PORÓWNYWAĆ LITERATURĘ DO FILMU

monte1984

Czytaj ze zrozumieniem. Odnosiłem się do wypowiedzi reżysera, tego co chciał osiągnąć (inna sprawa czy mu się udało). I piszesz tak jakby w literaturze nie mgło być pornografii i nie mogła podniecić. Zapewniam cię, że jeśli przeczytasz kilka stron dosadnych opisów to twoja fizjologia odpowie z całą stanowczością. Wszystko rozchodzi się o proporcje, jedno zdanie nie podnieci, tak samo krótkie jak migające przez chwile ujęcie genitaliów. To za mało.

brava

Mam pytanie wiesz, że istnieją filmy fabularne, głównie niemieckie i skandynawskie (lata 70-80), w których jest seks pokazany bez ogródek, ze szczegółami, a ich celem było edukowanie seksualne młodzieży.GŁUPOTA JEST FASCYNUJĄCA. POWIEDZ MI CO TO ZNACZY,, BYŁO EDUKOWANIE SEKSUALNE MŁODZIEŻY''? TO ZNACZY ZE JUŻ NIE PUSZCZAJĄ TYCH FILMÓW?I EDUKUJĄ DZIECIAKI W INNY SPOSÓB?A WIESZ ZE NADAL W KRAJACH ARABSKICH KOBIECIE PODEJRZANEJ O CUDZOŁÓSTWO GROZI ŚMIERĆ MĘCZEŃSKA? WYOBRAŹ TO SOBIE TO SIĘ DZIEJE T E R A Z

monte1984

Nie tworzą takich filmów jak latach 70 i 80, bo o tym okresie myślałem pisząc. Zmienił się przepisy prawa, jak by to ująć, był tak skonstruowane, że umożliwiały legalną produkcje filmów pornograficznych z dziećmi (raczej młodzieżą, osobami niepełnoletnimi) jeśli był opatrzone etykietką "edukacyjny". W Niemczech przez pewien okres czas łatwiej można było nakręcić taki film porno niż z dorosłymi. Już takich filmów nie można produkować i pokazywać legalnie w kinach, a edukują młodzież pewnie tak samo.

"KOLEJNA BZDURA KOLEGO OTÓŻ WYOBRAŹ SOBIE ZE ROBIĘ PAUZĘ W PODCZAS SEANSU TEGO FILMU DOKŁADNIE W MOMENCIE BOHATERKI PODCZAS FELLATIO , WÓWCZAS POZOSTAJE NAM ZATRZYMANA CHWILA, DOMYŚLAM SIĘ ZE TAKIE ZDJĘCIE TO WEDŁUG CIEBIE EROTYKA ?POWIESZ ZE PO NACIŚNIĘCIU;; PLAY'' ZA CHWILĘ TO ZNIKA I ZE ŚWIATŁO JEST NIEWYRAŹNE CO NIE JEST DOMENĄ KLASYCZNYCH PORNOSÓW ? HEHE" - najbardziej kretyński argument, mam pytanie kto jest autorem filmy ty, czy reżyser? Oczywiście, że reżyser i to on zdecydował że dane ujęcie trwa ile trwa, i widać to co widać w taki sposób a taki. To, że ty zdecydowałeś, że chcesz się napawać krótkie ujęciem i eskalować podnieceni, jest spowodowane twoim potrzebami. Przy okazji przyznałeś mi racje, że ujęcie jest bardzo krótkie i prawie nic nie widać.

"GŁUPOTA JEST FASCYNUJĄCA." - twoje komentarze raczej mówią co innego.

Jedną z głównych kategorii w pornografii jest to aby było wszystko dobrze widoczne, bo im lepiej widać tym bardziej widz się podnieca. A tu reżyser na różne sposoby zaciera obraz, przez światło w tej scenie zmiękczające i rozmazujące to co widzimy, a także to że większość czynności między parą odbywa się pod wodą, czyli jest jeszcze bardziej zniekształcone dla oka. Tak naprawdę, coś jest widoczne dla widza tylko przez dosłownie przez parę sekund i bardzo trudno nazwać to pornografią (choć nie tobie). Jeśli coś jest bardziej nie widoczne niż widoczne, jeśli reżyser przedkłada piękno kadru nad podniecenie odbiorcy to mamy do czynienia z obrazem erotycznym.KOLEJNA BZDURA KOLEGO OTÓŻ WYOBRAŹ SOBIE ZE ROBIĘ PAUZĘ W PODCZAS SEANSU TEGO FILMU DOKŁADNIE W MOMENCIE BOHATERKI PODCZAS FELLATIO , WÓWCZAS POZOSTAJE NAM ZATRZYMANA CHWILA, DOMYŚLAM SIĘ ZE TAKIE ZDJĘCIE TO WEDŁUG CIEBIE EROTYKA ?POWIESZ ZE PO NACIŚNIĘCIU;; PLAY'' ZA CHWILĘ TO ZNIKA I ZE ŚWIATŁO JEST NIEWYRAŹNE CO NIE JEST DOMENĄ KLASYCZNYCH PORNOSÓW ? HEHE

użytkownik usunięty
monte1984

Wiesz co nie ma zamiaru kłócić się więcej o definicję pornografii, bo 'kolega' powyżej wyczerpał mój limit cierpliwości...Tak - WG MNIE TO JEST PORNOGRAFIA, choćby ze względu na wałkowaną powyżej scenę. Nikt nie musi się ze mną zgadzać, ale bardzo was proszę o nieudowadnianie mi jak oczytani jesteście, a jakim ja jestem ignorantem, bo to nie turniej wiedzy czy wiec czarownic ani też zgrupowanie hejterskie (to ostanie tyczy się zwłaszcza imć brava). Nie mam czasu na wyjaśnienia co dokładnie w którym momencie miałem na myśli, bo widać wyraźnie na przykładzie tylko tego forum, że zostałem w paru punktach źle zrozumiany a tudzież moim słowom zostało przypisane inne znaczenie (lub jakieś jego wypaczenie). Dlatego najlepiej byłoby podyskutować w rzeczywistości, a nie przypinać sobie łaty i czepiać się 'słówek'. Każdy ma prawo do swojej indywidualnej oceny a poruszyliśmy już wyżej kwestię, że definicja pornografii jest płynna i to, co dla jednego nią będzie, dla innego wcale nią być nie musi. Jak chcecie się dalej 'pojedynkować' na argumenty proszę bardzo - pola do popisu macie panowie od groma i ciut jeszcze. Mimo wszystko pozdrawiam i życzę dobrego.

masz racje jednak forum gwarantuje anonimowość ,naprawdę nie wielu ludzi ma odwagę dyskutować w rzeczywistości, bo okazać się morze ze ich wiedza na dany temat jest zbyt płytka! przyznać komuś racje przychodzi jeszcze trudniej ! pozostaje nam bronic swoich racji na takich forach , kłamstwo, głupota, i niewiedza ładnie zapakowana wyrządza krzywdę tym którym zależy na PRAWDZIE

użytkownik usunięty
monte1984

Uwierz mi - potrafię przyznać komuś rację (choć zdaję sobie sprawę, że nie przychodzi mi to łatwo chyba jak wielu innym ludziom), jeśli tylko argumenty tej osoby uważam za trafne i logiczne. Masz rację, że ignorancja jest szkodliwa (choć czasem bywa błogosławieństwem - chyba niektóre osoby np. chore na raka mogłyby w tym temacie mieć dużo do powiedzenia...), tym bardziej kłamstwo i głupota. W moich wypowiedziach nie ma dwóch ostatnich rzeczy, choć ignorantem jestem w wielu sprawach (każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu nim jest - nie sposób być zorientowanym w każdym temacie i wykazywać się należytą wiedzą z każdej kategorii). Poza tym czym jest prawda? Bo akurat w omawianym tu konkretnym przypadku tych prawd jest wiele i nie ma mowy o 'prawdzie obiektywnej'. Ten film zawiera wg mnie elementy pornograficzne i z tego też powodu jako całość odbieram go jako pornograficzny (choć nie wrzuciłbym go do jednego wora z typowymi obrazami, w których występują aktorzy spod znaku 'triple X') . Dla mnie nie ma mowy o głębszym uczuciu między dwójką głównych bohaterów - jest z pewnością fascynacja ze strony mężczyzny, natomiast ktoś inny (vide brava) odbiera to jako miłość. Z pewnością to uczucie posiada wiele definicji (czy w ogóle można zdefiniować miłość??) i każdy rozumie je w indywidualny sposób. Podobnie sam film. Dla mnie "9 songs" ma pustą formę i naprawdę nic nie wnosi do kinematografii. I nie chodzi mi tu o szczątkowe dialogi (proszę porównać jak np. takie "Między słowami" Coppolli operuje emocjami, gdy pozornie nic się nie dzieje i niewiele się mówi) czy brak muzyki ilustracyjnej (nie mówię tu o koncertach z filmu), tylko o ciąg statycznych obrazów, o bohaterów jak wyciętych z papieru i o to, co między nimi zachodzi albo raczej, czego brak. Wiem, że generalizuję, ale w obrazie mamy: a) pieprz...nie b) chodzenie na koncerty c) przerwy pomiędzy (używki, szczątkowe dialogi, migawki) - z perspektywy młodego człowieka jest fajnie, aż się chce żyć, przecież seks to wspaniała rzecz, muzyka również, ale...ile par żyje w ten sposób i przez jak długi czas? czy tak wgląda 'real life'? gdzie znajomi owej pary, rodzice, kochankowie, wrogowie? gdzie rozmowy o normalnym codziennym życiu czy nawet o koncertach, o muzyce, o seksie, który uprawiali, o obawach, lękach, nadziejach? pytam się gdzie się to wszystko podziało?? Nie ma, zabrali albo nie dokręcili, wycięli, pominęli, bo to miał być tylko fragment, pusty emocjonalnie fragment ich egzystencji...(sorry - to był ' eksperyment'...po prostu wspaniale - to wszystko wyjaśnia...). I gdy w tym wszystkim, w pominięciu wielu istotnych kwestii z życia dwojga ludzi pokazuje się ich w intymnych momentach, mało tego skupia się na nich (tak wiem - filtry, światłocień, te rzeczy...to również załatwia sprawę...można się wykpić z przekraczania pewnych barier w filmie fabularnym...) to ja przy najszczerszych chęciach tego nie kupuję. "9 SONGS"w żaden sposób mnie nie poruszył, nie dotarł do mnie, nie nastroił mnie do refleksji, bo nie mógł - w tym filmie nie ma praktycznie nic wartościowego (poza momentami fajną muzą i niezłymi zdjęciami - zwłaszcza Antarktydy). Tyle. Wiem, że miałem już nie pisać, ale stwierdziłem, że na sam koniec jeszcze coś dodam w omawianym temacie.

