A w niej: epizod z sowieckimi helikopterami wyruszającymi nad górskie wioski na "polowanie".
Najpierw:
- widok ruskiego pilota bezkarnie parzącego z działek w kierunku cywilów a przy tym pieprzącego coś beztrosko o kobietach niecnotliwych
i nagle
- przedśmiertny przestrach w jego oczach gdy zdaje sobie sprawę, że sam został namierzony i nic go nie uchroni przez afgańskim stingerem.
BEZCENNE !
PS Powyższe nie zmienia faktu, że rosyjska "9-ta kompania" to niezły film. I nawet wcale nie taki do końca zakłamany.