Bardzo lubię filmy wojenne ale ten niestety nie przypadł mi do gustu. Zbyt wulgarny, zupełnie nie w moim typie. Do tego patrząc na tych radzieckich żołnierzy miałam wrażenie, że wszyscy są upośledzeni umysłowo. Te tępe, bezmyślne twarze, te prymitywne zachowania. Gdzie oni takich znależli?? W więzieniach? Poprawczakach? Z jakichś zabitych dechami, pokołchozowych wiosek wyciągnęli? Film ciężki pod każdym względem. Niektóre sceny walk ciekawe ale reszta niet, niet, niet.
Naoglądałaś się za dużo amerykańskich filmów.. . A myślisz, że jak wygląda rosyjski czy polski żołnierz, jak George Clooney?
Może masz trochę racji, jednak tutaj trochę przesadzili. Ocenę zostawiam taką jaka była, tylko 5.
Następna, która czeka na rycerza na białym koniu! Takie życie! Myślisz, że do armii wstępują intelektualiści?
I po co taki głupi komentarz? Rycerza już mam a do armii idą ludzi baaardzo różni, niekoniecznie upośledzeni umysłowo.
Po pierwsze, wyjeżdżający na wojnę do Afganistanu żołnierze radzieccy pochodzili z poboru. Reprezentowali więc pełen przekrój etniczny i intelektualny, czy środowiskowy. Armie masowe nie przebierają w poborowych. Trochę nie pasuje mi jedynie rozbieżność pomiędzy obowiązującymi wówczas zasadami wcielania, a filmem. Na studia w ZSRR szło się po odbyciu służby wojskowej, a Stas był nauczycielem, więc chyba wyedukowanym. Podobnie Gioconda, o ile dobrze pamiętam, był w Akademii Sztuk Pięknych przed wojskiem.
Przechodząc do krytykowanych zachowań. Tak działa instynkt stadny. Dominujące w grupie jednostki, w tym przypadku Liuty, narzucają pewne zachowania. Z reguły jest to równanie w dół i upowszechnianie najprymitywniejszych wzorców. Kiedy w Polsce była zasadnicza służba wojskowa i obowiązywały nieoficjalnie zwyczaje falowe, żołnierze też tak postępowali.