Pozdrowienia

monte1984

"forum gwarantuje anonimowość" - korzystam z tej wolności, ty też możesz.

"kłamstwo, głupota, i niewiedza ładnie zapakowana wyrządza krzywdę tym którym zależy na PRAWDZIE" - tere fere, mówi to facet który przyznał się że nie przeczytał tego co napisałem, a następnie zaczął to krytykować po całości (i to nie zbyt trafnie).

brava

niezbyt trafnie ? hm koledze podważyłeś( jak dla mnie w sposób nieudolny, i zdecydowanie nieprzekonujący) jego wszystkie argumenty pisząc przy tym wcale nie mało a na moje odpowiadasz dwoma zdaniami tłumacząc tym ze brakuje tobie cierpliwości?hehe no cóż przeczytałem całość przyznaje się ( ale dopiero jak wiozłem kilka wdechów by nie spaść z krzesła ;-) bo jak napisałem wyżej głupota bywa fascynująca

brava

a przepraszam nie zauważyłem ze jednak mi odpisałes nie zmienia to jednak faktów już tłumacze !! (A o to mianowicie, że nie ma w tym filmie prawie wcale czegoś takiego jak ujęć złączonych narządów rodnych pary, to najciekawszy paradoks tego filmu. Tu tego nie ma! Rozumiesz, nie ma cytując ciebie "narządów kobiece w trakcie kopulacji?) BZDURA!! JEST WYRAŹNY OBRAZ ZŁĄCZONYCH NARZĄDÓW PARY, PRZED SEKUNDĄ SIĘ O TYM PRZEKONAŁEM PONOWNIE PODAĆ DOKŁADNY CZAS W KTÓRYM MOŻNA JE ZOBACZYĆ?Wszystko rozchodzi się o proporcje, jedno zdanie nie podnieci, tak samo krótkie jak migające przez chwile ujęcie genitaliów. To za mało.TERAZ TY CZYTAJ ZE ZROZUMIENIEM , PISAŁEM ZE BODŹCE WZROKOWE SĄ O WIELE SILNIEJSZE NIŻ DŹWIĘKOWE WYWOŁUJĄ O WIELE MOCNIEJSZE REAKCJE,POMIJAJĄC FAKT ZE FILM W 80 PROC SKŁADA SIĘ JEDNAK ZE SCEN ŁÓŻKOWYCH!! Zapewniam cię, że jeśli przeczytasz kilka stron dosadnych opisów to twoja fizjologia odpowie z całą stanowczością. A JA CIE ZAPEWNIAM ZE 10 SEKUNDOWY OBRAZ UKAZUJĄCY FELLATIO ZDECYDOWANIE WYSTARCZA ABY TWOJA FIZJOLOGIA ODPOWIEDZIAŁA , JA WIEM TO Z NAUKOWEJ LITERATURY (ZACHĘCAM DO POGŁĘBIENIA WIEDZY,CHĘTNIE PODRZUCĘ JAKIE LINKI) , WIEC TWOJE ARGUMENTY W STYLU jakieś mignięcia (przez 70 minut filmu tylko 3 minuty, i można je przegapić), SĄ BEZNADZIEJNIE ŚMIESZNE. Przy okazji przyznałeś mi racje, że ujęcie jest bardzo krótkie i prawie nic nie widać!!NIE PRZYZNAŁEM TOBIE RACJI A WYPRZEDZIŁEM TWOJĄ ODPOWIEDZ NA MOJE PYTANIE TO OGROMNA RÓŻNICA ..To, że ty zdecydowałeś, że chcesz się napawać krótkie ujęciem i eskalować podnieceni, jest spowodowane twoim potrzebami.!! TUTAJ ZNÓW CIE ODSYŁAM DO POGŁĘBIENIA WIEDZY NA TEMAT ODRUCHÓW BEZWARUNKOWYCH JA TOBIE TŁUMACZYŁEM DAWAŁEM PRZYKŁADY ZE NIE JEST TO KWESTIA JA CHCĘ LUB JA NIE CHCE ALE TY NAJWYRAŹNIEJ ALBO NIE ROZUMIESZ ( CHOCIAŻ TWIERDZISZ ZE WIESZ) ALBO JEST TO POJECIE ZBYT TRUDNE DLA CIEBIE!!!Odnosiłem się do wypowiedzi reżysera, tego co chciał osiągnąć WIESZ MNIE NIE INTERESUJE TO CO CHCIAŁ OSIĄGNĄĆ REŻYSER JA JESTEM ODBIORCĄ TAK JAK I TY ( CHOCIAŻ WIELE NAS RÓŻNI) SIADAJĄC NA FOTELU PRZED EKRANEM SPODZIEWAM SIĘ BYĆ PODNIECONY ( XXX) ,ZAMIERZAM SIĘ ŚMIAĆ (KOMEDIA) BYĆ WZRUSZONY (DRAMAT) A CZASEM WYSTRASZONY (HORROR) ! ZAPEWNIAM CIE ZE NIEKTÓRE Z TYCH EMOCJI SIEBIE NAWZAJEM WYKLUCZAJĄ!! POWIEDZ JAK TO JEST WYPATRYWAĆ POZYTYWÓW NA SIŁĘ W MARNEJ PRODUKCJI? Już takich filmów nie można produkować i pokazywać legalnie w kinach, a edukują młodzież pewnie tak samo. TO MNIE ROZŚMIESZYŁO JUŻ TAK NA SPOKOJNIE, TY MÓWISZ ;;PEWNIE TAK SAMO;; A JA CI MÓWIĘ NA PEWNO NIE TAK SAMO HEHE GDYBYŚ CHCIAŁ ABYM SPRECYZOWAŁ KIEDY WIDZIAŁEM SCENY O KTÓRYCH PISAŁEM PISZ , CHĘTNIE PODEŚLE DOKŁADNY CZAS W KTÓRY MOŻNA TO ZOBACZYĆ ( TO BYŁA KOŃCÓWKA FILMU) BO NIE LUBIE , CZYTAĆ NIEPRAWDY

monte1984

"BZDURA!! JEST WYRAŹNY OBRAZ ZŁĄCZONYCH NARZĄDÓW PARY, PRZED SEKUNDĄ SIĘ O TYM PRZEKONAŁEM PONOWNIE PODAĆ DOKŁADNY CZAS W KTÓRYM MOŻNA JE ZOBACZYĆ?" - gdzie pisałem że ich nie ma, napisałem że ich prawie nie ma, to są krótkie ujęcia. Kumulują się w 3 minutach filmu (sprawdzałem z zegarkiem, to złudzenie, że widać je dłużej). To ty kłamiesz.

"FILM W 80 PROC SKŁADA SIĘ JEDNAK ZE SCEN ŁÓŻKOWYCH!!" - w których nic nie widać, często same twarze.

"NIE PRZYZNAŁEM TOBIE RACJI A WYPRZEDZIŁEM TWOJĄ ODPOWIEDZ NA MOJE PYTANIE TO OGROMNA RÓŻNICA" - przyznałeś mimochodem.

"ODRUCHÓW BEZWARUNKOWYCH" - masz racje, ale doświadczenie podpowiada mi co innego, widziałeś film "Whoregasm" Nick Zedd. Trwa 12 minut i widzimy przez ten czas złączone w ruchu narządy płciowe. Film jest tak zrobiony, że nie wiem kogo to miało podniecić, choć podejrzewam że reżyser by się ucieszył z takiej reakcji. Inny przykład byłem w kinie na "Imperium zmysłów" (ostatnio był pokazywany w Iluzjonie), jak wiesz jest tam mnóstwo scen penetracji (widać tam zdecydowanie więcej), ale sytuacja że jestem w miejscu publicznym blokowała jaką ten odruch (może też że widziałem wchodzący na sale 70 latków). Z kobietami, czy pornografią organizm reaguje, a tu nie, panie doktorze może to pan wyjaśnić.

"TUTAJ ZNÓW CIE ODSYŁAM DO POGŁĘBIENIA WIEDZY NA TEMAT ODRUCHÓW BEZWARUNKOWYCH JA TOBIE TŁUMACZYŁEM DAWAŁEM PRZYKŁADY ZE NIE JEST TO KWESTIA JA CHCĘ LUB JA NIE CHCE ALE TY NAJWYRAŹNIEJ ALBO NIE ROZUMIESZ" - moja fizjologia przy tym filmie mówi co innego.

"A JA CIE ZAPEWNIAM ZE 10 SEKUNDOWY OBRAZ UKAZUJĄCY FELLATIO ZDECYDOWANIE WYSTARCZA ABY TWOJA FIZJOLOGIA ODPOWIEDZIAŁA" - bo każdy człowiek reaguje identycznie, zapewniam cie ja potrzebuje trochę więcej bodźców. Może jestem zblazowany?

