Poziomem realizacji spokojnie dorównuje większości produkcji "Made in Hollywood" a momentami mam wrażenie że je przewyższa. Poza tym Bondarczuk nie bał się pokazania kilku scen, które w kinie zza Wielkiej Wody nie miałyby prawa się znaleźć, lub zostałyby wycięte :). Dla mnie bomba 9/10.
Jak dla mnie nie taki świetny.
Co mnie raziło, to tak zwane "ruskie urraaaa!!".
Czegoś mi w tym filmie zabrakło, na dobrą sprawę najlepsza część filmu - obrona wzgórza.