Film Bondarczuka jest dobry, robi wrażenie, bo od początku Rosjanie budzą w nas ludzkie odruchy bo tak musi być, 1 część jest humorystyczna nieco-wygłupy młodych chłopaków nie wiedzących co ich czeka za wzniesieniem, neurotyczny chorąży Dygało, zabawy z materiałem wybuchowym ulepionym w penisa, wykładowca z minus 20 dioptri, nieco smutny tekst kapitana że nikt nie wygrał w Afganistanie, ale to jakoś ginie w śmiechu młodych ochotników (to jest podkreślone! to nie jest pobór!), wątpliwej urody Królewna Śnieżka, sprzedająca swoje wdzięki, no cóż na bezrybiu uzbeckim i rak ryba, Afrodyta? hmm......bardzo niepoważne, może nie znam się na rosyjskiej urodzie?
Wyjazd do Afganistanu:
1 Przynajmniej 2 ukłony w stronę ezoteryki Bondarczuka, przeżyje tylko Ljuty bo dostał talizman lub amulet,- nie jestem ekspertem, natomiast żołnierz, który mu dał natychmiast ginie bo zostaje zestrzelony, druga kwestia to afgańscy bojownicy, tu przedstawieni jako conajmniej istoty nadprzyrodzone, zadają cios i znikają jak duchy. Rosjanie strzelają do nich, ale jakoś jest to dziwnie pokazane, owszem pada jeden afgańczyk natomiast ginie natomiast 3 Rosjan, stosunek1:3
2 Afgańczycy idą jak samurajowie , czyżby zaczęrpnięte z Ostatniego samuraja z Tomem Cruise? niestraszne są im kule-bo Rosjanie do dupy strzelają to inna para kaloszy
3 Zmasakrowana 9 kompania staje do ostatniej walki, wiedząc że czeka ich śmierć (przy takim strzelaniu raczej tak), tutaj ratują ich helikoptery ZSRR, nie jestem pewien czy Rosjanie z powietrza nie zabijają także i swoich w tym ataku.....to jest ewidentne nawiązanie do Szeregowca Ryana, gdy Tom Hanks ciężko ranny leży na moście i na niego jedzie niemiecki tygrys, nadlatają alianci jednak....
4 Scena śmierci "Giocondy" żywcem przypomina śmierć Archimedesa, brakuje tylko NOLI TURBARE CIRCULOS MEOS, to jest symbol bo Afgańczycy to prostacy i mordują artystę strzelając mu w głowę, kompletnie nie znają się na sztuce, strasznie to sztampowe, nie mówiąc już o lekkomyślności młodego żołnierza-zapomniał że to nie jest w Egipcie na last minute? krajbrazy piękne, ale zbroczone krwią.....
5 Afganistan, hmm....nikt nie wygrał tej wojny, fakt, w chwili gdy nasi żołnierze tam przebywają i nadzorują bardzo niebezpieczną prowincję i są narażeni na ataki talibów (oni pojawiają się dopiero w Afganistanie w granicach roku 1995) inaczej patrzymy na to wszystko, jesteśmy tam okupantami, fakt, ale wynika to z postanowień NATO do którego wstąpiliśmy w 1999r, jednak mamy taki sam ciężar jak Amerykanie czy Brytyjczycy, dlaczego? czy jesteśmy jakimś mocarstwem? czy zawsze musimy wychodzić przed szereg i merdać ogonkiem przed Waszyngtonem? co z tego mamy? prócz kosztów i śmierci żołnierzy? Niemcy jakoś potrafili wycofać się rakiem i pełnią tylko funkcję logistyczną...ale to oczywiście pytania do prezydenta, premiera i szefa MON