Wracając uczepiłeś się zdania i sława intencje "pornografia nie jest nawet wtedy gdy widzimy penetracje, narządy intymne i wytrysk. Pornografia zależy od intencji twórcy, ale też od intencji odbiorcy." a jednocześnie dałeś przykład takiej intencji "DOMYŚLAM SIĘ ZE TAKIE ZDJĘCIE TO WEDŁUG CIEBIE EROTYKA ?POWIESZ ZE PO NACIŚNIĘCIU;; PLAY'' ZA CHWILĘ TO ZNIKA I ZE ŚWIATŁO JEST NIEWYRAŹNE CO NIE JEST DOMENĄ KLASYCZNYCH PORNOSÓW ?". Intencja leży nie w odruchu ale w kciuku. Naciskasz aby lepiej się przyjrzeć, aby zrobić z erotyki pornografie.

"TO MNIE ROZŚMIESZYŁO JUŻ TAK NA SPOKOJNIE, TY MÓWISZ ;;PEWNIE TAK SAMO;; " - nie wiem tego, wiem, że takie filmy powstawał jako odprysk przemysłu pornograficznego i erotycznego. Etykietka edukacyjny była przykrywką, pamiętam tytuł jednego z tych filmów "15-latki u ginekologa", i nie wiem co z niego można było się nauczyć, kino erotomańskie.

"WIESZ MNIE NIE INTERESUJE TO CO CHCIAŁ OSIĄGNĄĆ REŻYSER JA JESTEM ODBIORCĄ TAK JAK I TY ( CHOCIAŻ WIELE NAS RÓŻNI) " - to film eksperymentalny, reżyser to wielokrotnie powtarzał. Chciał sprawdzić czy coś można pokazać, czy nie. To niszowy film. I dziwi mnie popularność tego filmu, jest ich tyle, że zadziwia mnie, że ktoś na niego trafia.

brava

Jeszcze jedno jak wyobrażasz sobie film, który chcesz pokazać życie w skali 1:1. Ze wszystkimi jego aspektami, reżyser stwierdził że seks jest jednym z bardziej załamanych filmowo aspektów życia, bo albo kryje się od iluzją montażu i kadrowania, lub jest nie realistyczny ja w pornografii. To, że ten film jak widzę na nie których działa jak pornografia nie oznacza wcale, że był stworzony jako taka. To od intencji odbiorcy zależy też czy będzie oglądał ten film jak wyrywek z czyjegoś życia, czy uzna go za tylko jako środek do stymulacji seksualnej. W pewnym sensie podnieceni niektórych widzów jest jak mi się wydaje skutkiem uboczny.

brava

I ostanie pornografia to twój kulturowy (ma konwencje, pewną konkretną budowę), ten film próbuje odrzucić ten bagaż. Chciał pokazać seks jak zwykły element życia ludzkiego.

brava

twór kulturowy

brava

"10 SEKUNDOWY OBRAZ UKAZUJĄCY FELLATIO ZDECYDOWANIE WYSTARCZA ABY TWOJA FIZJOLOGIA ODPOWIEDZIAŁA" - zobacz ten film Zedda, jest w nim taka scena i powiedź co powiedziała twoja fizjologia: http://www.youtube.com/watch?v=_jHizI9347Y

brava

gdzie pisałem że ich nie ma, napisałem że ich prawie nie ma, to są krótkie ujęcia. Kumulują się w 3 minutach filmu (sprawdzałem z zegarkiem, to złudzenie, że widać je dłużej). To ty kłamiesz. AHA TO PRZEPRASZAM , RZECZYWIŚCIE NAPISAŁEŚ SŁOWO;;PRAWIE;; ( ZNASZ TAKĄ REKLAMĘ PRAWIE ROBI DOŻĄ RÓŻNICĘ?) HEmasz racje, ale doświadczenie podpowiada mi co innego, widziałeś film "Whoregasm" Nick Zedd. Trwa 12 minut i widzimy przez ten czas złączone w ruchu narządy płciowe. Film jest tak zrobiony, że nie wiem kogo to miało podniecić, choć podejrzewam że reżyser by się ucieszył z takiej reakcji. Inny przykład byłem w kinie na "Imperium zmysłów" (ostatnio był pokazywany w Iluzjonie), jak wiesz jest tam mnóstwo scen penetracji (widać tam zdecydowanie więcej), ale sytuacja że jestem w miejscu publicznym blokowała jaką ten odruch (może też że widziałem wchodzący na sale 70 latków). Z kobietami, czy pornografią organizm reaguje, a tu nie, panie doktorze może to pan wyjaśnić. PRZEDE WSZYSTKIM, ROZMAWIAMY O FILMIE 9 SONGS( KTÓRY TY NAZYWASZ ARTYSTYCZNYM EROTYKOM JAK DOBRZE SOBIE PRZYPOMINAM) NIE O ŻADNYM INNYM,OGLĄDANYM W DOMOWYM ZACISZU, (CZYLI W TAKICH WARUNKACH JAK LUDZIE W MIN 90 PROC OGLĄDAJĄ FILMY, ZAZWYCZAJ DOMOWE ZACISZE NIE CHARAKTERYZUJE SIĘ TYM ZE ZAMIAST NA WYDARZENIACH Z EKRANU SKUPIASZ UWAGĘ NA WCHODZĄCYCH STARUSZKACH, GDYBY OBOK SIEDZIAŁ TWÓJ KSIĄDZ PROBOSZCZ PRZYPUSZCZAM ZE NAJLEPSZY PORNOS BY,, ZAWINIŁ';), W KWESTII RACJI TO JUŻ NIECH CI BĘDZIE HE bo każdy człowiek reaguje identycznie, zapewniam cie ja potrzebuje trochę więcej bodźców. Może jestem zblazowany? PODNIECENIE TO TEMAT RZEKA, OD WIELU CZYNNIKÓW ZALEŻY JEDNAK SĄ TO ZMIENNE WARTOŚCI( JEŚLI NP, MOJA MATKA MATKA JEST ŚMIERTELNIE CHORA TO NIE AMORY MI W GŁOWIE, JEŚLI JESTEŚ POTWORNIE ZMĘCZONY FIZYCZNIE RÓWNIEŻ, PO KILKU GODZINACH OSTREJ ZABAWY PODCZAS NP. NOCY POŚLUBNEJ, PORNOS CIE NIE WZRUSZY ), NIEZMIENNA WARTOŚCIĄ JEST TO ZE TAKI OBRAZ PODNIECA MĘŻCZYZNĘ, KRÓTKI ZALEDWIE, NIE MÓWIĄC O MEGA DŁUGICH MINUTACH TAKIE JEST NIEPODWAŻALNE PRAWO NATURY I TU MNIE NIE PRZEKONASZ Intencja leży nie w odruchu ale w kciuku. Naciskasz aby lepiej się przyjrzeć, aby zrobić z erotyki pornografie.HEH WIEM O CO CI CHODZI ,ALE MYLISZ SIĘ, PAUZA SPOWODUJE ZE NAPIĘCIE NA TROSZKĘ OPADNIE , NATOMIAST TO RUCHY OSÓB UPRAWIAJĄCYCH SEKS SA KLUCZOWE 9 W TYM PRZYPADKU NP PORUSZAJĄCA SIĘ GŁOWA BOHATERKI I KILKA SEKUND WYSTARCZAJĄ W ZUPEŁNOŚCI ,POCZYTAJ SOBIE ILE CZASU TRWA NAPŁYW KRWI DO PRĄCIA !to film eksperymentalny, reżyser to wielokrotnie powtarzał. Chciał sprawdzić czy coś można pokazać, czy nie. To niszowy film. I dziwi mnie popularność tego filmu, jest ich tyle, że zadziwia mnie, że ktoś na niego trafia.TO W TAKIM RAZIE MOŻE JUŻ NIECH TAKIE EKSPERYMENTY NIE POWSTAJĄ ŻADEN WIDZ NIE MA ZAMIARU ZAPOZNAWAĆ SIĘ Z ZAMIARAMI REŻYSERA !!JEŚLI FILM BĘDZIE DOBRY TO SAM JE ODGADNIE !!JA NATOMIAST WIDZIAŁEM ZARÓWNO O WIELE LEPRZE PORNOSY JAK I O WIELE LEPRZE DRAMATY!!!

monte1984

"AHA TO PRZEPRASZAM , RZECZYWIŚCIE NAPISAŁEŚ SŁOWO;;PRAWIE;; ( ZNASZ TAKĄ REKLAMĘ PRAWIE ROBI DOŻĄ RÓŻNICĘ?)" - dziękuje, trzeba czytać w miarę uważnie.

"ROZMAWIAMY O FILMIE 9 SONGS( KTÓRY TY NAZYWASZ ARTYSTYCZNYM EROTYKOM JAK DOBRZE SOBIE PRZYPOMINAM) NIE O ŻADNYM INNYM,OGLĄDANYM W DOMOWYM ZACISZU" - podałem dodatkowe przykłady, tak się zwykle robi, dodam że 9 songs widziałem dwa razy, raz w kinie i drugi raz sprawdzając ile ma tych "momentów" (z kartką i długopisem). Pamiętaj, że jest to film kinowy, a sam reżyser starł się o taką dystrybucje tego filmu na całym świecie. Inne sposób rozpowszechniania są tylko dodatkiem, dla twórcy najważniejsze jest pokazanie swojego filmu w kinie. Zresztą, często podkreślane jest, że warunki na sali kinowej są tymi optymalnymi dla odbioru filmu. Tak ciekawostka, że większa problemy miał z rozpowszechnianiem swojego filmu "Genua", a to był film zrealizowany przez reżysera dla swoich córek.

"NAZYWASZ ARTYSTYCZNYM EROTYKOM JAK DOBRZE SOBIE PRZYPOMINAM" - nie, nazywam ten film eksperymentalnym, piszę tylko, że korzysta ze środków charakterystycznych dla erotyki, ten film można nazywać też filmem muzyczny, bo tych scen jest też cała masa. To film łączący różne skrajne estetyki.

