Nie patrząc na historię nawet dobry.
Ale z punktu historycznego strasznie przesadzony..
Jednym zdaniem kolejny film o bohaterskości ruskich żołnierzy...
Proponuje przyjrzeć się Worobiejowi-Wróblowi, który początkowo nie ma w sobie nic heroicznego, jest pieknoduchem, studentem nie znającym realiów wojny. Zmienia się dopiero pod wpływem tragicznych wydarzeń, sam ranny popełnia samobójstwo granatem. Postać niezwykle subiektywna ukazująca nie śmierć w imię czerwonych sztandarów, ale w obliczu beznadziejności sytuacji. Film naprawdę warty polecenia !!! 9/10
[BĘDZIE JEDEN SPORY SPOILER] Bez przesady. Film nie fałszuje rzeczywistości. Skupia się na rosyjskich żołnierzach (no bo na kim?), ale pokazuje wszystko dosadnie. Przykłady? Zbombardowanie wioski w odwecie, co w naszych kategoriach myślenia jest niedopuszczalną zbrodnią wojenną; wkładanie granatu pod zwłoki mudżahedina.
[SPOILER SIĘ ZBLIŻA] Zaciekawił mnie natomiast motyw z gościem o typowo europejskim wyglądzie wśród bojowników (ten co zabija Dżiakondę i przewija się później). Może twórcy chcieli podkreślić fakt, że wśród mudżahedinów byli też ich zwolennicy z innych części świata? Ale po co? Bo, że byli to wiadomo - chociażby Polak Lech Zondek.
Z czysto filmowego punktu widzenia "9 rota" jednak nie powala. Jest to po prostu następny niezły film wojenny, ale nic więcej.