"NIEZMIENNA WARTOŚCIĄ JEST TO ZE TAKI OBRAZ PODNIECA MĘŻCZYZNĘ, KRÓTKI ZALEDWIE, NIE MÓWIĄC O MEGA DŁUGICH MINUTACH TAKIE JEST NIEPODWAŻALNE PRAWO NATURY I TU MNIE NIE PRZEKONASZ" - natury nie można oszukać, ale to co jest w tym filmie na mnie nie działa. Co ma zrobić?

"POCZYTAJ SOBIE ILE CZASU TRWA NAPŁYW KRWI DO PRĄCIA" - nie muszę na Wikipedii jest krótki filmik prezentujący to niezwykłe zjawisko. I w trakcie seansu tego filmu krew mi nie buzowała. Tak wiem, preferencje indywidualne..

"TO W TAKIM RAZIE MOŻE JUŻ NIECH TAKIE EKSPERYMENTY NIE POWSTAJĄ ŻADEN WIDZ NIE MA ZAMIARU ZAPOZNAWAĆ SIĘ Z ZAMIARAMI REŻYSERA !" - a są one istotne dla odbioru filmu, bo to film badający granice materii filmowej, łączenia sprzecznych estetyk i szukania nowych. I stworzył bardzo ciekawą metodę realizacji zdjęć razem z operatorem Marcelem Zyskindem. Głównie z tego powodu cenie ten film, bo jest to coś wyjątkowego. Ale dopiero w kolejnych jego filmach tam metoda otrzymał ciekawszą historie do opowiedzenia.

"JA NATOMIAST WIDZIAŁEM ZARÓWNO O WIELE LEPRZE PORNOSY JAK I O WIELE LEPRZE DRAMATY!!!" - fajnie, ale ten film ani nie jest pornosem ani dramatem, tego i tego jest za mało. Można ten film nazwać albo eksperymentem, albo hybrydą gatunkową.

brava

Pamiętaj, że jest to film kinowy, a sam reżyser starł się o taką dystrybucje tego filmu na całym świecie. Inne sposób rozpowszechniania są tylko dodatkiem, dla twórcy najważniejsze jest pokazanie swojego filmu w kinie NO TAK TO TERAZ MUSZĘ UWZGLĘDNIĆ ZE DO KINA CHADZAJĄ ROŻNI LUDZIE W TYM STARUSZKI NIEATRAKCYJNE SEKSUALNIE REŻYSER NA PEWNO TO PRZEWIDZIAŁ ZE WIDZ NIE SKUPI SIĘ JEDYNIE NA TY CO NA EKRANIE , I NIE NASTĄPI U WIDZA CZYSTE PODNIECENIE ! MÓWIĄC INACZEJ KREW TOBIE NIE BUZOWAŁA BO FILM JEST PRZEZNACZONY DO KIN A TAM NIE MA JAK SIĘ PODNIECIĆ BO WSZĘDZIE PEŁNO STARYCH BABEK HEHEH SORKI ALE JA PRZYTACZAM DOKŁADNIE TWOJE SŁOWA WIDZISZ TERAZ JAKIE SĄ ŚMIESZNE?Zresztą, często podkreślane jest, że warunki na sali kinowej są tymi optymalnymi dla odbioru filmu.BZDURA NAPISZ MI SKĄD POSIADASZ TAKIE INFORMACJE ?, WIĘKSZY EKRAN , BARDZIEJ KOMFORTOWE NAGŁOŚNIENIE MA POWODOWAĆ ZE ODBIORĘ TEN FILM INACZEJ?WIESZ CO LUDZIE TERAZ MAJĄ W DOMACH?piszę tylko, że korzysta ze środków charakterystycznych dla erotyki ! TUTAJ JUŻ BRAK MI SIŁ , HE OK NIECH BĘDZIE ZE FILM W KTÓRYM WYSTĘPUJĄ ZDJĘCIA PORNO JEST EROTYCZNY, ZE MINUTA OBCIĄGANIA ZA PRZEPROSZENIEM TO ZA MAŁO ABY PODNIECIĆ FACETA ( TRZYMAM SIĘ TWOJEJ DEFINICJI PORNO)!
I ostanie pornografia to twój kulturowy (ma konwencje, pewną konkretną budowę), ten film próbuje odrzucić ten bagaż. ...Chciał pokazać seks jak zwykły element życia ludzkiego.
reżyser stwierdził że seks jest jednym z bardziej załamanych filmowo aspektów życia, bo albo kryje się od iluzją montażu i kadrowania, lub jest nie realistyczny ja w pornografii NIE REALISTYCZNY? KRYJE SIĘ POD ILUZJĄ MONTAŻU I KADROWANIA? A SŁYSZAŁEŚ O PORNO AMATORSKIM?TO JUŻ NIE JEST PORNO ?TAKA PARIS HILTON NA PRZYKŁAD ALBO PAMELA ANDERSON? CO TAKIEGO JEST W NIM NIEAUTENTYCZNEGO?bardzo ciekawą metodę realizacji zdjęć Głównie z tego powodu cenie ten film, bo jest to coś wyjątkowego ! !CZY UWAŻASZ ZE GDYBY ZACHOWAĆ TĄ ,, CIEKAWĄ REALIZACJE ZDJĘĆ;;; NATOMIAST UJĘCIA KAMERY NIE PRZEDSTAWIAŁY BY W TEN SPOSÓB SEKSU ,FILM NIE BYŁBY JUŻ TAK WYJĄTKOWY?DOMYŚLAM SIĘ ZE TAK!!zobacz ten film Zedda, jest w nim taka scena i powiedź co powiedziała twoja fizjologia!! CO MI POWIEDZIAŁA MOJA FIZJOLOGIA? ZACHOWAM TO DLA SIEBIE;-) POMIMO TO ZE FILM JEST O CAŁE NIEBO GORSZY JAKOŚCIOWO OD 9 SONGS( PRZEDE WSZYSTKIM TO NIE FILM TYLKO ZACINAJĄCE SIĘ ZDJĘCIA)! PODSUMOWUJĄC WIEM ZE 9 SONGS NIE SPEŁNIA WSZYSTKICH WYMOGÓW KLASYCZNEGO PORNO , NIE OZNACZA TO JEDNAK ABY TWIERDZIĆ ZE JEST TO OBRAZ KTÓRY korzysta ze środków charakterystycznych dla erotyki, BO JEST TO NAPRAWDĘ GRUBĄ PRZESADĄ, WYJĄTKOWY? BYĆ MORZE ?SZKODA ZE JEGO WYJĄTKOWOŚĆ OZNACZA W TYM PRZYPADKU ZWYKŁA ;;LIPĘ;;

monte1984

" NO TAK TO TERAZ MUSZĘ UWZGLĘDNIĆ ZE DO KINA CHADZAJĄ ROŻNI LUDZIE W TYM STARUSZKI NIEATRAKCYJNE SEKSUALNIE REŻYSER NA PEWNO TO PRZEWIDZIAŁ ZE WIDZ NIE SKUPI SIĘ JEDYNIE NA TY CO NA EKRANIE , I NIE NASTĄPI U WIDZA CZYSTE PODNIECENIE ! MÓWIĄC INACZEJ KREW TOBIE NIE BUZOWAŁA BO FILM JEST PRZEZNACZONY DO KIN A TAM NIE MA JAK SIĘ PODNIECIĆ BO WSZĘDZIE PEŁNO STARYCH BABEK HEHEH SORKI ALE JA PRZYTACZAM DOKŁADNIE TWOJE SŁOWA WIDZISZ TERAZ JAKIE SĄ ŚMIESZNE?" - połączyłeś wypowiedzi o dwóch różnych wyjściach do kina, tak napisałeś jakby mnie starsi ludzie prześladowali w kinie. To była taka ciekawostka jacy ludzie chadzają na różne filmy, i miało być to luźniejsze wtrącenie, więc jeśli śmieszy, nie bronie ci.

Zresztą, często podkreślane jest, że warunki na sali kinowej są tymi optymalnymi dla odbioru filmu.BZDURA NAPISZ MI SKĄD POSIADASZ TAKIE INFORMACJE ?, WIĘKSZY EKRAN , BARDZIEJ KOMFORTOWE NAGŁOŚNIENIE MA POWODOWAĆ ZE ODBIORĘ TEN FILM INACZEJ?WIESZ CO LUDZIE TERAZ MAJĄ W DOMACH? - myślałem, że napisałem oczywistość i się obruszysz, że nią ci raczę, a ty nazywasz to bzdurą. To temat rzeka, jest olbrzymia ilość wypowiedzi różnych reżyserów o tym, że najlepiej oglądać ich film w sali kinowej. Z najbardziej skrajnych polecam tobie to co mówił Stanley Kubrick lub film "Purpurowa róża z Kairu", w którym Woody Allen chciał pokazać te magiczne uczucie jakiego doświadczał oglądając filmy w kinie (nie jest to jedyny jego film który sala kinowa jest istotna dla bohaterów). Tak aby to jakoś dookreślić, to nie chodzi głównie o aspekty techniczne, na sali kinowej jesteś tak jakby tylko ty i film, ekran jest olbrzymi i nie możesz nie patrzeć na film, nie możesz przerwać projekcji jak w domu, nie jest też tak łatwo opuścić sale kinową. Oglądanie filmów w domu, przy całej z tym związanej wygodzie, nie jest tym samym co odbiór filmu w kinie. Inna sprawa, że filmy kręcone na duży ekran są tak np. kadrowane, żeby ich odbiór był jak najlepszy na dużym ekranie, a filmy telewizyjne mają także inną konstrukcje, czyli np. węższe kadrowanie (choć muszę w tym miejscu zaznaczyć, że trochę to się zaciera). Różnic jest jeszcze więcej, ale kino i kino domowe to dwa światy, choć w różnych miejscach się stykają.

"I ostanie pornografia to twór kulturowy (ma konwencje, pewną konkretną budowę), ten film próbuje odrzucić ten bagaż. ...Chciał pokazać seks jak zwykły element życia ludzkiego.
reżyser stwierdził że seks jest jednym z bardziej załamanych filmowo aspektów życia, bo albo kryje się od iluzją montażu i kadrowania, lub jest nie realistyczny ja w pornografii NIE REALISTYCZNY? KRYJE SIĘ POD ILUZJĄ MONTAŻU I KADROWANIA? A SŁYSZAŁEŚ O PORNO AMATORSKIM?TO JUŻ NIE JEST PORNO ?TAKA PARIS HILTON NA PRZYKŁAD ALBO PAMELA ANDERSON?" - kolejna wypowiedz, której nie zrozumiałeś. Bo "kryje się od iluzją montażu i kadrowania" - klasyczne kino, polecam poczytać jak szczegółowo jest dookreślone jak można pokazywać seks w danej kategorii wiekowej w USA (czas, kadrowanie, seks nie może wiązać się z przyjemnością, tak wiem głupie). To oczywiście skrajny przykład.
"A SŁYSZAŁEŚ O PORNO AMATORSKIM?TO JUŻ NIE JEST PORNO ?TAKA PARIS HILTON NA PRZYKŁAD ALBO PAMELA ANDERSON?" - amatorskie porno, to bardzo szeroki temat, aż boje się go ruszać, w bardzo ogólnym zarysie, powtarza ono formy z ze zwyczajnych filmów pornograficzny, i jak czytałem to ono jest główną przyrzną realizacji amatorskich (ktoś widział porno i postanowił sam je zrobić). Jak wspomniałem to bardzo ogólnikowe dookreślenie, czytałem kila rzeczy, można powiedzieć, że na naszych oczach nastąpił eksplozja takich produkcji (dzięki technice), a osoby badające temat jak na razie nie są w stanie tego ogarnąć, choć pojawiły się pierwsze głosy czy we wszystkich przepadkach można to nazwać pornografią.

"TAKA PARIS HILTON NA PRZYKŁAD ALBO PAMELA ANDERSON? CO TAKIEGO JEST W NIM NIEAUTENTYCZNEGO?" - nie pisz takich dwóch zadań po sobie, bo one się wykluczają. Autentyczny i Paris Hilton.

"bardzo ciekawą metodę realizacji zdjęć Głównie z tego powodu cenie ten film, bo jest to coś wyjątkowego ! !CZY UWAŻASZ ZE GDYBY ZACHOWAĆ TĄ ,, CIEKAWĄ REALIZACJE ZDJĘĆ;;; NATOMIAST UJĘCIA KAMERY NIE PRZEDSTAWIAŁY BY W TEN SPOSÓB SEKSU ,FILM NIE BYŁBY JUŻ TAK WYJĄTKOWY?DOMYŚLAM SIĘ ZE TAK!!" - czytaj ze zrozumieniem, bo już o tym pisałem. Reżyser stosuje wypracowaną w tym technikę we wszystkich kolejnych filmach, a nawet ją rozwija. Polecam "Genuę" i "Morderce we mnie", w tych filmach te technikę stosował z najlepszym skutkiem.

"zobacz ten film Zedda, jest w nim taka scena i powiedź co powiedziała twoja fizjologia!! CO MI POWIEDZIAŁA MOJA FIZJOLOGIA? ZACHOWAM TO DLA SIEBIE;-) POMIMO TO ZE FILM JEST O CAŁE NIEBO GORSZY JAKOŚCIOWO OD 9 SONGS" - Ten film miał szokować i zaskakiwać, głównym zaskoczeniem w tym filmie jest to, że oglądana przez ciebie dosadna scena seksu jest odgrywana po obydwu stronach (kobiety i mężczyzny) przez te samą osobę, czyli reżysera filmu. Dodam, że nie przypadkowo dałem ten film, bo jest to przykład kina awangardowego (dokładniej kina transgresji). "9 songs" jest bardzo bliskie tego typu poszukiwaniom, ja tu widzę dużo jak wspominałem z A. Warhola.

"PRZEDE WSZYSTKIM TO NIE FILM TYLKO ZACINAJĄCE SIĘ ZDJĘCIA" - widzę, że masz bardzo ograniczone spojrzenie na kino. Są filmy, które w całości składką się ze zdjęć (np. "La Jetée") lub jednego nieustającego kadru, jak niebieski obraz w "Blue" Dereka Jarmana (zabieg uzasadniony, bo reżyser kręcąc go widział tylko ten kolor). Kino ma bardzo wiele odcieni i smaków.

"ODSUMOWUJĄC WIEM ZE 9 SONGS NIE SPEŁNIA WSZYSTKICH WYMOGÓW KLASYCZNEGO PORNO , NIE OZNACZA TO JEDNAK ABY TWIERDZIĆ ZE JEST TO OBRAZ KTÓRY korzysta ze środków charakterystycznych dla erotyki, BO JEST TO NAPRAWDĘ GRUBĄ PRZESADĄ" - gruba przesada nawiedza ciebie z baraku znajomości tematu. Podam łopatologiczny przykład z terytoriów fotografii, a posłużę się osobą znakomitego i cenionego na całym świecie francuskiego fotografa Dahmane. Przez długie lata pracował jako fotograf dla najlepszych magazynów mody, był autorem mnóstwa wysmakowanych aktów kobiecy. W pewny momencie kariery stwierdził "zrobię serie zdjęć z prawdziwym seksem" i nie zmieniając nic ze swojej techniki fotograficznej korzystał ze środków charakterystycznych dla erotyki do fotografowania osób odbywających stosunek seksualny. Niemożliwe stało się możliwe. A co powiesz o zdjęciach Roberta Mapplethorpe, to też pornografia?

"WYJĄTKOWY? BYĆ MORZE ?SZKODA ZE JEGO WYJĄTKOWOŚĆ OZNACZA W TYM PRZYPADKU ZWYKŁA ;;LIPĘ;;" - nie bronie ci takiego odbioru, ale przy okazji nagrody dla najlepszego filmu w Cannes znalazłem w recenzjach spostrzeżenia, że sceny erotyczne w nagrodzonym "Vie d'Adèle" są podobne do tych z "9 songs". Czyli możliwe, że ktoś korzysta z efektów pracy Winterbottoma.

brava

, tak napisałeś jakby mnie starsi ludzie prześladowali w kinie. To była taka ciekawostka jacy ludzie chadzają na różne filmy, i miało być to luźniejsze wtrącenie, więc jeśli śmieszy, nie bronie ci.GUBISZ SIĘ W SWYCH WYPOWIEDZIACH CYTUJE CIEBIE ale sytuacja że jestem w miejscu publicznym blokowała jaką ten odruch (może też że widziałem wchodzący na sale 70 latków) ROZMAWIALIŚMY WÓWCZAS O POBUDZENIU SEKSUALNYM , CZYLI WYMOGU KTÓRY MUSI NASTĄPIĆ ABY SKLASYFIKOWAĆ FILM JAKO PORNOGRAFICZNY..nie bronie ci takiego odbioru, ale przy okazji nagrody dla najlepszego filmu w Cannes znalazłem w recenzjach spostrzeżenia, że sceny erotyczne w nagrodzonym "Vie d'Adèle" są podobne do tych z "9 songs". Czyli możliwe, że ktoś korzysta z efektów pracy Winterbottoma. NIE WIDZIAŁEM FILMU JEDNAK SKORO OPIERASZ SIĘ NA RECENZJACH INNYCH WNIOSKUJE ZE TY RÓWNIEŻ GO NIE WIDZIAŁEŚ ZATEM PYTAM SIĘ JAK BARDZO SCENY SĄ PODOBNE I CZYJE RECENZJE CZYTAŁEŚ ?BO MORZE LUDZI DLA KTÓRYCH NP,, NAGI INSTYNKT.;; TEZ JEST PODOBNY DO 9 SONGS? Podam łopatologiczny przykład z terytoriów fotografii, a posłużę się osobą znakomitego i cenionego na całym świecie francuskiego fotografa Dahmane. Przez długie lata pracował jako fotograf dla najlepszych magazynów mody, był autorem mnóstwa wysmakowanych aktów kobiecy. W pewny momencie kariery stwierdził "zrobię serie zdjęć z prawdziwym seksem" i nie zmieniając nic ze swojej techniki fotograficznej korzystał ze środków charakterystycznych dla erotyki do fotografowania osób odbywających stosunek seksualny. Niemożliwe stało się możliwe. A co powiesz o zdjęciach Roberta Mapplethorpe, to też pornografia?SUPER PRZYKŁAD!!TEN PAN WZBUDZAŁ SKANDALE PODCZAS CAŁEJ SWEJ KARIERY A CZYTAŁEM O NIM TYLKO NA WIKIPEDII HEHE JAK MYŚLISZ EROTYKA CZY PORNOGRAFIA? HE( BYCZY BAT W ODBYCIE TO RÓWNIEŻ PORNOGRAFIA , PATRZ DEWIACJE SEKSUALNE) - czytaj ze zrozumieniem, bo już o tym pisałem. Reżyser stosuje wypracowaną w tym technikę we wszystkich kolejnych filmach, a nawet ją rozwija. Polecam "Genuę" i "Morderce we mnie", w tych filmach te technikę stosował z najlepszym skutkiem.
TO RACZEJ TY CZYTAJ ZE ZROZUMIENIE PYTAŁEM CZY GDYBY REŻYSER POMINĄŁ JEDYNIE UJĘCIA GENITALIÓW ,CZY FILM STRACIŁBY NA WARTOŚCI?PODSUMUJE NA TYM!! OGLĄDAJĄC FILM JAK JUŻ PISAŁEM KILKA RAZY CHCE PRZEZYWAĆ JAKIEŚ EMOCJE , TO ONE SĄ PODSTAWĄ DO WYSTAWIENIA OCENY!! MAM OCENIAĆ SPECYFICZNY SPOSÓB KADROWANIA ? WIESZ W OSTATNIM CZASIE POWSTAŁO PORNO TZW ARTYSTYCZNE JEST NA SWÓJ SPOSÓB RÓWNIEŻ WYJĄTKOWE JEDNAK CHYBA WIĘCEJ OSÓB DOCENIA MOŻLIWOŚCI I URODĘ AKTORÓW NIŻ STARANIA REŻYSERA!!

monte1984

"tak napisałeś jakby mnie starsi ludzie prześladowali w kinie. To była taka ciekawostka jacy ludzie chadzają na różne filmy, i miało być to luźniejsze wtrącenie, więc jeśli śmieszy, nie bronie ci.GUBISZ SIĘ W SWYCH WYPOWIEDZIACH CYTUJE CIEBIE ale sytuacja że jestem w miejscu publicznym blokowała jaką ten odruch (może też że widziałem wchodzący na sale 70 latków) " - nie gubię, nie gubię, użyłem słówka "może" i spekulowałem, pamiętam, że jak na sale wchodzili ci staruszkowie uśmiechałem się od ucha do ucha.

"ROZMAWIALIŚMY WÓWCZAS O POBUDZENIU SEKSUALNYM , CZYLI WYMOGU KTÓRY MUSI NASTĄPIĆ ABY SKLASYFIKOWAĆ FILM JAKO PORNOGRAFICZNY." - ale nie był to film "9 songs", a napisałeś jakby o na jego sensie oni byli.

"NIE WIDZIAŁEM FILMU JEDNAK SKORO OPIERASZ SIĘ NA RECENZJACH INNYCH WNIOSKUJE ZE TY RÓWNIEŻ GO NIE WIDZIAŁEŚ ZATEM PYTAM SIĘ JAK BARDZO SCENY SĄ PODOBNE I CZYJE RECENZJE CZYTAŁEŚ ?" - już miałem wypisać, ale powstrzymałem się po przeczytaniu całego wpisu. Mam wrażenie, że nie potrafisz szukać informacji w internecie, zrób to sam, jak jesteś taki bystry. Na zachętę jeden cytacik: "The sex sequences in Blue is the Warmest Colour — winner of the Palme d’Or at Cannes — are longer and noisier than those in the Winterbottom film, but they are no more explicit." Nawet w tym cytacie jest wtrącenie, że sceny seksu w "9 songs" są dość niewyraźne.

"BO MORZE LUDZI DLA KTÓRYCH NP,, NAGI INSTYNKT.;; TEZ JEST PODOBNY DO 9 SONGS?" - zdaje się, że kłamiesz (lub zamiast "morze" miało być "może"), bo naszukałem się w necie i mało tego. Najczyściej ten i ten tytuł pojawia się w rankingach najlepszych filmów erotycznych. "9 songs" było zwykle porównywane do "Intymności". Tak dla ścisłości.

SUPER PRZYKŁAD!!TEN PAN WZBUDZAŁ SKANDALE PODCZAS CAŁEJ SWEJ KARIERY A CZYTAŁEM O NIM TYLKO NA WIKIPEDII - podałem to jako przykład na twoje zastrzeżenia (dodam, że wybrałem najbardziej wyrazisty przykład). A twój lekceważący komentarz, już na nic więcej cię nie stać, bo już wiem, że nie potrafisz wyszukać informacji w Internecie.

"HEHE JAK MYŚLISZ EROTYKA CZY PORNOGRAFIA? HE( BYCZY BAT W ODBYCIE TO RÓWNIEŻ PORNOGRAFIA , PATRZ DEWIACJE SEKSUALNE)" - to kolejny przykład, że definicje nieraz nie dają rady. Widziałeś przywoływane przez siebie zdjęcie (?), bo wyróżnia się ono tym tak jak inne prace Mapplethorpe, że korzystając z operowania czernią i bielą i odcieniami szarości zlewa różne widoczne na zdjęciu rzeczy (np. zdjęcie faceta w garniturze), przez co stają się nie wyraźne, nie widoczne, trzeba dużego czasu, aby stwierdzić co się naprawdę widzi. Pornografia jest jednoznaczna.

"czytaj ze zrozumieniem, bo już o tym pisałem. Reżyser stosuje wypracowaną w tym technikę we wszystkich kolejnych filmach, a nawet ją rozwija. Polecam "Genuę" i "Morderce we mnie", w tych filmach te technikę stosował z najlepszym skutkiem.
TO RACZEJ TY CZYTAJ ZE ZROZUMIENIE PYTAŁEM CZY GDYBY REŻYSER POMINĄŁ JEDYNIE UJĘCIA GENITALIÓW ,CZY FILM STRACIŁBY NA WARTOŚCI?" - podtrzymuje, czytaj ze zrozumieniem, bo na to pytanie odpowiedziałem i to z przykładami.

"OGLĄDAJĄC FILM JAK JUŻ PISAŁEM KILKA RAZY CHCE PRZEZYWAĆ JAKIEŚ EMOCJE , TO ONE SĄ PODSTAWĄ DO WYSTAWIENIA OCENY!!" - jak nie chcę przekazywać emocji, bo jest też typ kina, które ucieka od tego. Sam Winterbottom, w którymś z wywiadów powiedział, że stara się od nich uciec. Lub robi widzą na złość, np. w filmie "Morderca we mnie", mamy portret seryjnego zabójcy, oglądamy wszystko z jego perspektywy. W typowym filmie widz zostałby tak zmanipulowany, że kibicowałby psychopacie. U Winterbottom gdy widzimy okrucieństwa to bez żadnych zmiękczeń, wyobraź sobie że reżyser każe nam oglądać i to z detalami jak bohater masakruje kobiety, nie ma w tym nic przyjemnego. Widz ma po takim filmie jak na gorsze odczucia, ale są one jak najbardziej zamierzone. Reżyser powiedział, że jeśli po tym filmie widz wyjdzie z przekonaniem, że przemoc wobec kobiet jest zła, to jego zadanie zostało wykonane.

"MAM OCENIAĆ SPECYFICZNY SPOSÓB KADROWANIA ?" - wciąż nie wiesz o czy piszę, ale miesza, nie chcę mi się tłumaczyć. To nie tylko kadrowanie, ale całą pracę operatora z reżyserem, oglądałem ich współprace na planie, robi wrażenie. Są jakby jednym ciałem.

"WIESZ W OSTATNIM CZASIE POWSTAŁO PORNO TZW ARTYSTYCZNE JEST NA SWÓJ SPOSÓB RÓWNIEŻ WYJĄTKOWE JEDNAK CHYBA WIĘCEJ OSÓB DOCENIA MOŻLIWOŚCI I URODĘ AKTORÓW NIŻ STARANIA REŻYSERA!!" - wiem cwaniaczku, podałem ci twórce tego nurtu Dahmane. To między innymi on to zapoczątkował (wiem, wiem na Wikipedii tego nie napisali). Inna spraw, że wiele tych produkcji (które chcą się nazwać artystycznymi) jest mało pomysłowa i tak naprawdę tylko odrobinę różni się od zwykłej pornografii. Cel ma ten sam, jak najszybsze podniecenie odbiorcy, i jeśli widziałeś to wiesz, że nie są one tak pruderyjne jak "9 songs".

brava

nie gubię, nie gubię, użyłem słówka "może" i spekulowałem, pamiętam, że jak na sale wchodzili ci staruszkowie uśmiechałem się od ucha do ucha. TY MÓWISZ ,, MOŻE;; A JA ŚMIEM TWIERDZIĆ ,,NA PEWNO'' WCZEŚNIEJ URATOWAŁO CIE SŁOWO,,PRAWIE'' ZAWSZE OPERUJESZ TAKIMI PÓŁSŁÓWKAMI, Z KTÓRYCH ŁATWO SIĘ WYCOFAĆ? PROPONUJE NIE SPEKULOWAĆ A SWOJĄ PRAWDĘ OPIERAĆ NA TWARDYCH , RZECZOWYCH ARGUMENTACH!!. ale nie był to film "9 songs", a napisałeś jakby o na jego sensie oni byli. CZYŻBY? Pornografia jest wtedy gdy działa na odbiorce w silnie pobudzający sposób, np. ty jeśli mówisz, że film był pornografią to miałeś podczas seansu mieć wzwód i w trakcie jego oglądania pobudzałeś się seksualnie. Ja oglądałem ten film jak erotyk, starałem pobudzić w sobie zmysły estetyczne. TWOJA WYPOWIEDZ Z 2 MAJA NA TYMŻE FORUM NA KTÓRYM CAŁY CZAS ROZMAWIAMY O FILMIE 9 SONGS MOŻE JEDNAK GUBISZ SIĘ W WYPOWIEDZIACH? Najczyściej ten i ten tytuł pojawia się w rankingach najlepszych filmów erotycznych. "9 songs" było zwykle porównywane do "Intymności". Tak dla ścisłość PROSZĘ CIE DAJ MI NAMIARY NA TE RANKINGI!!HEHHEH WIERZE ZE NIE SAM JE UKŁADAŁEŚ?; ) podałem to jako przykład na twoje zastrzeżenia (dodam, że wybrałem najbardziej wyrazisty przykład). A twój lekceważący komentarz, już na nic więcej cię nie stać, bo już wiem, że nie potrafisz wyszukać informacji w Internecie OK ALE OWY PRZYKŁAD JEST ZŁY ROZUMIESZ TO? PODAŁEŚ NAZWISKO ARTYSTY Z PYTANIEM CZY TWORZYŁ PORNOGRAFIE!!A co powiesz o zdjęciach Roberta Mapplethorpe, to też pornografia? JA TO SPRAWDZIŁEM I ODPOWIEDZIAŁEM CI WYRAŹNIE ZE TAK TO JEST PORNOGRAFIA ARGUMENTUJĄC SWĄ OPNIE PATRZ WYŻEJ!! bo już wiem, że nie potrafisz wyszukać informacji w Internecie AHA TO JUŻ WIKIPEDIA NIE WYSTARCZY? MAM SZUKAĆ TAK DŁUGO AŻ ZNAJDĘ UZNANIE DLA PRAC TEGO ,,WYBITNEGO ARTYSTY''? to kolejny przykład, że definicje nieraz nie dają rady. Widziałeś przywoływane przez siebie zdjęcie (?), bo wyróżnia się ono tym tak jak inne prace Mapplethorpe, że korzystając z operowania czernią i bielą i odcieniami szarości zlewa różne widoczne na zdjęciu rzeczy (np. zdjęcie faceta w garniturze), przez co stają się nie wyraźne, nie widoczne, trzeba dużego czasu, aby stwierdzić co się naprawdę widzi. Pornografia jest jednoznaczna! WEZMY TO NA CHŁOPSKI ROZUM TWIERDZISZ ZE.. BYCZY BAT W ODBYCIE TO NIE JEST PORNOGRAFIA BO TRZEBA SIĘ DOKŁADNIEJ PRZYJRZEĆ?HEH A MORZE TO JEDYNIE DOŚĆ ORYGINALNY POMYSŁ NA PRZEDSTAWIENIE PORNOGRAFII? W ŻADNYM WIARYGODNYM ŹRÓDLE NIE PRZECZYTASZ ZE PORNOGRAFIA JEST JEDNOZNACZNA!!!!. W typowym filmie widz zostałby tak zmanipulowany, że kibicowałby psychopacie. U Winterbottom gdy widzimy okrucieństwa to bez żadnych zmiękczeń, wyobraź sobie że reżyser każe nam oglądać i to z detalami jak bohater masakruje kobiety, nie ma w tym nic przyjemnego. Widz ma po takim filmie jak na gorsze odczucia, ale są one jak najbardziej zamierzone. Reżyser powiedział, że jeśli po tym filmie widz wyjdzie z przekonaniem, że przemoc wobec kobiet jest zła, to jego zadanie zostało wykonane! TUTAJ ZUPEŁNIE NIE WIEM O CZYM MÓWISZ? UWAŻASZ ZE TEN REŻYSER JEST ORYGINALNY BO POKAZUJE PRZEMOC Z DETALAMI? A TAKIE FILMY JAK '' HOSTEL'' CZY ''PIŁA'' WIDZIAŁEŚ? POWIEDZ MI KTÓRA PRZEMOC( W JAKIM FILMIE) WOBEC NIEWINNEJ OFIARY NIE WZBUDZA WSPÓŁCZUCIA?RZECZYWIŚCIE WINTERBOTTON POSTAWIŁ SOBIE AMBITNY CEL!! wciąż nie wiesz o czy piszę, ale miesza, nie chcę mi się tłumaczyć. To nie tylko kadrowanie, ale całą pracę operatora z reżyserem, oglądałem ich współprace na planie, robi wrażenie. Są jakby jednym ciałem.TO SUPER ZE WIDZIAŁEŚ ALE JA OGLĄDAJĄC FILM NIE DOSTRZEGŁEM NA EKRANIE TEGO WSPANIAŁEGO ZJEDNOCZENIA REŻYSERA Z OPERATOREM!! MORZE DLATEGO ZE PODCZAS SEANSU SAMEGO FILMU ICH PO PROSTU NIE WIDAĆ!! HE wiem cwaniaczku, podałem ci twórce tego nurtu Dahmane. To między innymi on to zapoczątkował (wiem, wiem na Wikipedii tego nie napisali). Inna spraw, że wiele tych produkcji (które chcą się nazwać artystycznymi) jest mało pomysłowa i tak naprawdę tylko odrobinę różni się od zwykłej pornografii. Cel ma ten sam, jak najszybsze podniecenie odbiorcy, i jeśli widziałeś to wiesz, że nie są one tak pruderyjne jak "9 songs" TEN CYTAT ZARÓWNO JAK CAŁOŚĆ PODSUMUJE ZNANY POWIEDZENIEM ..GÓW.O W ŁADNYM OPAKOWANIU NADAL POZOSTAJE GÓW.EM

monte1984

"PROPONUJE NIE SPEKULOWAĆ A SWOJĄ PRAWDĘ OPIERAĆ NA TWARDYCH , RZECZOWYCH ARGUMENTACH!!." - spróbuje.

"Pornografia jest wtedy gdy działa na odbiorce w silnie pobudzający sposób, np. ty jeśli mówisz, że film był pornografią to miałeś podczas seansu mieć wzwód i w trakcie jego oglądania pobudzałeś się seksualnie. Ja oglądałem ten film jak erotyk, starałem pobudzić w sobie zmysły estetyczne. TWOJA WYPOWIEDZ Z 2 MAJA NA TYMŻE FORUM NA KTÓRYM CAŁY CZAS ROZMAWIAMY O FILMIE 9 SONGS MOŻE JEDNAK GUBISZ SIĘ W WYPOWIEDZIACH?" - jednak to ty się pogubiłeś. Przypominam ta część rozmowy dotyczyła mojego zastrzeżenia że połączyłeś mają relacje z wyjścia do kina na "Imperium zmysłów" (tu byli staruszkowie) i z wyjściem do kina na "9 songs". Nie wiem w jaki sposób to co piszesz do tego się odnosi.

"WEZMY TO NA CHŁOPSKI ROZUM TWIERDZISZ ZE.. BYCZY BAT W ODBYCIE TO NIE JEST PORNOGRAFIA BO TRZEBA SIĘ DOKŁADNIEJ PRZYJRZEĆ?HEH A MORZE TO JEDYNIE DOŚĆ ORYGINALNY POMYSŁ NA PRZEDSTAWIENIE PORNOGRAFII?" - Nie jest to pornografia, bo: A. nie widać szczegółów intymnej anatomii; B. zdjęcie jest satyryczne (facet udaje diabła); C. to że coś jest kontrowersyjne nie jest od razu pornografią. D. opis zdjęcia jest bardziej dosadny od niego samego.

" PROSZĘ CIE DAJ MI NAMIARY NA TE RANKINGI!" - google + słowa kluczowe (tytuły filmów). Dasz rade znaleźć?

"HEHHEH WIERZE ZE NIE SAM JE UKŁADAŁEŚ?; ) " - nie.

"TUTAJ ZUPEŁNIE NIE WIEM O CZYM MÓWISZ?" - zadajesz tyle oczywistych pytań, że się nie dziwie.

"UWAŻASZ ZE TEN REŻYSER JEST ORYGINALNY BO POKAZUJE PRZEMOC Z DETALAMI?" - nie, oryginalne jest to, że pokazuje ją jako coś nie przyjemnego i tak to jest odbierane w trakcie seansu.

"A TAKIE FILMY JAK '' HOSTEL'' CZY ''PIŁA'' WIDZIAŁEŚ? " - tak.

"POWIEDZ MI KTÓRA PRZEMOC( W JAKIM FILMIE) WOBEC NIEWINNEJ OFIARY NIE WZBUDZA WSPÓŁCZUCIA?" - to paradoks kina, ale rzadko to się zdarza (może widzowie tego nie lubią?), zwłaszcza w horrorach. Podane przez ciebie filmy "Piła" i "Hostel" są z gatunku torture porn. Jak sama nazwa wskazuje są one dla przyjemności widza, który jest spragniony oglądania różnorakich okrucieństw. Słyszałeś o pornografii przemocy, jeśli nie to odsyłam cię do książki Bogusława Sułkowskiego, opisuje ją na przykładzie programów informacyjnych.

"TO SUPER ZE WIDZIAŁEŚ ALE JA OGLĄDAJĄC FILM NIE DOSTRZEGŁEM NA EKRANIE TEGO WSPANIAŁEGO ZJEDNOCZENIA REŻYSERA Z OPERATOREM!! MORZE DLATEGO ZE PODCZAS SEANSU SAMEGO FILMU ICH PO PROSTU NIE WIDAĆ!!" - myśl logicznie i czytaj ze zrozumieniem. Napisałem, że "ja widziałem" ich "współprace na planie". Jeśli jesteś ciekaw poszukaj materiałów w internecie.

"TEN CYTAT ZARÓWNO JAK CAŁOŚĆ PODSUMUJE ZNANY POWIEDZENIEM ..GÓW.O W ŁADNYM OPAKOWANIU NADAL POZOSTAJE GÓW.EM" - ktoś kiedyś powiedział, że gdy komuś braknie argumentów zaczyna rzucać kupą, a to przystoi jak wiadomo tylko małpą w zoo. Weź to pod rozwagę.

Czas kończyć tą wymianę zdań, bo twoje pytania zwłaszcza z ostatniego postu wydają się niepotrzebne i wymuszone. Jeśli chcesz to dalej kontynuować, dobra można. Ale wydaje mi się jałowe, jednokierunkowe i koniec końców nużące.

Podsumowując: ja uznaje ten film za dokument, lub co najwyżej erotyk (z czym ty się nie zgadzasz), ty nazywasz ten film wyuzdanym filmem porno (z czym ja się nie zgadzam). Obaj pozostajemy przy swoich stanowiskach.

W tym miejscu przekazuje dalszy ciąg rozmowy w ręce kolejnych osób, może ktoś będzie miał inne oryginalne spojrzenie na sprawę.

brava

Wtrącę się, bo gadacie publicznie. Ale tylko o Dahmane. Ten rodzaj fotografii to porn-art. I tu nie chodzi o to żeby gnoić porno, tylko nazywać je po imieniu. IMO świetny fotograf, świetne zdjęcia pornograficzne, inspirujące i magnetyczne. Dziękuję.

itifonhoum12

Wszystko racja. Podałem fotografie Dahmane z pełną świadomością czym są, bo sam artysta nie ucieka od słowa pornografia. Kolega powyżej nie może jakoś pogodzić, że jednocześnie coś może byś pornografią i być stowarzyszona z wysmakowaniem erotyki. Dla mnie też ważne jest że Dahmane chciał stworzyć pornografie, ta premedytacja jest ważna. Z kolei reżyser "9 songs" tego nie chciał, chciał przedstawić rzeczywistość w skali 1 do 1. To są dwa różne cele.

A i dodam, że Dahmane ma na kącie więcej prac erotycznych niż pornograficznych.

brava

Otóż to. Trzeba umieć powiedzieć wprost, co się tworzy. Ja tego nie neguję, ale nie znoszę fałszowania faktów. Wszyscy widzą porno, a tzw. "otwarci umysłowo" nie. I kłócić będziemy się bez końca. Jest real sex wprost pokazany, jest ujęcie/scena porno. Koniec.

A pan W. nie chciał, ale mu nie wyszło. Obraz jest wykrzywiony, nieudolny, sprawia wrażenie realizowanego "na siłę", momentami amateur porn (bo i "aktorzy" amatorzy). Wiem, że mówi się iż zamiar twórcy jest istotny, ale nie dajmy się zwariować. Mamy oczy.

PS. Na >>koncie<<

brava

I jeszcze jedno, bo zaraz się pojawi pewnie ten wątek - czy całe 9 songs jest pornograficzne. No przecież, że nie, ale zawiera porno. Każdego pornosa można obciąć tak, że uznany za erotyk będzie. Podobnie robi się z filmam "fabularnymi" (tudzież poza gatunkiem xxx). Ale to nie zmienia faktu, że aktorzy zniżają się do poziomu modeli porno (o ile nie zatrudnia się właśnie modeli, co jest praktyką zdobywającą popularność ostatnio). Ja nie kupuję porno-aktorstwa. Co robią na planie - mam gdzieś. Ale zarejestrowane i wplatane regularne rż..cie poza pornosami uważam za przerost formy nad treścią. Aktorstwo i film to gra i iluzja. Seks iluzją nie jest.

itifonhoum12

Dla mnie najważniejszą kwestą jaki miał zamiar twórca, i moim zdaniem ten film jest tym w czym miał być w zamierzeniu. Pokazać coś realnego, w sposób dokumentalny, czego zwykle w kinie się nie pokazuje. Zresztą tak jest też we wszystkich filmach tego pana, dąży do pokazywania rzeczy takim jakim są. W "Na tym świecie" np. pokazuje zarzynanie kóz, lub w "Alei snajperów" w inscenizowaną scenę masakry ludzi stojących w kolejce po chleb wplata autentyczne zapisy tej zbrodni, widzimy naprawdę zabitych, naprawdę rozerwane ich ciała, prawdziwą ich krew. Mam wrażenie, że Winterbottom ma obsesje realności, choć np. w "Tristram Shandy" świetnie bawi się tym co realne i tym co fikcyjne. W "Alei snajperów" pokazał prawdziwą śmierć, w "9 songs" prawdziwą intymność.

"Obraz jest wykrzywiony, nieudolny, sprawia wrażenie realizowanego "na siłę"" - muszę mocno zaprotestować, reżyser jest zbyt dużym fachowcem (a pracowały na planie tego filmu tylko 3 osoby), praca operatorska jest świetna, to wszytko jest zrobione bardzo udolnie, ma swoją oś dramaturgiczną, inna spraw, że dramat jest letni. Nie dziwę się, że do wielu osób to nie trafia.

"I jeszcze jedno, bo zaraz się pojawi pewnie ten wątek - czy całe 9 songs jest pornograficzne. No przecież, że nie, ale zawiera porno." - może do tego nie doszedłeś, ale w którymś miejscu napisałem, że w "9 songs" nie ma żadnej sceny porno są pojedyncze ujęcia, w sumie liczą na cały film 3 minut, a najdłuższe trwa niecałe pół. Dodam, że bardziej jako pornograficzne można nazwać filmy Catherine Breillat, bo jak się dokładnie je obejrzy to są to feministyczne w treści filmy w stylu de Sade. Uprawia seks i wygłaszają tyrady filozoficzne. Zresztą w takim filmie nie mogło nie być prawdziwe ukazanego seksu. De Sade byłby nieusatysfakcjonowany.

"Każdego pornosa można obciąć tak, że uznany za erotyk będzie." - oj nie każdego, nie każdego.

A co powiesz o filmie "Oczy szeroko zamknięte" tam też aktorzy naprawdę uprawią seks, choć tego nie widzimy. Podobno w latach 60 i 70 aktorzy we francuskich filmach w scenach łóżkowych aktorzy często uprawiali naprawdę seks, głównie z nudów (duble, ustawianie świateł), i często to były znane nazwiska. Oczywiście w ostatecznym filmie niczego nie było widać, było poza kadrem.

brava

> dąży do pokazywania rzeczy takim jakim są [...] zarzynanie kóz [...] naprawdę rozerwane ciała [...]

Nie kupuję tego. Jego porno też nie.

> dramat jest letni. Nie dziwę się, że do wielu osób to nie trafia.

No tak jest. I do tego żenujące porno. :)

> nie ma żadnej sceny porno są pojedyncze ujęcia

Zgoda. Więc widzisz, że są.

> bardziej jako pornograficzne można nazwać filmy Catherine Breillat

Owszem, również zgoda.

> A co powiesz o filmie "Oczy szeroko zamknięte" tam też aktorzy naprawdę uprawią seks

Odnośnie sceny orgii - świetna. Nie jest pornografią, jeśli chodzi o obraz. Innej wersji nie znam. Swoją drogą masz jakieś potwierdzenie tezy o niesymulowanym seksie w tym filmie?

> Podobno w latach 60 i 70 aktorzy we francuskich filmach [...]

Weź pod uwagę, jakie to były czasy. Wtedy miało to znaczenie ideologiczne i skutki obyczajowo-prawne, a dziś jest wyłącznie przejawem zblazowania. Nie kupuję bajek o "wzmocnieniu efektu" czy "uwiarygadnianiu gry aktorskiej". Aktor ma grać. Reszta to performance. Jakoś nie widzę chętnych do przypalania na żywca, bicia po mordach na serio, czy wysysania ich w przestrzeń kosmiczną ;) Dajmy spokój, po prostu niektórzy chcą sobie poużywać lub chcą w jakiś sposób zaistnieć :)

itifonhoum12

"Nie kupuję tego." - masz do tego prawo. Ale reżyser w swoich działaniach jest konsekwentny. To nie jest zrobione od tak.

"I do tego żenujące porno." - nie przesadzaj.

"Zgoda. Więc widzisz, że są." - już się poprawiam: nie ma żadnej sceny porno są pojedyncze ujęcia narządów intymnych, i tylko w jednym ujęciu widoczne w miarę dobrze. Tak, tak, tylko w jednym. Większość tych ujęć jest rozmazana, nie ostra lub prześwietlona. Magia kina sprawia że widzowie widzą więcej niż jest na ekranie.

"Odnośnie sceny orgii - świetna. Nie jest pornografią, jeśli chodzi o obraz. Innej wersji nie znam. Swoją drogą masz jakieś potwierdzenie tezy o niesymulowanym seksie w tym filmie?" - nie chodzi o scenę orgii, Tom Cruise i Nicole Kidman naprawdę uprawiają tam seks, taki małżeński, choć nie ma żadnych intymnych zbliżeń.

"Jakoś nie widzę chętnych do przypalania na żywca, bicia po mordach na serio, czy wysysania ich w przestrzeń kosmiczną" - to proponuje zobaczyć "Jackass" był jeszcze jedna rzecz tego typu (tytuł mi wypadł z głowy), i była jeszcze bardziej hardcorowa (tam wbijali sobie ostre przedmioty w ciało, krew się lała). Chętnie zawszę się znajdą, ale w ograniczonej ilości.

brava

> reżyser w swoich działaniach jest konsekwentny

seryjni mordercy też ;) hej, po prostu każdy z nas może być konsekwentny w tym co robi. to nie zmienia faktu.

> Większość tych ujęć jest

no jest. :) w tym sęk.

> Tom Cruise i Nicole Kidman naprawdę uprawiają tam seks, taki małżeński

Nie widzimy tego. Jak już pisałem - nie interesuje mnie co robią aktorzy na planie, choć mam na ten temat swoje przemyślenia.

> "Jackass"

Rozmawiamy o aktorstwie ;)

itifonhoum12

"seryjni mordercy też ;) hej, po prostu każdy z nas może być konsekwentny w tym co robi. to nie zmienia faktu." - trochę rozwinę o obsesji realizmu u tego reżysera, w "Na tym świecie" mam opowieść o dwóch afgańskich chłopcach, akcja rozgrywa się na pograniczu pakistańsko-afgańskim. Co robi reżyser? Jedzie na to pogranicze (wiesz jakie to niebezpieczne?), zatrudnia mieszkających tam dwóch chłopców (tak jak parę w "9 songs") i przebywa z nim drogę przez Pakistan, Iran, Turcję, aż do Wielkiej Brytanii (w "9 songs" pokazuje dokładnie rekcje miedzy parą). Dociera do celu jeden z nich, co najciekawsze zostaje on naprawdę w Wielkiej Brytanii. Fikcja pokrywa się rzeczywistością.

"Na tym świecie" to jedna z najlepszych rzeczy tego pana, ale temat mam wrażenie nie jest aż tak powabny jak tego filmu. Polecam go zobaczyć.

"no jest. :) w tym sęk." - dla ciebie, nie dla mnie.

"Jackass" Rozmawiamy o aktorstwie ;) - Johnny Knoxville jest, warto wiedzieć, że ten program został stworzony przez Spike Jonze. Mało kto pamięta, że on to robił. Dodam, że aktorzy z Hongkongu zwłaszcza w tych starszych filmach akcji robili różne rzeczy na granicy życia i śmierci, tam niekiedy naprawdę się okładają.

brava

Wyszliśmy poza temat. Z mojej strony wszystko.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones